Duchowość

 
 

Kantyki Dietricha Buxtehude'go

 

 

Uwielbiajmy stopy naszego Pana Jezusa Chrystusa, który za nas poniósł śmierć na krzyżu.

Spójrz, oto po wzgórzach śpieszą stopy dobrego posłańca, który zwiastuje pokój

Bądź pozdrowiony, Zbawicielu świata,
bądź pozdrowiony, witaj, ukochany Jezu!
Na Twoim Krzyżu chciałbym wisieć razem z Tobą.
Zaprawdę, Ty wiesz, dlaczego
Daj mi swą moc!

Gwoździe w Twoich stopach, twarde razy
i te jakże mocne pręgi
obejmuję pełen współczucia,
pełen lęku na Twój widok,
pamiętając Twoje rany.

Słodki Jezu, łaskawy Boże,
wołam k'Tobie, choć sam także dłużny jestem,
okaż mi swą łaskawość,
nie odpędzaj mnie niecnego
od Twych świętych stóp.

Uwielbiajmy kolana naszego Pana Jezusa Chrystusa, który za nas poniósł śmierć na krzyżu.

Będziesz noszony na jej rękach i na jej kolanach będziesz pieszczony.

Bądź pozdrowiony Jezu, królu świętych
obiecana nadziejo grzeszników,
wisząc jak zbrodniarz na drzewie Krzyża,
człowiek, lecz Bóg prawdziwy,
chwiejąc się na swych drżących kolanach.

Kim jestem, aby dać Ci odpowiedź,
ja, niecny w czynach i zatwardziały w sercu?
Jak mam się odpłacić memu kochankowi,
który wybrał śmierć za mnie,
gdy po dwakroć nie umrę?

Aby Cię szukać z czystym umysłem,
niech to będzie mym pierwszym celem.
Nie ma niedoli, która by mnie złamała;
ono raczej mnie uleczy i wybieli,
gdy wpadnę w Twoje ramiona.

Uwielbiajmy ręce naszego Pana Jezusa Chrystusa, który za nas poniósł śmierć na krzyżu.

Cóż to za rany masz na twym ciele ?

Bądź pozdrowiony Jezu,, dobry Pasterzu,
skonany walką,
któryś w drzewo jest rozdarty,
i na drzewie wisisz przybity,
święte dłoni wyciągnąwszy.

Święte dłonie obejmuję,
ze szlochem się nimi raduję,
Składam dzięki za tak ciężkie rany,
gorzkie gwoździe, święte krople,
topiąc łzy w mych pocałunkach.

Obmyty w krwi Twej,
cały się Tobie oddaje.
Niech święte ręce Twoje
bronią mnie, Jezu Chryste,
gdym straszliwie zagrożony.

Uwielbiajmy bok naszego Pana Jezusa Chrystusa, który za nas poniósł śmierć na krzyżu.

Powstań, przyjaciółko ma, piękna ma, i pójdź!
Gołąbko ma, ukryta w zgłębieniach skały, w szczelinach przepaści.

Bądź pozdrowiony, boku Zbawiciela,
w którym ukryta jest cała słodycz miodu,
w którym objawiła się potęga miłości,
z którego wytryska krwi krynica,
która liche serca obmywa.

Patrz, zbliżam się ku Tobie,
oszczędź mnie, Jezu, kiedy upadnę;
choć pełen wstydu jestem,
przychodzę do Ciebie z własnej woli,
aby poznać Twe rany.

W godzinie mej śmierci pozwól, by mój oddech
przeniknął Twój bok, o Jezu.
A gdy przemknie złap go,
nie jak dzikiego lwa atakującego to ciało,
lecz pozwól mej duszy pozostać przy Tobie.

Uwielbiajmy pierś naszego Pana Jezusa Chrystusa, który za nas poniósł śmierć na krzyżu.

Jak niedawno narodzone niemowlęta pragniecie duchowego, niesfałszowanego mleka, abyście dzięki niemu wzrastali ku zbawieniu - jeżeli tylko zasmakowaliście, że słodki jest Pan.

Bądź pozdrowiony, Boże moje zbawienie,
słodki Jezu, ma miłości!
Bądź pozdrowiona, piersi wielebna,
którą z drżeniem obejmuję,
jak mieszkanie miłości.

Obdarz mnie piersią czystą,
płomienną, pobożną, skłonną do płaczu,
wolą umartwioną
wiecznie posłuszną Tobie,
obfitą w wszelkie bogactwa cnoty.

Bądź pozdrowiona, prawdziwa świątynio Boga,
miej miłosierdzie nade mną - wznoszę modły.
Prawdziwieś skarbnicą wszelkiej dobroci,
pozwól mi stanąć u boku wybranego,
bezcenne naczynie, Boże wszystkiego.

Uwielbiajmy serca naszego Pana Jezusa Chrystusa, który za nas poniósł śmierć na krzyżu.

Oczarowałaś me serce, siostro ma, oblubienico.

Bądź pozdrowione, serce najwyższego króla,
witam cię z sercem radosnym,
Gdy cię obejmuję, rozkosz mnie przenika,
a moje serce dotyka dreszcz,
że mnie do siebie zapraszasz.

W rdzeniu mego serca,
mimo żem grzesznik i zbrodniarz,
pozwól - niech twa miłość się narodzi,
gdy tylko Twoje serce pospieszy
tęskniąc za ranami miłości.

Wzywam Cię z całą mocą mojego serca
słodkie serce, które ukochałem,
skłon się ku mej duszy,
aby mógł się na tobie oprzeć,
z całym swym oddaniem.

Uwielbiajmy twarz naszego Pana Jezusa Chrystusa, który za nas poniósł śmierć na krzyżu.

Niech zajaśnieje Twoje oblicze nad Twym sługą; wybaw mnie w swej łaskawości !

Bądź pozdrowiona, twarzy zakrwawiona,
cierniem ukoronowana,
poszarpana, okaleczona,
trzciną wychłostana,
twarzy śliną ozdobiona.

Kiedy przyjdzie mi umrzeć,
bądź przy mnie blisko,
w straszliwej godzinie śmierci,
przyjdź, Jezu, i nie zwlekaj,
chroń i uwolnij mnie.

Kiedy rozkażesz mi odejść w dal,
drogi Jezu, objaw mi się wtedy.
Oblubieńcu, którego obejmę na wieki,
ukaż mi się wówczas
pod zbawczym krzyżem.

 

Tłum. Wojciech Kulis

 

 

na początek strony
© 1996-1999 Mateusz