www.mateusz.pl/mt/jp

JACEK POZNAŃSKI SJ

Zaproszenie do refleksji nad czytaniami

XXVIII niedziela zwykła

 

Wprowadzenie: Każdy czytany w niedziele fragment z Pisma św. może być pomocą do osobistej modlitwy (ok. 15 min) w ciągu czterech dni tygodnia. Zaczynamy znakiem krzyża i przeczytaniem danego czytania. Kończymy rozmową z Bogiem o tym, co mi ten tekst mówi oraz modlitwą Ojcze nasz.

(Iz 25,6-10a): „Zedrze On na tej górze zasłonę, zapuszczoną na twarz wszystkich ludów, i całun, który okrywał wszystkie narody; raz na zawsze zniszczy śmierć.” To proroctwo już zostało spełnione: zasłona została rozdarta w godzinie śmierci Jezusa. Zasłona i całun, jakaś mgła, która oddzielała ludzi od Boga została usunięta. Dlaczego więc nie cieszymy się i nie radujemy? Dlaczego więc żyjemy jakby za zasłoną, jakby przez mgłę, wciąż we łzach? Być może to proroctwo nie spełnia się w naszym życiu, bo nie złożyliśmy naszej ufności w Panu; nie możemy odnaleźć znaczenia tego, co dokonał Jezus, bo nie zaufaliśmy Mu. Zaufanie jest w stanie otworzyć w nas nowe przestrzenie, wprowadzić nas na głębokie wody życia duchowego, dzięki któremu będziemy mogli zobaczyć drugą stronę wydarzeń życia codziennego, przeniknąć zakrywający je całun, doświadczyć głębokiej radości z poczucia bliskości Boga.

(Ps 23,1-6): „Chociażbym przechodził przez ciemną dolinę, zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną. Kij Twój i laska pasterska są moją pociechą.” Gdy idę przez ciemną dolinę nie jest mi łatwo dostrzec, że Pan jest ze mną. Raczej wprost przeciwnie, przychodzi pokusa by myśleć: „On mnie opuścił”, a może nawet „On nie istnieje”. Psalmiście wystarcza kij i laska, jakieś proste przedmioty powiązane z pasterzem, by przeczuwać obecność prawdziwego pasterza – Pana. Czasami prosty przedmiot (krzyżyk, medalik, obrazek), może być wielką pociechą, wielką podporą, tym bardziej, gdy związana będzie z nim cała historia moich doświadczeń zbawienia. Czy masz taki przedmiot? Czy odnosisz się do niego z szacunkiem?

(Flp 4,12-14,19-20): „Umiem cierpieć biedę, umiem i obfitować. Do wszystkich w ogóle warunków jestem zaprawiony: i być sytym, i głód cierpieć, obfitować i doznawać niedostatku.” Może nie tyle chodzi o to, by nie cierpieć biedy, ale by umieć ją przeżywać, nie tyle być bogatym, ale umieć być bogatym. Powinniśmy przede wszystkim prosić Pana o to, aby nam pomagał to wszystko, co nas spotyka właściwie, mądrze, owocnie przeżywać. Bycie bogatym czy biednym zależy od bardzo wielu różnych czynników – nad wieloma z nich nie mamy żadnej kontroli. Ale to, jak podejdziemy do danej sytuacji już jest w naszej mocy. A ceną jest nasza wolność, poczucie wolności, które wspaniale promieniuje ze słów św. Pawła.

(Mt 22,1-14): „Wszedł król, żeby się przypatrzyć biesiadnikom, i zauważył tam człowieka, nie ubranego w strój weselny. Rzekł do niego: Przyjacielu, jakże tu wszedłeś nie mając stroju weselnego? Lecz on oniemiał.” Bóg zaprasza nas na wspaniałą ucztę, zaprasza nas choć całkowicie na nią nie zasługujemy. Po prostu: takie jest Jego pragnienie. Czasami chyba bardzo nie doceniamy tego, co zostało nam zaoferowane, lekceważymy, i ukradkiem, albo całkiem jawnie szukamy czegoś innego. Często brakuje w ogóle z naszej strony jakiejkolwiek odpowiedzi; zapominamy, że z szacunku dla Tego, kto zaprasza winniśmy okazać swoją wdzięczność, przyozdobić się jakoś, przybrać w coś, co będzie miłe zapraszającemu nas na tak wielką uroczystość jak wesele syna. Warto zapytać się, na ile tak naprawdę jest mi obojętne to, co oferuje mi Chrystus i po cichu liczę, że jakoś to będzie, że zdążę w razie potrzeby jeszcze ubrać się w strój weselny? Tylko, czy będę go miał (-a) wtedy, gdy już będę na weselnej sali?

o. Jacek Poznański SJ, Dublin
www.jezuici.pl/dublin

 

 

 

© 1996–2008 www.mateusz.pl/mt/jp