www.mateusz.pl/mt/jp

JACEK POZNAŃSKI SJ

Zaproszenie do refleksji nad czytaniami

V niedziela zwykła

 

Wprowadzenie: Każdy czytany w niedziele fragment z Pisma św. może być pomocą do osobistej modlitwy (ok. 15 min) w ciągu czterech dni tygodnia. Zaczynamy znakiem krzyża i przeczytaniem danego czytania. Kończymy rozmową z Bogiem o tym, co mi ten tekst mówi oraz modlitwą Ojcze nasz.

(Iz 6,1-2a.3-8): „W roku śmierci króla Ozjasza ujrzałem Pana siedzącego na wysokim i wyniosłym tronie, a tren Jego szaty wypełniał świątynię. Serafiny stały ponad Nim; […] I wołał jeden do drugiego: Święty, Święty, Święty jest Pan Zastępów. Cała ziemia pełna jest Jego chwały. […] I powiedziałem: Biada mi! Jestem zgubiony! Wszak jestem mężem o nieczystych wargach i mieszkam pośród ludu o nieczystych wargach, a oczy moje oglądały Króla, Pana Zastępów!” Przed Izajaszem otwarł się głębszy wymiar rzeczywistości. Zobaczył nagle, że w świątyni, w miejscu, które tyle razy nawiedzał, w którym nic nadzwyczajnego wydawało się nie dziać (te same stoły, ozdoby, słowa i rytuały), tak naprawdę cały czas odbywa się wspaniała, niebiańska liturgia i sam Bóg jest intensywnie obecny. To głębsze wiedzenie spraw otwiera Izajasza na głębsze widzenie sensu i celu własnego życia. To właśnie w tej opisanej scenie, w świątyni, tutaj odczytał swoje powołanie do głoszenia słowa Boga. Warto prosić o ową głębszą wizję, która stała się udziałem Izajasza. Wtedy, także i nasza coniedzielna obecność w świątyni może być drogowskazem dla kolejnych dni, wskazówką, czego Pan od nas pragnie, do czego nas powołuje.

(Ps 138): „Będę Cię sławił, Panie, z całego serca, bo usłyszałeś słowa ust moich. Będę śpiewał Ci psalm wobec aniołów, pokłon Ci oddam w Twoim świętym przybytku. I będę sławił Twe imię za łaskę i wierność, bo ponad wszystko wywyższyłeś Twe imię i obietnicę.” Bóg sam przekracza nieprzekraczalną różnicę pomiędzy Nim a nami i ogarnia nas swoją bliskością. Jego święte Imię, Jahwe, oznacza jestem z tobą, i cały czas wiernie będę przy tobie, i będę otaczał cię moją łaską. To jest ta wielka obietnica Boża, o której musimy sobie ciągle przypominać. Niedzielna Eucharystia opiera się właśnie na takim przypominaniu Bożych obietnic i odczytywaniu faktu, że zostają one spełniane. Dlatego Eucharystia to też dziękczynienie. Bo bardzo ważne jest ćwiczenie się we wdzięczności i uwielbieniu, i to z całego serca. Wiara umiera bez przypominania i bez dziękczynienia, bez Eucharystii, bez śpiewania psalmu wobec aniołów w świątyni Pana.

(1 Kor 15,1-11): „Lecz za łaską Boga jestem tym, czym jestem, a dana mi łaska Jego nie okazała się daremna; przeciwnie, pracowałem więcej od nich wszystkich, nie ja, co prawda, lecz łaska Boża ze mną.” Słowa św. Pawła to jakby sformułowanie zasady bardzo drogiej św. Ignacemu z Loyoli i jezuitom w ogóle: módl się tak, jakby wszystko zależało od Boga; działaj tak, jakby wszystko zależało od ciebie. Zaangażowanie człowieka, aby było owocne, musi iść w parze z łaską Bożą, którą On nas zawsze obdarza. Do tego stopnia to sprzężenie jest tajemnicze, że nie jesteśmy w stanie rozróżnić, gdzie jest łaska, a gdzie nasze siły. Często, z jednego punktu widzenia, dany proces lub działanie można wyjaśnić całkowicie za pomocą ludzkich pojęć i mechanizmów. Ale jednocześnie, z innego punktu widzenia, ten sam proces lub działanie może być wspaniałym objawieniem się Boga. Jeżeli ktoś nie chce, nie zobaczy Boga. Jeżeli ktoś wierzy, ujrzy Jego cudowne działanie. Bóg nie działa poprzez łamanie prawideł przyrody. On raczej trudzi się w nas poprzez te prawidłowości. I tak, działając, to nie ja działam, ale On przez mnie i we mnie. Jeśli tylko wierzę.

(Łk 5,1-11): „Widząc to Szymon Piotr przypadł Jezusowi do kolan i rzekł: Odejdź ode mnie, Panie, bo jestem człowiek grzeszny. I jego bowiem, i wszystkich jego towarzyszy w zdumienie wprawił połów ryb, jakiego dokonali; jak również Jakuba i Jana, synów Zebedeusza, którzy byli wspólnikami Szymona. Lecz Jezus rzekł do Szymona: Nie bój się, odtąd ludzi będziesz łowił.” Często misja, którą Pan stawia przed człowiekiem może przerażać, obojętnie, czy jest to wyjazd na dalekie misje, praca w trudnym środowisku, niebywałe trudności życiowe, czy też choroba długa i zagrażająca życiu. Misja, którą Jezus proponuje Piotrowi jest tak ogromna, że już nawet lęk wobec niej jest bezsensowny. Misja ta bowiem przerasta Piotra całkowicie i pod każdym względem. Jeżeli Jezus daje mu ją, to tylko dlatego, że On sam chce jej dokonać, a Piotr ma tylko się powierzyć Jezusowi. Rzeczywiście, gdyby Piotr sam chciał „łowić ludzi”, byłoby to beznadziejne. Ale nie, to Jezus chce by Piotr „łowił ludzi”, i tylko dlatego, że On chce, to dzieło się uda. Piotr ma tylko pójść za Jezusem i tylko patrzeć, jak coraz bardziej powiększa się Boża chwała niezależnie od tego, co faktycznie się z nim dzieje. Jeśli tylko ufa.

Jacek Poznański SJ, Dublin
www.jezuici.pl/dublin

 

 

 

© 1996–2010 www.mateusz.pl/mt/jp