ŻYCIE DUCHOWE  •  JESIEŃ 1999 

LEKTURY •


 

TAJEMNICA ZŁA,
TAJEMNICA BOGA

 


 

Marie-Joseph le Guillou OP,
Od zgorszenia złem do spotkania Boga,
przekład ks. Jacek Stępczak,
Wydawnictwo W drodze, Poznań 1999, ss. 191.

 

Każda chyba książka zajmująca się problemem zła wydaje się nieco podejrzana, i to niezależnie od tego, czy podejmuje pytanie o zło od strony filozoficznej czy teologicznej, czy od jakiejkolwiek innej, niezależnie od tego, w jaki sposób problem zła ostatecznie próbuje rozwiązać. Zło jest czymś, wobec czego wszelkie próby racjonalizacji czy interpretacji wydają się ostatecznie nieadekwatne, śmieszne, wręcz gorszące. Lekturę tego rodzaju prób często można by przewrotnie podsumować: „od zgorszenia złem do zgorszenia próbą rozwiązania problemu zła”.

Nieco inaczej wygląda sytuacja, kiedy autorem takiej książki jest ktoś, kto sam w swoim życiu doświadczył cierpienia, kto został dotknięty przez zło w którejś z jego licznych postaci. Ktoś taki ma alibi, którego nie można podważyć, jego słowa nie budzą zgorszenia. Zmuszają jednak do postawienia pytania: Czy to, że ten człowiek doświadczył zła na swój sposób i na swój sposób sobie z nim poradził, ma znaczenie dla innych ludzi doświadczających zła, nie radzących sobie z nim? Czy tego rodzaju doznania są w ogóle przekazywalne, przekładalne na język bólu i cierpienie innego człowieka?

Marie-Joseph le Guillou doświadczył cierpienia, można więc uznać go za kogoś posiadającego niezbędne alibi, które chroni go przed zarzutem, iż nie wie, o czym mówi. Jednak nie to wydaje się przemawiać za jego próbą ukazania drogi od zgorszenia złem do spotkania z Bogiem: Guillou nie próbuje „rozwiązać” problemu zła. Jego niezbyt obszerna książka jest zapisem rozważań rekolekcyjnych, nie zaś rozprawą naukową czy opisem własnych doświadczeń. Dlatego też możemy po nią sięgnąć bez obawy, że autor przygotował kilka gotowych odpowiedzi, do których będzie się nas starał przekonać przytaczając liczne argumenty filozoficzne, teologiczne, antropologiczne i wiele innych, mających jego zdaniem sprawić, że cała kwestia stanie się dla nas niebyła. Zmarły przed blisko dziesięciu laty dominikanin proponuje nam raczej podjęcie drogi modlitwy, drogi przyglądania się złu w atmosferze poszukiwania Boga i pytania Go o to, jak my sami mamy przeżywać i rozumieć to zło, które dotyka nas jak najbardziej osobiście.

Rekolekcje ojca Guillou podzielone są na dwie części – jedna poświęcona jest spotkaniu Boga „w nocy”, druga spotkaniu z Nim „w świetle”. Bohaterem pierwszej jest Hiob, drugiej – Jezus. Dramat Hioba nie wymaga komentarzy – niezawinione cierpienie „dopuszczone” przez Boga, człowiek, którego wierność i rodzina stały się przedmiotem swoistego zakładu między Panem stworzenia a siłami zła... Dramat Hioba jest tak trudny do zrozumienia, tak dalece wymyka się wszelkim próbom teodycei, że nawet sam autor (czy też autorzy) księgi biblijnej nazwanej jego imieniem nie odważa się zaproponować żadnej interpretacji, wytłumaczenia – poprzestaje na stwierdzeniu, że Bóg wszystko przywrócił do stanu poprzedniego, odbudował dobrobyt Hioba. Nawet sam Bóg odpowiadając Hiobowi, raczej stawia mu kolejne pytania. A jednak wydaje się, że właśnie w tej odpowiedzi bez odpowiedzi zawiera się rzeczywista próba sformułowania zasadniczego przesłania, jakie płynie z nieszczęścia Hioba: Bóg jest naprawdę Kimś. Oznacza to – tłumacząc niejako idem per idem – że nie jest czymś, jakąś kosmiczną siłą rozdzielającą prezenty i rózgi wedle zasług i przewinień, nie jest gigantycznym dystrybutorem puszek z coca-colą, gdzie wystarczy wrzucić pieniążek dobra, by otrzymać puszkę ze szczęściem, powodzeniem i sukcesem. Bycie Kimś oznacza pewną nieobliczalność, mówiąc zaś językiem bardziej teologicznym – tajemnicę, której nie da się rozwikłać, której nie da się wyznaczyć ścieżek. Ktoś to Ktoś żywy, kto ma swoje myśli, plany, swoje sprawy, o których niekoniecznie musi nam opowiadać.

Pytanie, czy to jest odpowiedź? Może tylko zachęta do zmiany perspektywy? Towarzyszy jej istotna rada ojca Guillou – w spojrzeniu na Boga i Jego sprawy istotniejsze wydaje się to, co o Nim wiemy na podstawie naszej wiary, niż to, co sobie o Nim myślimy w chwilach buntu i zgorszenia złem. Bóg, który przychodzi do Hioba i rozmawia z nim, ukazuje się przede wszystkim jako Ten, o którym nauka wiary powiada, że jest Stwórcą stwarzającym świat i wszystkie obecne na nim rzeczy, nawet te najbardziej przedziwne i logicznie biorąc niepotrzebne, że stwarza je w zdumiewającej harmonii i wiedzie ku sobie wiadomemu celowi. Wszystko na świecie ma jakiś sens i ma go zawsze, niezależnie od tego, czy go znamy i akceptujemy. Zło, które nas dotyka i rani, nie zmienia w niczym faktu, że Bóg jest dobrym i miłującym Ojcem, nawet gdy nasz bunt i zgorszenie pozorną obojętnością sprawia, że wydaje się nam kimś zupełnie innym.

Odpowiedzią ojca Guillou na pytanie o zło wydaje się jeszcze co innego: spotkanie z Bogiem, to spotkanie, które przeżył Hiob, to spotkanie, które dokonuje się w osobie Jezusa Chrystusa. Druga część jego książki to właśnie spotkanie z Jezusem idącym przez życie – również przez zło – do Ojca. Centrum tego spotkania jest misterium śmierci i zmartwychwstania Jezusa. Widzimy Jezusa wystawionego na pokusy zła, Jezusa płaczącego nad skutkami, jakie wywrze zło w życiu Jego narodu, wreszcie Jezusa pokonanego przez zło i śmierć. Okazuje się jednak, że to, co miało być ostatecznym triumfem śmierci nad Bogiem i człowiekiem staje się jej ostateczną klęską, a Jezus i Jego losy jedyną możliwą odpowiedzią na pytanie o całe zło, jakie nas spotyka. Jezus nie nauczał na temat zła – mówił o Ojcu i Jego trosce o człowieka. Jezus nie odpowiadał na pytanie, skąd się bierze zło i ku czemu ewentualnie prowadzi w Bożych planach. Pytanie to otrzymało milczącą odpowiedź, jaką było Jego życie. Odpowiedź brzmi: niezależnie od tego, skąd zło się bierze i jakie może mieć miejsce w Bożych planach, można je pokonać uczestnicząc w śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa.

By przyjąć jednak taką perspektywę, niezbędne jest przeżycie prawdziwego spotkania z Jezusem. Dlatego chyba rzeczywiście najodpowiedniejszą formą podejmowania problemu zła, cierpienia, zwłaszcza tego niezawinionego, jest modlitwa, szczególnie gdy poświęca się na nią czas rekolekcji. Zresztą, chyba w przypadku wszystkich problemów ludzkiego życia ten sposób rozwikływania tajemnic jest najwłaściwszy. Tajemnica człowieka zanurzona jest tak bardzo w tajemnicy Boga, że bez Niego niewiele się daje z niej zrozumieć.

Tomasz Grodecki

 

 

 

 

 DO GÓRY  •  NASTĘPNY