ŻYCIE DUCHOWE  •  JESIEŃ 2000 

ANNA CZABANOWSKA-WRÓBEL •


 

JACEK BOLEWSKI SJ

Mistyka dla początkujących
O poezji Adama Zagajewskiego

 


 

 

W eseju Adama Zagajewskiego czytamy: „życie wewnętrzne nie da się zobaczyć ani uchwycić, i śmiało można się oddawać nie kończącym się poszukiwaniom: ono zawsze ukryje się przed pogonią. A to nie dlatego, że nie istnieje, tylko dlatego, iż ono zawsze żywi się czymś innym. W pewnym sensie samo wyrażenie «życie wewnętrzne» jest błędne. Ono jest co prawda wewnątrz, ale zawsze rozmawia z czymś, co jest na zewnątrz, i istnieje w dialogu z małą czy dużą transcendencją. Tak samo medytacja nie zajmuje się sama sobą, ani kontemplacja nie kontempluje siebie” (W 126)”1 W poezji urodzonego w roku 1945 Adama Zagajewskiego począwszy od lat osiemdziesiątych, zaznacza się zauważona przez krytyków przemiana. Jego wiersze tracą swój pokoleniowy, nowofalowy charakter, na rzecz poszukiwania indywidualnego głosu. Akcenty aktualne, społeczne i etyczne ważne w najwcześniejszych jego wierszach (tomy: Komunikat 1972, Sklepy mięsne 1975, List 1978) ustępują miejsca temu, co wiąże się z filozofią, sztuką i duchowością (tomy: List. Oda do wielości 1982, Jechać do Lwowa 1985, Płótno 1990). Zwłaszcza w jego dwóch ostatnich tomach: Ziemia ognista (1994) i Pragnienie (1999) tematy metafizyczne dominują i, co ważne, w sposób wyrazistszy niż to było dawniej, wyrażane są w języku tradycji chrześcijańskiej..

Pragnienie mówienia o tym, co znajduje się na granicy wyrażalności, na granicy słowa daje o sobie znać zwłaszcza w ostatnich tomach poezji Adama Zagajewskiego2. „Poezja wzywa do wyższego życia” (P 18) – mówi autor Pragnienia. Wiersze Zagajewskiego przenika, jeżeli nie pewność to nadzieja, że jak w wierszu On działa: „On działa, w blasku i w ciemności””2.

W świecie tej poezji rzeczy widzialne i niewidzialne przenikają się ze sobą w sposób nie dający się do końca zrozumieć.

Ach, tyle pomyłek, gdy niewidzialny
władca rządzi dotykalną rzeczywistością
(Niewidzialny władca)”3

Poetycką modlitwą skierowaną do „niewidzialnego władcy” jest tytułowy wiersz tomu Ziemia ognista

Ty, który widzisz nasze domy w nocy
i wątłe ściany naszych sumień (Z 34)

Deus ignotus Zagajewskiego jest „Bezimienny, niewidzialny, milczący” jak w apofatycznym hymnie Grzegorza z Nyssy:

Jeden jesteś nie nazwany, choć od ciebie nazwa wszelka.
Jeden jesteś nie poznany, choć od ciebie myśli wszelkie.”4

Do nienazwanego Boga kierowana jest prośba o uwolnienie od dwóch współczesnych zagrożeń: amnezji i anestezji. Prawem kontrastu szczególną, ocalającą wartość mają więc pamięć i, nie zagłuszone w żaden sposób, pełne, intensywne odczuwanie i radości, i cierpienia. W wierszu tym konsekwentnie wybrany został apofatyczny sposób mówienia o Bogu – wstępowanie po kolejnych szczeblach zaprzeczeń. Zakończeniem wiersza jest prośba o wskazanie drogi tam, gdzie to, co poziome, skierowane zostaje ku górze – do tytułowej „ziemi ognistej”.

To, co sakralne, w niezliczonych wierszach Zagajewskiego obrazowane jest przez ogień, płomień, światło słońca, blask. Ognistą metaforę boskości znajdziemy też w eseju: „tuż obok nas płonie wieczny ogień, Bóg o nieznanym imieniu” (W 213). Bogata symbolika ognia w tradycji Starego i Nowego Testamentu, by przywołać tylko ognisty krzak Mojżesza czy słowa Chrystusa: „Przyszedłem rzucić ogień na ziemię i jakże bardzo pragnę, żeby on już zapłonął!” (Łk 12, 49), stanowią tu niezbędny kontekst. „Język ognisty” to język duchowości. Zwłaszcza „ogień, który paląc nie niszczy / tylko tworzy””5 z wiersza Ogień, ogień, nazwany tam ogniem Kartezjusza i Pascala, daje się odczytywać w związku z symboliką Ducha Świętego. Pneumatologiczny charakter ożywiającego wszystko ognia jest tym wyraźniejszy, jeśli dodamy, że kolejnym ważnym żywiołem poezji Zagajewskiego jest powietrze. Ogień związany z żywiołem powietrza, a nie ziemi to symbol transcendencji.

Noc, w czasie której dla Pascala zapłonął ogień, noc, którą filozof zapamiętał do końca życia, Zagajewski przeciwstawia chwili (podaje nawet dokładną datę tej nocy – z 4 na 5 października 1892), gdy dla poety Paula Valery*ego ogień przestał płonąć i, jak się zdaje, na jakiś czas przygasł dla kultury europejskiej. „W ten sposób przygotowane zostało nadejście XX wieku” (W 154) – komentuje autor i na wiele sposobów stara się mówić: „Odwagi, ogień nie zgasł”. (Ostatnia burza, Z 56)

Tęsknota za płomieniem duchowości to sytuacja liryczna tomów Ziemia ognista i Pragnienie. Znużenie i zagubienie są stanem ludzi, do których przybywają posłańcy z wiersza Trzej aniołowie. Pojawiają się oni w miejskiej scenerii „tuż obok piekarni na ulicy Św. Jerzego”, ale ludzie, którym się ukazują, nie są zwykłymi, szarymi „zjadaczami chleba”. Wszyscy, którzy w tym poetyckim apokryfie spotykają anielskich posłańców, zaprzątnięci są pytaniami o sprawy ducha, a zarazem świadomi współczesnego kryzysu w tej dziedzinie. Piękna kobieta krytycznie ocenia stan współczesnej myśli i powołuje się na Wittgensteina:

[...] Nasi mędrcy
nasi przewodnicy są smutni i obłąkani
i wiedzą może nawet mniej niż my (Z 60)

Chłopiec, który uczy się gry na skrzypcach, skarży się, że tak niewielu ludzi bezinteresownie kocha muzykę. Student, który stracił matkę, protestuje w obliczu śmierci i okrucieństwa. Wyraża też wspólny dla nich wszystkich kryzys tożsamości: „Nie wiemy, kim jesteśmy” (Z 61). Skargi i okrzyki innych przerywają przemowę drugiego anioła, który próbował pocieszać zgromadzonych słowami umacniającymi wiarę w sens istnienia:

A jednak, powiedział nieśmiało drugi anioł,
wciąż jest trochę radości i nawet piękno
znajduje się tuż obok, pod korą
każdej godziny, w cichym sercu skupienia,
i w każdym z was kryje się człowiek
uniwersalny, silny, niezwyciężony. (Z 61)

Tajemnicą trzeciego anioła z wiersza jest milczenie – sens jego posłania nie zawiera się w słowach, których wypowiedziano już wiele, lecz właśnie w milczącej obecności. Przypominają się trzej posłańcy, którzy odwiedzili Abrahama. Trzeci z aniołów miał być samym Bogiem, a przecież ich troiste objawienie jest równie znaczące, a potrójna obecność prowadzi wprost do tajemnicy Trójcy Świętej. Podobnie jak słynna ikona Rublowa pozostawia nas wobec zagadki tożsamości trzech anielskich postaci, wiersz o trzech aniołach może być odczytywany jako spotkanie z Nierozpoznanym.

Sceneria współczesności, w którą wkracza czas święty, pojawia się w wierszu Wielki Piątek w korytarzach metra. Dla podmiotu przemiana bólu w piękno możliwa jest jedynie dzięki muzyce i poezji, natomiast w pozbawionym świętości podziemnym terytorium współczesnego miasta istnieje tylko cierpienie:

W korytarzach metra ból się nie przemienia,
tylko trwa, boli bez wytchnienia”6

Sens wiersza wiąże się ściśle z czasem Wielkiego Piątku. Podziemna przestrzeń paryskiego metra nabiera symbolicznego charakteru wobec zstąpienia Chrystusa do Otchłani, o którym święty Paweł mówi: „Ten, który zstąpił, jest i Tym, który wstąpił ponad wszystkie niebiosa, aby wszystko napełnić” (Ef 4, 10). W najnowszym tomie Zagajewskiego, Pragnienie odnajdujemy swego rodzaju dalszy ciąg tego utworu, wiersz Wielka Sobota w Paryżu, w którym miasto jest „smutne i syte”. W homilii Epifaniusza na Wielką Sobotę czytamy: „Cóż to? Wielka cisza króluje dziś na ziemi, wielka cisza i wielka samotność. Wielka cisza, ponieważ Król śpi. Ziemia zadrżała, uspokoiła się, ponieważ Bóg usnął w ciele i udał się obudzić tych, którzy śpią już od wieków””7. We współczesnym świecie uobecnienie świętego czasu może być prawie niezauważone i pozbawione konsekwencji:

Ktoś zauważył, że pękła ziemia
i pochłonęła trochę przyszłości.
Na szczęście pęknięcie jest nieznaczne,
jeszcze można je zacerować.
Pojedźmy gdzie indziej, mówisz,
tam, gdzie mnisi śpiewają swoje pieśni z ołowiu (P 25)

Wiersz kończy pytanie, w którym brzmią echa głosu uczniów: „Panie, dlaczego umarłeś?” (P 25)

W tym miejscu warto przypomnieć o tych diagnozach dzisiejszej sytuacji duchowej, według których odpowiada ona czasowi Wielkiej Soboty, ale wciąż jeszcze bez Wielkiej Niedzieli. Czas ten miałby pod koniec XX wieku zastąpić przedłużający się już ponad miarę czas Wielkiego Piątku, jaki nastąpił nie tyle po Nietzscheańskiej formule „Bóg umarł”, co po wystąpieniach jego dalekich uczniów z połowy stulecia wyprowadzających z niej swoją filozofię „śmierci Boga”. Dawny „student filozofii”, Adam Zagajewski, autor eseju mówiącego o stuleciu myśli Fryderyka Nietzschego, czytelnik wielkich pesymistów, chociażby Ciorana, wie bardzo wiele na temat tego etapu dziejów europejskiej myśli. Bohater jego wiersza Rozmowa z Fryderykiem Nietzschem zwracał się do autora Zaratustry z polemicznymi pytaniami, których z taką siłą i poetycką prostotą dawno już nie formułowano:

Jeżeli jednak nie ma Boga i żadna siła
nie spaja różnych elementów,
to czym są słowa i skąd się bierze ich
wewnętrzne światło?

I skąd przychodzi radość? Dokąd idzie nicość?
Gdzie mieszka przebaczenie?”8

„Światło słowa” – to ważny ślad, którym warto podążyć. Za Evdokimovem, który mówi o „teologii piękna” odwołując się do ikon, można mówić o teologii piękna, i to „cudzego piękna”, u Zagajewskiego, który w eseistycznym tomie zatytułowanym właśnie W cudzym pięknie rozwija myśl wyrażoną lapidarnie we wcześniejszym wierszu:

Tylko w cudzym pięknie
jest pocieszenie, w cudzej
muzyce i w obcych wierszach.
Tylko u innych jest zbawienie.”9

Te niezwykle ważne słowa prowadzą do polemicznego wobec Sartre*owskiej formuły „piekło to inni” stwierdzenia: „Nie są piekłem inni”. Odnajdujemy tu pochodzącą zarazem z Aten i Jerozolimy ideę zbawienia poprzez piękno, ale nie przez zimny estetyzm, bo także przez współuczestnictwo, wspólnotę z żywymi i umarłymi.

Duchowości współczesnej, a więc i poezji, zagraża niebezpieczeństwo pozornego bezpieczeństwa, bierność sytych i wyleczonych z pragnień. W wierszu Opus pośmiertne Zagajewski stawia pytanie o sytuację poezji:

Czym jest poezja, skoro tak mało widzimy?
Czym może być ocalenie, jeśli nic nam nie zagraża? (P 43)

Zło w tym świecie jest rzeczywiście „brakiem dobra”, obojętnością, znieczuleniem, letniością, brakiem miłości. Taki pejzaż egzystencjalny wyłania się z wiersza Ruchome schody, tej wizji nowoczesnej drabiny Jakubowej bez szansy na transcendencję. Inny paryski wiersz przynosi następującą diagnozę współczesnej sytuacji duchowej:

Jeżeli coś nam doskwiera – lecz nic
nam nie doskwiera – to tylko pustka. (P 59)

Ale dopiero w wierszu Senza flash ukazuje się w pełni groza takiego bytowania – groza jałowości i nudy, nie apokaliptycznych wizji:

Bez płomienia, bez nocy bezsennych, bez żaru,
bez łez, bez wielkiej namiętności, bez przekonania,
tak będziemy żyli; senza flash. (P 21)

Pozostaje jeszcze nadzieja, że znudzeni i wewnętrznie spustoszeni ludzie, których nie przypadkiem reprezentują kolekcjonerzy wrażeń, współcześni turyści

Staną przed obrazem Piero della Francesca, na którym
Chrystus, prawie obłąkany, wynurza się z grobu,
Zmartwychwstały, wolny

a wtedy dzięki wielkiej sztuce, w przestrzeni muzeum, poza czasem roku liturgicznego dokona się to, co będzie prawdziwą przemianą wewnętrzną, otwarciem na światło:

I może wtedy stanie się coś nieprzewidzianego:
poruszy się serce, ukryte pod gładką bawełną,
zapadnie cisza, błyśnie flesz. (P 21)

Bohater wierszy Zagajewskiego wyraża pragnienie takiej wewnętrznej metamorfozy, która byłaby prawdziwą duchową przemianą (metanoia). Pomiędzy długimi okresami pustki i oczekiwania pojawiają się chwile olśnień, których warunkiem jest zapomnienie o sobie i bezinteresowny zachwyt. Podmiot wiersza Przemiana jest

spragniony tylko jednego:
błyskawicy,
przemiany,
ciebie. (Z 6)

Tym, co przybliża do upragnionego stanu, jest skupienie, uwaga (w docenieniu roli absolutnej uwagi Zagajewski bliski jest myśli Simone Weil, którą przywołuje on wśród swoich mistrzów). Równie ważne jest uwolnienie od przenikającej wszystko współczesnej ironii i oschłości. Pragnienie – tytułowe i kluczowe pojęcie ostatniego tomu jest pragnieniem tego co duchowe”10. Następujące po sobie chwile „jałowości i nudy” i chwile olśnienia, zachwytu, którym towarzyszyć może „dar łez”, przypominają to, co Ignacy Loyola mówi o strapieniach i pocieszeniach duchowych. Wskazując na analogie między duchowością świętego Ignacego a wyobraźnią współczesnego poety, mam na myśli także podobieństwo intelektualnej i wolicjonalnej dyscypliny, która jest drogą mistyka. Bardzo rzadko poeci współcześni mówią o natchnieniu, jeszcze rzadziej przyznają się do tak długich chwil pozbawionych natchnienia, do mozolnie zdobywanych chwil jasności okupionych długim oczekiwaniem i stałym wysiłkiem. Bohater liryczny Zagajewskiego nie czyta jednak Ćwiczeń duchowych, wspomina natomiast o lekturze Mistrza Eckharta. Można by, idąc tropem Rudolfa Otto i jego książki Mistyka Wschodu i Zachodu, której Mistrz Eckhart jest reprezentującym Zachód bohaterem, wykazać, że poezja Zagajewskiego jest w swoich mistycznych poszukiwaniach niesłychanie „europejska”, że nawet wtedy, gdy poeta mówi o pustce, bliżej mu do tradycji zachodniej niż do „wędrowców Wschodu”. Trop związany z Eckhartem prowadzi nas również w stronę ważnych w poezji Zagajewskiego średniowiecznych odwołań, zawsze wprowadzanych jako wyraźny kontrast wobec współczesnych realiów. I tak czytamy o chorale gregoriańskim słuchanym podczas jazdy autostradą (Szybki wiersz) czy o katedrze w Beauvais odbitej w lusterku samochodu. Motywy te pojawiają się u Zagajewskiego na tyle często, że można je uznać za ważne znaki – za synonim tęsknoty za dawnym, niedostępnym dzisiejszemu człowiekowi sposobem spotkania z transcendencją.

Słuchałem śpiewu gregoriańskiego
w pędzącym samochodzie,
na autostradzie, we Francji.
[...]
Domine, exaudi orationem meam,
prosiły męskie głosy tak spokojnie
jakby zbawienie rosło w ogrodzie. (Z 29)

Współczesność zarażona pośpiechem dać może jedynie, jak mówi podmiot: „Zamiast hymnu – szybki wiersz” (Z 29). Subtelna ironia, którą łatwiej rozpoznać w esejach Zagajewskiego, przenika też jego wiersze. Ironicznie brzmi tytuł wiersza Mistyka dla początkujących streszczający w sobie nasze czasy duchowego głodu, który bywa zaspokajany pośpiesznie i za pomocą namiastek, a poradniki podobne do tych, które oferują chociażby „naukę windsurfingu w weekend”, obiecują „krótki kurs” tajemnic mistyki zamiast dawnych żmudnych dróg. Początek wiersza opisuje nieznajomego Niemca czytającego na kawiarnianym tarasie niewielką książkę zatytułowaną właśnie Mistyka dla początkujących. Nieoczekiwanie jednak, zamiast ironicznego, poeta odkrywa przed nami sens pozytywny a zarazem głębszy tego sformułowania. Wszystko co nas otaczało, świat pełen przygodnych zjawisk wyliczonych w wierszu w całym swoim przypadkowym nadmiarze może być pojmowany jako droga prowadząca do czegoś całkiem innego, jako wstęp, zapowiedź tego, co radykalnie inne.

to była tylko mistyka dla początkujących,
wstępny kurs, prolegomena
do egzaminu, który odłożony został na później (P 10)

Sama poezja Zagajewskiego w tym jedynie sensie jest „mistyką dla początkujących”, że kierowana jest do nas, niespokojnych, niecierpliwych i nieprzygotowanych, uzbrojonych jedynie w pragnienie.

„Tylko rzeczy duchowe są naprawdę zajmujące. Ale prawie nie można o nich mówić – bo są przezroczyste jak muślin. Można mówić tylko o ludziach i rzeczach – tak, żeby rzucały cień” – mówi Adam Zagajewski. (W 210) Z owej sprzeczności między niewyrażalnością a nakazem wyrażenia wynika jedna z ważnych antynomii tej poezji, która daje się również rozumieć jako opozycja pomiędzy rozumieniem boskości jako „czegoś całkowicie innego” a pojmowaniem jej jako „Boga z nami”. Stąd u Zagajewskiego, obok tęsknoty za czystą duchowością, tyle sensualnych obrazów świata, stąd te niezliczone enumeracje, całe litanie „rzeczy ziemskich” wynikające z pragnienia ich zatrzymania i utrwalenia. Wiersz Owoce wyraża paradoks poetyckiego poznania:

Nieuchwytne jest życie i tylko
we wspomnieniu odsłania swoje rysy,
tylko w nieistnieniu.”11

Postawa elegijna jest wyrazem marzenia o doskonałej pamięci, która przechowałaby wszystkie, nawet nieważne szczegóły, wyniosła je poza i ponad czas i dokonała niejako ich „zbawienia”. W wierszach, obok pytania „ubi sunt?”, pojawia się nie wyrażona wprost sugestia, że taką pamięcią może być Bóg, w Nim wszystko uzyskuje swe przemienione trwanie.

Poezja Zagajewskiego nie obiecuje tego, co niemożliwe, i nie wyręcza czytelnika w jego własnych poszukiwaniach. Przynosi pragnienie obecności bardziej niż obecność, tęsknotę za pewnością bardziej niż pewność. Nie przekonuje ani nie sugeruje żadnych odpowiedzi. Czytelnik może jednak uznać za swoją poetycką modlitwę z wiersza Gospels, gdzie Bóg jest nazwany tym „który zszywa”, i modlitwę „na koniec wieku”, jaką jest wiersz Płomień:

Daj nam zdziwienie
i płomień, wysoki, jasny. (P 50)

wreszcie prośbę z wiersza Wschód słońca nad Cassis, wiersza, w którym ewangeliczny krajobraz (winnice, drzewa oliwne) ukazany jest w porze świtu, na granicy nocy i dnia, w chwili narodzin światła, godzinie szczególnie przeznaczonej na modlitwę. Oczekiwanie na Światłość, prośba o nią łączona była w tradycji jutrzni ze zbawieniem (w wierszu Zagajewskiego światło dnia nazwane jest „darem światła”). I dlatego może jest to modlitwa zarówno w imieniu zbiorowości, jak i jednostki:

Prosimy o to, żeby winnice,
szare jakby pokrył je popiół wulkanu, odzyskały życie,
i żeby odległe wielkie miasta obudziły się z apatii,
i ja proszę o to, żebym nie mylił wolności z chaosem
i o to, żebym odzyskał wiarę, która jednoczy
rzeczy widzialne i niewidzialne, lecz nie uspokaja serca. (P 68)

Kraków, lipiec 2000

 

 

01 W wersji łacińsko-greckiej, spopularyzowanej w liturgii potrydenckiej: Introibo ad altare Dei, ad Deum, qui laetificat iuventutem meam (ton eufrainonta ten neoteta mou) – Ps 42, 4 (LXX).
02 W szkicu tym stosuję następujące skróty: Z – Ziemia ognista, Poznań 1994; W – W cudzym pięknie, Kraków 1998; P – Pragnienie, Kraków 1999.
03 A. Zagajewski, Późne święta, Warszawa 1998, s. 78. Tom ten stanowi autorski wybór wierszy.
04 Ibidem, s. 102.
05 Cyt. za: R. Otto, Świętość, przeł. B. Kupis, Warszawa 1999, s. 211.
06 A. Zagajewski, op. cit., s. 85.
07 A. Zagajewski, op. cit., s. 111.
08 PG 43, 440. Cyt. za: P. Evdokimov, Sztuka ikony. Teologia piękna, przeł. M. Żurowska, Warszawa 1999, s. 266.
09 A. Zagajewski, op. cit., s. 146.
10 A. Zagajewski, op. cit., s. 44.
11 Interpretowałam je w kontekście słów Levinasa o pragnieniu metafizycznym zmierzającym do „czegoś całkiem innego, do absolutnie innego”. Por. Dar światła, „Tygodnik Powszechny” 2000, nr 7.
12 A. Zagajewski, op. cit., s. 129.

 

 

 

 

 DO GÓRY  •  NASTĘPNY