Uwierzyć w Kościół
C Z Ę Ś Ć   I I :   SA K R A M E N T Y
SAKRAMENT NAMASZCZENIA CHORYCH

 

 

Cierpieć z Chrystusem

Syn Boga, przychodząc na ziemię, spotkał się z tym, co jest dla nas tutaj najtrudniejsze, z cierpieniem, którego kresem jest śmierć. Z chwilą kiedy objawił swoją Boską moc, ludzie dotknięci cierpieniem fizycznym i duchowym przychodzili do Niego, prosząc o ratunek. Jezus spotkał się również z cierpieniem, jakie dotknęło Jego samego, z cierpieniem z powodu zdrady przyjaciela, cierpieniem z powodu biczowania, wyszydzenia, ukrzyżowania. Ile razy spoglądamy na Jego krzyż, wiemy, że mamy do czynienia z Człowiekiem znającym się na tajemnicy cierpienia.

Chrystus nie przyszedł po to, aby tu na ziemi zlikwidować cierpienie, postanowił je uświęcić, zamienił w materiał twórczy. W Jego ręku cierpienie stało się narzędziem zbawienia świata i w tym cierpieniu objawił nam swoją nieskończoną miłość do nas. W ten sposób nadał ludzkiemu cierpieniu sens. Od tego momentu cierpienie nie musi człowieka niszczyć, może go doskonalić. Człowiek, cierpiąc, może ubogacać siebie i innych. W tej sytuacji nie dziwimy się, że Chrystus wśród sakramentalnych znaków zostawił i taki, który jest narzędziem uświęcenia naszego cierpienia. Jest to sakrament namaszczenia chorych. Św. Marek wspomina, że uczniowie Chrystusa namaszczali chorych i uzdrawiali. A św. Jakub w swoim Liście mówi o tradycji pierwszych pokoleń chrześcijan: Choruje ktoś wśród was? Niech sprowadzi kapłanów Kościoła, by się modlili nad nim i namaścili go olejem w imię Pana. A modlitwa pełna wiary będzie dla chorego ratunkiem i Pan go podźwignie, a jeśliby popełnił grzechy, będą mu odpuszczone (Jk 5, 14-15).

Ten sakrament jest czytelnym znakiem. Oliwa od tysięcy lat była stosowana przy leczeniu chorych i stanowi podstawowy składnik wielu maści, które stosujemy we współczesnej medycynie. Oliwę konsekruje biskup w Katedrze w Wielki Czwartek i rozprowadzona jest ona po wszystkich kościołach, aby kapłan przy jej pomocy mógł ubogacać ludzi cierpiących sakramentem chorych.

Jakie są skutki tego sakramentu? Pierwszym, i to często widocznym, jest poprawa zdrowia chorego. Mogę podać dziesiątki przykładów, gdy ludzie dziękowali mi po udzieleniu sakramentu namaszczenia chorych za to, że wrócili do zdrowia.

Drugim skutkiem, tym razem w dziedzinie ducha, jest oczyszczenie z grzechów. Gdyby człowiek popełnił grzechy ciężkie, a nie mógł się spowiadać, czyli nie mógł skorzystać z sakramentu pokuty, to wtedy ten sakrament gładzi grzechy. Może więc być udzielony zarówno człowiekowi w stanie łaski uświęcającej, jak i grzesznikowi w stanie grzechu ciężkiego.

Głównym jednak celem tego sakramentu jest pomoc potrzebna do wykorzystania czasu cierpienia i zachowania godnej postawy. Cierpienie bowiem jest wielką próbą. A w chrześcijańskiej religii cierpienie jest przede wszystkim próbą wiary w prawdę, że Bóg jest Miłością, dlatego że w naszym życiu nie rozumiemy sytuacji, jak wszechmocny Bóg, mogąc usunąć cierpienie, pochyla się nade mną i zgadza się na moje cierpienie. I tu jest potrzebna łaska odkrycia sensu cierpienia.

Sakrament namaszczenia chorych pozwala człowiekowi wykorzystać cierpienie dla udoskonalenia własnego i dla zbawienia świata. Przez ten sakrament cierpienie, które jest ciężkim doświadczeniem, nie utrudnia, lecz pomaga w dostępie do Eucharystii.

Jest to sakrament chorych. Powinniśmy go przyjąć wtedy, kiedy idziemy na operację: każda operacja jest przecież związana z cierpieniem. Można przyjąć sakrament namaszczenia chorych w podeszłym wieku; słabość bowiem jest związana ze starością i połączona z cierpieniem. Ci, którzy czują się słabo, zwłaszcza po sześćdziesiątym roku życia, mogą przystępować do tego sakramentu nawet raz w roku. Każda parafia taki dzień chorych organizuje.

Zastanawiałem się wielokrotnie, dlaczego ten sakrament jest zapomniany i niedoceniony. Uważam, że zło zastosowało świetną taktykę dla utrącenia tego sakramentu. Oto kiedyś zaopatrzono go w nazwę "ostatnie namaszczenie". To tak jakby na opakowaniu niezwykle cennego lekarstwa umieścić trupią główkę. W tej sytuacji wzywano kapłana z namaszczeniem chorych w ostatnim momencie, kiedy człowiek umierał. Przypominam, że sakramentem konających jest tak zwany wiatyk, czyli Komunia święta. To ona jest sakramentem umierających, a nie namaszczenie chorych. Chodzi o to, że jeżeli człowiek jest przygotowany do spotkania z Chrystusem w Eucharystii tu na ziemi, to jest również gotów spotkać się z Nim na progu nieba, czyli może spokojnie przekraczać próg wieczności. Komunia święta, zjednoczenie z Chrystusem tu na ziemi, daje gwarancję przekroczenia progu wieczności i wejścia w szczęście wieczne. Dlatego wiatyku można udzielić człowiekowi nawet wtedy, gdy przyjął on już dwa razy Komunię świętą w tym dniu. Uległ na przykład wypadkowi i w momencie śmierci można mu po raz trzeci udzielić Komunii świętej. To jest sakrament umierających.

Chciałbym, byśmy odkryli całe bogactwo faktu, iż Chrystus w trosce o nasze zdrowie fizyczne, psychiczne i duchowe zostawił nam specjalny sakrament namaszczenia.

Podziękujmy Chrystusowi za tę Jego pełną miłości pamięć o wszystkich chorych i sami wtedy, kiedy dotyka nas cierpienie, poprośmy o udzielenie tego sakramentu. Jest to głębokie religijne przeżycie, które umacnia człowieka, dodaje sił i umożliwia zachowanie chrześcijańskiej postawy w godzinach cierpienia.

 

 

 

 

P O P R Z E D N I N A S T Ę P N Y
SAKRAMENT MAŁŻEŃSTWA  

początek strony
(c) 1996-1998 Mateusz