Rekolekcje przed Zmartwychwstaniem

1 MARCA 2001, CZWARTEK

 

 

...Kto chce zachować swoje życie, straci je, a kto straci swe życie z Mego powodu, ten je zachowa.
Łk 9, 22–25

Dziś znów słyszymy o porządku trochę innym niż ten, do którego jesteśmy przyzwyczajeni. Jednak odbywa się to na innym — głębszym poziomie aniżeli było nam to ukazane wczoraj. Teraz chodzi o życie i śmierć. Uratować się albo zginąć — nie ma innej alternatywy. Świat nie lubi tracić życia. To takie trudne, wymaga ofiary a zawsze jest lepiej, gdy ofiarą jest ktoś inny. Poświęcenie się dla drugiego to olbrzymi wysiłek, dla niektórych graniczący z heroizmem. To jest nielogiczne. To jest nieekonomiczne. To się nie opłaca.

Zachować życie, za wszelką cenę, potem jakoś to będzie. Ale to „jakoś” jest mało przekonywujące. „Kto chce zachować życie, straci je...” Nie można być odwróconym ku dwom skrajnościom na raz. Otwarcie się ku życiu oznacza odwrócenie się plecami do śmierci. Otwarcie się na śmierć, to afront dany życiu. Słowa Jezusa — czyż nie są paradoksem? Tak, to jest paradoks. Kiedy lękasz się śmierci jesteś spięty, odwracasz się do niej plecami i chcesz uciec — za wszelką cenę. Jeśli tak czynisz, niezawodnie wpadasz w jej ręce. Co czynić, by nie dać się objąć śmierci. Otwórz ku niej szeroko swe ramiona i wyjdź jej na spotkanie, pełen życia i radości. Zapewniam cię, że wtedy ona zalękniona zacznie uciekać, bo życie będzie w tobie. Proszę mnie źle nie zrozumieć, to nie jest zachęta do odebrania sobie życia lub do igrania z nim poprzez balansowanie na cienkiej granicy bezpieczeństwa i szaleństwa. Chcę, by był to impuls do tego, by umrzeć dla siebie, swojej wygody, komfortu, samozadowolenia, egoizmu, cichej a czasem nawet „dzikiej” radości, że drugi ma gorzej. Wreszcie by wyjść ze swej ciasnej skorupy z radością, lekkością, by żyć: dla Stwórcy i Pana, dla drugiego człowieka, tego, który żyje tuż obok, może nawet w tym samym mieszkaniu.

Weź krzyż, tak jak wziął go Jezus. Wtedy zobaczysz, że śmierć drży przed tobą i przestraszona...ucieka. A twoje serce stanie się pełne życia niezależnie od tego, czy masz 22, czy też 72 lata. Pełnia życia jest w śmierci. Nie bój się umrzeć sobie!!!

Grzegorz Ginter SJ

 

 

 

 

 

 

na początek strony
© 1996–2001 Mateusz