Znów wędrujemy (razem z Kościołem)...
czyli piąte rozważanie wielkopostne

 

W poprzednim rozważaniu pytaliśmy się o istotę grzechu i zła. Pierwsza wypowiedź jednego z internautów na ten temat była dość radykalnym oskarżeniem Kościoła, którego celem miałoby być "czerpanie partykularnych interesów pod pozorem wiary w Jezusa". Przyjmijmy to oskarżenie jako okazję do zrobienia rachunku sumienia (zachęca nas do tego sam Jan Paweł II) i refleksji na temat naszego bycia w Kościele, czy też raczej naszego bycia Kościołem. Zacznijmy od zacytowania innego, z innej epoki i z innej perspektywy, oskarżenia:

Pytam was, pasterze, którzy za takich się uważacie, dla jakich względów apostołowie przepowiadali Ewangelię? Z pomocą jakich mocy przepowiadali Chrystusa, nawracając z kultu bożków do Boga prawie wszystkie narody? Może otrzymywali jakieś godności od pałacu imperatora, śpiewając Bogu w więzieniu, spętani kajdanami i ubiczowani? A może to za pomocą edyktów królewskich Paweł Apostoł gromadził Kościół dla Chrystusa, stając się widowiskiem. Chronił się może pod opiekę Nerona, Wespazjana, czy też Decjusza? (...) Zarabiając na chleb własnymi rękami, gromadząc się w ścisłych i sekretnych kręgach, pojawiając się wszędzie wbrew senatorom i wbrew edyktom króla, nie posiadali apostołowie kluczy do królestwa niebieskiego? I nie objawiła się wówczas moc Boża przeciwko ludzkiej nienawiści, gdy Chrystus był tym bardziej przepowiadany, im bardziej zabraniano przepowiadania? Lecz teraz - o zgrozo! - szuka się ludzkiego wsparcia dla podtrzymania Bożej wiary i odrzuca się Chrystusa, pozbawionego już swojej mocy, gdy do Jego imienia dołącza się ambicje. Kościół panicznie boi się wygnania i więzienia, i sam zmusza teraz do wiary w siebie ten, który stał się wiarygodny właśnie poprzez wygnanie i więzienie. Obdarza zaszczytami swoich członków ten, który został uświęcony przez terror prześladowców.

Słowa te zostały wypowiedziane w IV wieku przez biskupa Hilarego z Poitiers. Dziś, gdy coraz więcej, z prawa i z lewa, różnego rodzaju reformatorów głoszących z wielkim przekonaniem, jaki powinien być Kościół rzymsko-katolicki, albo wręcz że nie powinno go być w ogóle, tego rodzaju cytat wydaje się dość interesujący. Każdy bowiem może w nim znaleźć coś dla siebie - zarówno szermierze bliżej nieokreślonej tolerancji i piewcy wolności od wszystkiego, jak też wznoszący coraz wyższe mury strażnicy ortodoksji określanej własną miarą. Umocnieni słowem czcigodnego biskupa, przystąpiliby jedni i drudzy ze zdwojoną siłą do demaskowania wrogów rodzaju ludzkiego kryjących się ich zdaniem w kościelnych instytucjach. I tylko być może zabrakłoby im tego, co posiadał Hilary, a mianowicie umiłowania i znajomości natury człowieka i Kościoła. To właśnie znajomość rzeczy, a przede wszystkim roztropna miłość pozwoliły mu gromić ludzi Kościoła z mocą, którą trudno dziś znaleźć w szumie nawet najbardziej ostrych osądów i krytyk, a z drugiej strony, pozwoliły mu głosić z przekonaniem, o jakie też dziś coraz trudniej, że Kościół jest miejscem wolności oraz spotkania z Bogiem i z człowiekiem.

Tak! Jest w Kościele wiele grzechu i słabości. Najpierw dostrzegam własną niewierność i małość. Dostrzegam ją również wokół: zbiurokratyzowane, klerykalne struktury, chciwość i ambicje duchownych, nieświadome własnego chrześcijaństwa masy wiernych, rutyna i "płycizna". Ale to przecież nie wszystko! Jest to również Kościół spalającego się w dziele ewangelizacji Jana Pawła II, prostej i wielkiej Matki Teresy z Kalkuty, Kościół wielu szczerze szukających Boga ludzi, nieznanych świętych i bohaterów codzienności, a przede wszystkim jest to Kościół Jezusa Chrystusa, prawdziwego człowieka i prawdziwego Boga. Jeśli zatem gorszysz się konkretnością Ewangelii, jeśli pytasz: dlaczego Kościół?, to najpierw zapytaj się, dlaczego Jezus z Nazaretu?, dlaczego właśnie On, narodzony dwa tysiące lat temu w Betlejem? Zobaczysz wówczas, że Bóg, który stał się jednym z nas, by nas przekonać o swojej szalonej miłości, musiał coś wybrać, a wybrał to, co chciał. Konkretne wspólnoty parafialne są konsekwencją historii zbawienia, która nie byłaby historią Twoją i dla Ciebie, gdyby nie była konkretna aż do bólu Krzyża. Ta konkretność jest trudna od samego początku: złodziej i zdrajca Judasz, tchórzliwy Piotr, wspólnoty chrześcijan w Koryncie, w których kazirodztwo nie należało do rzadkości, Papieże - wielcy grzesznicy, inkwizycja. Ale Bóg pomimo wszystko chce tego Kościoła; obiecał przecież, że "bramy piekielne go nie przemogą" (Mt 16,18), a zatem odnawia go, wzywa do pokuty i nawrócenia (również Ciebie!), wzbudza nowe ruchy i charyzmaty..., robi "Mateusza" dla internautów. On nie brzydzi się nami, nie potępia, nie osądza. Bóg kocha swój Kościół. Kocha Ciebie, który jedną nogą tu, a drugą tam, kocha swoich trochę znerwicowanych proboszczów w przepoconych sutannach, kocha tych, którzy ślubują przed ołtarzem, by po roku odejść do innej lub do innego. Popatrz! Luter był niezadowolony z Kościoła. Słusznie oburzał się na kupczenie odpustami! No i stworzył sobie inny, nie rzymsko-katolicki Kościół. Miał być on lepszy, bardziej autentyczny. Czy rzeczywiście tak się stało? Pomyśl o tym zanim uciekniesz do jakiejś innej wspólnoty (oby nie sekty!) albo stwierdzisz, że wystarczy Ci Twój osobisty kontakt z Bogiem.

Wierzysz, że Kościół, ten widzialny z papieżem w Watykanie, jest Mistycznym Ciałem Chrystusa? Co robisz, by Kościół był rzeczywiście znakiem zbawienia dla każdego? Czy dla Ciebie jest on takim znakiem? Lubisz swój Kościół? Bronisz go? Czy też raczej nie omijasz żadnej okazji, by dołożyć "czarnym"?

Dariusz Kowalczyk, jezuita

 


Przede wszystkim próbuję pokazać ludziom że Chrystus jest obecnie wśród nas moimi słowami i moimi akcjami, potem próbuję powiedzieć im o miłosierdziu Bożym i jak mocno Bóg nas kocha i nigdy nie opuszci nas jeśi my wrócimy do Niego w Jego kościele. Kościół jest takim znakiem dla Mnie i dziękuę Bodu codziennie za ten znak.

Dawid Nowaczewski
jazwin@flash.net, Detroit (U.S.A)
(1)  4-3-1997


Nie dziwię się nikomu, kto wyraża swoją nadzieję, że gdzieś na Ziemi są porządni ludzie, że TAM jest normalnie, żadnych przegięć itp. Sam tak myślałem latami. Właśnie dlatego kiedyś zaczytywałem się fantastyką, aby jakoś zaczerpnąć świata, który by dał mi uwolnienie od małości, przymusu, ćwierćinteligencji tego świata. Ale dopiero wtedy, gdy sam postanowiłem opowiedzieć się za konkretnymi wartościami w moim życiu, nie w słowach ale w czynach, zobaczyłem, że małość jest we mnie, że znacznie bardziej wolę dogodzić sobie niż wytrwale spełnić to co zamierzałem, to o czym wiem, że jest dobre. Nie mam żadnych złudzeń, że wszyscy członkowie Kościoła są tacy jak ja. Nie wątpię również w szczerość intencji, bo znam szczerość własnych. Przez lata szukania zobaczyłem też, jak badzo byłem zanużony w kłamstwie, w fałszywych emocjach, ideach, poglądach. Kilka lat potrzebowałem na zdjęcie z siebie wielu z nich, a nie wiem ile jeszcze będę musiał zdjąć. Jeśli ja potrzebowałem odkłamania, to każdy potrzebuje. No bo czym ja się istotnym różnię od innych katolików? To moje doświadczenie sprawia, że gdy widzę, rozpoznaję, kogoś podobnego do mnie, dzielę się z nim tym co przeżyłem, z czego się wydostałem, jaką drogą z tego wyszedłem. I staram się za nich modlić, bo modlitwa odegrała wielką rolę w moim życiu.

Paweł Preś
pres@astro.uni.wroc.pl, Wrocław (Polska)
(2)  4-3-1997


Publiczne dawanie swiadectwa o tym, ze Kosciol jest znakiem zbawienia a tym samym publiczne dawanie swiadectwa wiary poprzez wlasna tworczosc nie jest dzisiaj w Polsce mozliwe. Sprawdzilam!!! Zatem nie rozumiem ostrzezenia, ze osobisty kontakt z Bogiem mi nie wystarczy (?). Po prostu musi wystarcyyz!

Ewa Tomaszewska
ep@igf.edu.pl, Warszawa (Polska)
(3)  6-3-1997


Tak, w mediach często słyszy się, że ten nasz kościół jest anachroniczny, że wielu jest niedobrych księży, że Papież nie pozwala im się żenić itd... W tych rozmyślaniach zapomina się zupełnie o Jezusie, zapomina się, że przez eucharystię Kościół to Jezus, Jezus który zostawił nam swoje dziedzictwo. On nam je powierzył zdając sobie doskonale sprawę z tego że my jesteśmy grzesznikami. I mimo to On z nami jest, mimo naszych błędów i ułomności. Na to w mediach rozpisujących się w poradach co by w Kościele zmienić nikt nie zwraca uwagi. Dzisiejsze wydarzenia na świecie pokazują skutki odejścia od Boga i dlatego On w Swoim Miłosierdziu je dopuszcza. On nas uczy, on nam mówi "Uważajcie, idziecie za daleko!" i starając się wytłumaczyć przyczynę tego zła odnosząc się do Ewangelii i dając jednocześnie przykład Jezusa jako przeciwwagę zła, możemy się przyczynić aby Kościół był znakiem zbawienia dla potrzebujących pomocy grzeszników.

Robert Gujski
gujski@iprolink.ch, Lozanna (Szwajcaria)
(4)  8-3-1997


Prawde mowiac dlugo szukalem odpowiedzi na to co mam robic, zeby ludzie wiedzieli ze to wlasnie w Jezusie mozna znalezc zbawienie. Odpowiedz jest bardzo prosta, trzeba byc poslusznym Slowu Boga i czynic tak jak ono nas instruuje. Czy jakikolwiek kosciol moze sie chlubic z tego, ze jest znakiem zbawienia dla innych? Tak, gdy spelnia powyzszy z warunkow, jesli nie, to znaczy ze Duch jaki stoi za Biblia nie jest duchem, ktory stoi za tym kosciolem a tym samym ze cos w tym kosciele nie gra. Dlatego wlasnie oposcilem kosciol katolicki. Cenie i szanuje ludzi z kosciola katolickiego, ale tez mam prawo do tego zeby mowic prawde. Jaka jest prawda? - zachecam do czytania Bibli tam znajdziecie odpowiedz. Ktos moze powiedziec, no dobrze ale wszystko zalezy od interpretacji. Tu odpowiedz tez mozna znalezc w Bibli, - po owocach poznacie, tam gdzie jest milosc tam tez i dobra interpretacja. A jaka powinna byc ta milosc, tez znajdziecie w Bibli, czyz nie jest to proste? Oczywiscie nie zachecam nikogo do zostawienia swojego kosciola, zachecam jedynie do posluszenstwa Slowu Boga, gdyz jak wiadomo z Bibli nalezy byc poslusznym zwierzchnosciom, jesli jednak w pewnym momencie dochodzi sie do etapu, gdy nalezy wybrac pomiedzy wola zwierzchnosci a wola Boga, wiadomo co trzeba wybrac. Ale tylko wtedy gdy jest sie pewnym jaka jest wola Boga , a to z kolei jak juz to napisalem znalezc mozemy w Jego Slowach. Pozdrowienia dla Dariusza. PS: Dla mnie Kosciol, w rozumieniu Kosciola, ktorego glowa jest Jezus Chrystus, to wszyscy ludzie, ktorzy wierza w zbawienie przez Jezusa Chrystusa

Adam Slusarczyk
slusarcz@email.enst.fr, Paryz (Francja)
(5)  9-3-1997


Inkwizycja ? - 200 osob skazanych przez ostatnie 600 lat. zbiurokratyzowane, klerykalne struktury ? - w wojsku, jak dwoch idzie, to jeden jest starszy, drugi mlodszy. Ktory z "kosciolow" kreowanych jako "bez hierarchii" nie ma dzis hierarchii ? jak nie ma biskupow, to sa superintendenci itd. chciwość i ambicje duchownych ? Trudno, aby ksiadz oglosil bankructwo parafii na fali podwyzek podatkow, energii, itp. przy rownoczesnym ubozeniu parafian. Jesli ksiadz zaapeluje, by parafianin zamiast wypic dal na tace, to tylko dla dobra parafianina nieświadome ... masy wiernych ? Jesli masy ida do Kosciola, to po to, by sie dac uswiadomic. Gorzej bedzie, gdy do kosciola beda przychodzic tylko ci, ktorych uswiadamiac nie trzeba. rutyna i "płycizna" ? Nie glebokosc myslenia, lecz poprawnosc wnioskow sie liczy. Pasterze z Betlejem rozumowali prymitywnie, ale mimo to poprawniej, niz niejeden im wspolczeny uczony (w pismie). Chrystus umarl i zmartwychwstal. A Kosciol jest tego (jedynym dzis) swiadkiem. I tylko dlatego jest znakiem zbawienia. To, co ja moge zrobic, to tylko tyle, ze innych mym slowem i czynem o tym poinformuje. Chrystus, nie ja, czyni z Kosciola znak zbawienia. Prosze wybaczyc, ale nie powtarzajmy tego, co wrogowie Kosciola chca nam wmowic.

Mieczyslaw Klopotek
klopotek@ipipan.waw.pl, warszawa (Polska)
(6)  10-3-1997


Nie wiem, czy robie cokolwiek. Chyba tylko swiadcze swoim zyciem, ze jestem wierzacym. Dzisiejszy swiat jest brutalny - to prawda, ze trudno jest dawac swiadectwo wiary. Ale to nie znaczy, ze jest to niemozliwe. Kiedy glosimy Pana, On staje przy nas, wzmacnia nas i oslania od ciosow. Moze nie odczuwamy tego bo... nie wierzymy ??? A moze to jest wlasnie to przesladowanie o ktorym mowi Jezus ??? Sw. Pawel tez glosil, tez cierpial z tego powodu, ze glosil Jezusa. Kilka razy wstydzilem sie Kosciola, ale teraz nie moge zaprzec sie Jezusa, wyrzec sie przynaleznosci do Jego mistycznego Ciala.

Pawel Kaminski
PKaminski@mvax.pwr.wroc.pl (w godz 15.00-9.00), Otmuchow (Polska)
(7)  12-3-1997


 

 

 


początek strony
(c) 1996-1997 Mateusz