www.mateusz.pl/mt/jp

JACEK POZNAŃSKI SJ

Zaproszenie do refleksji nad czytaniami

25 października 2009, XXX niedziela zwykła

 

Wprowadzenie: Każdy czytany w niedziele fragment z Pisma św. może być pomocą do osobistej modlitwy (ok. 15 min) w ciągu czterech dni tygodnia. Zaczynamy znakiem krzyża i przeczytaniem danego czytania. Kończymy rozmową z Bogiem o tym, co mi ten tekst mówi oraz modlitwą Ojcze nasz.

(Jr 31,7-9): „Oto sprowadzę ich z ziemi północnej i zgromadzę ich z krańców ziemi. Są wśród nich niewidomi i dotknięci kalectwem, kobieta brzemienna wraz z położnicą: powracają wielką gromadą. Oto wyszli z płaczem, lecz wśród pociech ich przyprowadzę.” Nie raz trzeba wyjść z tego, co znane i oswojone, być może wśród płaczu i zagubienia. Często tylko w ten sposób można na nowo odkryć wartość tego, co być może spowszedniało, stało się zwyczajne, co lekceważymy i niedoceniamy. Każdy ma jakieś ważne miejsce, przestrzeń, gdzie serce jest w szczególny sposób zakorzenione. Oddalenie, dystans pozwalają na pełniejszy jego ogląd, dostrzeżenie tego, co trudno dostrzegalne. Choć może trzeba było je opuścić, z różnych racji, to mimo wszystko pozostanie ono miejscem, gdzie będzie płynęła ożywcza woda. To przecież sam Pan postawił nas w tym właśnie miejscu, a nie gdzie indziej.

(Ps 126): „Gdy Pan odmienił los Syjonu, wydawało się nam, że śnimy. Usta nasze były pełne śmiechu, a język śpiewał z radości. Mówiono wtedy między poganami: ‘Wielkie rzeczy im Pan uczynił’. Pan uczynił nam wielkie rzeczy i ogarnęła nas radość.” Bardzo cenne są chwile, gdy odkrywamy nagle, jak wiele Bóg nad nami pracował, jak wiele Bóg w nas, z nami i przez nas zdziałał. Przychodzi wtedy zadziwienie i wielka wdzięczność, a może nawet wstyd, że się tego tak na co dzień nie zauważało. Bóg działa latami, powoli przetwarzając nasze wnętrze. Dopiero różne, zwłaszcza trudne wydarzenia życia odkrywają przed nami wielkie dzieła Boże w nas. Są to piękne i cenne chwile. Wtedy człowiek z radością rzuca się w objęcia Boga, bo niczego więcej już nie trzeba. Pan przecież się troszczy. Pan przecież działa.

(Hbr 5,1-6): „Każdy arcykapłan z ludzi brany, dla ludzi bywa ustanawiany w sprawach odnoszących się do Boga, aby składał dary i ofiary za grzechy. Może on współczuć z tymi, którzy nie wiedzą i błądzą, ponieważ sam podlega słabościom.” Choć autor tych słów odnosi się w nich do kapłanów żydowskich, to jednak są one istotne także dla kapłanów chrześcijańskich. Po pierwsze, także oni są z ludzi, to znaczy, po prostu odzwierciedlają społeczeństwo, w jakim żyją z wszystkimi jego dobrymi cechami oraz wadami i słabościami. Po drugie, są dla ludzi, a więc nie żyją dla siebie, ale w sposób zasadniczy mają być nakierowani na łączenie ludzi z Bogiem, nie jako pośrednicy, ale ci którzy wskazują i ułatwiają dialog i bliskość. Po trzecie, kapłaństwo to dar Boga, czyli bezpośrednia i bliska relacja. Jako taka nigdy nie może być przekształcona w zawód – to oznaczałoby śmierć kapłana. By tak się nie stało najważniejszą cechą kapłana winno być współodczuwanie z braćmi i siostrami w wierze, empatia oparta na doświadczeniu własnej słabości i nędzy i miłosierdziu Boga. Współodczuwanie to najważniejsza cecha kapłana, gdyż najlepiej opisuje to, co zrobił Jezus stawszy się człowiekiem.

(Mk 10,46-52): „A Jezus przemówił do niego: Co chcesz, abym ci uczynił? Powiedział Mu niewidomy: Rabbuni, żebym przejrzał. Jezus mu rzekł: Idź, twoja wiara cię uzdrowiła. Natychmiast przejrzał i szedł za Nim drogą.” Jezus pyta Bartymeusza o jego pragnienia. Ten wyraża je w sposób bezpośredni: chce widzieć, chce odzyskać oczy ciała. Ale Jezus wskazuje mu, że jest coś cenniejszego niż wzrok, niż widzenie rzeczy materialnych. Mianowicie Bartymeusz już ma w sobie niedostrzegany przez niego skarb wiary, posiada oczy wiary. To ten skarb winien odkryć w sobie, tym wzrokiem Bartymeusz winien się ucieszyć. Dzięki oczom wiary może widzieć o wiele więcej niż oczyma ciała, niż oczy setek ludzi, którzy otaczają Jezusa. Przecież to właśnie dzięki wierze zobaczył Jezusa jako tego, który może go uzdrowić, i co więcej, jako tego, dla którego warto poświęcić życie – i dlatego poszedł za Nim.

Jacek Poznański SJ, Dublin
www.jezuici.pl/dublin

 

 

 

© 1996–2009 www.mateusz.pl/mt/jp