Katolicka Nauka Społeczna

8. "Co cesarskie cesarzowi..." czyli o pochodzeniu władzy politycznej

 

Dzisiaj mamy mówić o pochodzeniu władzy politycznej. Większość z nas na pytanie o pochodzenie władzy, zapewne wzruszyłoby ramionami. No bo co tu odpowiedzieć? Że władza pochodzi z mojego wyboru, skoro bynajmniej nie czuję, żeby mój głos był tu decydujący? Inni powiedzieliby może, że władza "sama się wybiera", bo jest wynikiem odgórnych manipulacji.

Spróbujmy jednak odwrócić perspektywę i spojrzeć na całe zagadnienie od strony samej władzy. Otóż każdy władca, zanim jeszcze zdobędzie władzę, stara się zebrać w ręku możliwe najwięcej atutów, które w decydującym momencie zapewnią mu sukces. W starożytności uważano, że najmocniejszym atutem nie są ani osobiste talenty, ani pieniądze, ani nawet siła, ale przychylność bogów. A dzisiaj? Dzisiaj politycy nie wyciągają wprawdzie rąk do nieba, ale czy ich obietnice wyborcze nie przypominają rytualnych zaklęć, po których na ziemi powinien zapanować raj? Gdyby niebo wierzyło w te obietnice, tak jak wyborcy, to istotnie już dawno raj mielibyśmy na ziemi. Co ciekawe, wszystkie atuty użyte dla zdobycia władzy, po jej zdobyciu nie idą do lamusa, ale zostają użyte do zapewnienia posłuszeństwa. Otóż kiedy władca żąda takiego posłuszeństwa w imię Boga, albo też obiecuje jakieś nadprzyrodzone dobra, to do polityki zaczyna wkraczać teologia i to teologia fałszywa. A bywa przecież i tak, że władca i jego poddani inaczej wierzą w Boga, wtedy sprawa komplikuje się do potęgi.

W przeszłości zdarzało się to bardzo często, toteż Kościół starał się wypracować spójne stanowisko teologiczne. Brzmi ono następująco: Żaden władca niezależnie od tego czy jest chrześcijaninem czy nie, nie może twierdzić, że jego władza pochodzi od Boga, ani tym bardziej nie może od nikogo żądać posłuszeństwa w imię nadprzyrodzonych racji. Innymi słowy, z punktu widzenia teologii wszystkie władze są demokratyczne, to znaczy pochodzą od ludu. Od Boga pochodzi tylko jedna władza, a mianowicie czysto religijna władza Biskupa Rzymu. Ta władza nie ma nic wspólnego z władza polityczną, dotyczy porządku wiary i moralności. Natomiast władza polityczna, czy to zdobyta przez elekcję, czy odziedziczona, czy nawet zdobyta siłą, pochodzi od ludu, ma charakter świecki, a dotyczy porządku społecznego i to w ograniczonym zakresie.

Doktrynę o świeckiej naturze władzy politycznej sformułował kardynał Robert Bellarmino. Miało to miejsce w XVI wieku, kiedy powstawały monarchie absolutne, które wkrótce przysporzyły Kościołowi niemało problemów. Samą jednak zasadę Kościół stosował już wcześniej. Przykładem może tu być postępowanie papieża Grzegorza VII Hildebranda, który w XI wieku zdejmując ekskomunikę z pokutującego cesarza, nie wręczył mu insygniów władzy cesarskiej. W ten sposób papież podkreślił świecki charakter władzy cesarza, ale i swoje, papieskie kompetencje świadomie ograniczył. Oczywiście późniejsi papieże jeszcze wielokrotnie namaszczali królów, co świadczy to jedynie o tym, że to władcy szukali oparcia w Kościele, a nie odwrotnie.

Czy to, co powiedzieliśmy o pochodzeniu władzy oznacza, że życie polityczne jest Panu Bogu obojętne? Zdecydowanie nie. Papieże często przypominają, że życie polityczne ma swój początek w Bogu, ale społeczeństwo jest tu niezbędnym pośrednikiem. Innymi słowy, tak jak na przykład nasza umiejętność pisania i czytania jest darem Bożym, który bezpośrednio otrzymujemy od rodziców, tak władza jest również darem Bożym, ale zawsze otrzymuje się ją bezpośrednio od konkretnej społeczności.

Z naszego rozważania płyną dwa ważne wnioski. Po pierwsze, skoro władza polityczna nie pochodzi bezpośrednio od Boga, to Kościół nie może się wypowiadać, jaki rodzaj władzy jest lepszy, bo z teologicznego punktu widzenia każdy jest dobry, o ile nie występuje przeciw Bożym przykazaniom. W dokumentach ostatniego soboru znajdujemy zastrzeżenie, że typ władzy zależy od warunków panujących w konkretnym państwie. Im więcej mogą zrobić sami obywatele, tym lepiej. I drugi wniosek. Skoro władza polityczna nie pochodzi bezpośrednio od Boga, to nigdy nie może rozciągać się na to, co pochodzi od Boga bezpośrednio, a więc: na ludzkie sumienie czy na samą prawdę.

 

 


poprzedni odcinek następny odcinek

początek strony
© 1995 Krzysztof Mądel SJ
© 1996-1997 Mateusz