Rekolekcje przed Zmartwychwstaniem

10 KWIETNIA 2001, WIELKI WTOREK

 

 

J 13, 21–33. 36–38

«Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Jeden z was Mnie zdradzi».... «Panie, dlaczego teraz nie mogę pójść za Tobą? Życie moje oddam za Ciebie». Odpowiedział Jezus: «Życie swoje oddasz za Mnie? Zaprawdę, zaprawdę powiadam ci: Kogut nie zapieje, aż ty trzy razy się Mnie wyprzesz»...

Ja zdradzę, ja — to niemożliwe. Jestem wierzący, praktykujący, modlę się codziennie, chodzę do kościoła na Mszę św. i czasami przyjmuje Komunię św. Ja nie zdradzę, to inni, ci słabi, chciwi na pieniądze, ci politycy, rządzący – ale nie ja!

Zapatrzeni na siebie, na swoje potrzeby, pragnienia. Widzimy tylko czubki własnego nosa. To ja pracuję, zarabiam pieniądze, to ja krzątam się po domu, sprzątam, gotuję. To ja się uczę i trudzę. Wy nic nie robicie, wy mnie nie rozumiecie. Wszystko noszę „na swojej głowie” i w moim sercu. Takie myślenie prowadzi nas do najgorszego. Zaczynam wierzyć, że to ja siebie zbawię, ja muszę zapracować na zbawienie. Najważniejsze jest moje dotarcie do nieba. Inni niech sami się martwią o swoje zbawienie, przecież ja ich nie zbawię! Zdradzam więc ciebie, zdradzam mojego Boga.

Czego Ty Panie ode mnie żądasz? Co mam robić? Przecież ja życie Tobie oddam, ja dla Ciebie wszystko!!! Ja dla Ciebie wszystko. A Ty chcesz aby pracował dla moich dzieci, dla mojej żony, Ty chcesz bym gotowała dla męża, dzieci, bym się uczył i pomagał rodzicom – Ty tego chcesz? Wiesz, że to jest trudne. Żyć dla innych to piękne, ale jeszcze jestem ja słaby i z potrzebami. Ja też chcę być kochanym, zauważonym, dowartościowanym.

Ty jednak uczysz mnie Panie, że tylko życie poświęcone dla innych ma wartość. Miłość, to czynie dobra innym, to poświęcenie własnego życia dla ukochanej osoby. Kochać to służyć, być dla innych. Ty, Jezu, życie swoje oddajesz za mnie i za każdego człowieka. Chcę być kochanym, a przecież Ty mnie kochasz, dlaczego tego nie widzę? Ciągle żebrzę o miłość, a Ty mnie codziennie nią obsypujesz, karmisz moje serce, aż po brzegi. Jaki ja jestem ślepy! Krzyczę jak Piotr, że poświęcę dla Ciebie wszystko, a Ty w cichości mi to pokazujesz swoją miłość. Nie, nie chcę już krzyczeć, po raz kolejny obiecywać, że dla Ciebie nie będę jadł cukierków, czekolad. Chcę w cichości mego serca mówić Ci, że Cię kocham, że służę Tobie w moich braciach. Weź Panie moje serce. Ono bije dla Ciebie.

O. Andrzej Lemiesz SJ

 

 

 

 

 

 

na początek strony
© 1996–2001 Mateusz