www.mateusz.pl/mt/jp

JACEK POZNAŃSKI SJ

Zaproszenie do refleksji nad czytaniami

XVII Niedziela Zwykła

Wprowadzenie: Każdy czytany w niedziele fragment z Pisma św. może być pomocą do osobistej modlitwy (ok. 15 min) w ciągu czterech dni tygodnia. Zaczynamy znakiem krzyża i przeczytaniem danego czytania, w razie potrzeby inspirując się poniższą refleksją. Kończymy rozmową z Bogiem o tym, co mi ten tekst mówi oraz modlitwą Ojcze nasz.

(Rdz 18,20-32): „Na to Abraham: O, racz się nie gniewać, Panie, jeśli raz jeszcze zapytam: gdyby znalazło się tam dziesięciu? Odpowiedział Pan: Nie zniszczę przez wzgląd na tych dziesięciu.” Bóg, uczyniwszy przymierze z Abrahamem, traktuje go odtąd jak swojego bliskiego przyjaciela. Daje mu poznać to, co ma spotkać mieszkańców Sodomy i Gomory jako konsekwencja ich złych uczynków. Abraham podejmuje Bożą inicjatywę przymierza i bliskości. Odważa się prosić o uchronienie tych ludzi od katastrofy z uwagi na obecność w tych miastach osób sprawiedliwych i dobrych. Zadziwiające, że Bóg nie okazuje zniecierpliwienia, ale za każdym razem zgadza się na prośbę Abrahama. Dla Boga każde dobro jest bardzo cenne. On chce uratować wszelkie dobro, które znajduję się w człowieku i pomiędzy ludźmi. Bóg nie chce zniszczenia, nie jest Bogiem zniszczenia, ale Bogiem szukającym jakiejkolwiek szansy ocalenia człowieka. Wydaje się jakby Bóg chwytał się każdej możliwości ocalenia człowieka, każdej modlitwy i drobnego westchnienia, odrobiny dobrej woli i każdej szansy. Ostatecznie Bogu wystarczy jeden sprawiedliwy by ocalić ludzkość: Jezus Chrystus.

(Ps 138): „Pan, który jest wysoko, patrzy łaskawie na pokornego, pyszałka zaś dostrzega z daleka. Gdy chodzę wśród utrapienia, Ty podtrzymujesz me życie, wyciągasz swoją rękę przeciwko gniewowi mych wrogów.” Jest bardzo znamienne, że transcendentny i wszechmocny Bóg bardzo upodobał sobie w ludziach pokornych. Bóg, choć sam potężny i „siedzący na wysokim tronie”, nie przyłącza się do potężnych i tych, którzy noszą się wysoko (jak to czynią ludzie tworząc różne elitarne grupy). To ci, którzy znają swoją prawdziwą pozycję, pokorni, oni są dostrzegani i preferowani przez Boga. Pyszni nie mogą mu się podobać, ponieważ pyszni to ludzie żyjący w złudzeniach, co do swojej pozycji. Osoba pokorna jest zdolna przyznać, że całe jej życie podtrzymuje Bóg, że wszystko zawdzięcza Bogu. Utrapienia i trudności, wrogowie i ich zasadzki, nie są w stanie odwrócić jej wzroku od Boga. Osoba pokorna włącza się w ów boski ruch schodzenia z nieba na ziemię, a na ziemi, do tego, co najsłabsze, ostatnie i poniżane. Boski ruch to zejście do głębin, by tam odnaleźć niespodziewane okruchy piękna, dobra i prawdy i zintegrować je w pełnię. Bo Bóg nie porzuca żadnego dzieła rąk swoich.

(Kol 2,12-14): „Z Chrystusem pogrzebani jesteście w chrzcie, w Nim też razem zostaliście wskrzeszeni przez wiarę w moc Boga, który Go wskrzesił. To właśnie, co było naszym przeciwnikiem, usunął z drogi, przygwoździwszy do krzyża.” Sens krzyża nie jest nam bezpośrednio dany. Jego znaczenia musimy poszukiwać, na jego sens musimy się otwierać i cierpliwie czekać, aż zacznie się wyłaniać z naszego wnętrza. Sens krzyża bowiem znajduje się w obszarze wiary. Potrzebujmy wiary w moc Boga, który rzeczywistość tragedii przekształca w rzeczywistość nowego życia i wskrzesza to, co pogrzebane. Choć w świecie materialnym niewiele dostrzegamy, to w świecie ducha krzyż dokonał zasadniczych zmian. Tych zmian nie dostrzegają ci, którzy mają tylko zmysłowe oczy. To dopiero duchowe oczy widzą radykalność zmiany sytuacji człowieka wobec całości bytu. W świecie duchowym krzyż likwiduje wszelkie przeszkody, jakie stoją na naszej drodze do Boga: grzech, winę i śmierć.

 (Łk 11,1-13): „Jeśli więc wy, choć źli jesteście, umiecie dawać dobre dary swoim dzieciom, o ileż bardziej Ojciec z nieba da Ducha Świętego tym, którzy Go proszą.” Niewyjaśnioną tajemnicą jest nie tylko zło. Niewyjaśnioną tajemnica jest także obecność dobra. Jak w ogóle jest możliwe dobro w tak zagubionym i zdeprawowanym świecie? Skąd bierze się ono w sercach ludzi, nieraz całkiem niespodziewanie? Dlaczego jest ono w stanie mimo wszystko przetrwać w świecie egoizmu i kłamstwa? Musi być jakaś transcendentna zasada, która ożywia strumienie dobra przepływające przez historię ludzkości i historię człowieka. O ile nas, słabych i ułomnych ludzi stać na jakieś dobro, to czym dopiero musi być dobro w swojej czystej postaci, najwyższy dar Boga. Tym dobrym darem Ojca, zasadą wszelkiego dobra, jest Duch Święty. Wszyscy, którzy o Niego wytrwale proszą stają się dobrzy mocą Bożej dobroci i ujawniają potężną obecność dobra w świecie.

Jacek Poznański SJ, Kraków
http://exercitia-spiritualia.blogspot.com/

 

 

 

© 1996–2010 www.mateusz.pl/mt/jp