pobierz z Google Play
listopad 2018
11 XXXII Niedziela zwykła (1 Krl 17,10-16); (Ps 146,6c-7.8-9a.9bc-10); (Hbr 9,24-28); Aklamacja (Mt 5,3); (Mk 12,38-44);
12 Poniedziałek XXXII tygodnia okresu zwykłego (Tt 1,1-9);(Ps 24,1-2.3-4ab.5-6);(Flp 2,15-16);(Łk 17,1-6);
13 Wtorek XXXII tygodnia okresu zwykłego (Tt 2,1-8.11-14);(Ps 37,3-4.18.23.27.29);Aklamacja (J 14,23);(Łk 17,7-10);
14 Środa XXXII tygodnia okresu zwykłego (Tt 3,1-7);(Ps 23,1-2a.2b-3.5.6);Aklamacja (1 Tes 5,18);(Łk 17,11-19);
15 Czwartek XXXII tygodnia okresu zwykłego (Flm 7-20);(Ps 146,6c-7.8-9a.9bc-10);Aklamacja (Łk 21,36);(Łk 17,20-25);
16 Piątek XXXII tygodnia okresu zwykłego (2 J 4-9);(Ps 119,1-2.10-11.17-18);Aklamacja (Łk 21, 28bc);(Łk 17,26-37);
17 Sobota XXXII tygodnia okresu zwykłego (3 J 5-8);(Ps 112,1-2.3-4.5-6);Aklamacja (2 Tes 2,14);(Łk 18,1-8);

11 listopada 2018

Niedziela

XXXII Niedziela zwykła

Czytania

(1 Krl 17,10-16)
Prorok Eliasz poszedł do Sarepty. Kiedy wchodził do bramy tego miasta, pewna wdowa zbierała tam sobie drwa. Wiec zawołał ją i powiedział: „Daj mi, proszę, trochę wody w naczyniu, abym się napił”. Ona zaś zaraz poszła, aby jej nabrać, ale zawołał na nią i rzekł: „Weź, proszę, dla mnie i kromkę chleba”. Na to odrzekła: „Na życie Pana, twego Boga, już nie mam pieczywa, tylko garść mąki w dzbanie i trochę oliwy w baryłce. Właśnie zbieram kilka kawałków drewna i kiedy przyjdę, przyrządzę sobie i memu synowi strawę. Zjemy to, a potem pomrzemy”. Eliasz zaś jej powiedział: „Nie bój się! Idź, zrób, jak rzekłaś; tylko najpierw zrób z tego mały podpłomyk dla mnie i wtedy mi przyniesiesz. A sobie i twemu synowi zrobisz potem. Bo Pan, Bóg Izraela, rzekł tak: "Dzban mąki nie wyczerpie się i baryłka oliwy nie opróżni się aż do dnia, w którym Pan spuści deszcz na ziemię". Poszła więc i zrobiła, jak Eliasz powiedział, a potem zjadł on i ona oraz jej syn, i tak było co dzień. Dzban mąki nie wyczerpał się i baryłka oliwy nie opróżniła się według obietnicy, którą Pan wypowiedział przez Eliasza.

(Ps 146,6c-7.8-9a.9bc-10)
REFREN: Chwal, duszo moja, Pana, Stwórcę swego

On wiary dochowuje na wieki,
uciśnionym wymierza sprawiedliwość,
chlebem karmi głodnych,
wypuszcza na wolność więźniów.

Pan przywraca wzrok ociemniałym,
Pan dźwiga poniżonych,
Pan kocha sprawiedliwych.
Pan strzeże przybyszów.

Ochrania sierotę i wdowę,
lecz występnych kieruje na bezdroża.
Pan króluje na wieki,
Bóg twój, Syjonie, przez pokolenia.

(Hbr 9,24-28)
Chrystus wszedł nie do świątyni, zbudowanej rękami ludzkimi, będącej odbiciem prawdziwej świątyni, ale do samego nieba, aby teraz wstawiać się za nami przed obliczem Boga, nie po to, aby się często miał ofiarować jak arcykapłan, który co roku wchodzi do świątyni z krwią cudzą. Inaczej musiałby cierpieć wiele razy od stworzenia świata. A tymczasem raz jeden ukazał się teraz, na końcu wieków, na zgładzenie grzechów przez ofiarę z samego siebie. A jak postanowione ludziom raz umrzeć, a potem sąd, tak Chrystus raz jeden był ofiarowany dla zgładzenia grzechów wielu, drugi raz ukaże się nie w związku z grzechem, lecz dla zbawienia tych, którzy Go oczekują.

Aklamacja (Mt 5,3)
Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie.

(Mk 12,38-44)
Jezus nauczając mówił do zgromadzonych: „Strzeżcie się uczonych w Piśmie. Z upodobaniem chodzą oni w powłóczystych szatach, lubią pozdrowienia na rynku, pierwsze krzesła w synagogach i zaszczytne miejsca na ucztach. Objadają domy wdów i dla pozoru odprawiają długie modlitwy. Ci tym surowszy dostaną wyrok”. Potem usiadł naprzeciw skarbony i przypatrywał się, jak tłum wrzucał drobne pieniądze do skarbony. Wielu bogatych wrzucało wiele. Przyszła też jedna uboga wdowa i wrzuciła dwa pieniążki, czyli jeden grosz. Wtedy przywołał swoich uczniów i rzekł do nich: „Zaprawdę powiadam wam: Ta uboga wdowa wrzuciła najwięcej ze wszystkich, którzy kładli do skarbony. Wszyscy bowiem wrzucali z tego, co im zbywało; ona zaś ze swego niedostatku wrzuciła wszystko, co miała, całe swe utrzymanie”.

Do góry

Rozważania do czytań

Ewangeliarz OP


Do góry

Oremus

Trudno jest zrezygnować ze swoich praw i oddać coś, co uważamy za swoją własność, nawet gdy skłania nas ku temu sumienie. Słowo Boże głosi dziś pochwałę dwóch ubogich wdów, hojnie obdarowujących Boga i ludzi tym, co posiadały. Takiej postawy uczy nas również sam Jezus, który ofiarował samego siebie dla zgładzenia naszych grzechów. Obyśmy przyjmując Go w Eucharystii, nie rezygnowali z Jego aprobaty, pokoju, bliskości dla drobiazgów niewartych więcej niż garść mąki, kropla oliwy czy dwa drobne pieniążki.

Mira Majdan, "Oremus" listopad 2006, s. 58


Do góry

Patroni dnia:

Święty Marcin z Tours, biskup
urodził się ok. 316 r. w Panonii (dzisiejsze Węgry). Jego ojciec był rzymskim trybunem wojskowym. Mając 15 lat wstąpił do armii Konstancjusza II. W czasie odbywania służby wojskowej spotkał żebraka, który poprosił go o jałmużnę. Marcin oddał mu połowę swej opończy. Następnej nocy ukazał mu się Chrystus odziany w ten płaszcz i mówiący do aniołów: "To Marcin okrył mnie swoim płaszczem". Pod wpływem tego wydarzenia Marcin przyjął chrzest i opuścił wojsko. W 361 r. założył pierwszy klasztor w Galii - w Liguge. Dziesięć lat później, mimo jego sprzeciwu, lud wybrał go biskupem Tours. Marcin zmarł 8 listopada 397 r. w Candes.

Do góry

O. Gabriel od św. Marii Magdaleny, karmelita bosy

Panie, spraw, abym płakał z tymi, którzy plączą (Rz 12, 15)

W dzisiejszych czytaniach widzimy dwie postacie kobiece, dwie biedne wdowy odznaczające się wiarą i wielkodusznością. Pierwsze czytanie (1 Krl 17, 10-16) mówi o niewieście z Sarepty, doprowadzonej do nędzy wskutek posuchy i nieurodzaju. A jednak na żądanie proroka Eliasza nie tylko podaje mu wodę do picia, lecz także chleb upieczony z ostatniej garści mąki. Miała zaspokoić nim głód własny i swojego syna. „Zjemy to, a potem pomrzemy” (tamże 12), powiedziała niewiasta przedstawiając swoje dramatyczne położenie. Jednak poganka okazuje zadziwiającą wiarę w słowa proroka zapewniającego ją w imieniu Boga izraelskiego: „Dzban mąki nie wyczerpie się i baryłka oliwy nie opróżni się aż do dnia, w którym Pan spuści deszcz na ziemię” (tamże 14). Dzięki tej obietnicy oddaje swój chleb. Chleb to niemała rzecz, kiedy stanowi jedyny ratunek, po prostu wszystko. Aby go oddać innym, potrzeba niezwykłej wielkoduszności.

Podobny czyn zapisała Ewangelia (Mk 12, 38-44). Jezus, patrząc na ludzi rzucających pieniądze do skarbony w świątyni zauważył, że między bogaczy, którzy „rzucali wiele”, wmieszała się pewna wdowa i wrzuciła „dwa pieniążki” (tamże 42), Nikt tego nie zauważył, lecz Jezus wskazując ją uczniom powiedział: „Ta uboga wdowa wrzuciła najwięcej ze wszystkich. Wszyscy bowiem wrzucali z tego, co im zbywało, ona zaś ze swego niedostatku wrzuciła wszystko, co miała, całe swe utrzymanie” (tamże 43-44). Bóg nie patrzy na jakość daru, lecz na serce i na usposobienie tego, kto dar składa. Wdowa, która z miłości ku Niemu pozbawia się wszystkiego, co ma, daje o wiele więcej niż bogaci. Oni bowiem składają wielkie sumy nie umniejszając zgoła swoich zasobów. Jej czyn można wyjaśnić jedynie ogromną wiarą, jeszcze większą niż wiara niewiasty z Sarepty, nie opierała się bowiem na obietnicy proroka, lecz jedynie na Bogu, i działała bez żadnej innej pobudki prócz tej jednej: służenia Mu całym sercem.

Takie postępowanie jest jawnym przeciwieństwem postępowania faryzeuszów i uczonych w prawie, których Jezus przed chwilą potępił: „Objadają domy wdów i dla pozoru odprawiają długie modlitwy” (tamże 40). Uczynili religię podnóżkiem własnych ambicji i zamiast popierać sprawę słabych i bezbronnych, korzystają ze swego autorytetu i nauki, by grabić ich dobra. Warto się nad tym zastanowić. Jeśli człowiek nie jest do głębi prawy i szczery, może dojść do tego, że będzie posługiwał się religią dla własnych samolubnych interesów. Prawdziwa religia polega na tym, by służyć Bogu w czystości serca, czcić Go „w Duchu i prawdzie” (J 4, 24), łącząc z modlitwą dar z siebie samego — aż po ofiarowanie dla Niego ostatniego grosza. To także służyć Bogu miłością bliźniego, która nie mierzy tego, co daje, i nie daje tylko tego, co nam zbywa, lecz troszczy się o potrzeby bliźniego. Jałmużna nie jest wyrazem miłości chrześcijańskiej, jeśli nie jest darem siebie, on zaś jest niemożliwy bez ofiary, bez wyrzeczenia, bez odmówienia czegoś sobie samemu. Miłość chrześcijańska to płakać z tymi, którzy płaczą (Rz 12, 15), to dzielić z ubogim jego los, jego braki, a w ciężkim położeniu także głód. Tak właśnie postąpiła wdowa z Sarepty dając swój ostatni chleb, czy też wdowa żydowska ofiarowując swoje mienie.

Najwyższym wzorem jest jednak zawsze Jezus, który przyszedł na świat oddać życie za ludzi, „na zgładzenie grzechów przez ofiarę z samego siebie” (II czytanie: Hbr 9, 24-28). Chrześcijanin zbawiony przez tę ofiarę powinien uczestniczyć w niej przez dar z siebie na doczesne i wieczne zbawienie braci.

  • Wszechmogący i miłosierny Boże, oddal od nas przeszkody, jakie utrudniają nam drogę, abyśmy posiadając pokój ciała i duszy mogli dobrowolnie oddać się Twojej służbie.
    Dzięki Ci, Panie, za Twoje święte dary: miłosierna moc Ducha, jakiej nam udzieliłeś w sakramentach, niechaj nas uczyni świadkami Twojej miłości przez prawdziwe życie chrześcijańskie (Mszał Polski: kolekta i modlitwa po Komunii).
  • Ty, Panie, przyniosłeś z nieba rozkoszną mannę i słodki pokarm miłości mający w sobie taką moc, że pozwala znosić wszelkie cierpienie, co widzieliśmy najpierw sami w Tobie, słodki nasz Mistrzu, Panie i Przewodniku, a następnie w Twoich Świętych.
    O, jak wielkich rzeczy oni dokonali i z jak wielką cierpliwością je znieśli dzięki Twojej miłości rozlanej w ich sercu, która ich tak rozpaliła i jednoczyła z Tobą, że żadne cierpienie nie mogło oddzielić ich od Ciebie.
    Nie ma drogi krótszej ani lepszej, ani pewniejszej dla naszego zbawienia nad godową i miłą szatę miłości, która budzi tak wielką ufność i tak wielki zapał w duszy, że staje przed Tobą bez żadnego leku. Lecz przeciwnie, jeśli dusza jest pozbawiona miłości w chwili śmierci, jest tak wzgardzona i nędzna.- że wolałaby udać się na jakiekolwiek inne miejsce, choćby nie wiadomo jak smutne i złe, byle tylko nie ukazać się Twojej boskiej obecności. Istotnie, ponieważ Ty, o Boże, jesteś prosty i czysty, nie możesz przyjąć do siebie innej rzeczy prócz czystej i prostej miłości (św. Katarzyna z Genui).

O. Gabriel od św. Marii Magdaleny, karmelita bosy
Żyć Bogiem, t. III, str. 429


Do góry

Książka na dziś

Kolorowanka biblijna – Maryja

Zabawa kredkami to coś, co każde dziecko uwielbia. Dlaczego więc nie połączyć z przyjemnego z pożytecznym i przy okazji nie przemycić trochę biblijnej wiedzy? Prezentowana kolorowanka przybliży najmłodszym historię Maryi.

Książka do nabycia w Księgarni Mateusza.

12 listopada 2018

Poniedziałek

Poniedziałek XXXII tygodnia okresu zwykłego

Czytania

(Tt 1,1-9)
Paweł, sługa Boga i apostoł Jezusa Chrystusa, posłany do szerzenia wśród wybranych Bożych wiary i poznania prawdy wiodącej do życia w pobożności, w nadziei życia wiecznego, jakie przyobiecał przed wiekami prawdomówny Bóg, a we właściwym czasie objawił swe słowo przez nauczanie powierzone mi z rozkazu Boga, Zbawiciela naszego, do Tytusa, dziecka mego prawdziwego we wspólnej nam wierze. Łaska i pokój od Boga Ojca i Chrystusa Jezusa, Zbawiciela naszego. W tym celu zostawiłem cię na Krecie, byś zaległe sprawy należycie załatwił i ustanowił w każdym mieście prezbiterów. Jak ci zarządziłem, może nim zostać ten, kto jest nienaganny, mąż jednej żony, mający dzieci wierzące, nie obwiniane o rozpustę lub niekarność. Biskup bowiem winien być jako włodarz Boży człowiekiem nienagannym, niezarozumiałym, nieskłonnym do gniewu, nieskorym do pijaństwa i awantur, nie chciwym brudnego zysku, lecz gościnnym, miłującym dobro, rozsądnym, sprawiedliwym, pobożnym, powściągliwym, przestrzegającym niezawodnej wykładni nauki, aby przekazując zdrową naukę, mógł udzielać upomnień i przekonywać opornych.

(Ps 24,1-2.3-4ab.5-6)
REFREN: Oto lud wierny, szukający Boga

Do Pana należy ziemia i wszystko, co ją napełnia,
świat i jego mieszkańcy.
Albowiem On go na morzach osadził
i utwierdził ponad rzekami.

Kto wstąpi na górę Pana,
kto stanie w Jego świętym miejscu?
Człowiek rąk nieskalanych i czystego serca,
który nie skłonił swej duszy ku marnościom.

On otrzyma błogosławieństwo od Pana
i zapłatę od Boga, swego Zbawcy.
Oto pokolenie tych, którzy Go szukają,
którzy szukają oblicza Boga Jakuba.

(Flp 2,15-16)
Jawicie się jako źródła światła w świecie, trzymając się mocno Słowa Życia.

(Łk 17,1-6)
Jezus powiedział do swoich uczniów: „Niepodobna, żeby nie przyszły zgorszenia; lecz biada temu, przez którego przychodzą. Byłoby lepiej dla niego, gdyby kamień młyński zawieszono mu u szyi i wrzucono go w morze, niż żeby miał być powodem grzechu jednego z tych małych. Uważajcie na siebie. Jeśli brat twój zawini, upomnij go; i jeśli żałuje, przebacz mu. I jeśliby siedem razy na dzień zawinił przeciw tobie i siedem razy zwróciłby się do ciebie, mówiąc: "Żałuję tego», przebacz mu”. Apostołowie prosili Pana: „Przymnóż nam wiary”. Pan rzekł: „Gdybyście mieli wiarę jak ziarnko gorczycy, powiedzielibyście tej morwie: "Wyrwij się z korzeniem i przesadź się w morze», a byłaby wam posłuszna”.

Rozważania do czytań

Ewangeliarz OP


Do góry

Oremus

Niepodobna, żeby nie przyszły zgorszenia; słuchamy zapowiedzi Chrystusa w dzisiejszej Ewangelii. Takim zgorszeniem jest niewątpliwie rozłam w Kościele, rozłam, którego ofiarą padł także św. Jozafat Kuncewicz, biskup połocki i bazylianin. Urodzony w rodzinie prawosławnej, jako młodzieniec zetknął się z powstałą właśnie Unią Brzeską i odtąd poświęcił się sprawie jej zachowania i rozwoju. Dzisiejszy patron był gorliwym orędownikiem jedności Kościoła, dla której przyjął śmierć męczeńską, do końca odpowiadając miłością na nienawiść.

Halina Świrska, "Oremus" listopad 2007, s. 58


Do góry

Patroni dnia:

Święty Jozafat Kuncewicz, biskup i męczennik
Jan Kuncewicz urodził się w 1580 r. we Włodzimierzu Wołyńskim (dzisiejsza Ukraina) w rodzinie prawosławnej. Rodzice, którzy chcieli, by zajął się kupiectwem, wysłali go do Wilna, gdzie terminował u znajomego kupca. Tam zetknął się z unitami - katolikami obrządku wschodniego, którzy w Wilnie sprawowali liturgię w cerkwi Świętej Trójcy. Kościół greckokatolicki sprawuje kult w rycie bizantyńskim, jednak w pełni w zgodzie z nauką Kościoła łacińskiego i podlega papieżowi. Jan zbliżył się do grekokatolików. W 1604 r. wstąpił do bazylianów (to jedyny w Polsce męski zakon obrządku greckokatolickiego) i złożył śluby w monasterze św. Jerzego. Przybrał imię Jozafat. W 1609 r. otrzymał święcenia kapłańskie. W roku 1617 został mianowany arcybiskupem Połocka. Wprowadził obowiązek odprawiania codziennie Świętej Liturgii. Od swoich kapłanów żądał odmawiania brewiarza i comiesięcznej spowiedzi. Aktywność biskupa budziła niezadowolenie przeciwników unii z Kościołem rzymskim. Kiedy Jozafat musiał w roku 1621 udać się na sejm do Warszawy, wroga mu kampania tak dalece się wzmogła, że zastał po powrocie wzburzone przeciwko sobie wszystkie miasta. W końcu uknuto spisek na jego życie. W październiku 1623 roku udał się do swojej sufraganii do Witebska. Rankiem 12 listopada, zaraz po odprawieniu Mszy świętej, został napadnięty i zabity. Sponiewierane ciało Jozafata utopiono w Dźwinie. Męczeństwo Jozafata poruszyło całą Polskę katolicką.

Do góry

O. Gabriel od św. Marii Magdaleny, karmelita bosy

POŚLUBIĘ CIĘ SOBIE PRZEZ WIERNOŚĆ

„Panie, jeśli szukam tylko Ciebie, spraw, abym Cię wreszcie znalazł” (św. Augustyn: Wyznania I, 1)

Alegoria godów przeszła ze Starego do Nowego Testamentu. Jan Chrzciciel pozdrawia w Jezusie Oblubieńca, przychodzącego święcić gody z ludzkością, i oświadcza, że jest Jego przyjacielem, „który stoi i słucha go, [i] doznaje najwyższej radości na głos oblubieńca” (J 3, 29). Syn Boży, istotnie, przez wcielenie poślubił naturę ludzką, jednocząc ją z naturą Bożą w jedności swojej Osoby. Zaprasza On wszystkich ludzi dobrej woli do uczestnictwa w godach nie tylko w charakterze widzów, lecz także jako działających, skoro mają tę naturę ludzką, jaką On raczył przyjąć, a co więcej, należą do Kościoła, który On miłuje jako swoją oblubienicę. W tym znaczeniu św. Paweł pisał do Koryntian: „Jestem o was zazdrosny Boską zazdrością. Poślubiłem was przecież jednemu mężowi, by was przedstawić Chrystusowi jako czystą dziewicę” (2 Kor 11, 2).

Bóg jest zazdrosny o człowieka, którego stworzył na swój obraz rozumnym, wolnym, zdolnym miłować, właśnie w tym celu, aby go uczynić zdatnym do przyjaźni z sobą. Nic nie powinno zaciemniać w człowieku podobieństwa Bożego, nic nie powinno przeszkadzać mu miłować Boga z całego serca, oddać się Mu całkowicie; tylko w ten sposób będzie mógł być przedstawiony Chrystusowi–Oblubieńcowi „jako czysta dziewica”. Św. Jan od Krzyża wyjaśnił szeroko, jakiej czystości serca, woli, życia Bóg żąda od człowieka, aby go dopuścić do ścisłego zjednoczenia z sobą. A ponieważ głównym motorem uczuć i działania jest wola, wykazał, jak ona powinna być oczyszczona do głębi z wszystkiego, co w niej jest niepodobne do woli Bożej i jej się sprzeciwia. „Miłość — powtarza Święty — czyni... podobnymi” (Dr. I, 5, 1). Miłość Boga skłoniła się ku człowiekowi, aby go uczynić podobnym do siebie przez naturę i łaskę, miłość człowieka ku Bogu powinna skłaniać go do wyrzekania się tych wszystkich upodobań, pragnień, pożądań, które sprzeciwiają się planom Bożym, utrudniają one bowiem podobieństwo z Nim oraz doskonałą zgodność z Jego wolą.

Jezus sam wskazał na całkowitą zgodność z wolą Bożą jako na owoc i dowód prawdziwej miłości, a zatem jako na istotny środek do tego, by dojść do ścisłego zjednoczenia z Bogiem. „Nie każdy, który Mi mówi: «Panie, Panie», wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca” (Mt 7, 21). „Kto ma przykazania moje i zachowuje je, ten Mnie miłuje... a Ja objawię mu siebie” (J 14, 21).

  • Boże mój, istotnie jest prawdą, że jesteś przyjacielem mocnym i wielkodusznym, i możesz uczynić, cokolwiek zechcesz, i nigdy nie przestajesz miłować tych, którzy Ciebie miłują. Niechaj Cię chwali wszystko stworzenie, wszechwładny Panie świata. Niechaj się głosi po całym świecie, jak wierny Ty jesteś przyjaciołom swoim. Wszystko zawodzi; Ty, Panie wszechrzeczy, nigdy nie zawodzisz i nie pozwalasz cierpieć tym, którzy Cię miłują. Z jak wielką delikatnością. Panie, z jaką słodkością umiesz ich pocieszać. Szczęśliwy ten, kto tylko Ciebie umiłował.
    Na to tylko dotkliwymi próbami doświadczasz miłujących Ciebie, aby w nadmiarze cierpień objawił się większy jeszcze nadmiar Twojej miłości. O Boże mój, kto by mi dał światły rozum i naukę, i słowa nowe, abym umiała wysławiać dzieła Twoje, tak jak je dusza moja pojmuje? Brak mi tego wszystkiego, o Panie mój. Lecz jeśli tylko Ty mnie nie opuścisz, ja Tobie zawodu nie zrobię. Niech powstają przeciwko mnie wszyscy uczeni, niech mię prześladuje wszystko stworzenie, niech mię nękają czarci, bylebyś Ty nie wypuścił mnie z ręki swojej, niczego się nie lękam. Już doznałam tego i wiem z własnego doświadczenia, z jakim zyskiem Ty z utrapienia wywodzisz tych, którzy w Tobie samym ufność swą pokładają! (Św. Teresa od Jezusa; Życie 25, 17).
  • Dopóki dusza moja ulegać będzie kaprysom dalekim od zjednoczenia z Bogiem, fantazjom tak i nie, trwam jakby w wieku dziecięcym, nie postępuję krokami olbrzyma w miłości, bo Twój ogień, o Panie, nie strawił jeszcze wszystkiego brudu, złoto nie jest czyste, szukam jeszcze siebie; Ty, o Boże mój, nie zniszczyłeś jeszcze całej mojej wrogości względem Ciebie. Lecz kiedy... zniszczysz wszelką miłość nieuporządkowaną, wszelki ból niesłuszny, wszelki lęk, wówczas miłość stanie się doskonała, a złoty pierścień naszego przymierza stanie się większy niż niebo i ziemia (św. Elżbieta od Trójcy Św.: I Rekolekcje 2, 2).

O. Gabriel od św. Marii Magdaleny, karmelita bosy
Żyć Bogiem, t. III, str. 436


Do góry

Książka na dziś

Terminarz 2019. Zdrowie na cały rok

Zbigniew T. Nowak

Oddajemy do Państwa rąk zupełnie inny kalendarz niż tradycyjnie oferowane na rynku. Zawiera nie tylko kalendarium ze wskazaniem poszczególnych tygodni roku, ale spełnia także rolę poradnika dla ludzi, którzy chcą wspomóc zdrowie lekami z apteki natury.

Książka do nabycia w Księgarni Mateusza.


13 listopada 2018

Wtorek

Wtorek XXXII tygodnia okresu zwykłego

Czytania

(Tt 2,1-8.11-14)
Najmilszy: Głoś to, co jest zgodne ze zdrową nauką: że starcy winni być ludźmi trzeźwymi, statecznymi, roztropnymi, odznaczającymi się zdrową wiarą, miłością, cierpliwością. Podobnie starsze kobiety winny być w zewnętrznym ułożeniu jak najskromniejsze, winny unikać plotek i oszczerstw, nie upijać się winem, a uczyć innych dobrego. Niech pouczają młode kobiety, jak mają kochać mężów, dzieci, jak mają być rozumne, czyste, gospodarne, dobre, poddane swym mężom, aby nie bluźniono słowu Bożemu. Młodzieńców również upominaj, aby byli umiarkowani; we wszystkim dawaj wzór dobrych uczynków własnym postępowaniem, w nauczaniu okazuj prawość, powagę, mowę zdrową, wolną od zarzutu, ażeby przeciwnik ustąpił ze wstydem, nie mogąc nic złego o nas powiedzieć. Ukazała się bowiem łaska Boga, która niesie zbawienie wszystkim ludziom i poucza nas, abyśmy wyrzekłszy się bezbożności i żądz światowych rozumnie i sprawiedliwie, i pobożnie żyli na tym świecie, oczekując błogosławionej nadziei i objawienia się chwały wielkiego Boga i Zbawiciela naszego, Jezusa Chrystusa, który wydał samego siebie za nas, aby odkupić nas od wszelkiej nieprawości i oczyścić sobie lud wybrany na własność, gorliwy w spełnianiu dobrych uczyn

(Ps 37,3-4.18.23.27.29)
REFREN: Zbawienie prawych pochodzi od Pana

Miej ufność w Panu i czyń to co dobre,
a będziesz mieszkał na ziemi i żył bezpiecznie.
Raduj się w Panu,
a On spełni pragnienia twego serca.

Pan zna dni postępujących nienagannie,
a ich dziedzictwo trwać będzie na wieki.
Pan umacnia kroki człowieka,
a w jego drodze ma upodobanie.

Odstąp od złego, czyń dobrze,
abyś mógł przetrwać na wieki.
Sprawiedliwi posiądą ziemię
i będą ją zamieszkiwać na wieki.

Aklamacja (J 14,23)
Jeśli Mnie kto miłuje, będzie zachowywał moją naukę, a Ojciec mój umiłuje go i do niego przyjdziemy.

(Łk 17,7-10)
Jezus powiedział do swoich apostołów: „Kto z was, mając sługę, który orze lub pasie, powie mu, gdy on wróci z pola: "Pójdź i siądź do stołu"? Czy nie powie mu raczej: "Przygotuj mi wieczerzę, przepasz się i usługuj mi, aż zjem i napiję się, a potem ty będziesz jadł i pił"? Czy dziękuje słudze za to, że wykonał to, co mu polecono? Tak mówcie i wy, gdy uczynicie wszystko, co wam polecono: "Słudzy nieużyteczni jesteśmy; wykonaliśmy to, co powinniśmy wykonać".

Rozważania do czytań

Ewangeliarz OP


Do góry

Oremus

Niech wam Pan błogosławi, ponieważ dobrze nam czynicie; tak, według św. Brunona z Kwerfurtu, odpowiedział jeden z pięciu braci benedyktynów zbójcom, mającym pozbawić ich życia. Pierwsi męczennicy Polski, którzy padli ofiarą napadu rabunkowego podczas przygotowań do pracy misyjnej wśród pogan, potrafili wznieść się ponad pozorny bezsens przemocy i śmierci i zobaczyć w niej zrządzenie Boga. Prośmy Pana, aby i nam przymnożył wiary, że to, co w naszym życiu wydaje się bezsensowne, może stać się dla nas szkołą wierności i przebaczenia, a przez to przygotować nas na spotkanie z Nim w chwale nieba.

Mira Majdan, "Oremus" listopad 2006, s. 62


Do góry

Patroni dnia:

Święci Benedykt, Jan, Mateusz, Izaak i Krystyn
W 1001 r. zaprzyjaźniony z księciem Bolesławem Chrobrym cesarz niemiecki Otton III zaproponował założenie na naszych ziemiach klasztoru, który głosiłby Słowianom Słowo Boże. Cesarz postanowił wykorzystać do zamierzonego dzieła swego krewniaka - biskupa Brunona z Kwerfurtu. Brunon wybrał do pomocy w przeprowadzeniu misji brata Benedykta, Jana z Wenecji. Benedykt i Jan założyli pustelnię we wsi Święty Wojciech (obecnie Wojciechowo) pod Międzyrzeczem. Wkrótce dołączyli do nich Polacy Mateusz i Izaak oraz klasztory sługa Kryspin. Eremici zobowiązali się do pustelniczego trybu życia, a przede wszystkim do prowadzenia pracy misyjnej. W nocy z 10 na 11 listopada 1003 r. zostali napadnięci przez zbójców i wymordowani. Pierwsze ciosy mieczem otrzymał Jan, po nim zginął Benedykt. Izaaka zamordowano w celi obok. Mateusz zginął przeszyty oszczepami, gdy wybiegł z celi w stronę kościoła. Mieszkający oddzielnie Krystyn próbował jeszcze bronić klasztoru, ale i on podzielił los towarzyszy. Kult męczenników zaczął się już od ich pogrzebu, na który przybył biskup poznański Unger.

Do góry

O. Gabriel od św. Marii Magdaleny, karmelita bosy

WYPROWADZĘ JĄ NA PUSTYNIĘ

O Boże, tylko w Tobie spoczywa dusza moja (Ps 62, 2)

Jak dla Izraela pierwszym krokiem do wyjścia na spotkanie z Bogiem na pustyni było uwolnienie z niewoli egipskiej, tak pierwszym warunkiem wejścia na pustynię oczyszczenia ducha jest zawsze całkowite uwolnienie się z niewoli grzechu. Również ten, kto długo ćwiczył się w życiu duchowym, zawsze potrzebuje tego, ponieważ „pozostają jeszcze w duszy zmazy starego człowieka, choćby ich dusza nie widziała i nie czuła” (J.K.: N. II, 2, 1). Nawet św. Paweł, chociaż tak bardzo obdarowany przez Boga, nieustannie dostrzegał w sobie resztki pożądliwości, źródło rozdźwięku i głębokiej walki: „Łatwo przychodzi mi chcieć tego, co dobre, ale wykonać — nie. Nie czynię bowiem dobra, którego chcę, ale czynię to zło, którego nie chcę... Wewnętrzny człowiek [we mnie] ma upodobanie zgodne z Prawem Bożym. W członkach moich zaś spostrzegam prawo inne, które toczy walkę z prawem mojego umysłu... Nieszczęsny ja człowiek. Któż mnie wyzwoli z ciała [co wiedzie ku] tej śmierci?” (Rz 7, 18-19. 22-24). Tylko Bóg może dokonać tego dzieła uwolnienia, całkowitego oczyszczenia serca ludzkiego, podobnie jak tylko On mocą swego ramienia zdołał oswobodzić swój naród z niewoli faraonów. A Bóg wkracza czyniąc próżnię, pustynię wokół wybranego stworzenia, które pragnie doprowadzić do ścisłego współżycia z sobą. Dokonuje się to w sposób bardzo prosty, poprzez koleje życia mniej lub więcej wspólne wszystkim ludziom: smutki, rozłąki, niepowodzenia, niezrozumienie, choroby, do których Bóg dodaje pozorne lecz bolesne opuszczenie ze swej strony. W nawale trudności zewnętrznych i utrapieniu wewnętrznym człowiek odczuwa, że budzą się w nim zupełnie niespodziewanie nieuporządkowane poruszenia namiętności, które od dawna uważał za przezwyciężone przez siebie: niecierpliwość, gniew, odraza do dobrego-, a jeszcze bardziej niezwykły trud odprawiania modlitwy. Wówczas zdaje sobie sprawę, że jest jeszcze bardzo daleko od tego, by poddać całkowicie ciało duchowi, i za św. Pawłem woła: „Któż mnie uwolni od tego ciała, co wiedzie ku tej śmierci?” W ten sposób stopniowo wyzwala się z wszelkiego poczucia samowystarczalności i nabywa głębokiej pokory. Bóg, chociaż w sposób ukryty, nie przestaje go wspierać swoją laską, ponieważ bolesne doświadczenia oczyszczające nie prowadzą ku śmierci, lecz do życia. A kiedy ktoś „dojdzie do całkowitego wyniszczenia, co nastąpi w najgłębszej pokorze, wtedy dokona się zjednoczenie duchowe pomiędzy duszą a Bogiem” (J.K.: Dr. II, 7, 11).

  • Boże mój, tutaj na ziemi wszystko jest nędzne, zimne t oschłe. Od stworzeń nie pragnę i nie oczekuję niczego więcej; nie pragnę nawet znaleźć w nich jakiegoś życia, przyszłości... lecz czy mam zadowalać się tym, o Boże mój? Nie, próżnia, jaką pozostawiają stworzenia, powinna być wypełniona. A czym? Czy może mną samą? Co za szaleństwo!.., O Miłości nie stworzona, nieskończona, o Życie moje, dopomóż mi podnieść się do Ciebie... Sama z siebie nie jestem do tego zdolna. Moim obowiązkiem jest tylko modlitwa, wyczekiwanie pokorne, wytrwale i ufne. Ty następnie, w swym miłosierdziu i dobroci, pozwolisz mi żyć z siebie, według Twoich uwielbienia godnych planów, ani więcej, ani mniej, ponieważ tak się Tobie podoba, nie zaś dla korzyści, jakie by stąd mogły dla mnie wyniknąć.
    Ty nas stworzyłeś, abyśmy żyli, o Boże, lecz abyśmy żyli Tobą, a nie rzeczami doczesnymi lub samymi sobą. O, spraw, żebym mogła dojść do boskiego strumienia miłości, na chwałę Twojego imienia; spraw, aby ona przeniosła moje czynności, jak już Twoja łaska przeniosła moje myśli i pragnienia. Bez Twojego wszechmocnego działania jestem niezdolna do czegokolwiek (bł. M. Teresa de Soubiran).
  • „Umarliście i wasze życie jest ukryte z Chrystusem w Bogu”... (Kol 3, 3). Cóż to znaczy, jeżeli nie to, że dusza, dążąca do zjednoczenia z Tobą, o Boże mój, w niezdobytej twierdzy świętego skupienia, powinna przynajmniej duchem oddzielić się, ogołocić, oddalić od wszystkiego?... „Codziennie umieram” (1 Kor 15, 31). Umniejszam się, wyrzekam się siebie z każdym dniem coraz bardziej, abyś Ty, o Chryste, we mnie wzrastał i był uwielbiony. Pozostaję bardzo mała w głębi mojego ubóstwa. Widzę własne nic, własną nędzę i niemoc. Uznaję, że nie jestem zdolna postępować i wytrwać. Padam z moją nędzą i uznając ją otwarcie, stawiam ją przed Twoim miłosierdziem, o mój umiłowany Mistrzu... Całą radość dla mej duszy, oczywiście co do woli, a nie co do uczucia, znajduję w tych wszystkich okolicznościach, które mnie wyniszczają, poniżają i dają sposobność do ofiary, gdyż pragnę zrobić miejsce Tobie... Nie chcę już żyć życiem własnym, lecz przeobrazić się w Ciebie, aby życie moje było raczej życiem Bożym aniżeli ludzkim i żeby Ojciec niebieski spoglądając na mnie mógł rozpoznać we mnie obraz Syna swego umiłowanego, w którym sobie upodobał (bł. Elżbieta od Trójcy Św.: I Rekolekcje 3, 2).

O. Gabriel od św. Marii Magdaleny, karmelita bosy
Żyć Bogiem, t. III, str. 439


Do góry

Książka na dziś

Epicentrum Ewangelii. Mała książeczka o wielkiej miłości

o. Michał Legan OSPPE

Bardzo mnie przekonuje zawarte w książce ojca Michała stwierdzenie, że gdyby zaistniała konieczność wybrania z Ewangelii tylko jednego fragmentu, który byłby syntezą całego nauczania Jezusa, to powinien to być 15 rozdział św. Łukasza.

Książka do nabycia w Księgarni Mateusza.


14 listopada 2018

Środa

Środa XXXII tygodnia okresu zwykłego

Czytania

(Tt 3,1-7)
Najmilszy: Przypominaj wszystkim, że powinni podporządkować się zwierzchnim władzom, słuchać ich i okazywać gotowość do wszelkiego dobrego czynu: nikogo nie lżyć, unikać sporów, odznaczać się uprzejmością, okazywać każdemu człowiekowi wszelką łagodność. Niegdyś bowiem i my byliśmy nierozumni, oporni, błądzący, służyliśmy różnym żądzom i rozkoszom, żyjąc w złości i zawiści, godni obrzydzenia, pełni nienawiści jedni ku drugim. Gdy zaś ukazała się dobroć i miłość Zbawiciela, naszego Boga, do ludzi, nie dla uczynków sprawiedliwych, jakie zdziałaliśmy, lecz z miłosierdzia swego zbawił nas przez obmycie odradzające i odnawiające w Duchu Świętym, którego wylał na nas obficie przez Jezusa Chrystusa, Zbawiciela naszego, abyśmy usprawiedliwieni Jego łaską, stali się w nadziei dziedzicami życia wiecznego.

(Ps 23,1-2a.2b-3.5.6)
REFREN: Pan mym pasterzem, nie brak mi niczego

Pan jest moim pasterzem:
niczego mi nie braknie,
pozwala mi leżeć
na zielonych pastwiskach.

Prowadzi mnie nad wody, gdzie mogę odpocząć,
orzeźwia moją duszę.
Wiedzie mnie po właściwych ścieżkach
przez wzgląd na swoją chwałę.

Stół dla mnie zastawiasz
na oczach mych wrogów.
Namaszczasz mi głowę olejkiem,
kielich mój pełny po brzegi.

Dobroć i łaska pójdą w ślad za mną
przez wszystkie dni mego życia
i zamieszkam w domu Pana
po najdłuższe czasy.

Aklamacja (1 Tes 5,18)
Za wszystko dziękujcie Bogu, taka jest bowiem wola Boża względem was w Jezusie Chrystusie.

(Łk 17,11-19)
Zmierzając do Jerozolimy Jezus przechodził przez pogranicze Samarii i Galilei. Gdy wchodził do pewnej wsi, wyszło naprzeciw Niego dziesięciu trędowatych. Zatrzymali się z daleka i głośno zawołali: „Jezusie, Mistrzu, ulituj się nad nami”. Na ich widok rzekł do nich: „Idźcie, pokażcie się kapłanom”. A gdy szli, zostali oczyszczeni. Wtedy jeden z nich widząc, że jest uzdrowiony, wrócił chwaląc Boga donośnym głosem, upadł na twarz do nóg Jego i dziękował Mu. A był to Samarytanin. Jezus zaś rzekł: „Czy nie dziesięciu zostało oczyszczonych? Gdzie jest dziewięciu? Żaden się nie znalazł, który by wrócił i oddał chwałę Bogu, tylko ten cudzoziemiec”. Do niego zaś rzekł: „Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła”.

Rozważania do czytań

Ewangeliarz OP


Do góry

Oremus

Łaska Boża nie jest czymś, co nam się należy. Zrozumiał to cudzoziemiec, który jako jedyny z uzdrowionych przez Jezusa trędowatych powrócił, aby Mu podziękować. Jakże często obcy okazują więcej wdzięczności niż swoi, traktujący otrzymaną przysługę jako coś oczywistego. Także chrzest święty, dar Ducha Świętego, przebaczenie grzechów, nadzieja życia wiecznego; to dla wielu suche terminy teologiczne, a nie dowód dobroci i miłości Zbawiciela. Oby ta Eucharystia pobudziła nas do dziękczynienia Bogu za wszystko, co dla nas uczynił.

Mira Majdan, "Oremus" listopad 2006, s. 69


Do góry

Patroni dnia:

Błogosławiona Maria Luiza Merkert, dziewica
urodziła się 21 września 1817 r. w Nysie. Wraz z siostrą Matyldą, ukończyła katolicką szkołę dla dziewcząt w Nysie. Po śmierci matki w 1842 r. obie sprzedały skromny majątek i wraz z Franciszką Werner oraz Klarą Wolff poświęciły się pomocy opuszczonym chorym i bezdomnym w Nysie. 19 listopada 1850 r. Maria Merkert rozpoczęła w Nysie organizowanie Stowarzyszenia św. Elżbiety dla pielęgnacji opuszczonych chorych w ich własnych domach. 4 września 1859 r. uzyskała dla stowarzyszenia zatwierdzenie diecezjalne. W tym też roku Maria Merkert została wybrana na pierwszą przełożoną generalną Zgromadzenia Sióstr św. Elżbiety. Zmarła w opinii świętości 14 listopada 1872 w Nysie.

Do góry

O. Gabriel od św. Marii Magdaleny, karmelita bosy

OBŁOK CIEMNY I JASNY

Ty, o Panie, bądź mi za dnia osłoną, a światłem wśród nocy (Mdr 10,17)

„Człowiek zmysłowy nie pojmuje tego, co jest z ducha Bożego. Głupstwem mu się to wydaje i nie może tego poznać, bo tylko Duchem można to rozsądzić. Człowiek zaś duchowy rozsądza wszystko” (1 Kor 2, 14-15). Dzięki sakramentowi chrztu, który wlewa łaskę i siły nadprzyrodzone, chrześcijanin nie jest już człowiekiem czysto „przyrodzonym”, niezdolnym do zrozumienia rzeczy Bożych. Lecz zanim stanie się „duchowym” w prawdziwym znaczeniu, trzeba, aby dary, jakie otrzymał w zarodku, rozwinęły się w nim, przenikając i przekształcając całą jego istotę i sposób działania. To zakłada dogłębną przemianę nie tylko starego człowieka — człowieka grzechu — lecz także człowieka przyrodzonego — człowieka, który wprawdzie rozumuje i postępuje dobrze, lecz jeszcze zbyt po ziemsku; przemiana ta nie może dokonać się bez pomocy Boga. A Bóg spieszy z pomocą temu, kto Go szczerze szuka, by ułatwić mu wyjście, to przejście całkowite od człowieka przyrodzonego do duchowego. „On istotnie — mówi św. Jan od Krzyża — daje duszy nowe poznanie Boga w Bogu, pozbawiając ją dawnego ludzkiego sposobu poznawania... gdy wreszcie dusza wyzuje się ze starego człowieka z jego władzami, oblecze ją Bóg w nowego człowieka obdarowanego nadprzyrodzonymi zdolnościami we wszystkich swych władzach. Wówczas działanie w takiej duszy jest działaniem Bożym” (Dr I, 5, 7). Pierwszy etap tego głębokiego przekształcenia dokonuje się właśnie przez wiarę, która „zaciemnia i opróżnia rozum z wszelkiego pojmowania naturalnego i tym samym przygotowuje go do złączenia z Mądrością Boską” (N. II, 21, 11). Podczas tego przejścia człowiek jest pogrążony w ciemnej nocy: z jednej strony widzi dobrze, że w dążeniu do Boga jego rozumowanie ludzkie zupełnie się nie sprawdza, a z drugiej nie zdaje sobie jeszcze sprawy, że właśnie dzięki temu ograniczeniu Bóg sam pracuje udzielając człowiekowi przez wiarę nowego sposobu poznawania Go. Dlatego też nie należy ulegać pokusie, jak to uczynili Żydzi na pustyni, kiedy zmęczeni długim oczekiwaniem Mojżesza i niezdolni pojąć Boga duchowo, ulali sobie złotego cielca. Człowiek więc nie powinien wracać do dawnego sposobu przedstawiania sobie rzeczy Bożych, posługując się własnymi wyobrażeniami lub ideami, lecz trwać cierpliwie w czystej wierze, znosząc oschłość, ciemności, odrazę i pozorne opuszczenie przez Boga i zadowalając się ciągłym ukierunkowaniem się na Niego, przez proste spojrzenie wiary.

  • O Słowo Pana, o Słowo Boga... Ty sam, nie kto inny, idziesz z nami i kierujesz wszystkimi krokami naszymi: kieruj naszym odpoczynkiem i naszą drogą; spraw, abyśmy odpoczywali i szli z Tobą. Kiedy będziesz odpoczywał wśród nas, my również będziemy odpoczywali, czuwając na modlitwie, na rozważaniu Twoich słów i na oczekiwaniu Twojej woli; kiedy Ty wśród nas będziesz się poruszał, my również będziemy się poruszali z Tobą, nie lękając się niczego w Twojej obecności i pod Twoim przewodnictwem. Owszem, bądź tym, o Słowo Boga, który nakazując nam spokój sprawiasz, że również miłujemy i wybieramy; a kiedy nakażesz nam powstać i pracować, uczyń nas gotowymi, ochotnymi i silnymi do podjęcia trudów drogi... Nie wystarcza nam, abyś Ty — jak narodowi żydowskiemu — przypominał nam i ukazywał swoją wolę, lecz oczekujemy od Ciebie więcej: abyś zdziałał w nas to wszystko, o czym wspominasz, co nam ukazujesz i rozkazujesz; inaczej będziesz musiał, niestety, żalić się na nas, jak żaliłeś się na swój dawny naród, a może jeszcze bardziej... Nic więcej nie możesz oczekiwać od nas, lecz my o wiele więcej oczekujemy od Ciebie, ponieważ Ty nie tylko jesteś Słowem prawa, to jest Drogą, którą powinniśmy iść, lecz jesteś ponadto Prawdą, która wykonuje prawo, i Życiem, które nagradza wypełnienie prawa: nie jesteś dawnym obłokiem ciemnym i świecącym, lecz jesteś Słowem, które stało się ciałem z miłości ku nam (A. Rosmini).
  • O, kiedy nadejdzie ten szczęśliwy czas, że pójdę do Ciebie, Boże mój, a myśli i podziw dla rzeczy stworzonych nie będą mnie powstrzymywały; że stworzenia nie rozproszą mnie ani nie pokrzyżują mojego zjednoczenia z Tobą, a ja, nie pozwalając się zgnębić niczemu, pójdę do Ciebie z prostotą, zawsze i we wszystkim?... Niechaj dążę do Ciebie, Boże mój, Ty bowiem jesteś moim życiem, jedynym życiem,1 niechaj dążę do Ciebie z wiarą żywą, pokorną, niezłomną... Kiedyż wreszcie, o Panie, dokonasz we mnie wszystkiego?... to znaczy, kiedy moja wola, moje myśli, moje działanie, moja modlitwa stanie się jedno z Twoją wolą, z Twoją myślą, z Twoim działaniem, z Twoją modlitwą?... kiedyż będziesz Ty działał we mnie, a ja będę tylko narzędziem... przez Ciebie ożywionym. Wówczas będę żyła już nie ja, lecz raczej Ty we mnie...
    A żyjąc we mnie, Panie, Ty sam dokonasz swego dzieła, bo Twoja wszechmocna łaska wspomagać mnie będzie, abym we wszystkim i zawsze zwyciężyła naturę. Tej laski jedynie pragnę na ziemi i do niej wzdycham! Pragnę wznieść się spośród wszystkich rzeczy do Ciebie, nie zatrzymując się na niczym ani na sobie samej (bł. M. Teresa de Soubiran).

O. Gabriel od św. Marii Magdaleny, karmelita bosy
Żyć Bogiem, t. III, str. 443


Do góry

Książka na dziś

Modlitwa za dusze w czyśćcu cierpiące

ks. Janusz Kościelniak

Po śmierci kogoś bliskiego często w codziennym pacierzu modlimy się za duszę zmarłej osoby, prosimy o Mszę św. np. w rocznicę śmierci. Czy wiemy jednak czym jest modlitwa za zmarłą osobę, jaką ona ma moc, dlaczego warto polecać dusze zmarłych Panu Bogu? Jaki jest sens tych praktyk?

Książka do nabycia w Księgarni Mateusza.


15 listopada 2018

Czwartek

Czwartek XXXII tygodnia okresu zwykłego

Czytania

(Flm 7-20)
Bracie, doznałem wielkiej radości i pociechy z powodu twojej miłości, że mianowicie serca świętych otrzymały od ciebie pokrzepienie. A przeto choć z całą swobodą mogę w Chrystusie nakładać na ciebie obowiązek, to jednak raczej proszę w imię miłości, skoro już jestem taki. Jako stary Paweł, a teraz jeszcze więzień Chrystusa Jezusa, proszę cię za moim dzieckiem, za tym, którego zrodziłem w kajdanach, za Onezymem. Niegdyś dla ciebie nieużyteczny, teraz właśnie i dla ciebie, i dla mnie stał się on bardzo użyteczny. Jego ci odsyłam; ty zaś jego, to jest serce moje, przyjmij do domu. Zamierzałem go trzymać przy sobie, aby zamiast ciebie oddawał mi usługi w kajdanach noszonych dla Ewangelii. Jednakże postanowiłem niczego nie uczynić bez twojej zgody, aby dobry twój czyn był nie jakby z musu, ale z dobrej woli. Może bowiem po to oddalił się od ciebie na krótki czas, abyś go odebrał na zawsze, już nie jako niewolnika, lecz więcej niż niewolnika, jako brata umiłowanego. Takim jest on zwłaszcza dla mnie, ileż więcej dla ciebie zarówno w doczesności, jak w Panu. Jeśli więc się poczuwasz do łączności ze mną, przyjmij go jak mnie. Jeśli zaś wyrządził ci jaką szkodę lub winien cokolwiek, policz to na mój rachunek. Ja, Paweł, piszę to moją ręką, ja uiszczę odszkodowanie, by już nie mówić o tym, że ty w większym stopniu winien mi jesteś samego siebie. Tak, bracie, niech ja przez ciebie doznam radości w Panu: pokrzep moje serce w Chrystusie.

(Ps 146,6c-7.8-9a.9bc-10)
REFREN: Szczęśliwy, komu Pan Bóg jest pomocą

Bóg wiary dochowuje na wieki,
uciśnionym wymierza sprawiedliwość,
chlebem karmi głodnych,
wypuszcza na wolność uwięzionych.

Pan przywraca wzrok ociemniałym,
Pan dźwiga poniżonych,
Pan kocha sprawiedliwych,
Pan strzeże przybyszów.

Ochrania sierotę i wdowę,
lecz występnych kieruje na bezdroża.
Pan króluje na wieki,
Bóg twój, Syjonie, przez pokolenia.

Aklamacja (Łk 21,36)
Czuwajcie i módlcie się w każdym czasie, abyście mogli stanąć przed Synem Człowieczym.

(Łk 17,20-25)
Jezus zapytany przez faryzeuszów, kiedy przyjdzie królestwo Boże, odpowiedział im: „Królestwo Boże nie przyjdzie dostrzegalnie; i nie powiedzą: "Oto tu jest" albo: "tam". Oto bowiem królestwo Boże jest pośród was”. Do uczniów zaś rzekł: „Przyjdzie czas, kiedy zapragniecie ujrzeć choćby jeden z dni Syna Człowieczego, a nie zobaczycie. Powiedzą wam: "Oto tam" lub: "oto tu". Nie chodźcie tam i nie biegnijcie za nimi. Bo jak błyskawica, gdy zabłyśnie, świeci od jednego krańca widnokręgu aż do drugiego, tak będzie z Synem Człowieczym w dniu Jego. Wpierw jednak musi wiele wycierpieć i być odrzuconym przez to pokolenie”.

Rozważania do czytań

Ewangeliarz OP


Do góry

Oremus

Królestwo Boże nie przychodzi dostrzegalnie. Jego znakiem nie jest siła, spektakularne cuda i piękne przemowy, lecz przemiana życia tych, którzy z własnego wyboru, bez przymusu, zdecydowali się pójść za Jezusem cierpiącym i odrzuconym przez świat. To właśnie ci, którzy nie gonią za sensacją i mocnymi przeżyciami, lecz czuwają, modlą się, przebaczają, potrafią ująć się za skrzywdzonym lub zrezygnować ze swoich racji ; to właśnie ci są świadkami nowej rzeczywistości, już obecnej w świecie, która jest ratunkiem dla ludzkości.

Mira Majdan, "Oremus" listopad 2006, s. 74


Do góry

Patroni dnia:

Święty Albert Wielki, biskup i doktor Kościoła
urodził się prawdopodobnie między 1193 a 1200 r. w Lauingen w Niemczech. Jego ojciec był rycerzem. Dzięki swemu pochodzeniu Albert mógł studiować w Padwie i w Bolonii. W Padwie w 1221 r. spotkał bł. Jordana z Saksonii i z jego rąk otrzymał habit dominikański. W latach 1234-1242 był lektorem w klasztorach: Hildesheim, Fryburgu, w Ratyzbonie i w Strasburgu. Potem wykładał w Paryżu. Od 1248 roku wykładał w Kolonii. Tutaj spotkał św. Tomasza z Akwinu. Albert jako pierwszy rozpoznał w młodym Tomaszu przyszłego wielkiego uczonego. W 1254 roku został prowincjałem klasztorów niemieckich. Urban IV mianował go kaznodzieją papieskim na rzecz krucjaty. W 1277 r. generał zakonu, bł. Jan z Vercelli, powierzył mu misję, by bronił Zakonu i św. Tomasza z Akwinu. Wziął także udział w soborze powszechnym w Lyonie w roku 1274. Zmarł 15 listopada 1280 r. w Kolonii.

Do góry

O. Gabriel od św. Marii Magdaleny, karmelita bosy

JAK ZŁOTO W TYGLU

„Duszę moją ogarnia wielka trwoga... Zwróć się, o Panie, ocal moją duszę, wybaw mnie przez Twoje miłosierdzie” (Ps 6, 4-5)

Dopóki doświadczenia, chociażby najcięższe, pozostają na płaszczyźnie zewnętrznych kolei życia, lecz nie odbierają pogody ducha, można je znieść stosunkowo łatwo. Wspaniała jest pod tym względem postawa Hioba: utrata całego mienia, śmierć dzieci, straszliwa choroba doprowadzająca do rozpaczliwej samotności nie niszczą jego wiary i zostają przyjęte z przedziwnym poddaniem się Bogu, „Dobro przyjęliśmy z ręki Boga, czemu zła przyjąć nie możemy?” (Hi 2, 10). Lecz kiedy ogrom cierpienia ogarnia jego ducha, wzbudzając wrażenie, że Bóg odrzucił go i opuścił, doświadcza niewymownego utrapienia graniczącego z rozpaczą. „Płacz stał mi się pożywieniem, jęki moje płyną jak woda... Czekałem na szczęście — a przyszło zło, szukałem światła, a nastał mrok” (Hi 3, 24; 30, 26). Bóg, który ongiś okazywał mu taką życzliwość, opiekował się nim i był mu tak bliski, teraz zdaje się już więcej nie troszczyć o niego. Hiob zadręcza się nie mogąc Go znaleźć i nie mogąc zrozumieć powodu tak wielkiej surowości: „Czemu chowasz swoje oblicze? czemu mnie poczytujesz za wroga?... Ciebie błagałem o pomoc. Bez echa. Stałem, a nie zważałeś na mnie” (Hi 13, 24; 30, 20). Cierpienie wywołuje jego jęki w dzień i w nocy. Myśl jego jest jednak nieustannie zwrócona ku Bogu, którego nie przestaje szukać. Samo szukanie jest jednak przyczyną nowego utrapienia: „Pójdę na wschód: tam Go nie ma; na zachód — nie mogę Go dostrzec, na lewo nie widzę Go, na prawo się kryje; nie dojrzę” (Hi 23, 8-9). I jeszcze: „Nagły strach mnie ogarnął, jak burza porwał mi szczęście. Uciecha minęła jak chmura. We łzach rozpływa się dusza” (Hi 30,15-16). Wielki dramat Hioba dowodzi, jak dotkliwe mogą być utrapienia tych, których Bóg przeprowadza przez straszliwą noc ducha. Pod naporem cierpień, jakie przenikają całą istotę i zdają się nie mieć końca, wydaje się, że Bóg sam niejako gasi swoją ręką ostatnie światła wiary i nadziei; w rzeczywistości jednak wtedy właśnie wiara i nadzieja nabierają niezłomnej mocy. „Lecz ja wiem: Wybawca mój żyje — wola Hiob. —. .. To właśnie ja Boga zobaczę, moje oczy ujrzą, nie kto inny” (Hi 19, 25-27). Bóg podtrzymuje duszę, którą doświadcza, i od czasu do czasu budzi w niej przebłyski nie tylko nadziei, lecz pewności swojej pomocy. Wyjdzie ona z nocy jak złoto oczyszczone w tyglu, odnajdzie swojego Pana i będzie Go oglądała.

  • O Panie, to nie tylko zasłona ukrywa Cię przede mną, lecz mur nieprzenikniony. Jak to jest ciężkie po tym, gdy odczuwałam Ciebie tak blisko! Lecz jestem gotowa pozostać w tym stanie tak długo, jak się Tobie będzie podobało pozostawić mnie w nim, o mój Umiłowany, wiara bowiem mówi mi, że Ty jesteś jeszcze i zawsze przy mnie... Ciebie tylko szukam... Dopomóż mi wiec iść do Ciebie przez czystą wiarę... Nigdy nie odczuwałam tak bardzo mojej nędzy, nigdy nie widziałam się tak nędzną, lecz ta nędza bynajmniej mnie nie zniechęcaj owszem, zbliża mnie do Ciebie i sądzę, że właśnie z powodu mojej słabości miłujesz mnie tak bardzo, bo tylu łask mi udzieliłeś!... Udziel również innym duszom wszelkich słodyczy i pociech swoich, aby pociągnąć je do siebie. A mnie ciemność do Ciebie zbliża (Św. Elżbieta od Trójcy Św.: List 47).
  • Panie, nie karz mnie w Twoim gniewie i nie karz mnie w Twej zapalczywości... Bo winy moje przerosły moją głowę, gniotą mnie jak ciężkie brzemię. Cuchną, ropieją me rany na skutek mego szaleństwa. Jestem zgnębiony, nad miarę pochylony, przez cały dzień chodzę smutny... Przed Tobą, Panie, żadne me pragnienia i wzdychania nie są ukryte. Serce się we mnie trzepoce: moc mnie opuściła, zawodzi nawet światło moich oczu. Przyjaciele moi i sąsiedzi stronią od mojej choroby i moi bliscy stoją z daleka... A ja nie słuchani — jak głuchy jestem i jak niemy, co ust nie otwiera... Tobie ufam, o Panie. Ty odpowiesz, Panie, Boże mój... Nie opuszczaj mnie, Panie, Boże mój, nie bądź daleko ode mnie! Spiesz mi na pomoc, zbawienie moje — o Panie! (Psalm 38, 2. 5-7, 10-16. 22-23).

O. Gabriel od św. Marii Magdaleny, karmelita bosy
Żyć Bogiem, t. III, str. 447


Do góry

Książka na dziś

Głęboka przemiana serca w szkole Maryi. 31 medytacji

ks. Dolindo Ruotolo

Szczególna więź łączyła ks. Dolindo nie tylko z Jezusem, ale również z Maryją, której był ogromnie oddany. Napisał mnóstwo komentarzy i dzieł mariologicznych, układał również modlitwy i hymny na Jej cześć. Komponował też pieśni maryjne i niemal nie rozstawał się z różańcem.

Książka do nabycia w Księgarni Mateusza.


16 listopada 2018

Piątek

Piątek XXXII tygodnia okresu zwykłego

Czytania

(2 J 4-9)
Wybrana Pani, ucieszyłem się bardzo, że znalazłem wśród twych dzieci takie, które postępują według prawdy, zgodnie z przykazaniem, jakie otrzymaliśmy od Ojca. A teraz proszę cię, Pani, abyśmy się wzajemnie miłowali. A pisząc to nie głoszę nowego przykazania, lecz to, które mieliśmy od początku. Miłość zaś polega na tym, abyśmy postępowali według Jego przykazań. Jest to przykazanie, o jakim słyszeliście od początku, że według niego macie postępować. Wielu bowiem pojawiło się na świecie zwodzicieli, którzy nie uznają, że Jezus Chrystus przyszedł w ciele ludzkim. Taki jest zwodzicielem i Antychrystem. Uważajcie na siebie, abyście nie utracili tego, coście zdobyli pracą, lecz żebyście otrzymali pełną zapłatę. Każdy, kto wybiega zbytnio naprzód, a nie trwa w nauce Chrystusa, ten nie ma Boga. Kto trwa w nauce Chrystusa, ten ma i Ojca, i Syna.

(Ps 119,1-2.10-11.17-18)
REFREN: Błogosławieni słuchający Pana

Błogosławieni, których droga nieskalana,
którzy postępują zgodnie z prawem Pańskim.
Błogosławieni, którzy zachowują Jego napomnienia
i szukają Go całym sercem.

Z całego serca swego szukam Ciebie,
nie daj mi odejść od Twoich przykazań.
W sercu swoim przechowuję Twe słowa,
aby przeciw Tobie nie zgrzeszyć.

Czyń dobrze swojemu słudze,
aby żył i przestrzegał słów Twoich.
Otwórz moje oczy,
abym podziwiał Twoje prawo.

Aklamacja (Łk 21, 28bc)
Nabierzcie ducha i podnieście głowy, ponieważ zbliża się wasze odkupienie.

(Łk 17,26-37)
Jezus powiedział do swoich uczniów: „Jak działo się za dni Noego, tak będzie również za dni Syna Człowieczego: jedli i pili, żenili się i za mąż wychodziły aż do dnia, kiedy Noe wszedł do arki; nagle przyszedł potop i wygubił wszystkich. Podobnie jak działo się za czasów Lota: jedli i pili, kupowali i sprzedawali, sadzili i budowali, lecz w dniu, kiedy Lot wyszedł z Sodomy, spadł z nieba deszcz ognia i siarki i wygubił wszystkich; tak samo będzie w dniu, kiedy Syn Człowieczy się objawi. W owym dniu kto będzie na dachu, a jego rzeczy w mieszkaniu, niech nie schodzi, by je zabrać; a kto na polu, niech również nie wraca do siebie. Przypomnijcie sobie żonę Lota. Kto będzie się starał zachować swoje życie, straci je; a kto je straci, zachowa je. Powiadam wam: Tej nocy dwóch będzie na jednym posłaniu: jeden będzie wzięty, a drugi zostawiony. Dwie będą mleć razem: jedna będzie wzięta, a druga zostawiona”. Pytali Go: „Gdzie, Panie?” On im odpowiedział: „Gdzie jest padlina, tam się zgromadzą i sępy”.

Rozważania do czytań

Ewangeliarz OP


Do góry

Oremus

Zapowiedzi Jezusa z dzisiejszej Ewangelii nie dotyczą tylko końca świata, który nastąpi w przyszłości. Czyż my, którzy jednoczymy się z Chrystusem, posilając się Jego Ciałem, nie żyjemy już w czasach ostatecznych? Jezus wzywa nas, byśmy nie zwlekali z oddaniem się miłości, z trwaniem w Jego nauce. Każdy akt miłości już uczestniczy w życiu wiecznym; nie ginie, w przeciwieństwie do tego, co czynimy jedynie z myślą o zachowaniu doczesnego życia.

Aneta Zalesińska, "Oremus" listopad 2002, s. 66-67


Do góry

Patroni dnia:

Święta Małgorzata Szkocka
urodziła się w 1046 roku na Węgrzech jako córka angielskiego księcia Edwarda Wygnańca. W roku 1057 Małgorzata z ojcem powróciła do Anglii, kiedy królem tego kraju został jej kuzyn, św. Edward Wyznawca. W roku 1066 Małgorzata musiała wraz z matką i rodzeństwem ponownie uciekać z kraju. W 1070 r. Małgorzata poślubiła króla Szkotów, Malcolma III. Malcolm był niepiśmiennym poganinem. Żona modliła się o jego nawrócenie, uczyła go modlitwy, pokazywała, jak czynić miłosierdzie ubogim. 13 listopada 1093 r. w zasadzce nad rzeką Alne podczas wojny z Wilhelmem Rudym poległ Malcolm razem z synem Edwardem. Małgorzata była wtedy ciężko chora. Małgorzata zmarła trzy dni później 16 listopada 1093 roku na zamku w Edynburgu.

Do góry

O. Gabriel od św. Marii Magdaleny, karmelita bosy

W RĘKACH BOGA

Panie, Ty jesteś! Uczyń ze mną to, co w oczach Twoich jest dobre (1 Sm 3, 18)

Wobec przykrych kolei życia — niezrozumienia, niepowodzeń, utraty majątku, trudnych warunków otoczenia — należy strzec się przed pokusą zastanawiania się nad ich słusznością czy niesłusznością, przypisywania ich złości bliźnich lub dociekania ich powodów. Potrzeba tutaj natomiast czystego spojrzenia wiary, widzącego we wszystkim rękę Boga, który by oczyścić swoje stworzenia, doświadcza je. Hiob, właśnie dzięki swojej wielkiej wierze, na wiadomość o utracie dóbr i dzieci, „upadł na ziemię, oddał pokłon i rzekł... dal Pan i zabrał Pan. Niech będzie imię Pana błogosławione” (Hi 1, 20-21). A również później, kiedy pogrążony w ciemnościach i utrapieniu będzie się skarżył, okazując swoją niewinność, wiara pozwoli mu uznać, że Bóg, chociaż dopuszcza niewytłumaczalne cierpienia, jest zawsze sprawiedliwy i mądry, i że nie wolno człowiekowi dociekać Jego postępowania: „Nie człowiek to, aby mógł odrzec: Razem stawajmy u sądu!” (Hi 9, 32). W końcu kiedy podda się całkowicie tajemniczym planom Boga, wyrzekając się wszelkiego rozumowania i własnej obrony, cierpienie jego ustanie.

Chrześcijanin ma jeszcze wyższe powody, by zdać się na Boga, który go doświadcza. On wie, że Bóg jest jego Stworzycielem i ma wszelkie prawa do niego, lecz wie także, że Bóg jest jego Ojcem i doświadcza go nie po to, żeby dręczyć, lecz by uzdrowić i uświęcić. Wie, że Bóg stał się jego bratem, a przyjmując ciało ludzkie raczył poznać cierpienie, aby doświadczyć na sobie wszystkich nędz ludzkich i uczynić z cierpień sakrament odkupienia. Kierując spojrzenie na Chrystusa, który cierpi całkowicie bez winy, chrześcijanin rozumie, jak bardzo potrzebuje on, grzesznik, uczestniczyć w Jego cierpieniu, by zdobyć utraconą niewinność, zupełną czystość. Podtrzymuje go jeszcze bardziej niezwyciężona nadzieja, ponieważ „cierpień teraźniejszych nie można stawiać na równi z chwałą, która ma się w nas objawić” (Rz 8, 18).

Bóg zresztą, jako najwyższy władca, jest wolny; nie prowadzi dwóch istot tą samą drogą, nie stosuje martwych schematów: wymierza cierpienie i radość, przeplata ciemności i światło według swego upodobania oraz potrzeb każdego. Lecz jest pewny, że im bardziej pragnie podnieść duszę do ścisłego zjednoczenia z sobą, tym więcej ją doświadcza i oczyszcza, by udzielić jej następnie „świateł bardziej wewnętrznych” (J.K.: Ż.pł 2, 20).

  • Lecz czyż Ty, o Panie, czynisz może cokolwiek, co nie zmierzałoby do większego dobra takiej duszy, którą widzisz swoją i poddaną we wszystkim Twojej woli, aby szła za Tobą, gdziekolwiek pójdziesz — aż do śmierci krzyżowej, z mocną wolą dopomagania Ci w noszeniu krzyża i niepozostawienia Ciebie z nim samego?... Chcę być przekonana, że wszystko to jest dla mojego dobra. Prowadź mnie, którędy zechcesz, nie należę już do siebie, ale do Ciebie... Uczyń, o Panie, wszystko, co chcesz. Niech tylko ja Ciebie nie obrażam, niech nie tracę cnót, jeśli mi ich z samej tylko dobroci Twojej użyczyłeś. Cierpieć chcę, Panie, bo Ty cierpiałeś. Niech się spełni nade mną na wszelki sposób Twoja święta wola! Nie dopuszczaj tylko, Panie, by rzecz tak droga, jaką jest miłość Twoja, dostała się najemnikom, którzy służą Tobie tylko dla pociech duchowych (św. Teresa od Jezusa: Życie 11, 12).
  • O Jezu, Panie mój, bądź ze mną wszędzie i zawsze; niech to będzie moją pociechą, że dobrowolnie chcę być pozbawiony wszelkiej ziemskiej chwały; a gdyby mi Twojej pociechy zabrakło, niech Twoja wola i sprawiedliwe doświadczenie będzie mi najwyższą radością. Bo na wieki nie będziesz się gniewał ani wiecznie groził słudze Twojemu...
    O Panie, czyń ze mną, cokolwiek Ci się spodoba, byleby moja wola wprost do Ciebie stale była skierowana. Jeżeli chcesz, bym brnął w ciemności, bądź błogosławiony; jeżeli chcesz, bym chodził w światłości, bądź również błogosławiony. Jeżeli chcesz, żebym żył w utrapieniach, bądź zarówno zawsze błogosławiony...
    Panie, dla Ciebie ochoczo zniosę, cokolwiek zechcesz mi zesłać. Z ręki Twej pragnę jednakowo przyjąć dobro i zło, słodycz i gorycz; obmyj mnie z wszelkiej winy, a nie ulęknę się śmierci ani piekła. Byłeś mnie tylko nie odrzucił na wieki, o Panie, i nie wykreślił z księgi żywota; wówczas nie zaszkodzi mi jakiekolwiek utrapienie, które by na mnie przyszło (O naśladowaniu Chrystusa III, 16, 2; 17, 1. 2. 4.).

O. Gabriel od św. Marii Magdaleny, karmelita bosy
Żyć Bogiem, t. III, str. 451


Do góry

Książka na dziś

Bóle głowy i migrena. Kuracje ziołowe

Maria Treben

Czy odczuwasz dotkliwe bóle głowy, które uniemożliwiają ci normalną aktywność? Czy przeraża cię konieczność zażycia kolejnej porcji tabletek, by stawić czoło codziennym wyzwaniom? Jedna z najwybitniejszych specjalistek z zakresu medycyny naturalnej podpowiada, jak radzić sobie z bólami głowy.

Książka do nabycia w Księgarni Mateusza.


17 listopada 2018

Sobota

Sobota XXXII tygodnia okresu zwykłego

Czytania

(3 J 5-8)
Ty, umiłowany Gajusie, postępujesz w duchu wiary, gdy pomagasz braciom, a zwłaszcza przybywającym skądinąd. Oni to świadczyli o twej miłości do Kościoła; dobrze uczynisz zaopatrując ich na drogę zgodnie z wolą Boga. Przecież wyruszyli w drogę, dla imienia Jego nie przyjmując niczego od pogan. Powinniśmy zatem gościć takich ludzi, aby wspólnie z nimi pracować dla prawdy.

(Ps 112,1-2.3-4.5-6)
REFREN: Błogosławiony, kto się boi Pana

Błogosławiony człowiek, który boi się Pana
i wielką radość znajduje w Jego przykazaniach.
Potomstwo jego będzie potężne na ziemi,
dostąpi błogosławieństwa pokolenie prawych.

Dobrobyt i bogactwo będą w jego domu,
a jego sprawiedliwość będzie trwała zawsze.
On wschodzi w ciemnościach jak światło prawych,
łagodny, miłosierny i sprawiedliwy.

Dobrze się wiedzie człowiekowi, który z litości pożycza
i swymi sprawami zarządza uczciwie.
Sprawiedliwy nigdy się nie zachwieje
i pozostanie w wiecznej pamięci.

Aklamacja (2 Tes 2,14)
Bóg wezwał nas przez Ewangelię, abyśmy dostąpili chwały naszego Pana Jezusa Chrystusa.

(Łk 18,1-8)
Jezus opowiedział swoim uczniom przypowieść o tym, że zawsze powinni się modlić i nie ustawać: „W pewnym mieście żył sędzia, który Boga się nie bał i nie liczył się z ludźmi. W tym samym mieście żyła wdowa, która przychodziła do niego z prośbą: "Obroń mnie przed moim przeciwnikiem". Przez pewien czas nie chciał Lecz potem rzekł do siebie: "Chociaż Boga się nie boję ani z ludźmi się nie liczę, to jednak ponieważ naprzykrza mi się ta wdowa, wezmę ją w obronę, żeby nie przychodziła bez końca i nie zadręczała mnie". I Pan dodał: „Słuchajcie, co ten niesprawiedliwy sędzia mówi. A Bóg czyż nie weźmie w obronę swoich wybranych, którzy dniem i nocą wołają do Niego, i czy będzie zwlekał w ich sprawie? Powiadam wam, że prędko weźmie ich w obronę. Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?”

Rozważania do czytań

Ewangeliarz OP


Do góry

Oremus

Co czujemy, dowiadując się, że po śmierci ukochanego męża św. Elżbieta Węgierska poświęciła się modlitwie i opiece nad chorymi, a po kilku latach zmarła w ubóstwie jako tercjarka franciszkańska? Współczucie? A może zdziwienie? Jednak Kościół, wynosząc ją na ołtarze, daje nam do zrozumienia, że motywem jej postępowania był nie lęk przed dalszym życiem, lecz wiara i miłość. To postawa serca, które szuka Boga i Jemu chce się podobać, stanowi o tym, czy znajdzie On nasze uczynki godnymi siebie.

Mira Majdan, "Oremus" listopad 2006, s. 80


Do góry

Patroni dnia:

Święta Elżbieta Węgierska
urodziła się w 1207 r. w Bratysławie lub na zamku w Sarospatah jako trzecie dziecko Andrzeja II, króla Węgier, i Gertrudy, siostry św. Jadwigi Śląskiej. Wyszła za niego za mąż za Ludwika IV w wieku 14 lat. Urodziła troje dzieci. Po 6 latach, w 1227 r. Ludwik zmarł podczas wyprawy krzyżowej w Brindisi we Włoszech. Tak więc Elżbieta została wdową mając 20 lat. Oddała się wychowaniu dzieci, modlitwie, uczynkom pokutnym i miłosierdziu. W 1228 r. Elżbieta złożyła ślub wyrzeczenia się świata i przyjęła jako jedna z pierwszych habit tercjarki św. Franciszka. Zmarła w nocy z 16 na 17 listopada 1231 r. Sława jej świętości była tak wielka, że na jej grób zaczęły przychodzić pielgrzymki.

Do góry

O. Gabriel od św. Marii Magdaleny, karmelita bosy

WZDYCHANIA OCZEKUJĄCEGO

„Usłysz, Panie, głos mój — wołam: zmiłuj się nade mną i wysłuchaj mnie” (Ps 27, 7)

„Nadzieja zawieść nie może, ponieważ miłość Boża rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego, który został nam dany” (Rz 5, 5). Nie jest rzeczą daremną oderwać się od wszelkiego dobra stworzonego i szukać jedynie Boga, by żyć nadzieją doskonałego zjednoczenia z Nim, Bóg bowiem miłuje człowieka i dał mu swoją miłość właśnie w tym celu, by uczynić go zdolnym do zjednoczenia z sobą przez osobistą przyjaźń.

Miłość, cnota, która wieńczy i doskonali wiarę i nadzieję, jest również cnotą, która doprowadza do końca oczyszczenie rozpoczęte właśnie przez wiarę i nadzieję, opróżniając wolę z wszelkiego uczucia, które nie jest Bogiem. „Gdzie jest prawdziwa miłość Boga — mówi św. Jan od Krzyża — tam nie ma miłości własnej ani swoich spraw” (N. II 21, 10). Bóg nie przyjmuje miłości cząstkowej, nie dopuszcza współzawodników; On sam rozkazał: „Będziesz miłował twojego Boga, Pana, z całego swego serca, z całej duszy swojej, ze wszystkich swych sił” (Pwt 6, 5). Taka całkowicie wyłączna miłość wymaga, aby wola została oczyszczona i opróżniona ze wszystkich uczuć, które rozpraszają jej siły, przeszkadzając wypełnić wielkie przykazanie miłości Boga. Dlatego Jezus oświadcza bez niedomówień: „Kto miłuje ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. I kto miłuje syna lub córkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien” (Mt 10, 37). Bóg uczynił człowieka zdolnym kochać, dlatego żąda dla siebie pierwocin jego miłości, nie ustępuje innym pierwszego miejsca w sercu swojego stworzenia. Im bardziej zaś człowiek wzrasta w miłości Bożej, tym bardziej miłość ta ześrodkowuje i pochłania wszystkie siły woli, odrywając ją i opróżniając z wszelkiego innego uczucia. Lecz wzrastać w miłości Bożej nie znaczy kosztować jej radości; owszem, w nocy ducha Bóg pozbawia tych smaków, ponieważ chce, aby człowiek nauczył się Go miłować, nie szukając własnej pociechy i pokrzepienia. Dusza wówczas „jest oschła i zimna, a tylko czasem gorliwa. Nie znajduje również w niczym ulgi, nie ma żadnej myśli pocieszającej, nie może nawet podnieść serca do Boga” (J.K.: Ż.pł. 1, 20). To nie znaczy, że nie umie kochać, nawet wzrasta w miłości i jeśli mimo tylu utrapień trwa w wierności Bogu, jej miłość stanie się czystsza i mocniejsza. Człowiek, postępując w wierze, nadziei i miłości, oczyszcza się i przechodzi noc ducha, nie błądząc w ciemnościach i w oschłości, cnoty te bowiem mocno zakotwiczają go w Bogu.

  • O Boże, dopomóż mi! O Boże, nie opuszczaj mnie w tej ostatniej chwili! O Boże, udziel mi mocy, bo wszystkie moje siły ustają. Nie potrafię już nic: podtrzymuj mnie swoją łaskawą dłonią! O Boże, Ty zasnąłeś w lodzi duszy mojej, a burza morska ogarnia mnie... Panie Jezu, bez Ciebie nie może tam być uciszenia.
    O słodki Jezu, jak twarde są te słowa nakazujące mi, abym wzięła krzyż!... Czyż nie wiesz, jak bardzo jestem słaba w cierpieniu? Jak jestem biedna? Jeśli Ty, będąc jasnością światła wiecznego... zostałeś ukrzyżowany, ja, będąc ziemią i prochem, czyż będę wolna od tego krzyża? Ty nie popełniłeś grzechu, a zostałeś ukrzyżowany dla mnie, to czyż ja odmówię ukrzyżowania dla Ciebie? Daj mi, Panie, tę wielkość ducha oraz wdzięczność. Niechaj pragnę z całego serca cierpieć dla Ciebie, być ukrzyżowaną dla Ciebie (bł. Kamila da Varano).
  • Oko, które wszystko widzisz, Boże życia, dobroci, nadziei, wysłuchaj wzdychań mojej zbolałej duszy!
    Panie Jezu... który dla nas przyjąłeś ciało i naszą naturę, aby nas uczynić uczestnikami swojej boskiej natury... racz — błagam Cię o to, o Miłosierny, abyś na nowo stworzył mnie, naczynie gliniane, rozbite i zniszczone, zaklinam Cię, abyś raczył ulać mnie na nowo... w ogniu Twojego słowa, Twój obraz zniekształcony przez grzech... Oczyść mnie, błagam Cię o to, o mój Dobroczyńco!... Nie odpłacaj mi złem za zło z powodu moich złych czynów... Ty dajesz życie wszystkim dzięki swej woli zbawienia.
    O Królu nieba... spraw, abym zakotwiczył się w nadziei położonej w Tobie w sposób niezłomny i abym przyodział się, według słowa Izajasza, w siłę Twojego potężnego ramienia i pierwotną czystość, aby okazała się chwała i słodycz Twojego Bóstwa, dawcy wszelkich darów (św. Grzegorz z Narek).

O. Gabriel od św. Marii Magdaleny, karmelita bosy
Żyć Bogiem, t. III, str. 455


Do góry

Książka na dziś

100 naturalnych sposobów na przeziębienie, kaszel i gorączkę

Zbigniew Przybylak

Katar, kaszel, nieprzyjemne drapanie w gardle, przeziębienie – jak radzić sobie z tymi dolegliwościami wykorzystując naturalne metody? Okazuje się, że sposobów jest wiele, bo natura dostarcza nam mnóstwo ziół, owoców i warzyw, których właściwości odżywcze i prozdrowotne możemy wykorzystać.

Książka do nabycia w Księgarni Mateusza.