www.mateusz.pl/mt/jp

JACEK POZNAŃSKI SJ

Zaproszenie do refleksji nad czytaniami

4 października 2009, XXVII niedziela zwykła

 

Wprowadzenie: Każdy czytany w niedziele fragment z Pisma św. może być pomocą do osobistej modlitwy (ok. 15 min) w ciągu czterech dni tygodnia. Zaczynamy znakiem krzyża i przeczytaniem danego czytania. Kończymy rozmową z Bogiem o tym, co mi ten tekst mówi oraz modlitwą Ojcze nasz.

(Rdz 2,18-24): „Po czym Pan Bóg z żebra, które wyjął z mężczyzny, zbudował niewiastę. A gdy ją przyprowadził do mężczyzny, mężczyzna powiedział: Ta dopiero jest kością z moich kości i ciałem z mego ciała!” Coraz więcej ludzi, zwłaszcza młodych nie odnajduje w drugiej osobie ludzkiej odpowiedniej dla siebie pomocy na całe życie. Jedni decydują się zostać singlami, inni satysfakcjonują się przelotnymi znajomościami, wielu, nawet po początkowym zaangażowaniu, prędzej czy później decyduje się na rozwód. Ludziom coraz trudniej być jednym ciałem i jednym duchem z inną osobą. A przecież człowiek jest nastawiony na całkowitą akceptację „ty”, na totalne przyjęcie kogoś „naprzeciw”. Jeśli tego nie ma, łatwo przychodzi zagubienie w poplątanych relacjach międzyludzkich, relacjach do świata przyrody, czy przedmiotów martwych, które nagle zaczynają grać dziwną rolę w życiu danego człowieka. Wydaje się, że taki człowiek nie opuścił jeszcze „swego ojca i matki” …

(Ps 128): „Szczęśliwy człowiek, który się boi Pana i chodzi Jego drogami. Będziesz spożywał owoc pracy rąk swoich, szczęście osiągniesz i dobrze ci będzie. Małżonka twoja jak płodny szczep winny w zaciszu twojego domu. Synowie twoi jak oliwne gałązki dokoła twego stołu.” Osiągnąć szczęście – to marzenie chyba każdego człowieka. Na różne sposoby ludzie je definiują, najczęściej niestety poprzez ilość dóbr materialnych. Dla biblijnego pojęcia szczęścia istotna jest jakość relacji, w jakich jest człowiek. Do życia szczęśliwego potrzeba szacunku i czci wobec Boga i tego, co On objawia człowiekowi o nim samym. To wiąże się przede wszystkim z „chodzeniem Jego drogami”, czyli zachowywaniem przykazań, które chcą nam wskazać, na czym polegają właściwe relacje w stosunku do Boga, ludzi, tego, co człowiek odnajduje w sobie, oraz świata przedmiotów. Bóg w ten sposób troszczy się o relacje otwierające na szczęście w różnych wymiarach ludzkiego życia.

(Hbr 2,9-11): „Przystało bowiem Temu, dla którego wszystko i przez którego wszystko, który wielu synów do chwały doprowadza, aby przewodnika ich zbawienia udoskonalił przez cierpienie. Tak bowiem Ten, który uświęca, jak ci, którzy mają być uświęceni, z jednego /są/ wszyscy. Z tej to przyczyny nie wstydzi się nazywać ich braćmi swymi.” Cała tradycja Kościoła zawsze mówiła o tym, że we Wcieleniu dokonało się dogłębne zjednoczenie pomiędzy Chrystusem a wszystkim ludźmi. W swoim Wcieleniu On zjednoczył się w pewien sposób z każdym człowiekiem. On jest zjednoczony ze wszystkimi, za wszystkich umarł i dla wszystkich zmartwychwstał. Jego zmartwychwstanie i uwielbienie oznaczają doskonałość, jeśli chodzi o Jego naturę ludzką i dzięki Wcieleniu są przyczyną naszej pełni. Stąd Chrystus jest w łączności z każdym człowiekiem, nawet tym, który go nie zna, albo co gorsza świadomie odrzuca. To z pewnością jest też ważny wymiar cierpienia, które Syn Boży bierze na siebie jednocząc się z nami. Jest to też kanał, poprzez który każdy człowiek może dojść do ludzkiej doskonałości.

(Mk 10,2-16): „Lecz na początku stworzenia Bóg stworzył ich jako mężczyznę i kobietę: dlatego opuści człowiek ojca swego i matkę i złączy się ze swoją żoną, i będą oboje jednym ciałem. (…) Zaprawdę, powiadam wam: Kto nie przyjmie królestwa Bożego jak dziecko, ten nie wejdzie do niego. I biorąc je w objęcia, kładł na nie ręce i błogosławił je.” O ileż mniej byłoby rozbitych małżeństw i rodzin, gdyby każda ze stron pamiętała o tym, iż jest dzieckiem, dzieckiem Boga; gdyby ludzie ci pozwolili sobie na przychodzenie do Boga, z całą swoją bezradnością wobec napięć, konfliktów, trudności, które przeżywają we wzajemnej relacji; gdyby, jak dzieci, przyznali, że nie wiedzą wszystkiego, nie potrafią wszystkiego, że sami zawinili. Jezus mówi, że do takich należy Królestwo Boże, tzn. tacy otrzymają moc i mądrość Bożego Królestwa by rozkruszyć zatwardziałość serca (która często jest wynikiem braku miłosierdzia i przebaczenia) i będą w stanie to królowanie Boże zaprowadzić we własnym życiu i w życiu wspólnoty, którą tworzą.

Jacek Poznański SJ, Dublin
www.jezuici.pl/dublin

 

 

 

© 1996–2009 www.mateusz.pl/mt/jp