www.mateusz.pl/mt/jp

JACEK POZNAŃSKI SJ

Zaproszenie do refleksji nad czytaniami

IV niedziela Adwentu

 

Wprowadzenie: Każdy czytany w niedziele fragment z Pisma św. może być pomocą do osobistej modlitwy (ok. 15 min) w ciągu czterech dni tygodnia. Zaczynamy znakiem krzyża i przeczytaniem danego czytania. Kończymy rozmową z Bogiem o tym, co mi ten tekst mówi oraz modlitwą Ojcze nasz.

(Mi 5,1-4a): „A ty, Betlejem Efrata, najmniejsze jesteś wśród plemion judzkich! Z ciebie mi wyjdzie Ten, który będzie władał w Izraelu, a pochodzenie Jego od początku, od dni wieczności.” Boże działanie i moc może się objawić przede wszystkim tam, gdzie jest coś najmniejszego, najsłabszego, gdzie ktoś jest marginalizowany, odepchnięty, wzgardzony. Ludzka niemoc jest najżyźniejszą glebą dla rozkwitu Bożej mocy. Nam często wydaje się, że tylko to, co wspaniałe, potężne, olśniewające, kipiące złotem i wspaniałością jest czymś godnym Boga, czymś, gdzie Bogu jest bardzo przyjemnie i gdzie miło się czuje. Czyż nie jest to przenoszenie na Boga naszych własnych ludzkich kategorii? Przecież Wcielenie od dwóch tysięcy lat mówi nam coś dokładnie przeciwnego. Bóg upodobał sobie to, co słabe, nędzne, ubogie, co jest bez znaczenia, co ludzie omijają i lekceważą. Czy i my nie powinniśmy właśnie na to zwracać baczniejszą uwagę?

(Ps 80): „Powróć, Boże Zastępów, wejrzyj z nieba, spójrz i nawiedź tę winorośl. I chroń to, co zasadziła Twoja prawica, latorośl, którą umocniłeś dla siebie.” Podjęta z miłości do Jezusa adwentowa praca nad sobą być może już przynosi pewne owoce: przyjmują konkretne kształty nasze zobowiązania, umacniają się dobre pragnienia, pojawiają się małe gesty dobroci, serdeczne słowa. Ale widzimy też, jak to wszystko jest kruche i słabe, jest jak roślinka, którą pieczołowicie i z trwogą w sobie pielęgnujemy, wiedząc, jak łatwo ją zgnieść, zasuszyć, zagłuszyć. Trzeba to dobro, które się budzi w nas polecać Bogu, składać w Jego ręce. Niech On je chroni, wyciągnie swoją dłoń, umacnia swoją mocą. Bo skoro rozpoczął w nas dobre dzieło, z pewnością chce i pragnie je w nas dokończyć, sprawić by wydało jak największy owoc: nowe życie.

(Hbr 10,5-10): „Bracia: Chrystus przychodząc na świat, mówi: Ofiary ani daru nie chciałeś, aleś Mi utworzył ciało; całopalenia i ofiary za grzech nie podobały się Tobie. Wtedy rzekłem: Oto idę (…).” Ten fragment z Listu do Hebrajczyków wskazuje na pewne niebezpieczeństwo, które może się pojawić w naszych przygotowaniach do Adwentu. Otóż bardzo często zbytnio skupiamy się na zwyczajach, na rytualizmie. Tymczasem słyszymy: „Wyżej powiedział: ofiar, darów, całopaleń i ofiar za grzech nie chciałeś i nie podobały się Tobie, choć składa się je na podstawie Prawa.” Tak! Nie to jest najważniejsze, by dokładnie spełnić wszystkie zwyczaje, wykonywać uświęcone przez tradycję gesty i słowa. Może będzie nam miło i przyjemnie, ale bezowocnie. Bogu chodzi nie tyle o rytuały, co – o nas! Bóg pragnie człowieka, pragnie, by człowiek Mu się cały oddał, by cały do Niego się nawrócił, Jemu powierzył – dokładnie tak samo, jak Bóg się powierzył i oddał w ręce człowieka, rodząc się bezbronnym dziecięciem: „Oto idę, abym spełniał wolę Twoją. Usuwa jedną [ofiarę], aby ustanowić inną”.

(Łk 1,39-45): „W tym czasie Maryja wybrała się i poszła z pośpiechem w góry do pewnego miasta w [pokoleniu] Judy. Weszła do domu Zachariasza i pozdrowiła Elżbietę. Gdy Elżbieta usłyszała pozdrowienie Maryi, poruszyło się dzieciątko w jej łonie, a Duch Święty napełnił Elżbietę.” Maryja i Elżbieta, choć tak odmienne pod wieloma względami, doświadczają łaski głębokiego porozumienia. Nie potrzeba im wielu słów, by od razu zrozumieć najgłębsze myśli, troski, obawy i nadzieje. Jest to wspaniały dar Ducha Świętego, owoc ich intensywnego życia wiary i wewnętrznej współpracy z Bożą łaską. Boże Narodzenie to właśnie święto głębokiego porozumienia, celebrowanie przymierza. Bóg zawarł je w Jezusie, który się właśnie rodzi. Dzięki temu ludzie mogą prawdziwie wchodzić w porozumienie i przymierze między sobą, je odnawiać i umacniać. I dzieje się to często podczas wigilijnych wieczorów. Warto się modlić, aby były to rzeczywiste i trwałe przemiany, do których realizacji w konkrecie codzienności będziemy mieli siły.

Jacek Poznański SJ, Dublin
www.jezuici.pl/dublin

 

 

 

© 1996–2009 www.mateusz.pl/mt/jp