Fascynujące zaproszenie (1)

RANDKA Z UKOCHANYM

 

Zakochani mają bliskie ich sercu miejsca i pory spotkań, do których lubią powracać i wspólnie przebywać. Czasami jest to ławka w parku, na której chłopak po raz pierwszy odważył się wziąć dziewczynę za rękę, albo stolik w przemiłej kawiarence, który był świadkiem pierwszych miłosnych zwierzeń. Niektóre pary małżeńskie świętują rocznicę swego ślubu tam, gdzie kilkanaście lat temu, jedno drugiego poprosiło o rękę.

Podobnie ma się rzecz w naszej miłości z Panem Bogiem. On również lubi zapraszać tych, którzy oddają mu swoje serca w określone miejsca szczególnego rodzaju. Takim miejscem, gdzie Bóg nas zaprasza na randkę jest Msza Święta.

Wielu ludzi powtarza tego typu formułę: "Nie muszę łazić na jakąś tam Mszę, gdzie kłębią się tłumy, organista fałszywie śpiewa, ksiądz gada o polityce. Nie będę brał udziału w tym cyrku, mogę spotkać Boga gdziekolwiek bądź".

To prawda, że Boga można spotkać wszędzie i człowiek wierzący doświadcza tego w swoim życiu (kiedyś święty Augustyn śpiewał Psalm w ubikacji, czym zgorszył swą pobożną mamę), nie warto jednak w imię tego rezygnować z pewnych szczególnych miejsc, gdzie randka z Panem Bogiem ma wyjątkowe znaczenie. Wyobraźmy sobie następującą sytuację: Mąż mówi do swej żony: "Kochanie, dziś jest rocznica naszego ślubu. Zapraszam cię na kolację do Restauracji Chińskiej, gdzie odbyły się nasze zaręczyny" i jako odpowiedź słyszy: "Dajmy spokój z tymi sentymentalnymi głupotami. Przecież codziennie się spotykamy, jesteśmy razem, mieszkamy pod jednym dachem. Zrób po prostu kawę i obejrzyjmy wspólnie czterdziesty odcinek Dynastii". Takie zachowanie zdradzałoby brak prawdziwej miłości, która umie zobaczyć wartość tego typu świąt. Na podobnej zasadzie źle dzieje się w naszym małżeństwie z Panem Bogiem, jeśli nie pozwalamy Mu zaprosić się na to w wyjątkowe spotkanie w określonym dniu i miejscu, jakim jest Msza Święta. Nie doceniając wagi takich szczególnych momentów marnujemy fantastyczną okazję do upiększenia codzienności naszego bycia z Bogiem i sami jesteśmy winni, że staje się ona szara, bezbarwna, pełna rutyny nijakości. Pozornie głęboka i bardzo trzeźwa idea, by spotykać Boga wszędzie po prostu nie wypala, jeśli zabraknie zaplanowanych randek, które odświeżają pamięć początków.

Niedzielna Msza jest więc ulubionym miejscem Pana Boga, kiedy to chce On zasiąść z nami przy odświętnie zastawionym stole, aby wspomnieć i uroczyście przeżyć miłość, jaka nas łączy. Pan Jezus podczas tego spotkanie mówi ze wzruszeniem: "Przypomnij sobie ten dzień, w którym umarłem za ciebie na krzyżu, aby potem zmartwychwstać i otworzyć przed tobą serce, z którego płynie wieczne życie. Pamiętasz jak pierwszy raz, dotarło do ciebie moje wyznanie miłości; ten moment, kiedy przyjmując moje Ciało przeczułeś jak wielką tajemnicę kochającego serca kryje w sobie ten dar".

Pierwszym krokiem w głębszym przeżywaniu i rozumieniu Mszy jest zgoda na własną obecność -- odpowiedź na zaproszenie Pana.

 


  ROZMOWA >>