„Dziś w mieście Dawida narodził się wam Zbawiciel”

ŚRODA, 27.XII.2000

 

Święty Jan Ewangelista

„Wtedy wszedł do wnętrza także i ów drugi uczeń... Ujrzał i uwierzył”
J 20, 2–8

Dwie skalne groty. Dwa szczególne miejsca związane z największymi tajemnicami ludzkości. W obu tych grotach zostaje złożony Jezus – nasz Bóg i Pan, nasz Odkupiciel i Zbawca. W pierwszej jako Dziecię – nieograniczony Bóg sam ogranicza Siebie w ludzkim ciele, zamykając się w granicach czasu i przestrzeni. W drugiej spoczywa Jego Ciało, kiedy zostaje odrzucony przez ludzi i zabity. Tylko że ta grota nie była w stanie zamknąć na zawsze Dawcy Życia. Jezus pokonał to, co dla ludzi jest niepokonane – śmierć – i grotę pozostawił pustą. Jakże trudno jest nam w to uwierzyć. Nie łatwiej było też Apostołom. Lecz zdaje się, że św. Jan był kimś innym. Jemu wystarczyło ujrzeć pusty grób, by uwierzyć słowom Jezusa i Pismu. Skąd brała się ta niezłomna wiara św. Jana? Gdzie tkwi jego tajemnica, tak byśmy i my mogli odnieść z niej pożytek w naszym życiu?

Myślę, że podstawową sprawą jest tutaj stosunek Jana do Jezusa – on całym sobą przylgnął do Jezusa. Kiedy Jan Chrzciciel wskazał na Jezusa mówiąc, iż to jest Baranek Boży, który gładzi grzechy świata, wtedy zrozumiał, że oto jest ten, którego przepowiadali prorocy, którego oczekiwał naród wybrany. Odłączył się więc od Jana Chrzciciela i podążył za Jezusem. Św. Jan zawierzył też Jego cudom – znakom, które dla niego były potwierdzeniem mesjańskiego posłannictwa Jezusa. Lecz nade wszystko swą niezłomną wiarę potwierdził opowiadając się po stronie Jezusa, stając pod Jego krzyżem, wobec wszystkich Jego wrogów i prześladowców. Taki był Jan.

I być może miał swoje chwile załamania, może miał wątpliwości w momencie składania Ciała Jezusa do grobu, ale widząc ten grób pusty na trzeci dzień nie miał już żadnych wątpliwości.

Jak my się zachowujemy, gdy coś nam się zawali, gdy pewne rzeczy, sprawy, nade wszystko osoby musimy „pogrzebać w grobie”? Jak zachowujemy się, gdy nasze plany zawodzą, gdy nic nam się nie udaje i wszystko – często łącznie z naszym życiem zaczyna się „sypać”, przeciekać przez palce? Czy potrafimy sobie wtedy uświadomić, że jest Ktoś, kto może wydobyć nas z naszego grobu, kto jest Panem rzeczy po ludzku niemożliwych?

Św. Jan może być tu dla nas wzorem. Obyśmy potrafili ujrzeć ten cud i byśmy mieli odwagę uwierzyć – po prostu uwierzyć!

Grzegorz Ginter SJ

 

 

 

na początek strony
© 1996–2000 Mateusz