Rekolekcje przed Zmartwychwstaniem

12 MARCA 2001, PONIEDZIAŁEK

 

 

Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni. Nie potępiajcie, a nie będziecie potępieni.
(Łk 6,37)

Antoni Kępiński znany krakowski psychiatra pisał, że „każdy człowiek postawiony wobec nowej sytuacji lub nowego człowieka jest skłonny do stawiania szybkiej oceny zjawiska w alternatywnym ujęciu <dobre>, <złe>„. Bardzo łatwo przychodzi nam stawianie różnych opinii. Spontanicznie dążymy do nabycia oceny zdarzeń, zachowań, czy posunięć innych ludzi. Wszystko chcemy jakoś zaklasyfikować, objąć i zrozumieć. Ale ze zrozumieniem człowieka jest nieco inaczej. To, co spostrzegamy na zewnątrz, nie powinno rozstrzygać o wartości drugiego człowieka. Nigdy na tyle nie znamy swego brata, aby móc wydać o nim sprawiedliwy sąd. Człowiek jest zawsze tajemnicą. Co tu dużo mówić: Czy jesteśmy w stanie orzec, że znamy dostatecznie siebie samych? Czy zatem w ogóle nie mamy się wypowiadać o innych i udawać, że jest nam to obojętne? Bynajmniej! Chodzi o to, abyśmy zaprzestali bezpodstawnych osądów. Zanim cokolwiek powiemy o drugim człowieku, warto przede wszystkim zobaczyć jego człowieczeństwo: jego godność, jego dobrą wolę, wolność, odrębność. Innymi słowy trzeba najpierw dojrzeć w drugim cechy ludzkie. Jakość tego rozumiejącego „spojrzenia” na bliźniego, zależy od realistycznego postrzegania samego siebie. Niesprawiedliwie osądzać będzie zwłaszcza ten człowiek, który nie potrafi pozytywnie spojrzeć na siebie. Nie dostrzega swojego wewnętrznego bogactwa, ale też nie posiada trzeźwego poznania i akceptacji swoich ograniczeń i słabości. Ileż razy czynimy to, czego w gruncie rzeczy nie chcemy. Jakże często jesteśmy przekonani o naszej dobrej woli, chociaż nie udaje nam się pokonać naszych wad i przyzwyczajeń. Jak bardzo czujemy się upokorzeni, gdy ktoś nie dostrzega naszych dobrych intencji, lecz odnosi się do nas z podejrzliwością i nieufnością?

Drogi Czytelniku spróbuj popatrzeć na siebie samego. Jak ty znosisz swoje ograniczenia, powtarzające się niedomagania? Czy jesteś cierpliwy i wyrozumiały względem siebie? Czy myślisz, że inni nie borykają się z podobnymi trudnościami? Dobroć zawsze rodzi się w bólu. Przeciwko nam sprzymierza się popędliwość, pochopność, własna inercja. Trzeba wiele wysiłku, aby zdobyć się na ocalające rozumienie siebie i bliźniego. Czy wierzysz, że to się „opłaci”? Czy chcesz zaryzykować?

Dariusz Piórkowski SJ

 

 

 

 

 

 

na początek strony
© 1996–2001 Mateusz