W Jego ranach

WPROWADZENIA DO KONTEMPLACJI EWANGELICZNYCH

XII. BICZOWANIE, UKORONOWANIE CIERNIEM

 

Wówczas uwolnił im Barabasza, a Jezusa kazał ubiczować i wydał na ukrzyżowanie. Wtedy żołnierze namiestnika zabrali Jezusa z sobą do pretorium i zgromadzili koło Niego całą kohortę. Rozebrali Go z szat i narzucili na Niego płaszcz szkarłatny. Uplótłszy wieniec z ciernia włożyli Mu na głowę, a do prawej ręki dali Mu trzcinę. Potem przyklękali przed Nim i szydzili z Niego, mówiąc: Witaj, królu żydowski! Przy tym pluli na Niego, brali trzcinę i bili Go po głowie (Mt 27, 26–30).

Wówczas Piłat wziął Jezusa i kazał Go ubiczować. A żołnierze uplótłszy koronę z cierni, włożyli Mu ją na głowę i okryli Go płaszczem purpurowym. Potem podchodzili do Niego i mówili: Witaj, królu żydowski! I policzkowali Go.

Piłat ponownie wyszedł na zewnątrz i przemówił do nich: Oto wyprowadzam Go do was na zewnątrz, abyście poznali, że ja nie znajduję w Nim żadnej winy. Jezus więc wyszedł na zewnątrz, w koronie cierniowej i płaszczu purpurowym. Piłat rzekł do nich: Oto Człowiek. Gdy Go ujrzeli arcykapłani i słudzy, zawołali: Ukrzyżuj! Ukrzyżuj! Rzekł do nich Piłat: Weźcie Go i sami ukrzyżujcie! Ja bowiem nie znajduję w Nim winy. Odpowiedzieli mu Żydzi: My mamy Prawo, a według Prawa powinien On umrzeć, bo sam siebie uczynił Synem Bożym. Gdy Piłat usłyszał te słowa, uląkł się jeszcze bardziej. Wszedł znów do pretorium i zapytał Jezusa: Skąd Ty jesteś? Jezus jednak nie dał mu odpowiedzi. Rzekł więc Piłat do Niego: Nie chcesz mówić ze mną? Czy nie wiesz, że mam władzę uwolnić Ciebie i mam władzę Ciebie ukrzyżować? Jezus odpowiedział: Nie miałbyś żadnej władzy nade Mną, gdyby ci jej nie dano z góry. Dlatego większy grzech ma ten, który Mnie wydał tobie. Odtąd Piłat usiłował Go uwolnić. Żydzi jednak zawołali: Jeżeli Go uwolnisz, nie jesteś przyjacielem Cezara. Każdy, kto się czyni królem, sprzeciwia się Cezarowi. Gdy więc Piłat usłyszał te słowa, wyprowadził Jezusa na zewnątrz i zasiadł na trybunale, na miejscu zwanym Lithostrotos, po hebrajsku Gabbata. Był to dzień Przygotowania Paschy, około godziny szóstej. I rzekł do Żydów: Oto król wasz! A oni krzyczeli: Precz! Precz! Ukrzyżuj Go! Piłat rzekł do nich: Czyż króla waszego mam ukrzyżować? Odpowiedzieli arcykapłani: Poza Cezarem nie mamy króla. Wtedy więc wydał Go im, aby Go ukrzyżowano. Zabrali zatem Jezusa (J 19, 1–16).

Obraz dla obecnej kontemplacji: Przedstawmy sobie Jezusa ubiczowanego i ukoronowanego cierniem, którego Piłat wyprowadza na zewnątrz. Wskazując na Niego mówi do ludu: Oto Człowiek. Wsłuchajmy się w odpowiedź ludu: Ukrzyżuj! Ukrzyżuj!

Prośba o owoc kontemplacji: Będziemy prosić o wielką otwartość, o ducha wiary, dzięki któremu odkryjemy w Jezusie poniżonym, upokorzonym i zmaltretowanym najpiękniejszą ludzką twarz, najpiękniejszego człowieka. Będziemy też prosić o wewnętrzne pragnienie, aby Jezusa uczynić jedynym wzorem naszego życia.

1. Biczowanie Jezusa

Piłat spierając się z faryzeuszami o sprawę Jezusa w pewnym momencie stwierdził, że każe Go wychłostać i uwolni. Zmuszony jednak do wypuszczenia na wolność zabójcy Barabasza podtrzymuje rozkaz biczowania niewinnego Jezusa (H. Daniel–Rops). Jest rzeczą zaskakującą, że wszyscy Ewangeliści tę okrutną scenę męki wspominają jednym zdaniem. Być może dlatego, że ludzie żyjący w epoce Jezusa dobrze znali tę okrutną kaźń powszechnie stosowaną zarówno przez Żydów jak i przez Rzymian. Jezusa biczowano zgodnie ze zwyczajem rzymskim.

Liczbę i siłę uderzeń ograniczała jedynie litość kata lub jego zmęczenie; narzędziem były nie skórzane rzemienie, lecz flagra, straszliwe bicze z żelaznych łańcuszków zakończonych kostkami i kulkami z ołowiu; flagella z rzemieni oraz rózgi z gałązek wiązu zastrzeżone były dla obywateli rzymskich. Całe ciało ofiary przywiązanej za ręce do niskiej kolumny, wystawione było na razy liktora. Uderzenia żelaznych biczów rozrywały skórę, szarpały ciało i wyrywały je kawałkami, tak że ofiara po krótkim czasie stawała się drgającą konwulsyjnie, bezkształtną masą (J.–P. Roux).

W dziełach Cycerona i Plutarcha widzimy skazanego skręcającego się pod razami, ociekającego krwią, padającego na ziemię — czasami umierającego przed końcem kary. Próżną jest rzeczą starać się wypowiedzieć ohydę tej sceny i wyobrazić sobie, jak Jezus przywiązany do pnia odbiera okrutne razy. Umysł buntuje się wobec tego widoku. Tu realizm zawodzi a wszelki naturalizm jest nie na miejscu — mówi H. Daniel–Rops.

Zgodnie z uwagą tego wielkiego pisarza w obecnej kontemplacji nie wchodźmy w jakieś nasycanie naszej wyobraźni okrucieństwami tortury biczowania. Odwołując się do zachęty św. Ignacego, prośmy raczej o wewnętrzne doświadczenie udręki serca z Chrystusem udręczonym, o łzy i mękę wewnętrzną z powodu tak wielkiej męki, którą Chrystus wycierpiał za mnie (ĆD, 203). Rozważajmy również jak Bóstwo Jezusa ukrywa się, a mianowicie, jak mogąc zniszczyć nieprzyjaciół swoich nie czyni tego, i jak zezwala, aby tak okrutnie cierpiało Jego człowieczeństwo (ĆD, 196).

Poprzez Wcielenie Syn Boży przyjmuje na siebie ludzkie ciało. Ciało dla Jezusa nie jest jedynie więzieniem ducha. Jezus identyfikuje się ze swoim ciałem. Mówi bowiem: To jest Ciało moje (Łk 22, 19). Tajemnica Wcielenia wraz z tajemnicą Eucharystii objawia nam niezwykłą godność i wartość ludzkiego ciała. Ciało Jezusa staje się miejscem objawienia Jego Bóstwa. Jezus Chrystus posługuje się Swoim Ciałem, aby objawić nam swoją nieskończoną Boską miłość. Oddaje nam swoje Ciało do spożycia: Bierzcie i jedzcie. To jest Ciało moje, które za was będzie wydane. Poprzez dopuszczenie okrutnego biczowania swojego Ciała Jezus spełnia to, co zapowiedział w czasie Ostatniej Wieczerzy; wydaje swoje Ciało za nasze grzechy. W ten sposób ta nieludzka masakra Najświętszego Ciała Jezusa staje się wielkim znakiem zbawienia.

Kontemplacja biczowania Jezusa może budzić w nas oburzenie na ludzkie okrucieństwo: Piłata, żołnierzy, Sanhedrynu. Pohamujmy jednak nasze oburzanie się na innych i chciejmy posłuchać z uwagą słów św. Piotra wypowiedzianych do ludzi, którzy, być może, nawet nie widzieli Jezusa własnymi oczami: Jezusa Nazarejczyka (...) przybiliście rękami bezbożnych do krzyża i zabiliście (Dz 2, 22–24). Pisarze chrześcijańscy podkreślają, że biczowanie Jezusa było ofiarowane w szczególny sposób za grzechy przeciwko ludzkiemu ciału. F. Mauriac biczowanie Jezusa komentuje w ten sposób: Całe upodlenie cielesne człowieka, (...) całą hańbę ciał stworzonych na przybytek Miłości Bożej, wszystkie grzechy nie tylko przeciw łasce, ale i przeciw naturze, wszystko to bierze na siebie Syn Człowieczy poprzez biczowanie.

Przypomnijmy sobie w tej kontemplacji grzechy przeciwko ludzkiemu ciału, które zawsze są grzechami przeciwko człowiekowi: bezsensowne wojny, okrutne masakry ludności, zbrodnie ludobójstwa, w których człowiek wraz ze swoim ciałem doznaje najwyższego poniżenia i pogardy; aborcja i eutanazja — zbrodnie dokonywane na najsłabszych członkach rodzaju ludzkiego; bicie i wszelkie fizyczne znęcanie się nad innymi, zwłaszcza nad dziećmi; wszystkie nadużycia i grzechy seksualne, które traktują człowieka i jego ciało w sposób instrumentalny. Dziękujmy Chrystusowi za to, że poprzez tajemnicę biczowania bierze na siebie także wszystkie moje osobiste grzechy przeciwko ludzkiemu ciału. Dzięki męce Jezusa możemy przywracać naszemu ciału jego wartość i godność, możemy odkrywać w nim świątynię Ducha Świętego.

2. Koronowanie cierniem

Po biczowaniu żołnierze namiestnika zabrali Jezusa z sobą do pretorium i zgromadzili koło Niego całą kohortę. Rozebrali Go z szat i narzucili na Niego płaszcz szkarłatny. Uplótłszy wieniec z ciernia włożyli Mu na głowę. Koronowanie cierniem nie nastąpiło już z rozkazu namiestnika, ale było nieludzkim pomysłem samych żołnierzy. Byli to Syryjczycy i Beduini, a tylko paru oficerów było Rzymianami. A oto wydano im Żyda, który nie musiał być wiele wart, skoro Gubernator kazał Go ubiczować (H. Daniel–Rops).

Po biczowaniu całe ciało Jezusa było już tylko jedną wielką raną. Rozpasanym żołnierzom żądnym cudzej krwi i poniżenia, znudzonym koszarowym życiem, nie wystarczyło jednak tego znęcania się nad człowiekiem. I nagle przypomnieli sobie, że On mówił o sobie, że jest królem. Z głogu palestyńskiego, którego kolce mają twardość stali, upleciono koronę, a raczej ciernistą czapę. Do prawej ręki dali Mu trzcinę. I zaczęła się okrutna, upokarzająca maskarada, tym razem z inicjatywy żołdaków. Przyklękali przed Nim i szydzili z Niego, mówiąc: Witaj, królu żydowski! Przy tym pluli na Niego, brali trzcinę i bili Go po głowie. W ten sposób spełnia się proroctwo Izajasza: Wzgardzony i odepchnięty przez ludzi, Mąż boleści, oswojony z cierpieniem, jak ktoś, przed kim się twarz zakrywa, wzgardzony tak, iż mieliśmy Go za nic (Iz 53, 3).

Ale właśnie ta maskarada w jakiś paradoksalny i tajemniczy sposób staje się spełnieniem obietnicy danej królowi Dawidowi i jego potomstwu, iż jego królestwo będzie trwać na wieki. Przez krew płynącą ze zranionej głowy korona cierniowa staje się prawdziwą koroną królewską. Chrześcijaństwo zrozumiało tę głęboką treść i otacza cierniowe gałązki Chrystusowej korony wielką czcią (J.–P. Roux).

Król wszechświata, który stworzył człowieka i nieustannie podtrzymuje go w istnieniu, doznaje od niego najpodlejszego poniżenia i wyszydzenia. W rozważaniach męki Jezusa pisarze chrześcijańscy podkreślają, że Jezus przyjmuje koronowanie cierniem i wyszydzenie swojej królewskiej władzy za grzechy ludzkiej pychy. Św. Paweł zaświadczy: On, istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem, lecz ogołocił samego siebie przyjąwszy postać sługi (Flp 2, 6–7). Św. Augustyn zastanawiając się nad prawdziwą wartością człowieka pokazuje, jak śmieszną i absurdalną jest postawa ludzkiej pychy: Pokładasz ufność w swych siłach? Zwierzęta cię przewyższają. Chlubisz się szybkością? Muchy cię zwyciężą. Chlubisz się pięknością? Czyż nie są piękniejsze pióra pawie? Czymże jesteś od nich dostojniejszy? Obrazem Boga.

W obecnej medytacji przepraszajmy Jezusa za wszelkie przejawy pychy w naszym życiu: wywyższanie się nad innych, najdrobniejsze upokarzanie ich, jakieś niezdrowe pragnienia bycia nienagannymi we wszystkim (perfekcjonizm), a przede wszystkim za to, iż tak mało liczymy na Bożą łaskę, ale próbujemy zbawiać siebie samych. Adorujmy Jezusa upokarzanego przez żołnierzy dziękując Mu, że swoją męką odkupił największy grzech człowieka: grzech buntu wobec Stwórcy, pychę — początek wszelkiego grzechu.

3. Oto Człowiek!

Jezusa ubiczowanego, oblanego krwią, w cierniowej koronie i płaszczu szkarłatnym przyprowadzono przed Piłata. Chrystus musiał przedstawiać odrażający widok. Izajasz mówi: Jak wielu osłupiało na Jego widok — tak nieludzko został oszpecony Jego wygląd i postać Jego była niepodobna do ludzi. (..) Nie miał On wdzięku ani też blasku, aby na Niego popatrzeć, ani wyglądu, by się nam podobał (Iz, 52, 14; 53, 2).

Namiestnik rzymski widząc ten ludzki strzęp, niepodobny do człowieka, sądził być może, iż kara biczowania wreszcie nasyci żądzę odwetu i zemsty faryzeuszy. Widok tej nieszczęsnej istoty — pomyślał Piłat — przejmie wstydem tych, którzy Go wydali. Wyszedł do nich osobiście, aby ich zawiadomić z miną, która miała oznaczać: Nie macie pojęcia, co zobaczycie (F. Mauriac). Powiedział więc do nich: Oto wyprowadzam Go do was na zewnątrz, abyście poznali, że ja nie znajduję w Nim żadnej winy. Jezus wyszedł na zewnątrz, w koronie cierniowej i płaszczu purpurowym. Piłat rzekł do nich: Oto Człowiek.

W tym momencie Jezus staje się uosobieniem całej ludzkości. Oto cały tragizm ludzkiej kondycji. Być może trzeba było wszystkim pokoleniom ukazywać obraz Boga zdradzonego, wydanego, odrzuconego, wyszydzonego i umęczonego, abyśmy byli zdolni dźwigać nasz ludzki los (J.–P. Roux). Jezus dźwiga na sobie wszystkie cierpienia, bóle, krzywdy, dźwiga całe zło, które od zarania ludzkości człowiek wyrządzał człowiekowi. On się obarczył naszym cierpieniem. On dźwigał nasze boleści, (...) On był przebity za nasze grzechy, zdruzgotany za nasze winy. Spadła Nań chłosta zbawienna dla nas, a w Jego ranach jest nasze zdrowie (Iz 53, 4–5).

W tym niezwykłym momencie, w którym Bóg–Człowiek dźwigał na sobie brzemię nieprawości i zła całej ludzkiej rodziny, nikt jednak nie padł na kolana. F. Mauriac rozważając tę scenę męki pyta: Gdzie byli uzdrowieni trędowaci, oswobodzeni od czartów, ociemniali, którym przywrócił wzrok? Wielu z tych, którzy wierzyli w Niego, którzy mieli jeszcze nadzieję wbrew wszelkiej nadziei, straciło resztki wiary na widok tej postaci niepodobnej do człowieka.

Padnijmy w tym momencie na kolana świadomi, iż słowa Piłata: Oto Człowiek objawiają nam Boga o najpiękniejszej ludzkiej twarzy. Nikt z ludzi nie doświadczył na sobie człowieczeństwa w takim stopniu, jak sam Bóg–Człowiek. I to właśnie czyni Go pięknym, wdzięcznym i miłym (por. ĆD, 144). Odepchniętego przez ludzi przygarnijmy z zaufaniem i czułością; w postaci oszpeconej i niepodobnej do ludzi zobaczmy najpiękniejszego z ludzkich synów; we wzgardzonym i upokorzonym Jezusie podziwiajmy Boską pokorę; wzgardzonego tak, iż miano Go za nic uznajmy za największy skarb naszego życia, dla którego gotowi bylibyśmy poświęcić wszystko, łącznie z naszym życiem doczesnym, podobnie jak On sam oddał je za nas.

4. Skazany na śmierć

Reakcją tłumu na słowa Piłata: Oto Człowiek był jeden potężny krzyk: Ukrzyżuj! Ukrzyżuj! Rzekł do nich Piłat: Weźcie Go i sami ukrzyżujcie! Ja bowiem nie znajduję w nim winy. Odpowiedzieli mu Żydzi: My mamy Prawo, a według Prawa powinien On umrzeć, bo sam siebie uczynił Synem Bożym.

Usłyszawszy o Boskim pochodzeniu Jezusa Piłat postanowił ostatecznie uwolnić Jezusa, ale w swoim postanowieniu nie wytrwał długo. Faryzeusze znając słabość rzymskiego systemu rządzenia, opierającego się na donosach (nie zawsze sprawdzanych), jeszcze raz zdecydowanie odwołali się do lęku namiestnika rzymskiego, którego władza zależała całkowicie od kaprysów Cezara. Żydzi mieli w Rzymie swoje znaczne wpływy i rzeczywiście mogli Piłatowi zaszkodzić. W tej sytuacji namiestnik szybko zmienił zdanie. Wiedział bowiem, iż nie wygra tej sprawy z przebiegłymi i ogarniętymi fanatyczną nienawiścią do Jezusa przywódcami Izraela. I chociaż był przekonany o Jego niewinności, to jednak zrezygnował z dalszej walki o Jego uwolnienie. Pozostało już tylko formalne wydanie wyroku śmierci. Namiestnik wyprowadził Jezusa na zewnątrz i zasiadł na trybunale, na miejscu zwanym Lithostrotos, po hebrajsku Gabbata. Był to dzień przygotowania Paschy, około godziny szóstej.

Ewangeliści nieczęsto podają tak dokładny czas i miejsce opisywanych zdarzeń. Dokładność ta świadczy o doniosłości zdarzenia: miało nim być oficjalne odrzucenie Mesjasza przez naród wybrany i skazanie Boga–Człowieka na śmierć krzyżową. Oto bardzo ważny dialog przytoczony przez św. Jana pomiędzy Piłatem a Żydami: I rzekł do Żydów: Oto król wasz! A oni krzyczeli: Precz! Precz! Ukrzyżuj Go! Piłat rzekł do nich: Czyż króla waszego mam ukrzyżować? Odpowiedzieli arcykapłani: Poza Cezarem nie mamy króla. Wtedy więc wydał Go im, aby Go ukrzyżowano.

Ten właśnie umiłowany naród Jahwe wyzwolił z niewoli egipskiej, wprowadził go do Ziemi Obiecanej i opiekował się nim na różne sposoby przemawiając do niego przez swoich proroków. Kiedy w końcu przemówił ostatni raz przez swojego Syna, (por. Hbr 1, 1) naród ten odrzucił Mesjasza, uznając za króla pogańskiego władcę Rzymu, który właśnie okupował ziemię Izraela. Tym grzechem ściągnie na siebie straszną karę, z powodu której Jezus płakał nad umiłowanym miastem — Jerozolimą: Przyjdą na ciebie dni, gdy twoi nieprzyjaciele otoczą cię wałem, oblegną cię i ścisną zewsząd. Powalą na ziemię ciebie i twoje dzieci z tobą i nie zostawią w tobie kamienia na kamieniu za to, żeś nie rozpoznało czasu twojego nawiedzenia (Łk 19, 43–44). Tak właśnie potraktował Jerozolimę ten, którego obrali sobie za króla odrzucając Mesjasza. Nie była to zemsta Boga, ale konsekwencja ich wyboru, konsekwencja grzechu.

W tej dramatycznej scenie odrzucenia przez naród wybrany Mesjasz, Bóg–Człowiek milczy. Jedyną bronią Boga jest bowiem bezgraniczna miłość. Kiedy człowiek mówi Bogu: Precz!, lekceważy Go, znieważa, On milczy. Milczenie Boga wyraża Jego nieskończoną cierpliwość i troskę o człowieka, jest także ostatecznym sposobem upominania go. Bóg nigdy nie odwraca się plecami do człowieka. Rozliczne ludzkie cierpienia, smutek, depresja, gorycz życia, nuda nie są nigdy zemstą Boga, ale jedynie prostą, bolesną konsekwencją odrzucenia Miłości. Poza miłością Stwórcy istnieje bowiem tylko rozpacz i śmierć.

Kontemplujmy Jezusa ubiczowanego, w cierniowej koronie, stojącego przez swoim narodem wybranym, do którego został wysłany przez Ojca. Prośmy o wewnętrzne odczucie bólu, jakiego Chrystus musiał doznać, słysząc słowa: Precz! Precz! Ukrzyżuj Go.

 

 

P O P R Z E D N I N A S T Ę P N Y
XI. JEZUS PRZED HERODEM — JEZUS I BARABASZ XIII. DROGA KRZYŻOWA
 
na początek strony
© 1996–2000 Mateusz