Jezus, dar miłości

CZASY JEZUSA

 

Wojska rzymskie zajęły Palestynę
około sześćdziesiąt lat przed narodzeniem Jezusa.
Jako zręczni politycy, Rzymianie
przekazali rządy miejscowym władcom,
najczęściej ludziom słabym i szukającym jedynie własnej chwały.
Obdarzali ich oni przywilejami i władzą
tak długo, jak byli posłusznymi wasalami Cezara.

W ten właśnie sposób Herod, którego nazywano "wielkim"
został Królem Judei,
na około czterdzieści lat przed narodzeniem Jezusa.
Herod był człowiekiem złym i rozpustnym,
gotowym do wszelkiego rodzaju kompromisów
z władcami rzymskimi.
Był w stanie popełnić wszelkiego rodzaju okrucieństwa,
by utrzymać się u władzy, zachować sławę i fortunę.
Nie był on człowiekiem wiary,
ale przepełnionym pychą dyktatorem,
który narzucił ład i porządek, oraz osiągnął pewien sukces gospodarczy
dzięki terrorowi.
Rzymianie świetnie wiedzieli jak się nim posługiwać,
by służył ich interesom i potędze.

Ewangelia św. Mateusza (Mt 2)
opowiada, jak Herod w strasznym gniewie
rozkazał żołnierzom i policji,
zabić wszystkich chłopców poniżej dwóch lat
w Betlejem i okolicy,
mając nadzieję, że w ten sposób pozbędzie się Chrystusa,
zapowiedzianego Króla i Pasterza ludu Izraela,
którego narodzenie zostało oznajmione przez mędrców
przybywających ze Wschodu.
Czy może istnieć bardziej okrutna i nienawistna zbrodnia
przeciw ludzkości:
kołyski splamione dziecięcą krwią
płynącą po drogach Betlejem,
drobniutkie ciałka pokaleczone i pocięte mieczami,
wrzucone do rynsztoków;
krzyczące z bólu matki,
ojcowie, bracia, krewni zaciskający pięści,
powstrzymujący gniew, bunt, wściekłość i żądzę odwetu,
ale pełni także poczucia bezradności, wewnętrznego bólu, bezsilności
wobec zła
i siły miecza.

Rzymianie, władcy wszechświata
zdawali sobie sprawę, że są najpotężniejszym narodem na ziemi,
uosobieniem kultury, wiedzy, technologii,
nauki i bogactwa.
Gardzili oni nic nieznaczącym ludem z Palestyny, Żydami,
z całą ich "fanatyczną" pobożnością,
dziwnymi strojami i rytuałami,
z ich wiarą w jednego Boga,
z ich ignorancją i nieistotnymi teologicznymi sprzeczkami.
Rzymianie rządzili strachem, okrucieństwem i gwałtem.

Stłamszeni i upokorzeni przez pogan
Żydzi ulegali im z mniejszą lub większą złością,
wiedząc, że nic nie mogą zrobić przeciw ich sile.
Niektórzy z nich próbowali jakoś przezwyciężyć tę nieznośną sytuację,
akceptując mimo wszystko warunki narzucone im przez Rzymian,
szukając poczucia bezpieczeństwa,
zachowując pewną swobodę,
aby zaspokoić swoje pragnienie życia
według żydowskich praw i rytuałów
w zgodzie z nakazami Boga.

Niektórzy Żydzi czerpali korzyści z obecności Rzymian,
współpracując z nimi,
bogacąc się
i wyrzekając się, przynajmniej wobec innych, swojej wiary;
taki był wybór celników, poborców podatkowych,
prostytutek i handlarzy winem,
ale także tych wszystkich, którzy otaczali Heroda,
jego żołnierzy i dworzan.
Wielu z nich topiło swój strach i upokorzenie
w alkoholu i rozwiązłym życiu,
próbując zapomnieć o swym wstydzie i wewnętrznym bólu.

Inni, występując w imieniu religii
dumni ze swej kultury i rasy,
tworzyli grupy buntowników,
walczących o wolność,
terrorystów szukających odwetu.
W swojej walce uciekali się do przemocy
zabijając żołnierzy,
w których widzieli jedynie wasali szatana
bezczeszczących święte imię Boga.
Próbowali stworzyć właściwe warunki
do zbrojnego powstania.
Gorliwi i odważni
mieli nadzieję odbudować Królestwo Izraela
gwałtem oraz siłą Boga.
Nazywano ich "zelotami".
Powstanie takie miało miejsce właśnie w Galilei
niedługo przed narodzeniem Jezusa,
a dowodził nim człowiek imieniem Judasz, syn Ezechiasza.

Wtedy to Varus, legat rzymski w Syrii
zdławił bunt,
i w odwecie, przy pomocy dwóch legionów
ukrzyżował dwa tysiące ludzi.
W swojej Ewangelii św. Łukasz opowiada o ludziach z Galilei,
którzy zostali zabici w świątyni przez oddziały Piłata
a ich krew zmieszała się z krwią zwierząt ofiarnych. (Łk 13)
Wśród Żydów, szczególnie w Galilei,
nienawiść do Rzymian, ich okrucieństwa i dominacji
w każdej chwili mogła spowodować wybuch powstania.

Najwyższy kapłan był religijnym przywódcą Izraela
otoczony licznymi kapłanami.
Wśród nich byli pisarze, doktorzy prawa,
znawcy Tory.
Sanhedryn, będący rodzajem Senatu
lub Rady Starszych, złożony był z siedemdziesięciu jeden mężczyzn.
Najwyższego kapłana, innych kapłanów, pisarzy i starszych.
Rada ta była najwyższym organem władzy,
trybunałem,
a także miejscem teologicznych dyskusji.
Najwyższy kapłan dysponował dużą władzą
w tym zgromadzeniu,
ale był ściśle kontrolowany przez Rzymian,
którzy go mianowali i wykorzystywali do swoich celów.

Wśród Żydów byli także Faryzeusze
tworzący rodzaj pobożnego bractwa
"odseparowanych" i "świętych".
Byli oni na ogół ludźmi świeckimi; zajmowali się rzemiosłem.
Wyodrębnili się oni dwa lub trzy wieki wcześniej.
Kiedy Żydzi w całym swoim upokorzeniu
uświadomili sobie głębiej swój brak wiary i miłości,
zdali sobie sprawę, że muszą się zmienić
i wrócić do Prawa Bożego:
"Bądźcie święci, jak Bóg jest święty".
Być "świętym" znaczyło być "innym",
oznaczało wierność Prawu Bożemu i czystość.
Posłuszeństwo prawu Bożemu
miało zachować tożsamość żydowską.
Przez całe wieki Izrael był pod panowaniem
Babilonu, Persji, Grecji a potem Rzymian.
Ponieważ tak wielu pogan wprowadzało nowe style życia,
nowe zwyczaje, inną gospodarkę,
Żydom groziła utrata tożsamości.
Posłuszeństwo wymogom prawa,
a w szczególności tym dotyczącym rzeczywistości dnia codziennego,
spożywania pokarmów, spotykania się z ludźmi,
zasad postępowania w dzień Szabatu,
dawało im poczucie odrębności
i podkreślało znaczenie własnej tożsamości
jako narodu wybranego przez Boga.

Określenie wszystkich wymagań Prawa
było natomiast zadaniem Pisarzy.

W umiłowaniu Tory przez Żydów było coś wielkiego i szlachetnego.
Niektórzy z nich byli naprawdę przepełnieni modlitwą, tak jak
niektórzy z kapłanów
służących w świątyni.
Inni popadli jednak w obsesję skrupulatnego
przestrzegania każdego najmniejszego szczegółu prawa,
zapominając o istocie Tory:
o adoracji Pana, ich Boga,
o współczuciu i miłości bliźniego.
Tak jak wiele grup religijnych w historii
próbowali bardziej zachować swoją tożsamość
i utrzymać władzę duchową,
niż z miłością służyć Panu.

Wielu z Żydów
wyniośle strzegło swojej tożsamości,
swojej "świętości",
swego "wybrania przez Boga",
byli nietolerancyjni wobec pogan
oddającym cześć bożkom.
Wyraźnie dzielili świat na
czystych i nieczystych,
dobrych i złych.

Istniała też wśród Żydów partia Saduceuszy
złożona z bardziej konserwatywnych, bogatych właścicieli ziemskich
i z wielu kapłanów.
Trzymali się oni kurczowo starożytnej tradycji hebrajskiej
i odrzucali wszelkie nowości w wierze i rytuałach.
Bardziej niż Faryzeusze,
których nie lubili,
poszukiwali kompromisu z Rzymianami,
aby utrzymać swoją władzę i bogactwa,
a także żydowskie zwyczaje.
Podobnie jak we wszystkich takich sytuacjach, niektórzy byli
szczerzy, uczciwi, pobożni,
inni bali się konfliktu lub prześladowań,
czerpali korzyści ze swej pozycji i bogactwa,
by wygodnie żyć.

Wśród Żydów tamtych czasów
istniała niewielka bogata klasa : właściciele ziemscy,
rzemieślnicy i kupcy,
ale większość społeczeństwa stanowili ludzie ubodzy i niskiego stanu:
ludzie prości, niektórzy bardzo pobożni
oraz inni, nie uczeni w prawie.
Niektórzy byli robotnikami najmowanymi przez bogatych,
żyjącymi z dnia na dzień;
inni żyli tylko z własnej ziemi.

Podobnie jak w wielu kulturach wszystkich czasów
bogaci i uczeni często lekceważyli nisko urodzonych.
W Ewangelii św. Jana powiedziane jest, że niektórzy faryzeusze
mówili o nich,
jako o "tłumie, który nie zna prawa i jest przeklęty" (J 7).
Inni szanowali ich i widzieli w nich "anawim"
ubogich Pana.
Wielu bogatych i mających władzę, patrzyło z góry
na wszystkich żebraków, trędowatych, ułomnych,
wszystkich poważnie upośledzonych,
tak jakby byli oni ukarani przez Boga.
Patrzono na nich jak na nieczystych, grzesznych, złych,
oderwanych od Boga
i Jego spraw.
Nie mieli oni prawa głosu w społeczeństwie
ani też miejsca w Świątyni.
Żyli w hańbie,
nie posiadali żadnej wartości
i nie mieli łaski u Boga.
Wielu z nich przepełnionych udręką
czuło się winnymi swojego istnienia
i dawało upust swojemu bólowi.
Niektórzy popadali w choroby psychiczne
poddając się różnym formom rozpaczy.
szukali ucieczki w mozolnej pracy,
odczuwając wstręt do samych siebie.
Wydawało im się, że nie ma dla nich w tym życiu nadziei,
a tylko potępienie.

Niektórzy Żydzi jednak, wierni Prorokom,
zwłaszcza Izajaszowi (58)
Widzieli w nich bliźnich, potrzebujących miłosierdzia.

"Czyż nie jest raczej ten post, który wybieram:
rozerwać kajdany zła,
rozwiązać kajdany niewoli,
wypuścić wolno uciśnionych
i wszelkie jarzmo połamać;
dzielić swój chleb z głodnym,
wprowadzić w dom biednych tułaczy,
nagiego, którego ujrzysz przyodziać
i nie odwrócić się od współziomków."

Inni znów Żydzi nazywani byli grzesznikami
ponieważ nie mogli lub nie chcieli wypełniać nakazów Prawa.
Zaliczali się do nich poborcy podatkowi zwani celnikami,
znienawidzeni przez Żydów,
obarczeni powszechną pogardą
z powodu kolaboracji z Rzymianami,
a także prostytutki,
które utrzymywały się, żyjąc przy oddziałach rzymskich,
których żołnierze żądni i spragnieni byli miłości.
Jeden z takich obozów znajdował się w Magdali, nad jeziorem Tyberiadzkim,
i jak we wszystkich krajach, w których są obecne obce wojska,
kwitła wokół niego prostytucja.

Wielu jednak Żydów
wierzyło w Jahwe
żarliwie wyśpiewując psalmy,
czytając Torę
i pokładając w Panu całą swoją nadzieję.
Byli to "anawim"-
ubodzy Pana.
Uczęszczali do świątyni,
składali ofiary,
modlili się do Boga
i wyczekiwali przyjścia Mesjasza.

"Wznoszę swe oczy ku górom:
Skądże nadejdzie mi pomoc ?
Pomoc mi przyjdzie od Pana,
co stworzył niebo i ziemię.
On nie pozwoli zachwiać się twej nodze
ani się nie zdrzemnie ten, który cię strzeże.
Oto nie zdrzemnie się,
ani nie zaśnie
Ten, który czuwa nad Izraelem.
Pan cię strzeże, Pan twoim cieniem
przy twym boku prawym.
Za dnia nie porazi cię słońce
ni księżyc wśród nocy.
Pan cię uchroni od zła wszelkiego:
czuwa nad twoim życiem.
Pan będzie strzegł
twego wyjścia i przyjścia
teraz i po wszystkie czasy." (Ps 121)

Blisko Jerycha mieszkała grupa ludzi zwana Esseńczykami
żyjąca surowym, ascetycznym życiem we wspólnocie,
całkowicie odseparowana od innych ludzi.
Odcięli się oni od Świątyni
i wszystkich rytuałów.
Oczekiwali nadejścia Królestwa
adorując,
wiodąc twarde, surowe życie wspólnotowe
pozbawione litości i pobłażania dla innych.
Ewangelie nic nie mówią o tych ludziach,
ale my o nich wiemy
dzięki odkryciom zwojów z Morza Martwego
odnalezionych w jaskini blisko Jerycha w 1946 roku.

 

 


początek strony
© 1996-1997 Mateusz