Mam dziewczynę, za rok planujemy się pobrać. Jesteśmy w młodym wieku, nie posiadamy własnego mieszkania, a poza tym chcemy najpierw ukończyć studia. Moi rodzice są jednak przeciwni mojemu małżeństwu, mają bardzo konserwatywne poglądy. Nasza miłość jest tak wielka, że chcemy się pobrać mimo tego, lecz wyłącznie przed Bogiem – ślub kościelny, w tajemnicy przed rodziną i znajomymi. Czy za kilka lat będzie możliwe wzięcie normalnego ślubu (konkordatowego – prawnie, i po raz drugi kościelnego)? Czy jako kilkuletnie małżeństwo kościelne możemy stanąć przed ołtarzem ponownie aby przyjąć ten sam sakrament? Osobiście jako człowiek wierzący nie widzę nic przeciwko temu, ale może Kościół uważa inaczej... Czy ceremonia taka wyglądałaby jak normalny ślub, czy raczej jak „odświeżenie” zawartego wcześniej sakramentu? I czy świadkowie na ślubie musza być pełnoletni?

 

Niestety mamy tutaj wiele poplątanych spraw i kompletną nieznajomość sakramentu małżeństwa. Otóż małżeństwo jest jedno. Nie ma małżeństwa kościelnego i cywilnego. Istnieją jedynie podwójne skutki małżeństwa: kościelne i cywilne. Niestety w wyniku walki z Kościołem w XIX i XX wieku rozłączono te dwie sprawy (małżeństwa cywilne wprowadził Kodeks Cywilny Napoleona). Obecnie w Polsce przywrócono praktykę tylko jednego małżeństwa, ale z podwójnymi skutkami: kościelnymi i cywilnymi. Aby można było zawrzeć tylko małżeństwo ze skutkami kościelnymi (bez skutków cywilnych), należy uzyskać zgodę miejscowego biskupa. Niestety, nie wystarczą tutaj racje wielkiej miłości. Biskup wyraża zgodę na takie małżeństwo tylko z poważnych powodów, np. brak zgody rodziców na małżeństwo małoletnich w przypadku dobra poczętego potomstwa. W tym przypadku małoletni chcą zawrzeć małżeństwo, ma się urodzić ich dziecko, rodzice stron nie wyrażają na to zgody, tym samym sąd rodzinny i opiekuńczy nie wydaje zgody na ten ślub. Wówczas biskup mógłby wyrazić zgodę jedynie na ślub kościelny, pod warunkiem, że zawrą ślub cywilny po dojściu do pełnoletności.

Czy możliwe jest zawarcie małżeństwa „w górskiej kapliczce, prywatnie, bez kogokolwiek”? Zależy: jeśli zostaną załatwione wszystkie formalności do ślubu, zostanie wystawiona odpowiednia licencja, będzie obecny świadek kwalifikowany (kapłan), dwoje świadków zwykłych, to zawarcie takiego ślubu bez wielkiego rozgłosu jest możliwe. Jeśli chce się uniknąć jakiegoś niepotrzebnego skandalu czy rozgłosu, to można prosić biskupa o zgodę na nie wygłaszanie zapowiedzi. Świadkowie w przypadku ślubu konkordatowego, muszą być pełnoletni. Gdyby byli niepełnoletni, to małżeństwo z punktu widzenia cywilnego byłoby nieważne. Nie ma możliwości zawarcia takiego małżeństwa – ślub zupełnie prywatny, bez obecności kogokolwiek, jedynie narzeczeni. Małżeństwo bowiem to nie tylko sprawa prywatna, ale również społeczna. Koniecznym jest więc obecność przedstawicieli społeczności.

Problem powtórnego zawarcia sakramentu małżeństwa – oczywiście taka możliwość istnieje, ale dopiero po śmierci poprzedniego małżonka. Dlaczego? Otóż moment zawarcia małżeństwa w kościele nie jest sakramentem, ale początkiem sakramentu. Znakiem sakramentu małżeństwa jest ich związek. Dlatego po kilku latach nie można powtarzać sakramentu z prostego powodu, że ten sakrament cały czas trwa. Podobnie jest prostego życiem człowieka. Człowiek się rodzi i żyje. Po, np. 10 latach nie można powtórzyć narodzin, bo one już były i człowiek cały czas żyje. Tak samo jest z małżeństwem. Nie da się powtórzyć czegoś, co już miało miejsce (zapoczątkowanie małżeństwa) i zwyczajnie trwa.

Na koniec radziłbym Panu, aby wstrzymał się Pan się ze swoją decyzją. Z treści listu przebija bowiem bardzo naiwna wizja małżeństwa. Może warto pogłębić znajomość tej wspaniałej instytucji w narzeczeństwie. Sądzę, że rodzice mają rację. Wydaje mi się, że nie sprzeciwiają się samemu małżeństwu, ale nie chcą się zgodzić na ślub w tym momencie.

Ks. Aleksander Sobczak