www.mateusz.pl/mt/jp

JACEK POZNAŃSKI SJ

Zaproszenie do refleksji nad czytaniami

XV niedziela zwykła

 

Wprowadzenie: Każdy czytany w niedziele fragment z Pisma św. może być pomocą do osobistej modlitwy (ok. 15 min) w ciągu czterech dni tygodnia. Zaczynamy znakiem krzyża i przeczytaniem danego czytania. Kończymy rozmową z Bogiem o tym, co mi ten tekst mówi oraz modlitwą Ojcze nasz.

(Am 7,12-15): „I odpowiedział Amos Amazjaszowi: Nie jestem ja prorokiem ani nie jestem uczniem proroków, gdyż jestem pasterzem i tym, który nacina sykomory. Od trzody bowiem wziął mnie Pan i rzekł do mnie Pan: Idź, prorokuj do narodu mego, izraelskiego!” Każdy z nas może być prorokiem, niezależnie od tego, czym się zajmuje, czy zdobył wysokie kwalifikacje i wiedzę czy też nie, czy posiada znaczne zasoby materialne czy też ledwo wiąże koniec z końcem. Bóg chce posłużyć się każdym z nas by dotrzeć ze swoim przesłaniem do ludzi i środowisk, do których innym trudno jest wejść. Może czasami boimy się usłyszeć głos Boży, który nas wzywa, podświadomie go tłumimy i raczej wolimy zarzucać Boga naszymi słowami i prośbami. Albo nawet gdy słuchamy Go, to wyłapujemy tylko to, co chcielibyśmy usłyszeć, to co nas interesuje, szatkując i obcinając całość Bożego przesłania do nas. Czy można w taki sposób wejść w rzeczywistą więź z Bogiem? Czy może się tak nawiązać obustronna relacja? Warto się zapytać, czy potrafię prosić także o dary prawdziwie duchowe, o dary związane ze sprawą Boga, ze zbawieniem, o łaski, które by mi pomogły troszczyć się o Jego pragnienia i zamiary? Czy na przykład chciałbyś (chciałabyś) być Jego prorokiem?

(Ps 85): „Będę słuchał tego, co mówi Pan Bóg: oto ogłasza pokój ludowi i świętym swoim. Zaprawdę bliskie jest Jego zbawienie dla tych, którzy się Go boją, i chwała zamieszka w naszej ziemi.” Bożym przesłaniem dla każdego człowieka, jak i dla ludów i grup ludzkich, jest pokój. Pokój serca, pokój we wzajemnych relacjach ludzi i narodów. Jest to ogromnie ważny i konkretny wymiar zbawienia, które Bóg nam przynosi, i pełni szczęścia, którego pragnie człowiek. Jest on darem Bożym, choć sami możemy bardzo dużo zrobić, aby stworzyć dla niego warunki. Pragnąc przyczynić się do pokoju trzeba pamiętać, że istotną sprawą jest bojaźń Boża, to znaczy uznanie pierwszeństwa Boga, wierność Jego zamysłom wobec człowieka, sprawiedliwość we wzajemnych ludzkich relacjach. To każdy z nas jest w stanie zrobić i w ten sposób mieć swój wkład we współtworzenie pokoju.

 (Ef 1,3-14): „W Nim dostąpiliśmy udziału my również, z góry przeznaczeni zamiarem Tego, który dokonuje wszystkiego zgodnie z zamysłem swej woli po to, byśmy istnieli ku chwale Jego majestatu – my, którzyśmy już przedtem nadzieję złożyli w Chrystusie.” Złożyć nadzieję w Chrystusie to odnaleźć sens i cel swojego życia, odnaleźć Boży zamysł i Bożą wolę. Jesteśmy stworzeni do nadziei, ciągle żyjemy nadziejami, naszymi małymi oczekiwaniami, czy to odnośnie nadchodzącego dnia lub roku, czy też osób czy spraw. Ale te małe nadzieje szybko się kończą, i są jakoś ograniczone, a przez to nie do końca odpowiadają ogromowi pragnień ludzkiego serca. Potrzebujemy wielkiej nadziei, zdolnej dać pokój naszym najgłębszym pragnieniom i nakreślić sens naszego życia, sens który przekracza granicę śmierci, a także obejmuje nie tylko nas, ale i naszych najbliższych, przyjaciół, ważne dla nas miejsca, momenty czasu, przedmioty, idee, wydarzenia. W Chrystusie, naszej nadziei, to wszystko ma swoje miejsce, w Nim Bóg to wszystko odnawia i przekształca, aby już nie istniało tylko dla siebie ale ku chwale Jego majestatu, stało się własnością Boga, a w Nim naszą, choć już w całkiem inny sposób.

(Mk 6,7-13): „Jezus przywołał do siebie Dwunastu i zaczął rozsyłać ich po dwóch. Dał im też władzę nad duchami nieczystymi i przykazał im, żeby nic z sobą nie brali na drogę prócz laski: ani chleba, ani torby, ani pieniędzy w trzosie. Ale idźcie obuci w sandały i nie wdziewajcie dwóch sukien.” Głoszenie Słowa Bożego nie wymaga jakiś specjalnych, przerastających zwykłego człowieka zabiegów i narzędzi. Nie musimy w nic szczególnego się ubierać, nic specjalnego posiadać, nie trzeba mieć jakiś niezwykłych kwalifikacji. Słowo Boże ma być głoszone w całej swojej prostocie, ono samo w sobie ma moc. Ale trzeba pamiętać, że jest to Słowo Boże, a nie słowo ludzkie. Choć musi być ono wypowiedziane aby działać, to nie może być wypowiedziane byle jak, ale jako Słowo przyjęte i zaakceptowane, jako Słowo uzdrawiające i przemieniające własne życie głoszącego je – inaczej będzie martwe i będzie ranić innych ludzi. Słowo głosi się w całej prostocie, bo gdy się je samemu przyjęło, nie trzeba już specjalnej troski o to, by dalej ono owocowało, choć sami nie wiemy jak. Wystarczy wierzyć w jego moc.

Jacek Poznański SJ, Dublin
www.jezuici.pl/dublin

 

 

 

© 1996–2009 www.mateusz.pl/mt/jp