Znów wędrujemy...
czyli szóste rozważanie wielkopostne

 

Mówiliśmy w dotychczasowych rozważaniach o grzechu, o zbawieniu i o Kościele, grzesznym i świetym. Wasze odpowiedzi, świadectwa i refleksje były bardzo cenne. Poczułem się umocniony waszą wiarą. Mam nadzieję, że inni też. Zastanówmy sie dzisiaj - bardzo konkretnie - nad misją chrześcijanina w świecie. Bo przecież, wspólnota wierzących nie istnieje sama dla siebie. Doświadczenie łaski, Bożej mocy i miłosierdzia każe nam wyjść ku innym, by powiedzieć: Słuchaj! Chcę się z Tobą podzielić tym, co przeżyłem. Nie chodzi tutaj o jakąś indoktrynację, narzucanie własnych przekonań, ale o świadectwo, o propozycje wejścia w określone doświadczenie. Z drugiej strony, nie znaczy, że na jakikolwiek przejaw niechęci, powinniśmy milknąć w obawie, by nie zarzucono nam nietolerancji. O Bogu, o Jezusie trzeba mówić "w porę i nie w porę" (2 Tm 4,2). Ważne jest jednak, by to mówienie odwoływało się zawsze do ludzkiej wolności. Bóg jest Miłością (1 J 4,8), a ona przecież ze swej natury wydarza się tylko w wolności.

Banałem, w dodatku nieprawdziwym, stało się stwierdzenie, że wiara jest sprawą prywatną. To prawda, że chrześcijaństwo nie może być sprowadzone do zewnętrznych rytów i gestów, czy też do obiektywnie sformułowanej doktryny. Osobiste przeżywanie spotkania z Bogiem nie oznacza jednak zamknięcia się w tzw. prywatności. Nikt z nas nie jest samotną wyspą. Nie wymyślamy sobie wiary, ale w mniejszym lub większym stopniu "niesieni" jesteśmy przez wspólnotę pokoleń. Chociaż Bóg powołuje każdego z nas osobno, po imieniu, to chce uczynić z nas swój lud, wspólnotę, Kościół właśnie. Skoro ostatecznym powołaniem chrześcijanina jest powołanie do miłości, to byłoby absurdem, gdyby ktoś takie powołanie chciał realizować w pojedynkę. Niechybnie umacniałby tylko swój egoizm. Ponadto jest sprawą oczywistą, że jeśli przeżywamy w głebokościach naszego serca coś ważnego i pięknego, to pragniemy to wyrazić na zewnątrz. Jeśli wierzący w Boga nigdy nie mówiłby o Bogu, to czymże byłaby jego wiara? Miłość niewyrażona usycha albo staje sie torturą!

Zastanów się zatem nad swoim miejscem we wspólnocie wierzących. Jeśli dokonałeś już w życiu zasadniczych wyborów (założyłeś rodzinę, jesteś księdzem), to staraj się w świetle wiary odświeżyć, umocnić Twój wybór. Proś o łaskę, byś mógł przeżywać i realizować w pełni daną i zadaną Ci rzeczywistość. Jeśli natomiast zastanawiasz się jeszcze, co robić w życiu, jaką wybrać drogę, to nie zapominaj, że warto myśleć o tym również na klęczkach przed Panem naszej historii. Chrześcijaninie! żonę, męża można i trzeba sobie wyprosia u Boga. Marzysz o miłości wiernej aż po grób, chcesz, by Twoja rodzina była szcześliwa... Wspaniale! Ale by tak się stało, potrzebujesz siły, by przebaczać, potrzebujesz światła i pokory, by stawać się lepszym, potrzebujesz wreszcie wciąż nowej miłości, by nie gnuśnieć we własnych przyzwyczajeniach i rozczarowaniach. Skąd to wszystko weźmiesz?

Zastanów sie również nad swoim chrześcijanstwem w szerszym kontekście Twojej parafii, miasta, w którym żyjesz, kraju... Chrześcijanin jutra będzie "mistykiem" albo go w ogóle nie bedzie. Mistyk nie oznacza kogoś z "głową w chmurach". Wręcz przeciwnie, to człowiek stąpający trzeźwo po ziemi, który w konkrecie życia szuka i znajduje Boga. Dziś potrzeba nowego przeżywania wiary ojców i nowej ewangelizacji. Ta nowość nie polega wcale na głupawej pogoni za tym, co nowe, ale wynika z faktu, że Duch święty, który prowadzi nas do całej prawdy (J 16,13), jest Duchem nieustannej odnowy. Miłość jest twórcza!

Rozejrzyj sie wokół! Popatrz, ile wspaniałych rzeczy dzieje się w Kościele. Chcesz się zaangażować? Szukasz czegoś wiecej? A może już znalazłeś jakieś środowisko, ruch, wspólnotę, która pomaga Ci zrozumieć wielkość Twojego chrześcijańskiego powołania. Podziel się z innymi swoim doświadczeniem, swoim poszukiwaniem... Napisz kilka słów. Być może dzięki Tobie ktoś odkryje, że zachowuje się jak pisklę orła, które myśli, że jest kurczeciem i zazdrośnie spogląda na majestatyczny lot króla ptaków.

Chrześcijaninie! Obudź się! W sakramencie chrztu otrzymałeś ogromne bogactwo! Co chcesz z nim zrobić?

Dariusz Kowalczyk, jezuita

 

B/og da/l mi /lask/e uczestniczenia we wsp/olnocie Gda/nskiego Duszpasterstwa Akademickiego. Zaanga/zowa/lem si/e w t/e dzia/lalno/s/c, mimo /ze ju/z uko/nczy/lem studia: w Duszpasterstwie jest miejsce dla ka/zdego, kto pragnie do/lo/zy/c sw/a cz/astk/e w dziele Ewangelizacji. Dzi/eki temu zrodzi/lo si/e we mnie poczucie, /ze jestem potrzebny, a tworzenie Wsp/olnoty daje ogromnie du/zo rado/sci. Od zesz/lego roku /zycie nabra/lo nowego sensu.

Piotr Uruski
uru@pit.gda.pl, Gda/nsk (Polska)
(1)  11-3-1997


Rozwazania Wielkopostne, jak caly Mateusz, to swietny pomysl. Ale mam pewna uwage: dlaczego "Zalozyles rodzine, jestes ksiedzem", "Chrzescijaninie". Dlaczego nie ma "Zalozylas... jestes siostra zakonna", "Chrzescijanko"? Dla Boga nie ma plci, a Internetu uzywaja rowniez kobiety... To drobiazg, ale wazny. Wydzialy teologiczne pelne sa kobiet, ale sa wciaz tacy, takze ksieza i zakonnicy, ktorzy uwazaja, ze kobiety moga najwyzej sprzatac kosciol i ukladac kwiaty na oltarzach. Proponuje zmienic ten schemat.

Hanna Nowakowska
Hanna_Nowakowska@idg.com.pl, Warszawa (Polska)
(2)  11-3-1997


Od 7 lat uczestnicze w zyciu wspolnoty "Wiara i Swiatlo". Sa to wspolnoty, w których centrum sa osoby z uposledzeniem umyslowym. Kiedy przychodzilem do mojej wspolnoty bylem w 2 klasie szkoly sredniej, naprawde wspaniala rzecza bylo to, ze juz po kilku dniach wiedzialem - to jest moje miejsce, tu chce byc, rozwijac sie. To jest nadal moje miejsce. We wspolnocie spotykamy sie z osobami z uposledzeniem umyslowym, chcemy sie z nimi zaprzyjaznic. Nie najwazniejsza jest pomoc, najwazniejsze sa przyjaznie, a przez to ukazanie innym jak wiele darow z kazdy z nas ma. Rowniez uposledzeni umyslowo. Dla mnie jest to miejsce poznawania samego siebie, akceptacji swoich slabosci, miejsce przyjazni, miejsce gdzie nie jest wazna rywalizacja, "kto pierwszy", "kto lepszy". Czekamy na siebie nawzajem. Jest to miejsce dla mnie szczegolne, miejsce w ktorym mozna odczuc Boga w wielkiej bliskosci. Staram sie spostrzegac Jego we wszystkich, z ktorymi sie spotykam. Nie jest to latwe. To tyle, zaraz mam zajecia. O "Wierze i Swietle" mozna przeczytac wiecej rowniez w Mateuszu. Mozesz do mnie rowniez napisac.

Tomek Przyslewicz
przyslewicz@ci-1.ci.pwr.wroc.pl, Wroclaw (Polska)
(3)  11-3-1997


CHRZESCIJANSTWO I KOSCIOL TO TAKA SAMA SEKTA JAK JEHOWI TYLE ZE BARDZIEJ ROZPROPAGOWANA. WYKORZYSTUJECIE NAIWNOSC I NIEWIEDZE WIELU OSOB CZERPIAC Z TEGO CALKIEM NIEZLE PROFITY. TO TYLE CO MAM WAM DO POWIEDZENIA, GDYZ W CALEJ TEJ WASZEJ PAPLANINIE O BOGU ZAPOMINACIE CO TO JEST WLASCIWIE- ZYCIE. I NIE SPODZIEWAM SIE BY MOJ WPIS ZOBACZYL KTOS WIECEJ ZNAJAC WASZE PODEJSCIE DO INNEGO PATRZENIA NIZ WASZE. Z UBOLEWANIEM BONO.

BONO VOX
B@B, DADADA (SASA)
(4)  12-3-1997


Juz od kilku lat naleze do Wspolnoty wywodzacej sie z ruchu Swiatlo-Zycie. Jestem mlody, ale wiem, ze juz znalazlem sens zycia. Znalazlem Jezusa, spotykam Go kazdego dnia. Otrzymalem wielki dar - znam Go, a On przyznaje sie do Mnie. On nie jest czyms urojonym. Tak mowic moze tylko czlowiek, ktory Go nie znalazl. Do takich wlasnie ludzi Pan mnie posyla. Chrzescijanin powinien glosic Dobra Nowine - niekoniecznie krzyczac na ulicach, czy w kosciolach, ale wlasnym zyciem. To wlasnie chcemy (ze wspolnota) robic - mowic ludziom o Panu, pokazac Go tym, ktorzy sa zaslepieni we wlasnym egoizmie, tym ktorzy nie potrafia Go znalezc. Nie po to otrzymalem dar bycia Dzieckiem Bozym, nie po to otrzymalem dary Ducha Swietego, aby je marnowac. Jestesmy poslani aby glosic - nie zapominajmy o tym...

Pawel Kaminski
PKaminski@mvax.pwr.wroc.pl (w godz. 15.00-9.00), Otmuchow (Polska)
(5)  12-3-1997


Czy Bog chce z nas zrobic ciemniakow, czy chce nas zniszczyc uwiezic, ograniczyc. Czy celem kosciola jest miec fanatykow. Czy czlowiek bedacy blisko Boga nie potrafi rozumiec inaczej myslacych. Media i wiele opini wokol tak widzi chrzescijanstwo, kosciol, wiare. Gdyby tak bylo robienie tych rekolekcji byloby zbrodnia. Przy takich naciskach mowienie o misji chrescijanina w swiecie brzmi dziwnie. Wydaje mi sie, ze najlepszym co moze byc, jest odkrywanie prawdziwego Boga pokazywanie tego sobie i innym. Jak On nas widzi, czy jest wrogiem naszego ciala, osobowosci, wrazliwosci, milosci, "zycia". Jezeli poznamy prawde, nie nasze wyobrazenia i uprzedzenia, i okaze sie ze Jezus czyni to wszystko jeszcze lepsze, wtedy dopiero mozemy to pokazywac innym. Jest moze jeszcze jedna droga od ktorej ostatnio ucieklem - wspolne odkrywanie Prawdy z innymi ludzmi. Dostalem ostatnio jednozdaniowy list ktory wolal nie wprost: 'Pokaz mi Boga przywroc mi Go', a ja Sam bym tego chcial i moze gdybysmy chcieli razem poszukac Boga moze by sie nam pokazal - stwierdzilem ze nie wchodze i oddalila sie ode kolejna szansa.

Krzysztof Jurek
kjurek@logon.bydgoszcz.pl, Bydgoszcz (Polska)
(6)  14-3-1997


Nie wiem co mam z nim zrobic moze ktos mi powie co powinienem robic. I gdzie szukac prawdy.

Radek chyba nieistotne
radek2@free.polbox.pl, Łódż (Polska)
(7)  16-3-1997


 

 

 


początek strony
(c) 1996-1997 Mateusz