pobierz z Google Play

06 października 2021

Środa

Środa XXVII tydzień zwykły

Czytania: (Jon 4, 1-11); (Ps 86 (85), 3-4. 5-6. 9-10); Aklamacja (Rz 8, 15); (Łk 11, 1-4);

Rozważania: Ewangeliarz OP , Marek Ristau , Bractwo Słowa Bożego

Książka na dziś: Zły duch istnieje naprawdę

Czytania

(Jon 4, 1-11)
Gdy Bóg przebaczył Niniwitom, nie podobało się to Jonaszowi i oburzył się. Modlił się przeto do Pana i mówił: "Proszę, Panie, czy nie to właśnie miałem na myśli, będąc jeszcze w moim kraju? Dlatego postanowiłem uciec do Tarszisz, bo wiem, żeś Ty jest Bóg łagodny i miłosierny, cierpliwy i pełen łaskawości, litujący się nad niedolą. Teraz, Panie, zabierz, proszę, duszę moją ode mnie, albowiem lepsza dla mnie śmierć niż życie". Pan odrzekł: "Czy uważasz, że słusznie jesteś oburzony?" Jonasz wyszedł z miasta, zatrzymał się po jego stronie wschodniej, tam uczynił sobie szałas i usiadł w cieniu, aby widzieć, co się będzie działo w mieście. A Pan Bóg sprawił, że krzew rycynusowy wyrósł nad Jonaszem po to, by cień był nad jego głową i żeby mu ująć jego goryczy. Jonasz bardzo się ucieszył tym krzewem. Ale z nastaniem brzasku dnia następnego Bóg zesłał robaczka, aby uszkodził krzew, tak iż usechł. A potem, gdy wzeszło słońce, zesłał Bóg gorący, wschodni wiatr. Słońce prażyło Jonasza w głowę, tak że osłabł. Życzył więc sobie śmierci i mówił: "Lepiej dla mnie umrzeć aniżeli żyć". Na to Bóg rzekł do Jonasza: "Czy słusznie się oburzasz z powodu tego krzewu?" Odpowiedział: "Słusznie gniewam się śmiertelnie". Rzekł Pan: "Tobie żal krzewu, którego nie uprawiałeś i nie wyhodowałeś, który w nocy wyrósł i w nocy zginął. A czyż Ja nie powinienem mieć litości nad Niniwą, wielkim miastem, gdzie znajduje się więcej niż sto dwadzieścia tysięcy ludzi, którzy nie odróżniają swej prawej ręki od lewej, a nadto mnóstwo zwierząt?"

(Ps 86 (85), 3-4. 5-6. 9-10)
REFREN: Panie, Ty jesteś Bogiem miłosiernym

Panie, zmiłuj się nade mną,
bo nieustannie wołam do Ciebie.
Rozraduj życie swego sługi,
ku Tobie, Panie, wznoszę moją duszę.

Tyś bowiem, Panie, dobry i łaskawy,
pełen łaski dla wszystkich, którzy Cię wzywają.
Wysłuchaj, Panie, modlitwę moją
i zważ na głos mojej prośby.

Przyjdą wszystkie ludy przez Ciebie stworzone,
i Tobie, Panie, oddadzą pokłon,
będą sławiły Twe imię.
Bo Ty jesteś wielki i czynisz cuda:
tylko Ty jesteś Bogiem.

Aklamacja (Rz 8, 15)
Otrzymaliście Ducha przybrania za synów, w którym wołamy: Abba, Ojcze.

(Łk 11, 1-4)
Gdy Jezus przebywał w jakimś miejscu na modlitwie i skończył ją, rzekł jeden z uczniów do Niego: "Panie, naucz nas się modlić, jak i Jan nauczył swoich uczniów". A On rzekł do nich: "Kiedy się modlicie, mówcie: „Ojcze, święć się imię Twoje, przyjdź królestwo Twoje. Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj i przebacz nam nasze grzechy, bo i my przebaczamy każdemu, kto nam zawini; i nie dopuść, byśmy ulegli pokusie”.

Do góry

Rozważania do czytań

Ewangeliarz OP


Do góry

Marek Ristau

Nikt nie jest dobry, tylko sam Bóg. Nie ma ani jednego dobrego, gdyż wszyscy zgrzeszyli i pozbawieni są chwały Bożej - jakże daleko nam do Bożej doskonałości! Każdy człowiek jest kłamcą, pod władzą diabła, ojca kłamstwa. Dlatego musimy się na nowo narodzić z wody i z Ducha, bo inaczej nie wejdziemy do Królestwa Bożego. Bóg, Ojciec miłosierdzia, objawił swoją dobroć i miłość do zgubionych grzeszników, wszystkich ludzi, zbawiając nas w Chrystusie - poprzez obmycie z grzechów i odrodzenie przez Ducha Świętego. Nasz Ojciec, który jest Dobry, nieskończenie miłosierny, nawet własnego Syna nie oszczędził, ale Go za nas wszystkich wydał...
Marek Ristau


Do góry

Patroni dnia:

Święty Brunon Kartuz, opat
urodził się w Kolonii około 1030 r. Pochodził ze znakomitej rodziny. Około roku 1055 przyjął święcenia kapłańskie. W rok potem powołał go do siebie biskup Reims, by prowadził szkołę katedralną. Pozostał tu 20 lat. W roku 1075 arcybiskup Reims mianował Brunona swoim kanclerzem. Kiedy Brunon wystąpił przeciw niemu z powodu symonii, stracił urząd, majątek i musiał opuścić miasto. W towarzystwie 8 uczniów udał się do Grenoble. Miejscowy biskup oddał mu w posiadanie odległą od Grenoble o 24 kilometry pustelnię, zwaną Kartuzją. Tutaj w roku 1084 Bruno urządził sobie mieszkanie. Zbudowano również skromny kościółek. Klasztor niebawem tak się rozrósł, że otrzymał nazwę "Wielkiej Kartuzji". Osada ta stała się kolebką nowego zakonu - kartuzów. W 1090 r. Bruno został wezwany do Rzymu przez swojego dawnego ucznia - papieża bł. Urbana II - na doradcę. Bruno zabrał ze sobą kilku towarzyszy i z nimi zamieszkał przy kościele św. Cyriaka. Bruno musiał uciekać z Rzymu przed antypapieżem. Założył nową kartuzję w Kalabri. Zmarł 6 października 1101 r.

Do góry

Bractwo Słowa Bożego

Komentarze do poszczególnych czytań przygotowane przez Bractwo Słowa Bożego

Komentarz do pierwszego czytania

Prorok Jonasz po cudownym powrocie do życia i posłusznym powrocie do Niniwy ciągle dąsa się na Boga. Nie może zrozumieć, a może i darować Bogu, że ocalił to zdeprawowane miasto. Czy mógł myśleć inaczej, mając za podstawę dotychczasową znajomość Jahwe? Zostać prorokiem nie oznaczało wcale pojąć wszelką wiedzę teologiczną. Był synem swoich czasów. Wynika stąd, że Pan Bóg w swojej pedagogice zbawienia postanowił objawić siebie w kolejnej odsłonie swych cech, posługując się prorokiem. Ukazał swoje niepojęte miłosierdzie, które przewyższyło Jego sprawiedliwość.
Dla nas, ludzi Nowego Testamentu Anno Domini 2021, wydawać by się mogło, że ratunek dla Niniwy powinien być oczywisty. Czy naprawdę tak jest? Czy wielu z nas nie osądza innych, narzucając Bogu, co powinien zrobić z naszymi wrogami czy to w wierze, czy w polityce, z różnymi generałami czy profesorami? Gdyby Chrystus tyle nie wycierpiał w Ogrójcu i na Krzyżu, walcząc do końca o dusze idące na zatracenie, może i my nie zrozumielibyśmy sensu ratowania mieszkańców Niniwy. Wynika stąd nauka: nie osądzajmy i nie wysyłajmy innych do piekła, ale módlmy się za nich i ofiarujmy nasze cierpienia. Bóg nieustannie potrzebuje proroków i dusz ofiarnych.


Komentarz do psalmu

Medytując dzisiaj nad Psalmem 86 mamy tę przewagę nad czytelnikami z odległej przeszłości, że jesteśmy bogatsi o postać niewinnie skazanego na śmierć Chrystusa czy teologię Krzyża. Co innego więc miał do wyboru modlący się człowiek Starego Testamentu? Był, jak widzimy, niewinny, pobożny, a tu przytrafiła mu się dramatyczna sytuacja rzucająca go na kolana przed Najwyższym. Mógł tylko błagać o ratunek, powołując się na swoje czyste sumienie i dobroć Bożą. W jego modlitwie możemy dostrzec dużo późniejsze, jedno z Ośmiu Błogosławieństw Chrystusowych: „błogosławieni ubodzy”. Człowiek ten mógł również przyjąć znaną nam ewangeliczną postawę faryzeusza: jestem doskonały, więc wszystko mi się należy od Ciebie Boże (Jahwe), bo przecież jesteś taki potężny, więc załatw moją sprawę. Albo też rzucić klątwę. Ten psalmowy biedak jednak uniżył siebie. Przyznał się przed Bogiem, że jest nędzny i ubogi. Stanął w pokorze. Jedyne, w co był bogaty, to zaufanie do swego Pana.
Przyjmuje się, że ten psalm należy do grupy tak zwanych psalmów Dawidowych. Skoro więc sam król Dawid potrafił tak się ogołocić ze swojej potęgi, to o ileż bardziej i my powinniśmy przyjąć taką postawę. Możemy też zapytać, skąd psalmista wiedział, jaki jest Bóg, wymieniając tyle Jego cech? Pamiętając, że słowa Pisma Świętego pochodzą z natchnienia Ducha Świętego, możemy przyjąć, że musiał doświadczyć tych wszystkich życiowych sytuacji, w których Najwyższy przyszedł mu z pomocą i teraz świadczy o tym. Mógł też uwierzyć innym, wszak wiara pochodzi ze słuchania.
Niech medytacja nad tym psalmem będzie dla nas kolejną szkołą wiary i modlitwy.
A jak ja się modlę? Jaka jest moja postawa? Panie przymnóż mi wiary i pokory.


Komentarz do Ewangelii

Od kiedy Chrystus objawił światu modlitwę Ojcze nasz, powstały niezliczone ilości homilii, artykułów, książek na ten temat. I tu z pewnym smutkiem można by powiedzieć, że ich autorzy jakby rzucali grochem o ścianę, oczekując od swych czytelników przejęcia się treścią tej modlitwy i wzrostu w świętości jako owocu jej poznania. Ale Słowo Boże nie wraca, dopóki się nie wypełni. Dwa miliardy chrześcijan znają ją na pamięć, a w ciągu swego życia odmawia ją kilkadziesiąt tysięcy razy. Wierzymy, że nie na próżno. Chyba nie ma na świecie drugiej takiej modlitwy, która by tak często gościła na ustach człowieka.
Wiemy dobrze z obcowania ze Słowem Bożym, jak jest ono głębokie, wieloznaczeniowe, ale nie wieloznaczne. Wymownym tego przykładem może właśnie być Modlitwa Pańska. Nie wnikając w hipotezy, dlaczego wersja Łukaszowa jest krótsza i nie podejmując się całościowego jej omówienia, zwróćmy naszą uwagę na jeden wers: „Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj”. (Łk 11, 3). Spróbujmy, dla lepszego zrozumienia przesłania tych słów, zastosować metodę zmartwychwstałego Chrystusa wyjaśniającego Pisma uczniom w drodze do Emaus.
Jakże przedziwne i znamienne jest to, że zarówno Ewangelista Łukasz jak i Mateusz wprowadzili w swoich wersjach Modlitwy Pańskiej ten sam grecki neologizm: epiousios, a także to, że święty Hieronim przetłumaczył to samo słowo raz jako codziennego (cotidianum) właśnie w Ewangelii świętego Łukasza i nadprzyrodzonego (supersubstantialem) w Ewangelii według Świętego Mateusza (Mt 6, 11).
Neologizmy mają to do siebie, że ich intencjonalne znaczenie rozumieją najlepiej ich twórcy. Stąd pewne trudności dla tłumaczy. Tym niemniej, stosując metodę kanonicznej interpretacji Biblii, możliwe jest wyeliminowanie wielu propozycji przekładu dlatego, że niezgodne są z innymi kontekstami. W ten sposób możemy zawęzić znaczenie słowa epiousios do dwóch warstw znaczeniowych, ale też zaproponować trzecie przesłanie. W warstwie wierzchniej, najpopularniejszym i najczęściej spotykanym w światowych tłumaczeniach tego wersu, jest chleba powszedniego lub codziennego.
Stworzyciel – kochający Ojciec, dba o swoje dzieci. I choć one Go porzuciły i wybrały własną drogę, sprzeczną z Jego intencjami, to jednak Bóg robi wszystko, aby im materialnie pomóc, aby zapewnić pożywienie, które muszą zdobywać w pocie czoła, gdyż straciły preternatural (nadnaturalne) cechy dzieci Bożych po grzechu pierworodnym. Stąd też Pan Jezus uczy, żeby prosić o bytowe bezpieczeństwo na każdy dzień, bowiem pojęcie chleba było symbolem wszelkiego pokarmu.
Ale „nie samym chlebem żyje człowiek” (Mt 4, 4; Pwt 8, 3). I tu wchodzimy na następny poziom pojmowania tej modlitwy. Dla wielu praktykujących katolików szokiem, ale i „bólem głodowym” okazało się praktyczne zamknięcie kościołów i brak dostępu do komunii świętej czy adoracji Najświętszego Sakramentu. W niektórych krajach, jak Kanada, dotkliwie długim, gdzie katedry mogące pomieścić kilka tysięcy wiernych, mogły wpuścić dziesięć osób włącznie z celebransem. Ten stan „głodu eucharystycznego”, bezprecedensowy w czasach pokoju, wywołał u wielu wiernych bunt i gorącą modlitwę o dostęp do chleba eucharystycznego. Doszło do głosu głębsze znaczenie słowa epiousios – nadprzyrodzonego. Tak jak Chrystus wykładał Pisma uczniom w drodze do Emaus, tak i nam trzeba odszukać, co o chlebie mówi Biblia. Konkordancja Biblijna ks. Flisa podaje 370 odniesień. Ale chyba najdonioślejsze wypowiedzi Jezusa o chlebie nadprzyrodzonym zawarte są w Ewangelii świętego Jana (6, 51-58).
Weźmy te słowa do swych serc i żyjmy nimi na codzień.
I na koniec, trzecie znaczenie: chleb Woli Bożej. Jak chleb powszedni możemy spożywać kilka razy dziennie, a komunię przyjmować raz na dzień, tak Wolę Bożą winniśmy pełnić nieustannie i w każdej sytuacji jak Syn Boży: „Moim pokarmem jest wypełniać wolę Tego, który mnie posłał, i wykonać Jego dzieło” (Jan 4, 34).
Aby tak żyć, trzeba ludzkiej duszy wyzbyć się swojej woli i żyć tylko Wolą Bożą.

Komentarze zostały przygotowane przez Andrzeja Kowalskiego


Do góry

Książka na dziś

Zły duch istnieje naprawdę

Richard Gallagher

Opowieść psychiatry, który 25 lat pracował z osobami opętanymi i – choć początkowo odnosił się bardzo sceptycznie do ich doświadczeń – doszedł do wniosku, że kryje się za nimi jak najbardziej realna, sprawdzalna empirycznie, rzeczywistość.

Książka do nabycia w Księgarni Mateusza.