Rekolekcje

Rekolekcje Adwentowe

 

Tydzień pierwszy - Potrzeba czujności

33 Uważajcie, czuwajcie, bo nie wiecie, kiedy czas ten nadejdzie.
34 Bo rzecz ma się podobnie jak z człowiekiem, który udał się w podróż. Zostawił swój dom, powierzył swoim sługom staranie o wszystko, każdemu wyznaczył zajęcie, a odźwiernemu przykazał, żeby czuwał.
35 Czuwajcie więc, bo nie wiecie, kiedy pan domu przyjdzie: z wieczora czy o północy, czy o pianiu kogutów, czy rankiem.
36 By niespodzianie przyszedłszy, nie zastał was śpiących.
37 Lecz co wam mówię, mówię wszystkim: Czuwajcie!

Mk 13,33-37

 

Nie chcąc, aby Boże Narodzenie było jedynie kultywowaniem starodawnego zwyczaju czy też przeżywaniem specyficznego nastroju, rozpoczęliśmy adwent - oczekiwanie.

Na co więc czekamy?

Czym chcemy, aby stały się dla nas te dni spędzane w kręgu światła choinkowych lampek?

Jeśli jest w nich coś niezwykłego i jeśli pośród innych dni roku mają dla nas jakieś szczególne znaczenie, to może te inne, nieświąteczne dni mogłyby dostać w gwiazdkowym prezencie odrobinę tej niezwykłości?

Jeśli mam w życiu na co czekać, to już z tego powodu każdy dzień staje się ważny: a może to dziś właśnie wypełni się to na co czekam?

Kiedy się na nic nie czeka, wszystko staje się nieznośnie powszednie: żdziśż nie różni się niczym od żwczorajż; żjutroż - także niczego nie zmieni. Wszystko już było.

Jakich zmian oczekujemy? Czego nam brak?

A jeśli brak, to skąd spodziewamy się dopełnienia?

 

Kilka znaków zapytania - to kilka okazji, żeby przyjrzeć się nieco samemu sobie. To również sposobność, aby wymienić między sobą spostrzeżenia i doświadczenia.

 

ks. Robert Hetzyg roberth@bydg.pdi.net

 


Jezus nawołuje nas abyśmy czuwali, czuwali nad sobą. On bowiem w Swoim Miłosierdziu stworzył każdego z nas i od każdego z nas czegoś oczekuje. Od jednych oczekuje rzeczy wielkich, a od innych mniejszych, ale niezależnie od tej wielkości każdy z nas ma coś do zrobienia dla Jezusa, bo z każdym z nas Jezus związał jakiś plan Swojego Miłosierdzia. Ale czy my ten plan wykonujemy? Czy jesteśmy odbiciem Jezusa, czy inni, ci z którymi mamy na codzień do czynienia, dostrzegają w nas Jezusa? Ciągłe stawianie sobie tych pytań jest tym oczekiwaniem. Jest to ciągła praca nad sobą samym, nad własną duszą. Mamy czekać czyli czynić dobro wokół nas. Nie wiadomo kiedy Jezus przyjdzie, a kiedy przyjdzie, będzie patrzył czy wykonaliśmy to dobro, to miłosierdzie które on sobie w nas zaplanował. Adwent to okres w którym szczególnie powinniśmy zwrócić uwagę na naszą postawę, czynić dobro wokół nas. Czego więc oczekujemy. Oczekujemy poprawy, zgody, radości. Mamy zwrócić w tym okresie uwagę na nas. Możemy więc wykorzystać tę pracę duchową aby poprawić stosunki między nami, aby między nami nie było waśni. W ten sposób otworzymy nasze serca i, tak jak to mówi Maryja w Medjugorje w swoim ostatnim posłaniu, zapanuje w ludziach radość. A punktem kulminacyjnym tej radości będą święta narodzenia tego który jest naszym Zbawicielem. Adwent przygotowuje nas do tej wielkiej radości.

Robert Gujski gujski@iprolink.ch, Lozanna (Szwajcaria)
1-12-1996 godz. 01:12:41


Jakich zmian oczekujemy? czego nam brak?
nie jestem zadowolony ze swojego postepowania.
Cos chcialem zrobic, poszedlem dzis 'do spowiedzi' - nie bylo to latwe
nie mam przekonania ze to cos zmieni, co mi zostaje jakas nadzieja,
prosba do Boga zeby sie przebil przez moje uwiklania, zeby stal sie wazny w moim zyciu, zeby je zmienil, moze rano znajde checi zeby osobiscie zwrocic sie do Boga. Moze sie uchwycic tej mysli ze adwent czas oczekiwania i w tym czasie moze mnie cos kopnie.

Mirek
2-12-1996 godz. 00:15:17


CZEKANIE

Popatrz na psa uwiązanego przed sklepem
o swym panu myśli
i rwie się do niego
na dwóch łapach czeka
pan dla niego podwórzem łąką lasem domem
oczami za nim biegnie
i tęskni ogonem

pocałuj go w łapę
bo uczy jak na Boga czekać

ks. Jan Twardowski
3-12-1996 godz. 18:19:39


Oczekiwanie może być dla nas światłem. Czas oczekiwania dużo nam mówi o nas. Dziecko które nabroiło w domu z lękiem oczekuje na przyjście ojca. Syn wypełniając wszystko co do niego należy - kochając ojca, oczekuje przyjścia jego z radością. Może nie dlatego aby otrzymać nagrodę - pochwałę? Ale z wdzięczności za ojcowską miłość ?

Dariusz Ciszewski dariusz@poczta.com
4-12-1996 godz. 07:54:40


"Uwazajcie, czuwajcie, bo nie wiecie, kiedy czas ten nadejdzie... Czuwajcie wiec, bo nie wiecie, kiedy pan domu przyjdzie... mowie wszystkim: Czuwajcie!" Jest cos niesamowitego w tym wielokrotnym nawolywaniu do czujnosci. Jezus powtarza to wezwanie, jakby chcial nam przekazac cos bardzo waznego, cos o czym nie mozemy zapomniec. To niezwykle wolanie o czujnosc i gotowosc pojawia sie w roku liturgicznym zaraz na jego poczatku, tuz po niedzieli Chrystusa Krola, obwieszczajacej pelne Jego krolowanie i zamkniecie czasow. Wydawaloby sie, ze czas po prostu plynie, ze oto kolejne swieta nam sie zblizaja, ze gdzie tam do konca dziejow. Tymczasewm nagle tu mamy takie gorliwe nawolywanie do czuwania, a sw. Pawel doda (1 Kor 7,29): "Mowie, bracia, czas jest krotki" i dalej zacheca - do szczegolnego sposobu zycia, takiego jakby nie zwiazujacego nas z tym swiatem. "Przemija bowiem postac tego swiata..." Jaki to czas? Adwent nazywa sie okresem radosnego oczekiwania na przyjscie Pana. Oto w dziejach ludzkosci staje sie rzecz niebywala - sam Bog wciela sie, staje sie czlowiekiem, we wszystkim oprocz grzechu podobny do nas. Spelnia sie odwieczne marzenie ludzkosci, wolajacej "przyjdz! Maranatha!". Pan przychodzi... Jednakze w Adwencie nie chodzi tylko o przypomnienie historycznego faktu - chocby tak wspanialego jak Boze Narodzenie, czy tez nawet wzywanie do czujnosci wobec wydarzen przyszlych - paruzji, ponownego przyjscia Pana, zamykajacego calosc dziejow. To gorliwe wezwanie Jezusa, powtarzajace sie co roku "czuwajcie!", ma swoja gleboka tresc zakorzeniona w terazniejszosci. To jest wolanie o czujnosc nie tylko wobec tego, co sie stanie jutro, czy w blizej nieokreslonej przyszlosci, wolanie to odnosi sie do tego, co dzieje sie juz dzis. Adwent to kolejne przejscie Pana - przejscie przez historie czlowieka, ludzkosci - choc dzieje sie to inaczej niz wtedy, gdy po ziemi chodzil Jezus, Bog-czlowiek. Dzis i az do konca czasow dzieje sie to moca misterium - czyli tajemnicy trwania i ciaglego powtarzania sie tych wydarzen, ktore mialy miejsce w historii Zbawienia. Odnajdujemy je w widzialnych znakach Kosciola, szczegolnie liturgii, ale takze w zdarzeniach naszego osobistego zycia, tego zewnetrznego jak i doswiadczen wewnetrznych - tu szczegolnie winnismy starac sie dostrzegac i rozpoznawac to ciagle przychodzenie Pana w czasie, do nas. Sw. Augustyn napisal, ze "bardzo sie obawia, ze oto Pan przyjdzie, a on Go nie rozpozna i wtedy Pan odejdzie i juz nie wroci". I tak jest wlasnie z czasem Adwentu, z kazda chwila czasu - to jest specjalny czas, jedyny, absolutnie niepowtarzalny. Za rok to juz bedzie inny czas, inna laska, blizej tego czasu ostatecznego, powtornego przyjscia Pana. Mozna wiec nie zauwazyc, zignorowac, przespac to przejscie Pana - tu, teraz, dzis. Mozna utracic laske zwiazana z tym czasem - i jest to strata bezpowrotna. To dlatego sw. Pawel w "Liscie do Rzymian" prosi i wola (13,11-12) - "A zwlaszcza rozumiejcie chwile obecna: teraz nadeszla dla was godzina powstania ze snu. Teraz bowiem zbawienie jest blizej nas niz wtedy, gdysmy uwierzyli. Noc sie posunela, a przyblizyl sie dzien". Teraz, dzis... mowie wszystkim: czuwajcie! Jak wiec zyc dzis, jak czuwac? I oto, szukajac odpowiedzi na to pytanie w slowach Ewangelii, zostaniemy po raz wtory zaskoczeni. Oakzuje sie, ze nie ma takiej pory dnia czy nocy, w ktorej moglibysmy nie czuwac - bo pan domu moze przyjsc rownie dobrze w srodku dnia jak i w srodku nocy. Rzecz zdawaloby sie fizycznie niemozliwa, czuwac i nie spac... Kiedy jednak Bog nawoluje do rzeczy niemozliwych, znaczy to dokladnie tyle, ze daje rowniez laske i moc, aby w Nim staly sie dla czlowieka mozliwymi. Jak zatem zyc, jak czuwac? O jakiej nocy mowia slowa Ewangelii i o jakim snie? Odpowiedz na te pytania znajdujemy wielokrotnie w listach apostolow. Sw. Pawel w "Liscie do Galatow" poucza (5,16-21): "Oto, czego ucze: postepujcie wedlug ducha, a nie spelnicie pozadania ciala. Cialo bowiem do czego innego dazy niz duch, a duch do czego innego niz cialo, i stad nie ma miedzy nimi zgody, tak ze nie czynicie tego, co chcecie. Jesli jednak pozwolicie sie prowadzic duchowi, nie znajdziecie sie w niewoli Prawa. Jest zas rzecza wiadoma, jakie uczynki rodza sie z ciala: nierzad, nieczystosc, wyuzdanie, uprawianie balwochwalstwa, czary, nienawisc, spor, zawisc, wzburzenie, niewlasciwa pogon za zaszczytami, niezgoda, rozlamy, zazdrosc, pijanstwo, hulanki i tym podobne. Co do nich zapowiadam wam, jak to juz zapowiedzialem: ci, ktorzy sie takich rzeczy dopuszczaja, krolestwa Bozego nie odziedzicza." A w inny miejscu sw. Pawel pisze (1 Tes 5,1n): "Nie potrzeba wam, bracia, pisac o czasach i chwilach. Sami bowiem dokladnie wiecie, ze dzien Panski przyjdzie tak, jak zlodziej w nocy. Kiedy bowiem beda mowic: 'Pokoj i bezpieczenstwo' - tak niespodzianie przyjdzie na nich zaglada, jak bole na brzemienna, i nie ujda." I teraz wyjasnia sw. Pawel istote sprawy: "Ale wy, bracia, nie jestescie w ciemnosciach, aby ow dzien mial was zaskoczyc jak zlodziej. Wszyscy wy bowiem jestescie synami swiatlosci i synami dnia. Nie jestesmy synami nocy ani ciemnosci. Nie spijmy przeto jak inni, ale czuwajmy i badzmy trzezwi!" Nie zada wiec Bog od nas jakiegos nienaturalnego czy nadzwyczajnego dzialania. Ewangelia jasno pokazuje, ze kazdy ze slug ma wyznaczone swoje zajecie, ktore ma wykonywac, a nie porzucac. Istota czuwania jest ciagle zycie w w swietle laski, niepograzanie sie w ciemnosciach grzechu, postepowanie wedlug ducha. Tych, ktorzy zyja w jasnosci, przyjscie Pana nie zaskoczy - bo beda gotowi. Nieustanna gotowosc, owo czuwanie, do ktorego tak mocno wzywa Jezus w Ewangelii sprawi, ze nie tylko "dzien ow nie zaskoczy nas jak zlodziej", ale ze bedziemy potrafili rozpoznac przejscie Pana - bo Pan przychodzi, do naszego zycia, wiele razy, nawoluje - czy nie zastaje nas spiacych? Izrael przez wieki wyczekiwal swojego Mesjasza, a gdy ten przyszedl - nie poznali Go, odrzucili. Przyszedl do swoich... i przychodzi do czlowieka, bo kazdy czlowiek jest Jego. "Gdzie jest obietnica Jego przyjscia? Odkad bowiem ojcowie zasneli, wszystko jednakowo trwa od poczatku swiata" - przyjda w ostatnich dniach i beda tak mowili szydercy pelni szyderstwa, ktorzy beda postepowali wedlug wlasnych zadz - pisze sw. Piotr w swoim 2 liscie. Znow powtarza sie wiec, z zelazna konsekwencja, ze przyjscia Pana, Jego obecnosci dzis, teraz - nie rozpoznaja ci, ktorzy zyja "wedlug ciala". Dla nich kazdy rok bedzie wydawal sie taki sam, bez roznicy. I nam przeciez nieraz wydaje sie, ze to znow kolejne swieta, kolejny oplatek w wigilie, kolejna pasterka. I my niestety nieraz nie rozpoznajemy Chrystusa przechodzacego przez nasz czas. "Gdzie jest obietnica Jego przyjscia?" - pytamy - "gdzie jest Pan?" I sw. Piotr, mowiac o paruzji i dniu Panskim, uczy nas podstawowej rzeczy w oczekiwaniu - na wzor Pana: "Nie zwleka Pan z wypelnieniem obietnicy - bo niektorzy sa przekonani, ze Pan zwleka - ale On jest cierpliwy w stosunku do was. Nie chce bowiem niektorych zgubic, ale wszystkich doprowadzic do nawrocenia". I dalej - "Dlatego, umilowani, oczekujac tego, starajcie sie, aby On was zastal bez plamy i skazy - w pokoju, a cierpliwosc Pana naszego uwazajcie za zbawienna". Mamy zyc w jasnosci, bez skazy, dobrze wykonujac powierzone nam przez pana domu zadania. Pan przyjdzie na pewno jesli my wytrwale i cierpliwie bedziemy Go wyczekiwac. Czuwac. Przyjdz, Panie Jezu! - zaiste, przyjde niebawem.

Wojtek , Wixhausen
4-12-1996 godz. 13:14:42


Wierzem i ufam jako nastolatka, ze nasz Zbawiciel Jezus Chrystus przyjdzie ponownie, chodz nie wiadamo kiedy. Ten fakt daje mi jakby chec do zycia i zarowono cel. Co roku sa swieta, prezenty, choinka, itd. Lecz czy pamietamy ubiegloroczne sweta? Wiele z nas, zapewne nie. I znowu jest Boze Narodzenie! Jestezmy wezwani do czuwania, lecz zadanie te nie jest proste! Lecz postarajmy sie szukac Tego, ktory umarl za nas na krzyzu. W dzisiejszych czasach poszukiwanie te nie jest proste, a w szczegolnosci dla nas mlodych. Wiec modlmy sie z gorliwoscia w ten okres adwentu, abysmy mieli oczy zawsze otwarte na dobroc Pana i nigdy go nie odrzucili!

Daria , Montreal (Kanada)
4-12-1996 godz. 23:33:23


Dobiega konca pierwszy tydzien Wielkiego Adwentu (tak rozumie czas Tertio Millenio Adeniente), a zarazem pierwszy tydzien adwentu, czasu szczegolnego, aktywnego oczekiwania, aktywnej tesknoty za Tym, Ktory jest, Ktory byl i ktory przychodzi.. Aktywnego oczekiwania, te ajktywnosc jakby narzycil mi On sam Jezus Chrystus Krol Wszechswiata wlasnie w niedziele przed rozpoczeciem adwentu. Czuwac w milosci, czuwac z miloscia, czuwac, oczekujac na Tego, ktory mnie do konca milowal. Czuwac, aby czas Bozego Narodzenia, czas, w ktorym On, tak jak przed niamal 2000 lat przyszedl na ziemie, by mnie zbawic, by wlasnie ten dzien byl wielkim swietem rodzacego sie w sercu, przychodzacego w eucharystycznej pelni Pana. Czuwac aktywnie, by gdzy zapuka w noc betlejemska do mojego, kaplanskiego, ale i ludzkiego serca byl godnie przyjety, by Jego swieto w moim sercu trwalo bez konca. Czuwac, bym nie musial duchowo "uciekac" z kosciola gdy wspolnie z parafianami, polskimi emigrantami w Scarborough spiewac bede:"Nie bylo miejsca dla Ciebie". Taki byl moj pierwszy tydzien adwentu, pierwszego adwentu poza Polska, Ojczyzna mila, pierwszego adwentu na obcej ale przyjaznej nam Polakom kanadyjskiej ziemi.

ks. Andrzej Galant S.C. agalant@ix.netcom.com, Toronto - Scarborough (Kanada)
6-12-1996 godz. 22:15:01


 

 

początek strony
© 1996-1997 Mateusz