Chciałam spytać, czy jest szansa, bym w mojej obecnej sytuacji mogła pójść do spowiedzi i dostać rozgrzeszenie. Przedstawia się to następująco. Ponad dwa lata temu odsunęłam się od Kościoła Zbuntowałam się, bo zamieszkałam z moim narzeczonym przed ślubem. Pomimo tego, iż mieliśmy datę ślubu ustaloną na za rok, nie dostałam rozgrzeszenia. Nie przyjęłam nagany z pokorą, tylko obraziłam się na Kościół – nie na Boga, ale na instytucję. W między czasie nie uczęszczałam na msze święte, choć starałam się żyć w zgodzie z religią i większością jej przykazań. Żyć godnie i być dobrym człowiekiem. W międzyczasie okazało się, że mam kłopoty z hormonami i bez terapii prawdopodobnie nie będę mogła mieć dzieci. Bardzo to nami wstrząsnęło i postanowiliśmy mimo wszystko, zanim zacznę brać leki hormonalne, że postaramy się mimo diagnozy. I się udało, z czego bardzo się cieszymy – jestem w ciąży. Wzięliśmy ślub cywilny i układa nam się naprawdę dobrze. Moj mąż jest sceptyczny jeśli chodzi o wiarę i choć ma wszystkie sakramenty, to nie specjalnie czuje się gorliwym katolikiem. Nie zależy mu, by wziąć ślub kościelny – jednak mi bardzo, więc on oczywiście zrobi to, bo chce dla mnie dobrze i ustaliliśmy, że gdy już urodzę, weźmiemy ślub kościelny. Tęsknię za wiarą, brakuje mi jej w codziennym życiu, i ponieważ zbliżają się święta chciałabym bardzo przeprosić się z Bogiem i Kościołem. Jednak wiele osób mówi mi, że nie mam po co iść do spowiedzi, bo żyję w grzechu i rozgrzeszenie dostanę dopiero przed samym ślubem. Czy tak naprawdę jest? Czy też zależy od spowiednika?

 

Ogromna to radość dla księdza, kiedy czyta słowa, że komuś bardzo zależy i tęskni za sakramentami. Bardzo chciałbym, aby tak jak Pani tęskni, tak samo chciała zrozumieć naukę Kościoła. Nikt Pani ani nie potępia, ani nie „wyrzuca” z Kościoła. Jednak do dnia kiedy Pani związek nie będzie sakramentem nie ma możliwości rozgrzeszenia. Oczywiście znajdzie Pani liberalnego księdza, który „udzieli” Pani rozgrzeszenia. Niestety będzie ono nieważne. Dlaczego? Ponieważ nadal pozostaje sprawa Pani związku, który nie jest sakramentem. Grzech pozostaje grzechem a warunkiem rozgrzeszenia jest zerwanie z grzechem.

Wierzę, że jest to dla Pani sytuacja trudna. Jednak proszę się nie poddawać. Nasze życiowe wybory mają często swoje konsekwencje i musimy je podjąć. Niebawem będzie Pani matką, na sposób cywilny już jest Pani żoną. To wielkie i piękne zadania. Proszę szukać siły w modlitwie i nie uciekać od Mszy świętej. Myślę, że Pan Bóg tak samo jak Pani, czeka na dzień, kiedy znikną wszystkie przeszkody do pełnej jedności.

I jeszcze jedno. Ma Pani prawo buntować się przeciw księżom. Nie jesteśmy idealni. Choć głosimy święte prawdy wiary, sami nie raz popełniamy grzechy i wchodzimy w relacje grzechu. Proszę się wkurzać i denerwować. Jednak proszę także zrozumieć, że nie głosimy naszej nauki, ale naukę Pana Jezusa. I choć jest ona bardzo trudna, jest piękna i jedynie prawdziwa. Proszę się obrażać na księży, ale nigdy na Pana Boga, nigdy nie odbierać sobie skarbu Mszy świętej. W ten sposób karze Pani siebie samą a nie księdza. (Księdzu można porysować auto).

Kiedy człowiek musi poczekać na to czego pragnie, bardziej docenia, kiedy już to zdobędzie. Życzę siły i wiary, oraz pewności, że Pan Bóg też tęskni i czeka.

ks. Krzysztof