Widzieliśmy Pana

WPROWADZENIA DO MEDYTACJI

III. TRZEBA STAĆ SIĘ CZŁOWIEKIEM WOLNYM

 

Po czym Bóg im błogosławił, mówiąc do nich: Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną. (...) Oto wam daję wszelką roślinę przynoszącą ziarno po całej ziemi i wszelkie drzewo, którego owoc ma w sobie nasienie: dla was będą one pokarmem (Rdz 1, 28–29).

Ponieważ, choć Boga poznali, nie oddali Mu czci jako Bogu ani Mu nie dziękowali, lecz znikczemnieli w swych myślach i zaćmione zostało bezrozumne ich serce. (...) Prawdę Bożą przemienili oni w kłamstwo i stworzeniu oddawali cześć i służyli jemu, zamiast służyć Stwórcy (Rz 1, 21. 25).

Człowiek po to jest stworzony, aby Boga, Pana naszego, chwalił, czcił i Jemu służył, a przez to zbawił duszę swoją. Inne zaś rzeczy na obliczu ziemi są stworzone dla człowieka i aby mu pomagały do osiągnięcia celu, dla którego on jest stworzony. Z tego wynika, że człowiek ma korzystać z nich w całej tej mierze, w jakiej mu one pomagają do jego celu, a znów w całej tej mierze winien się od nich uwalniać, w jakiej mu są przeszkodą do tegoż celu. I dlatego trzeba nam stać się ludźmi obojętnymi nie robiącymi różnicy w stosunku do wszystkich rzeczy stworzonych, w tym wszystkim, co podlega wolności naszej wolnej woli, a nie jest jej zakazane lub nakazane, tak byśmy z naszej strony nie pragnęli więcej zdrowia niż choroby, bogactwa więcej niż ubóstwa, zaszczytów więcej niż wzgardy, życia długiego więcej niż krótkiego, i podobnie we wszystkich innych rzeczach. Natomiast trzeba pragnąć i wybierać jedynie to, co nam więcej pomaga do celu, dla którego jesteśmy stworzeni (ĆD, 23).

Obraz dla obecnej medytacji: W krótkiej refleksji zauważę wszystkie rzeczy, które są do mojej dyspozycji, których używam i które sprawiają mi wielką radość. Uświadomię sobie, iż są one bezpośrednimi darami Bożymi.

Prośba o owoc medytacji: Będziemy prosić o pragnienie wolności wewnętrznej wobec wszystkich rzeczy jako Bożych darów. Będziemy także prosić, aby one nie tylko nie przysłaniały nam Boga, ale wprost przeciwnie, aby stawały się narzędziem w oddawaniu Mu chwały, czci i w służeniu Mu.

1. Cała natura wybucha miłością

Wszystkie rzeczy są dla człowieka, aby mu pomagały do osiągnięcia celu, dla którego jest on stworzony (ĆD, 23). W obecnej medytacji chciejmy sobie uświadomić najpierw posiadanie wielu darów, które otrzymaliśmy od Boga do naszej dyspozycji. Przypomnijmy sobie wszystkich ludzi, których Boża Opatrzność postawiła na naszej drodze życia: rodziców, rodzeństwo, przyjaciół, wychowawców i wszystkie inne osoby, które odgrywały lub też nadal odgrywają ważną dla nas rolę. Chciejmy sobie uświadomić także wszystkie inne dary: osobiste talenty, osiągnięcia życiowe, posiadane dobra materialne, cały świat przyrody.

Wszystkie te dary są dobre, bo Bóg zawarł w nich cząstkę swojej nieskończonej dobroci i miłości. W opisie stworzenia świata autor Księgi Rodzaju powtarza jak refren słowa: I widział Bóg, że było dobre (Rdz 1, 10. 12. 18. 21. 25). Ukryta w stworzeniach dobroć i miłość Stwórcy ma być dla nas przewodnikiem do życia pełnią Jego dobroci i miłości.

Wszystkie stworzenia są listami miłosnymi Boga do nas. Są one wybuchami miłości. Cała natura wybucha miłością wkomponowaną w nią przez Boga, który jest miłością, aby zapalić ogień miłości w nas. Wszystkie rzeczy nie mają żadnej innej racji istnienia, żadnego innego sensu. Nie mogą dać nam żadnego zadowolenia ani przyjemności poza pobudzaniem w nas miłości Boga. (...) Jak zimorodek został stworzony do łowienia ryb, a koliber do wysysania nektaru z kwiatów, tak my zostaliśmy stworzeni dla kontemplacji i miłości Boga (E. Cardenal).

Nawiązując do doświadczenia z naszego życia przypomnijmy sobie sytuacje, w których stworzenia prowadziły nas do Stwórcy; podziękujmy za ludzi, którzy dając nam świadectwo swojej ludzkiej dobroci i zaufania Bogu wzbudzali w nas pragnienie Boga i służenia Mu. Przypomnijmy sobie chwile zachwytu pięknem przyrody, dziełami sztuki, które być może budziły w nas nienasycenie ducha i tęsknotę za czymś nieskończenie wielkim i pięknym — za Bogiem.

2. Szukajcie, czego szukacie

Człowiek zawsze szuka najwyższej miłości i dobra, ale często nie tam, gdzie może je odnaleźć. G. K. Chesterton stwierdza, że nawet pijak w rowie szuka Pana Boga. Św. Augustyn zaś upomina: Szukajcie, czego szukacie, ale nie tam, gdzie szukacie. Kiedy człowiek szuka dobra, miłości i piękna jedynie w samym sobie lub innych stworzeniach, wówczas zaczyna uprawiać bałwochwalstwo. Budzi się w nim pożądliwość, która sprawia, że zaczyna źle korzystać z tego, co Bóg uczynił dobrym. Zniewolenie człowieka polega na tym, iż patrzy on na stworzenia w sposób nieczysty, to znaczy pod kątem zaspokajania własnej pożądliwości nie oglądając się już na cel, dla którego zostały stworzone, nie oglądając się na Stwórcę, swego Pana. To pożądliwość sprawia, iż człowiek oddaje swoje serce stworzeniom, zamiast oddać je Bogu. Św. Paweł mówi o poganach, że prawdę Bożą przemienili w kłamstwo i stworzeniu oddawali cześć i służyli jemu, zamiast służyć Stwórcy.

Kiedy człowiek koncentruje się na stworzeniach, odwracając się od Stwórcy, przemienia prawdę Bożą w kłamstwo. Odrzuca bowiem swoje pochodzenie i przeznaczenie dla Boga czyniąc stworzenia jedynym celem i sensem życia.

W obecnej medytacji odwołajmy się do osobistego doświadczenia, aby zauważyć ścisłą zależność pomiędzy uleganiem jakiejkolwiek namiętności i niekontrolowanym korzystaniem ze stworzeń a naszym oddalaniem się od Boga, od chwalenia Go i służenia Mu. Wejdźmy w konkretne sytuacje, przyzwyczajenia i postawy życiowe, aby zobaczyć, jakie stworzenia spychają Boga na drugie miejsce. Może to być przesadne liczenie się z opinią innych, wygoda życiowa, kariera, której podporządkowuje się wszystko, zbytnia troska o siebie czy swoich najbliższych, uzależnienie się od przyjemności zmysłowych itp.

3. Postawa wolności wobec stworzeń

Boga może chwalić, czcić i służyć Mu jedynie człowiek wolny. Dlatego też św. Ignacy ukazawszy nam najpierw ostateczny cel życia, uzasadnia następnie konieczność stawania się ludźmi obojętnymi w stosunku do wszystkich rzeczy stworzonych. Wolność wobec stworzeń polega na tym, aby korzystać z nich w całej tej mierze, w jakiej pomagają one człowiekowi do jego celu, a znów w całej tej mierze winien się od nich uwalniać, w jakiej mu są przeszkodą do tegoż celu (ĆD, 23).

Prawdziwa wolność wobec świata stworzeń nie polega zatem na pogardzie do nich, ale na rozeznawaniu ich stosunku do celu ostatecznego oraz dokonywaniu wyboru tylko tych, które są pomocne w dążeniu do niego. Pogarda wobec stworzeń byłaby pogardą dla Stwórcy. Kościół zawsze zdecydowanie odrzucał wszystkie poglądy filozoficzne i teologiczne, które negatywnie odnosiły się do świata materii.

Postawa wolności wobec stworzeń nie przychodzi człowiekowi łatwo, ponieważ jego wewnętrzne rozdarcie (por. Rz 7, 18–25) jest źródłem wciąż na nowo odradzającej się pożądliwości wobec świata stworzeń: sukces, bogactwo, przyjemność, użycie, wygoda wydają się czymś najważniejszym i wprost koniecznym do szczęścia.

Trwalibyśmy w jakimś ogromnym złudzeniu, gdybyśmy sądzili, że łatwo moglibyśmy zrezygnować z pewnych stworzeń, do których czujemy się przywiązani lub też przyjąć te, do których czujemy niechęć.

Człowiek, który nie zna siebie i głębi swojego zniewolenia, składa łatwe deklaracje o braku przywiązania lub wyraża gotowość przyjmowania tego, co trudne i wymagające. Konkretne sytuacje życiowe łatwo jednak demaskują trwanie w złudzeniu i oszukiwanie siebie.

Chcąc uświadomić nam wielki trud zdobywania się na wewnętrzną wolność wobec stworzeń, św. Ignacy podaje nam w tzw. Fundamencie Ćwiczeń kilka konkretnych przykładów, w których zdobycie się na obojętność wymaga od nas wielkiego zmagania wewnętrznego: Trzeba nam stać się ludźmi obojętnymi (...) tak byśmy z naszej strony nie pragnęli więcej zdrowia niż choroby, bogactwa więcej niż ubóstwa, zaszczytów więcej niż wzgardy, życia długiego więcej niż krótkiego, i podobnie we wszystkich innych rzeczach (ĆD, 23). Jak bardzo trudno byłoby nam się zgodzić na wolność wewnętrzną, gdyby Pan Bóg postawił przed nami chorobę, ubóstwo, wzgardę, krótkie życie jako to, czego chce dla nas!

Na początku naszej drogi duchowej Bóg nie wzywa nas do tego, abyśmy od razu byli ludźmi wolnymi. Św. Ignacy zbyt dobrze znał człowieka, by łudzić go możliwością stania się wolnym raz na zawsze, pod każdym względem i to w ciągu kilku dni. Stawanie się wolnym jest długim procesem, wewnętrzną przemianą, która wymaga od człowieka wysiłku, cierpliwości i modlitwy.

Prawdziwe nawrócenie człowieka nigdy nie jest doświadczeniem chwili. Wielkie nawrócenia, o których czytamy w życiorysach świętych (sam św. Ignacy przeżył właśnie takie nawrócenie) nie były natychmiastową przemianą całego życia, ale wejściem na drogę radykalnego zrywania z dotychczasowym grzechem i szukaniem jedynie Boga i Jego woli. Na przykład św. Augustyn w Wyznaniach daje bardzo szczere świadectwo, jak wiele musiał stoczyć walk, aby oderwać się od grzechu.

Nasz brak wolności wobec stworzeń nie przekreśla jednak możliwości realizowania powołania, dla którego zostaliśmy stworzeni. Rzeczywiste szukanie Bożej chwały, czci i służenie Mu będzie jednoczesnym zdobywaniem w trudzie tej właśnie wolności. Bez trudu, zmagania i walki nie staniemy się ludźmi wolnymi. Byłoby rzeczą niewłaściwą, gdyby nasz brak obojętności wobec stworzeń stał się dla nas powodem do niepokoju, lęku i wewnętrznej udręki. Trzeba nam pokornie zgodzić się na to, iż jesteśmy zniewoleni, uwikłani w nasze namiętności. W tej medytacji prośmy gorąco, abyśmy mogli poznać nasze zasadnicze zniewolenia, które zatrzymują nas na sobie i nie pozwalają nam oddać się Bogu bez reszty.

Odkrywanie własnych zniewoleń nie jest ani łatwe, ani proste, ponieważ stary człowiek w nas nie poddaje się łatwo przemianie. Potrzebujemy wiele niezwykłej odwagi i mocy wewnętrznej, które są bardziej owocem wytrwałej modlitwy niż wysiłku woli, aby nie poddać się rodzącemu się w nas buntowi i aby stanąć pokornie przed trudną prawdą o własnych zniewoleniach. Kiedy człowiek przestaje się bronić i uznaje swoje nieuporządkowanie wewnętrzne, wówczas dopiero doznaje głębokiego pokoju. Intuicją wiary wyczuwa bowiem, że jedynym wyjściem w tej sytuacji jest całkowite zdanie się na Tego, który stworzył człowieka z miłości i przeznaczył go do miłości.

4. Łaska zapomnienia o sobie

Cel i sens życia, a przez to własne zbawienie człowiek realizuje poprzez wyjście z siebie, zaparcie się siebie samego, aby naśladować Jezusa (por. Mt 16, 24). Wzrastanie człowieka do coraz pełniejszej wolności i pełniejszego oddawania Bogu chwały, czci i służenia Mu połączone jest z umieraniem sobie.

V. E. Frankl, który wnikliwie zanalizował sytuację współczesnego człowieka, podkreśla, że jego główną chorobą jest egzystencjalna pustka, poczucie bezsensu. Lęki, stany depresyjne i rozpacz wynikają z koncentracji człowieka na sobie przy równoczesnej niechęci do zajęcia się jakąś dobrą sprawą. Nie poprzez kontemplowanie siebie, ani przez samouwielbienie, ani przez krążenie myślami wokół własnego lęku, uwalniamy się od niego, lecz poprzez poświęcenie, ofiarę z siebie i oddanie się sprawie godnej takiego oddania (V.E. Frankl).

Jest łatwiej niż można sądzić znienawidzić siebie. Łaska jednak polega na tym, aby o sobie zapomnieć (G. Bernanos). Łatwo jest znienawidzić siebie. Kiedy człowiek postawi siebie i swoją doskonałość w centrum życia, to szybko znienawidzi siebie, ponieważ ciągle będzie odkrywał w sobie ułomność, słabość, niedoskonałość, grzech. Jeżeli w centrum swojej uwagi postawi sukces, również łatwo dojdzie do rozczarowania sobą, ponieważ nawet największy sukces nie zaspokaja pragnienia, którym charakteryzuje się każda pycha. Jeżeli człowiek nastawia się na przyjemność, przeżyje szybko głęboką frustrację, bo im bardziej idzie komuś o przyjemność, tym bardziej przechodzi ona obok niego (V. E. Frankl).

Łaska polega na tym, aby o sobie zapomnieć. Zapomnieć o sobie, to właśnie znaczy stać się wolnym wobec wszystkich stworzeń i oddać się do dyspozycji Boga, Jego uczynić centrum swojego życia. Stać się wolnym oznacza chwałę Boga, Jego cześć, służbę Jemu uczynić swoją dobrą sprawą, której poświęca się całe życie.

W końcowej rozmowie polecajmy Bogu nasze życie ze wszystkimi zniewoleniami, które nas jeszcze trapią. Prośmy przede wszystkim o wielkie pragnienie powierzenia się Bogu, oddania Mu chwały i czci i służenia Mu.

Oddając Stwórcy, jako naszemu Ojcu, całe życie, będziemy tym samym zdobywać wewnętrzną wolność wobec wszystkich stworzeń, bo miłość Ojca okaże się dla nas wartością ponad wszystkie inne wartości. A kiedy poczujemy się w pełni dziećmi Ojca usłyszymy Jego zapewnienie: Moje dziecko, ty zawsze jesteś przy mnie i wszystko moje do ciebie należy (Łk 15, 31). Wyrzekając się nieuporządkowanej miłości do stworzeń odnajdujemy je wszystkie na powrót w miłującym nas Bogu.

 

 

P O P R Z E D N I N A S T Ę P N Y
II. CZŁOWIEK STWORZONY JEST, ABY PANA BOGA CHWALIŁ IV. KTÓŻ MNIE WYZWOLI Z CIAŁA, CO WIEDZIE KU ŚMIERCI?
 
na początek strony
© 1996–2000 Mateusz