Widzieliśmy Pana

WPROWADZENIA DO KONTEMPLACJI

VII. ZMARTWYCHWSTANIE — ABSOLUTNA NOWOŚĆ BOGA

 

Jeśli On wyda swe życie na ofiarę za grzechy, ujrzy potomstwo, dni swe przedłuży, a wola Pańska spełni się przez Niego. Po udrękach swej duszy, ujrzy światło i nim się nasyci. Zacny mój Sługa usprawiedliwi wielu, ich nieprawości On sam dźwigać będzie. Dlatego w nagrodę przydzielę Mu tłumy, i posiądzie możnych jako zdobycz, za to, że Siebie na śmierć ofiarował i policzony został pomiędzy przestępców. A On poniósł grzechy wielu, i oręduje za przestępcami (Iz 53, 10–12).

Obraz dla obecnej kontemplacji: Przywołajmy w pamięci jeden ze znanych nam obrazów Jezusa Zmartwychwstałego.

Prośba o owoc kontemplacji: Prośmy o głębokie doświadczenie radości Jezusa Zmartwychwstałego; prośmy, by radość ta mogła stanowić dla nas oparcie i siłę, dzięki której będziemy w stanie pokonać w naszym życiu fascynację grzechem i lęk przed śmiercią. Prośmy też, aby kontemplacja Jezusa Zmartwychwstałego była źródłem radości i pokoju dla nas samych oraz dla bliźnich, z którymi żyjemy.

1. Jedność tajemnicy Krzyża i tajemnicy Zmartwychwstania

Chociaż w Ćwiczeniach duchownych kontemplacja męki i śmierci Jezusa chronologicznie jest oddzielona od kontemplacji Zmartwychwstania, to jednak winniśmy nieustannie pamiętać, że oba te wydarzenia są po prostu tylko dwoma obliczami jednego centralnego misterium paschalnego (D. M. Stanley). Nie ma Jezusowego Krzyża bez Jego Zmartwychwstania, nie ma też Jezusowego Zmartwychwstania bez Jego Krzyża. Im pełniej doświadczymy boleści wespół z Chrystusem pełnym boleści i udręki (ĆD, 203), tym głębsze może być nasze doświadczenie wesela i radość razem z Jezusem Zmartwychwstałym.

H. U. von Balthasar, wielki współczesny teolog, w swoich rozważaniach o Tajemnicy Paschalnej Chrystusa nalega, aby nie banalizować związku pomiędzy męką i zmartwychwstaniem. Męka nie stanowi tylko preludium, wstępu do zmartwychwstania. Ale też zmartwychwstanie nie jest jedynie szczęśliwym zakończeniem nieszczęśliwej historii Jezusa. Obie rzeczywistości należy traktować w sposób jednakowo głęboki i zasadniczy. Męka Jezusa kończy ludzkie doświadczenie Syna Bożego. Śmierć Jezusa jest prawdziwa, jest ostateczna sama w sobie. Jezus doświadczył śmierci tak, jak doświadcza jej każdy człowiek umierający. Istnieje nieskończona przepaść pomiędzy śmiercią a zmartwychwstaniem, którą może przebyć tylko sam Bóg.

Od początku powstawania Kościoła prawda o Zmartwychwstaniu Jezusa znajdowała się w centrum wiary. Zmartwychwstanie było istotą Dobrej Nowiny. W swojej pierwszej katechezie św. Piotr przypomina o życiu i śmierci Jezusa tylko po to, aby na końcu stwierdzić, że właśnie Bóg wskrzesił Go, zerwawszy więzy śmierci (Dz 2, 24). Męka Pańska wydaje się w ustach Apostoła zaledwie przygrywką do tego, co najważniejsze — świadectwa o Zmartwychwstaniu. A to świadectwo jest tu bardzo ważne, gdyż ukazanie się Uwielbionego nie miało być widowiskiem przeznaczonym dla całego ludu, lecz związane było z przekazaniem wybranym uprzednio przez Boga na świadków misji ogłoszenia ludowi tego wydarzenia (H. U. von Balthasar). Od przyjęcia Zmartwychwstania Jezusa zależało ustosunkowanie się do całego Jego życia, nauczania i Jego śmierci. Życie Jezusa z całą Jego niezwykłą nauką o miłości Boga do człowieka nie miałoby większego znaczenia, gdyby Jezus nie zmartwychwstał. A jeżeli Chrystus nie zmartwychwstał, daremna jest wasza wiara i aż dotąd pozostajecie w swoich grzechach (1 Kor 15, 17). Jezusa, który nie powstałby z martwych, choćby żył i umarł dla prawdy, moglibyśmy czcić jak greckiego bohatera; nie moglibyśmy uznać Go jednak za zwycięzcę grzechu, śmierci i szatana; nie moglibyśmy oddawać Mu czci boskiej i przyjmować Go jako Pana naszego życia, którego winniśmy nie tylko miłować, ale także naśladować we wszystkim, także w Jego cierpieniu i męce krzyżowej.

Ojciec R. de Gasperis, profesor Papieskiego Uniwersytetu Gregoriańskiego w Rzymie, opowiadał podczas wykładów następujące zdarzenie. Zgłosił się do niego kiedyś pewien młody człowiek pochodzenia tureckiego, muzułmanin, który studiował prawo we Włoszech. A ponieważ chrześcijaństwo miało duży wpływ na kształtowanie się prawa w Europie, chciał dobrze poznać także religię chrześcijańską, by móc głębiej rozumieć ducha prawa europejskiego. Ojciec de Gasperis opowiadał mu więc o życiu Jezusa, o Jego nauce i śmierci. Stwierdził również, iż my chrześcijanie wierzymy, że On żyje, ponieważ na trzeci dzień po śmierci zmartwychwstał. Wówczas student ten przerwał profesorowi jego wywód i spontanicznie zapytał: Dlaczego więc przedstawiacie Go tylko jako umarłego na krzyżu? I choć pytanie niechrześcijańskiego studenta zawiera zbytnie uogólnienie, to jednak jest bystrą obserwacją postawy wielu chrześcijan i zawiera w sobie ziarno prawdy. Nierzadko bowiem w naszej powierzchownej pobożności męka i krzyż Jezusa są oddzielane od Zmartwychwstania. Często do męki Chrystusa podchodzimy zbyt naturalistycznie. Zatrzymujemy się przede wszystkim na jej zewnętrznym opisie nie umiejąc dotrzeć do jej zbawczej istoty. Zewnętrzne podejście do męki i śmierci Jezusa z konieczności warunkuje powierzchowność w rozważaniu Zmartwychwstania Jezusa. Zmartwychwstanie traktujemy niekiedy nie tyle jako centrum wiary, ale raczej jako radosny dodatek.

W tym rozważaniu zadajmy sobie następujące pytania: Czy doświadczamy w naszym życiu wiary jedności śmierci i Zmartwychwstania Jezusa? Na ile doświadczenie Zmartwychwstania Jezusa jest dla mnie pocieszeniem, obietnicą w chwilach trudności, zmagań, smutku i przygnębienia? Czy doświadczenie Zmartwychwstania Jezusa uspokaja moje myśli i odczucia związane z moją osobistą śmiercią oraz ze śmiercią bliskich mi osób? Te i tym podobne pytania, które możemy sobie sami zadać, pomogą nam głębiej rozeznać, na ile żyjemy tajemnicą Zmartwychwstania Jezusa w naszej codzienności.

Prorok Izajasz w czwartej Pieśni przepowiada nie tylko mękę i cierpienie, ale także uwielbienie Sługi Jahwe, który ujrzy światło i nim się nasyci. W nagrodę Jahwe przydzieli Mu narody i posiądzie możnych jako zdobycz. Jeżeli szczerze prosiliśmy Chrystusa, aby dopuścił nas do udziału w tajemnicy Jego męki i śmierci krzyżowej, to teraz mamy tym większe prawo zostać dopuszczeni do udziału w Jego Zmartwychwstaniu; mamy prawo stać się Jego narodem wybranym, Jego zdobyczą. Na początku kontemplacji Zmartwychwstania Jezusa prośmy Go więc serdecznie, aby pozwolił nam przeczuć doniosłość i wagę tej wielkiej tajemnicy dla naszego życia. Prośmy też, aby odsłonił przed nami te miejsca naszego życia, w których może się głębiej realizować tajemnica Jego Zmartwychwstania.

2. Jeżeli nie ma zmartwychwstania

Prawdę o zmartwychwstaniu bardzo trudno przyjąć, ponieważ zaprzecza naszemu ludzkiemu doświadczeniu i każe nam otworzyć się na tajemnicę. Kontemplując ewangeliczne perykopy mówiące o Zmartwychwstaniu Jezusa nieustannie pamiętajmy, iż mamy do czynienia z wielką tajemnicą naszej wiary. Wszystko, co dotyczy Zmartwychwstania Jezusa (...) jest bez analogii — brakuje jakiegokolwiek odpowiednika w naszych dziejach dla tej Prawdy wiary (C. M. Martini). W tajemnicy paschalnej dotykamy nieprzewidywalnego działania Bożego, absolutnej nowości Boga, który nieustannie wszystko czyni nowym (Ap 21, 5).

Ta właśnie absolutna nowość Boga jest dla nas najtrudniejsza do przyjęcia. Była ona także najtrudniejsza dla Apostołów Jezusa. Chrystus długo będzie musiał rozwiewać wątpliwości i nieufność uczniów. Tomasz będzie domagał się eksperymentalnego stwierdzenia tożsamości ukrzyżowanego i Zmartwychwstałego Jezusa. Będzie chciał włożyć palce w rany po gwoździach, a całą rękę w Jego przebity bok (por. J 20 24–29).

Nie tylko Apostołowie mieli trudności z przyjęciem tajemnicy Zmartwychwstania Jezusa. Jest to prawda tak szokująca, iż przyjęciu tej tajemnicy opierało się i nadal opiera się wielu. Ślady tego oporu odnajdujemy w działalności św. Pawła. Wielu wierzących wspólnoty korynckiej twierdziło, iż nie ma zmartwychwstania. Św. Paweł mówi do nich z wyrzutem: Jeżeli zatem głosi się, że Chrystus zmartwychwstał, to dlaczego twierdzą niektórzy spośród was, że nie ma zmartwychwstania? Jeśli nie ma zmartwychwstania, to i Chrystus nie zmartwychwstał (1 Kor 15, 12–13). Głoszenie Dobrej Nowiny w Atenach, mieście słynącym z uprawiania filozofii, rozbiło się właśnie o prawdę o Zmartwychwstaniu Jezusa. Kiedy Paweł wspomniał o zmartwychwstaniu, mieszkańcy dumnego miasta, ufając bardziej swojemu rozumowi niż świadectwu Apostoła Narodów, zlekceważyli go banalnym stwierdzeniem: Posłuchamy cię o tym innym razem (Dz 17, 32).

Centralną prawdą, od której wszystko się zaczyna w chrześcijaństwie, nie jest krzyż, ale właśnie zmartwychwstanie. W samym fakcie śmierci Jezusa na krzyżu nie było nic nadzwyczajnego. W czasach rzymskich dziesiątki tysięcy osób konało w okrutnych mękach na krzyżu. Karę krzyża zniósł dopiero cesarz Konstantyn w IV wieku. Krzyż Jezusa nabiera blasku chwały dzięki zmartwychwstaniu, poprzez zmartwychwstanie. Gdyby Chrystus nie zmartwychwstał, byłby tylko jednym z wielu nieszczęsnych ludzi, który z powodu zawiści faryzeuszy i nieudolności władzy sądowniczej Rzymian zawiśli na szubienicy krzyża.

Dla wielu chrześcijan rozważanie męki i śmierci Jezusa jest modlitwą, której oddają się bardzo często i bardzo chętnie. Wiemy, jak smucić się z Jezusem maltretowanym, poniżanym, biczowanym, krzyżowanym, ale nie zawsze umiemy radować się z Jezusem Zmartwychwstałym, Jezusem wstępującym do nieba i zasiadającym po prawicy Ojca. Mówimy nieraz, iż nasze życie z Boskiego dopuszczenia jest naznaczone krzyżem i cierpieniem. Trzeba nam jednak zawsze pamiętać, że jest to tylko część prawdy. Drugą część tej prawdy stanowi stwierdzenie, iż nasze życie ma być naznaczone także radością i pokojem, które przynosi Jezus Zmartwychwstały.

Św. Ignacy wprowadzając nas w kontemplację Jezusa Zmartwychwstałego, każe nam prosić o łaskę wesela i silnej radości z powodu tak wielkiej chwały i radości Chrystusa (ĆD, 221), ponieważ nie w naszej mocy jest zdobyć i zatrzymać wielką pobożność, silną miłość, łzy czy też inne pocieszenie duchowe, lecz wszystko to jest darem i łaską Boga, Pana naszego (ĆD, 322).

Ostatecznym celem naszego życia nie jest boleść i udręka, ale udział w chwale i radości wraz z Chrystusem Zmartwychwstałym. Jezus odchodzi z tego świata w boleści i męce, ale po to, aby móc znowu powrócić jako pełen chwały i obdarzyć swoich umiłowanych pełną radością, pokojem i chwałą. Pisarze natchnieni, chcąc przybliżyć nam, na czym będzie polegać pełna radość i chwała, zapowiadana przez Chrystusa, są bezradni. Św. Paweł, cytując bliżej nieznanego autora, powie, że ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują (1 Kor 2, 9). Kontemplowanie Jezusa Zmartwychwstałego ma nas więc podprowadzić do wewnętrznego odczuwania i smakowania tych wielkich rzeczy, aby Jezusowa radość była w nas i aby nasza radość była pełna (por. J 15, 11).

3. Doświadczenie radości w cierpieniu dla Chrystusa

Doświadczenie radości z Jezusem uwielbionym nie usuwa jednak z naszego życia na ziemi krzyża i cierpienia, ale umacnia nas w jego dźwiganiu w cierpliwości i chrześcijańskiej nadziei. Doskonały przykład tej paschalnej radości pośród cierpienia daje nam św. Paweł: A jeśli nawet krew moja ma być wylana przy ofiarniczej posłudze około waszej wiary, cieszę się i dzielę radość z wami wszystkimi: a także i wy się cieszcie i dzielcie radość ze mną! (Flp 2, 17–18). Również i naszą łaską i radością jest nie tylko wierzyć w Chrystusa, ale także dla Niego cierpieć (por. Flp 1, 29–30). Radość z Jezusem Zmartwychwstałym doświadczana nawet pośród cierpień i prześladowań jest zapowiedzią i przedsmakiem wiecznej radości. Chrystus (bowiem) zmartwychwstał jako pierwszy spośród tych, co pomarli (1 Kor 15, 20).

Doświadczenie radości i pokoju Jezusa Zmartwychwstałego obecne nawet pośród cierpienia i krzyża dane jest nie tylko dla nas samych, ale także dla tych, którzy nie umieją jeszcze cieszyć się z Jezusem Zmartwychwstałym. Jezus pociesza nas w każdym naszym utrapieniu, byśmy sami mogli pocieszać tych, co są w jakiejkolwiek udręce, pociechą, której doznajemy od Boga (2 Kor 1, 4). Mamy dzielić się z naszymi braćmi naszym zaufaniem Jezusowi, aby i oni powierzając się Jemu, mogli w swoich utrapieniach odnajdywać tę radość, która płynie z tajemnicy Jego Zmartwychwstania.

W niniejszym rozważaniu sięgnijmy do tych momentów naszego życia, w których doświadczaliśmy smutku, przygnębienia, zamknięcia się w sobie. Zauważmy, iż w tych doświadczeniach byliśmy kuszeni do odruchowego koncentrowania się na tym, co sprawiało nam ból, cierpienie, co jest ostatecznie źródłem śmierci. Czy pokonywaliśmy tę pokusę? Czy przekraczaliśmy koncentrację na tym, co negatywne w naszym życiu?

Zauważmy, iż nieprzezwyciężanie pokusy koncentracji na sobie i swoim cierpieniu sprawia, że doświadczenie nadziei i obietnica przyszłej radości, obietnica zmartwychwstania staje się niemożliwa. Śmierć nie może współistnieć ze zmartwychwstaniem. Śmierć musi zostać pokonana, aby można było doświadczyć zmartwychwstania. Prośmy o takie doświadczenie radości Jezusa Zmartwychwstałego, aby mogło się ono odbić w naszym życiu i aby mogło w przyszłości stanowić dla nas oparcie i siłę, dzięki której będziemy w stanie przekraczać te doświadczenia, które wiążą się ze śmiercią, z grzechem i ze złem.

Sięgając do naszego życia zauważmy jeszcze wokół nas osoby smutne, przygniecione ciężarem życia, zamknięte w sobie, osoby w depresji. Jak oddziaływaliśmy na te osoby? Czy naszym zachowaniem, naszymi słowami nie utwierdzaliśmy ich w tych negatywnych stanach? Czy nie uciekaliśmy od takich osób kierując się własnymi smutkami lub też jakimś lenistwem wewnętrznym? Czy usiłowaliśmy pomagać im pokonywać ich smutek i zniechęcenie do życia? Czy wobec takich osób byliśmy świadkami Jezusa Zmartwychwstałego, który daje radość i daje ją w obfitości? Czy doświadczyliśmy radości pomagania ludziom w ich trudnych chwilach?

Powierzmy Jezusowi Zmartwychwstałemu nasze doświadczenie radości wewnętrznej oraz nasze doświadczenie dzielenia się nią z innymi. Prośmy, abyśmy poprzez te kontemplacje utwierdzili się w potrzebie szukania Jezusa jako źródła radości i pokoju dla siebie samych oraz dla innych.

 

 

P O P R Z E D N I N A S T Ę P N Y
VI. SŁABOŚĆ BOGA VIII. CIESZ SIĘ, KRÓLOWO NIEBIESKA
 
na początek strony
© 1996–2000 Mateusz