www.mateusz.pl/10 sposobów na głupotę

O. DOMINIK

Dziesięć sposobów na głupotę – lekarstwo ósme

BĄDŹ NA BIEŻĄCO Z SOBĄ SAMYM

 

Uważajcie na siebie, aby wasze serca nie były ociężałe! (Łk 21,34)

 

Greckie słowo użyte w wezwaniu Jezusa ma ciekawe dwa różne pola znaczeniowe: zwracać baczną uwagę, strzec, być uważnym, czuwać oraz drugie – służyć jako kapłan ołtarzowi.

W naszym sercu są dwa ołtarze. Pierwszy z nich to miejsce spotkania z Bogiem Żywym, drugi – to bałwochwalczy ołtarz, na którym ubóstwiamy przemijające wartości tego świata. Mówiąc inaczej – drugi ołtarz to „miejsce”, gdzie hołdujemy naszej głupocie i zaślepieniu na to, co prawdziwe, dobre i piękne.

Czujność to której wzywa nas Pan Jezus można rozumieć jako bycie uważnym na samego siebie: którego ołtarza kapłanem staję się w danym momencie mojego życia? Pouczająca jest tu historia starotestamentalnego króla Salomona, sztandarowej postaci w gronie „miłośników mądrości”. Salomon prosił Boga o serce słuchające – zdolne roztropnie rozeznawać dobro i zło. Dzięki otrzymanej łasce szło mu to bardzo przyzwoicie, do tego stopnia, że zyskał sławę międzynarodową. Królowa z Saby przyjechała z pielgrzymką, aby słuchać jego mądrości. Jeśli ten symbol mądrości zgłupiał jednak na starość i oddawał cześć bożkom, któż z nas może czuć się bezpiecznie? Wezwanie do czujności, uważności na samego siebie jest więc zadaniem na całe życie. Do grobowej deski będziemy nosić w sobie dwóch kapłanów. Do ostatniego tchnienia w naszych wyborach narażeni będziemy na zaślepienie oraz nie rozpoznanie tego, co jest naprawdę dobre i niosące życie.

Bóg Żywy daje nam się poznać i zaprasza do złożenia Mu ofiary z samego siebie. To tajemnica pierwszego ołtarza: A zatem proszę was, bracia, przez miłosierdzie Boże, abyście dali ciała swoje na ofiarę żywą, świętą, Bogu przyjemną, jako wyraz waszej rozumnej służby Bożej. Nie bierzcie więc wzoru z tego świata, lecz przemieniajcie się przez odnawianie umysłu, abyście umieli rozpoznać, jaka jest wola Boża: co jest dobre, co Bogu przyjemne i co doskonałe (Rz 12,1-2).

Służba Temu, który objawił się w Jezusie odznacza się paroma cechami: rozumność, dobro, doskonałość. Poznanie woli Bożej i życie nią sprawia, że rozwijają się w nas najpiękniejsze kwiaty ogrodu – tajemnicy ludzkiego życia. Być przy Bogu znaczy rozkwitać. Oznacza to jednak stałą gotowość do szukania tego Ognia, który daje światło, rozgrzewa i pozwala samemu płonąć pełnym blaskiem życia. Nie bierzcie więc wzoru z tego świata, lecz przemieniajcie się przez odnawianie umysłu. Innymi słowy – bądź czujny, uważaj na samego siebie, czy nie dochodzi w Tobie do głosu drugi kapłan. Ów osobnik wprowadza w całkiem inne klimaty: przyćmione światło i zaczadzenie.

Gdy bowiem pakujemy się w bałwochwalczą historię to tak, jakbyśmy brali prochy dopingujące dla osiągnięcia lepszych rezultatów w podejmowanym wysiłku, lub dla lepszego samopoczucia. To działa na krótką metę, potem zaczyna się destrukcja i obciach. Kapłan drugiego ołtarza stwarza atmosferę halucynogenną. W oparach dymu tracimy głowę i zaczynamy działać w amoku. Rozumność zostaje zawieszona, ślepnie rozeznanie prawdziwego dobra, które rzeczywiście nas doskonali.

Intensywnie doświadczanym dobrem jest na przykład doświadczać radości seksualnego zjednoczenia z ukochaną kobietą. Okazuje się jednak dobrem niepełnym, zwiewnym, a nawet na dłuższą metę raniącym, gdy nie towarzyszy temu przeżyciu rzeczywiste oddanie całego życia w trwałym związku.

Dobrem jest zwiększone konto w banku. Jeśli jednak ceną za ten finansowy progres jest regres uczciwości, ogólny bilans wygląda tak sobie.

Dobrze jest oderwać się czasem od codziennych zmartwień. Gdy jednak ta rozrywka rozrywa również moje serce, wrażliwość, zdrowie i relacje z innymi, staje się bardzo „niedobrym dobrem”: zbyt dużo w nim tymczasowości w oderwaniu od mnóstwa ważnych życiowych kontekstów.

Dobrze jest być człowiekiem znanym i cenionym. Sprawa się komplikuje, skoro ta gra wciąga nas aż na dno. Przestają się liczyć inni ludzie, ich dokonania, myśli, wrażliwość. W oparach sukcesu bierzemy rozwód z własnym sercem, prawością. Podekscytowanie zastępuje radość, narcystyczna adoracja siebie – zdolność do kontemplacji prawdy i piękna świata.

 

Być może wiele razy trzeba nam się sparzyć przy bałwochwalczym ołtarzu, by zrodziła się w nas ufność w mądrość Bożych przykazań i Jego prowadzenia. Do odkrywania życiodajnego piękna Bożej mądrości może się wtedy dołączyć zachwyt nad Nim samym. A teraz, Izraelu, słuchaj praw i nakazów, które uczę was wypełniać, abyście żyli i doszli do posiadania ziemi, którą wam daje Pan, Bóg waszych ojców. Nic nie dodacie do tego, co ja wam nakazuję, i nic z tego nie odejmiecie, zachowując nakazy Pana, Boga waszego, które na was nakładam. Widzieliście na własne oczy, co uczynił Pan w Baal-Peor, jak każdego człowieka, który poszedł za Baalem z Peor, wyniszczył Pan spośród was; a wy, coście przylgnęli do Pana, Boga waszego, dzisiaj wszyscy żyjecie. Patrzcie, nauczałem was praw i nakazów, jak mi rozkazał czynić Pan, Bóg mój, abyście je wypełniali w ziemi, do której idziecie, by objąć ją w posiadanie. Strzeżcie ich i wypełniajcie je, bo one są waszą mądrością i umiejętnością w oczach narodów, które usłyszawszy o tych prawach powiedzą: Z pewnością ten wielki naród to lud mądry i rozumny. Bo któryż naród wielki ma bogów tak bliskich, jak Pan, Bóg nasz, ilekroć Go wzywamy? Któryż naród wielki ma prawa i nakazy tak sprawiedliwe, jak całe to Prawo, które ja wam dziś daję? Tylko się strzeż bardzo i pilnuj siebie, byś nie zapomniał o tych rzeczach, które widziały twe oczy: by z twego serca nie uszły po wszystkie dni twego życia, ale ucz ich swych synów i wnuków (Pwt 4, 1-9).

Widzimy jak odkrywaniu mądrości Bożych wskazań towarzyszy zachwyt nad Nim samym. Skoro możemy słyszeć i rozpoznawać Jego drogi, jak bliskim jest On nam Bogiem.

Lekarstwo dziewiąte – Ukochaj Mądrość

 

 

 

© 1996–2004 www.mateusz.pl