Święci miesiąca

 
Święci miesiąca: 8 maja

Święty Stanisław Szczepanowski
biskup, męczennik 1030 lub 1035, † 1079 (uroczystość)

 

 

Działalność publiczna św. Stanisława jest związana z Krakowem. Dzieje tego miasta są bogate. Co najmniej 100 000 lat temu w paleolicie żył człowiek i pozostawił swoje wytwory. W wieku VII lub VIII wzniesiono w pobliżu Krakowa na prawym brzegu Wisły kopiec Krakusa, domniemanego wodza plemienia, a w pobliżu Mogiły kopiec Wandy. W wieku VIII lub IX powstał gród (Wawel), a w jego cieniu osada, w której można domyślać się stolicy Wiślan. O istnieniu Krakowa pisał Ibrahim-ibn-Jakub (960-965), kupiec arabski. W wieku IX Kraków należał do księstwa Wielkomorawskiego, a od wieku X do Czech. Jednak jeszcze w tym samym wieku Bolesław Chrobry przyłączył go do Polski. Nie jest wykluczone, że Kraków był stolicą biskupów słowiańskich już w wieku IX za czasów św. Cyryla i Metodego. Pewnym jest, że biskupstwo łacińskie powstało tu w roku 1000 jako sufragania metropolii gnieźnieńskiej. Kazimierz Odnowiciel († 1058) wybrał Kraków na stolicę państwa. Był nią do roku 1611, kiedy to król Zygmunt III Waza na stałe przeniósł się do Warszawy. Kraków przez wiele lat był nie tylko sercem politycznym Polski, ale również duchowym i kulturalnym dzięki uniwersytetowi założonemu przez Kazimierza Wielkiego w roku 1364, a powołanemu na nowo do życia przez Władysława Jagiełłę z darowizn bł. Jadwigi, jego małżonki († 1399).

Kraków należał wreszcie do najważniejszych i najżywszych ośrodków religijnych Polski: 73 biskupów i 4 po nich arcybiskupów, i jeden papież; 4 świętych: św. Stanisław († 1079), św. Jacek († 1257), św. Jan Kanty († 1473) i św. Kazimierz († 1482), 5 błogosławionych: bł. Wincenty Kadłubek († 1223), bł. Bronisława († 1259), bł. Salomea († 1268), bł. Jadwiga królowa († 1399) i bł. Szymon z Lipnicy († 1482) oraz kilkunastu sług Bożych, kandydatów na ołtarze — to najpiękniejsze świadectwo tej religijnej żywotności.

Na imię Stanisław składają się dwa człony: „stać” i „sław”, co oznacza stać się sławnym. Jeśli do kogo, to do naszego Świętego jakże pasuje to słowiańskie imię. Hagiografia zna tylko dwóch świętych o tym imieniu: Stanisława biskupa-męczennika i Stanisława Kostkę. Jest to więc imię nie tylko słowiańskie, ale na wskroś polskie.

Najdawniejszym przekazem historycznym o św. Stanisławie biskupie są Roczniki, czyli kronika diecezji krakowskiej, prowadzona od samych jej początków, z „białymi plamami” ze względów zupełnie zrozumiałych. Dokumentem dla nas niemniej ważnym jest Katalog Biskupów Krakowskich, prowadzony z większą jeszcze dokładnością. W obu tych dokumentach znajdują się daty rządów św. Stanisława i wiadomość o translacji jego ciała. O Świętym pisze także pierwszy historyk polski, Gall (ok. 1112 roku), obszerniej zaś bł. Wincenty Kadłubek († 1223), który jako biskup krakowski mógł mieć bliższe dane o św. Stanisławie, którymi my dzisiaj nie dysponujemy. Pierwszy żywot Męczennika napisał dominikanin, o. Wincenty z Kielc, ok. roku 1240. Służył ten żywot za podstawę do kanonizacji biskupa. Niestety, wszystkie te informacje są nader skromne. Dopiero od wieku XIX daje się zauważyć żywsze zainteresowanie się osobą Świętego wśród historyków. Ostatnio zaś z okazji 900-ej rocznicy jego śmierci pojawiło się szereg bardzo wnikliwych i cennych naukowych pozycji. Do najważniejszych należą opracowania profesora Mariana Plezię i obszerny tom XI Analecta Cracoviensia, poświęcony św. Stanisławowi Szczepanowskiemu.

Data urodzenia Świętego nie jest pewna. Umieszcza się ją obecnie między latami 1030-1035. Przekazane tradycją imiona rodziców, Wielisław i Małgorzata (Bogna), nie są również pewne. Święty miał pochodzić z rodziny rycerskiej Turzynów, zamieszkałych we wsiach, Raba i Szczepanów koło Bochni. Szczepanów przyjmuje się powszechnie jako miejscowość urodzenia Świętego. We wsi Szczepanowie znajdują się dwa kościoły: Św. Marii Magdaleny, fundacji Jana Długosza (1470), i nowy pod wezwaniem Św. Stanisława (1781). Obie świątynie połączono razem w roku 1914. Na domniemanym miejscu domu rodzinnego św. Stanisława wystawiono pod jego wezwaniem kaplicę (XIX). Kolumna z figurą Świętego przypomina podróżnemu, gdzie się znajduje. Szczepanów leży w odległości ok. 13 km od Brzeska, a 70 km na wschód od Krakowa. Parafia należy do diecezji tarnowskiej.

O latach młodzieńczych św. Stanisława źródła milczą. Przypuszcza się, że pierwsze studia odbył w opactwie tynieckim, a potem za granicą. Wskazuje się najczęściej na słynną wówczas szkołę katedralną w Leodium (Liege), w Belgii, oraz na Paryż. Święcenia kapłańskie otrzymał ok. roku 1060. Po powrocie do kraju biskup Lambert Suła mianował św. Stanisława kanonikiem katedry krakowskiej. Po śmierci Lamberta († 1070) Stanisław został wybrany jego następcą. Został zatwierdzony przez króla Bolesława Śmiałego i papieża Aleksandra II dopiero w roku 1072. Jaka była przyczyna tak długiej zwłoki, nie wiemy.

O samej duszpasterskiej działalności św. Stanisława Szczepanowskiego wiemy bardzo mało. Miał podobno w swojej rodzinnej wiosce wystawić drewniany kościół pw. Św. Marii Magdaleny, który potem odbudował Jan Długosz. Dla diecezji nabył wioskę Piotrawin na prawym brzegu Wisły. Zapewne wygrał przed sądem królewskim spór ze spadkobiercami zmarłego właściciela wsi. Na tym tle powstała później legenda o wskrzeszeniu Piotrawiny i stawieniu go przed trybunałem królewskim za świadka. Św. Stanisław zapewne gorąco popierał reformy, przeprowadzane w tym czasie w Kościele przez papieża św. Grzegorza VII (1073-1085). Dzięki poparciu Bolesława Śmiałego udało się wskrzesić metropolię gnieźnieńską i jej sufraganie i w ten sposób uniezależnić Polskę od metropolii magdeburskiej. Kiedy bowiem po śmierci Bolesława Chrobrego pogaństwo na nowo podniosło głowę, metropolia gnieźnieńska przestała istnieć. Tymczasem rolę metropolii pełnił Kraków.

Początkowo musiała istnieć przyjaźń pomiędzy biskupem krakowskim a królem Bolesławem Śmiałym. Trwała ona jednak niedługo i miała zamienić się w tragiczny koniec. Problem nie został do dnia dzisiejszego ostatecznie wyjaśniony. Posłuchajmy najpierw, co o tym piszą najdawniejsze przekazy. Gall Anonim tak nam relacjonuje: „Jak zaś król Bolesław został z Polski wyrzucony, długo byłoby opowiadać. Lecz to wolno powiedzieć, że nie powinien pomazaniec na pomazańca jakiegokolwiek grzechu cieleśnie mścić. Tym sobie wielce zaszkodził, że do grzechu grzech dodał; że za bunt skazał biskupa na obcięcie członków. Ani więc biskupa — buntownika nie uniewinniamy, ani króla mszczącego się tak szpetnie nie zalecamy” (Kronika I, 27).

Z przytoczonego fragmentu wynika jasno, że w przekonaniu Galla św. Stanisław popełnił grzech zdrady i za to został ukarany śmiercią. Gall nie podaje bliższych okoliczności tej „zdrady” ani też nie motywuje niczym tak ciężkiego zarzutu wobec biskupa krakowskiego. Historyk Wojciechowski dosłownie tłumacząc tekst kroniki Galla, przyznał jej autorowi rację. A jednak takiemu tłumaczeniu sprawy przeczy stanowczo cała tradycja, która wręcz przeciwnie uznała Stanisława Szczepanowskiego za bohatera, męczennika i świętego. Jak to pogodzić z obiektywną prawdą? Najpierw na korzyść św. Stanisława zdaje się przemawiać fakt, że Gall pisał swoją kronikę zapewne w Płocku, nie w Krakowie. Pisał ją zaś na dworze Bolesława Krzywoustego — z konieczności więc stał po stronie królewskiej. Nadto każdorazowy biskup musiał w owych czasach składać królowi przysięgę lub przyrzeczenie, że będzie mu wierny. Tylko pod tym warunkiem otrzymywał inwestyturę. Skoro więc św. Stanisław wystąpił przeciwko Bolesławowi, a nawet rzucił na niego klątwę i przez to samo wyłączył króla ze społeczności Kościoła, zwalniając poddanych od obowiązku posłuszeństwa, słusznie Gall mógł sądzić, że biskup posunął się za daleko i że dopuścił się zdrady.

Na szczęście mamy jeszcze inne źródła, które w tej sprawie przychodzą nam z pomocą. Według biskupa Wincentego Kadłubka taka miała być historia tego wydarzenia: Bolesław był prawie zawsze w kraju nieobecny, gdyż nieustannie brał udział w wojnach. Tak było faktycznie: Na początku swoich rządów udał się z wojskiem do Czech, gdzie poniósł klęskę (1058). Z kolei dwa razy był na Węgrzech, by poprzeć króla Belę I przeciwko cesarzowi niemieckiemu (1060 i 1063). W roku 1069 wyruszył znowu do Kijowa, by tam poprzeć księcia Izasława, swojego krewnego, w zatargu jego z braćmi o tron kijowski. W latach 1070-1072 był na zbrojnej wyprawie ponownie w Czechach. Po śmierci króla Beli I wprowadził na tron węgierski jego brata, św. Władysława. Wreszcie wyprawa druga do Kijowa (1077) przypieczętowała wszystko. W czasie nieobecności króla, według świadectwa Kadłubka, w kraju szerzył się bandytyzm i rozbój, wiarołomne żony zdradzały swoich mężów. Kiedy w czasie ostatniej wyprawy rycerze błagali króla, by powracał do kraju, ten bawił w Kijowie szereg miesięcy. Wtedy rycerze zaczęli go potajemnie opuszczać w obawie o los swoich domów i rodzin. Kiedy król powrócił z Rusi, zaczął się krwawo mścić na zbiegach. Kazał wiarołomnym żonom za karę karmić piersiami zwierzęce szczenięta, a dzieci zrodzone w grzechu zabijać. Wywołać to miało powszechne oburzenie. Wtedy to bohaterski biskup wystąpił w obronie swoich owiec. Najpierw upomniał króla, a kiedy ten zlekceważył napomnienia, rzucił na króla klątwę kościelną, która go wykluczała z Kościoła i pozbawiała równocześnie władzy. Dla bezpieczeństwa biskup usunął się z katedry na Skałkę i tam zamieszkał przy kościele Św. Michała. Reakcja ze strony Bolesława była natychmiastowa: wpadł na Skałkę i w czasie Mszy świętej na śmierć zarąbał biskupa, przy ołtarzu. Potem zaś kazał drużynie swojej ciało Świętego poćwiartować.

Kronika Wielkopolska, z końca wieku XIII, bierze stanowczo stronę za św. Stanisławem, kiedy pisze o Bolesławie: „Wiedząc, że Bolesław wścieka się jak dziki zwierz srożący się wśród owiec, i że od miecza tyrańskiego leje się krew (...), że godność królewska poszła w zapomnienie, a sprawiedliwość cierpi gwałt, (biskup Stanisław) zwrócił się do niego z ojcowskim napomnieniem. Ten zaś, lekceważąc ojcowską naganę i zamierzając do zła przydać jeszcze większe zło: świętego męża, odprawiającego Mszę świętą w kaplicy Św. Michała na Skałce, okrutnie zgładził swoim mieczem, a wywlókłszy ciało jego z kaplicy, poćwiartował je”.

Niewinność Świętego zdaje się popierać pośrednio sam Gall, kiedy pisze, że „Bolesław został z Polski wyrzucony”. Cały więc naród w ten sposób go potępił i od niego się odwrócił. Wiemy, że Bolesław usiłował jeszeze siłą odzyskać utracony tron. Udał się na Węgry i tam zamierzał skłonić św. Władysława, króla, by mu w tym dopomógł. Spotkał się jednak ze stanowczą odmową. Po dzień dzisiejszy jesteśmy świadkami tego, że przeciwników reżimu zwykło się nazywać zdrajcami. Samo więc to słowo nie musi oznaczać zdrady stanu: państwa i narodu. Zdrajcą został nazwany w 100 lat po śmierci św. Stanisława także św. Tomasz Becket, prymas Anglii, zamordowany przez króla w podobnych okolicznościach. Także wspomniany papież św. Grzegorz VII musiał ratować się ucieczką, napiętnowany przez cesarza Henryka IV jako zdrajca.

W roku 1963 profesor Jan Olbrycht i doktor Marian Kusiak przeprowadzili dokładne oględziny czaszki Świętego i doszli do wniosku, że św. Stanisław zginął w sile wieku, gdy miał ok. 40 lat. Posiadał wszystkie zęby. Na czaszce są wyraźne ślady aż 7 cięć od miecza, największe z nich wynosi 45 mm długości i ok. 6 milimetrów głębokości. Święty został uderzony z tyłu głowy. Tradycja więc znalazła swoje pełne potwierdzenie naukowe.

Data śmierci św. Stanisława nie została ustalona. Według bulli kanonizacyjnej Święty poniósł śmierć męczeńską 11 kwietnia. Tego też dnia, według najnowszej reformy liturgicznego kalendarza, obchodzi cały Kościółjego wspomnienie. Wszakże Roczniki Krakowskie podają jako datę śmierci 8 maja. W Polsce w ten dzień obchodzi się ową uroczystość także dlatego, że w kwietniu często przypadają jeszcze wielkanocne święta. Natomiast pewny jest rok śmierci Męczennika - 1079.

Żywot i śmierć św. Stanisława osnuła w latach późniejszych złota legenda o wskrzeszeniu Piotrawiny, o tym, że części porąbanego ciała cudownie się zrosły i że miały go pilnować orły. Tajemnicą osnute są ostatnie lata króla Bolesława. Według tradycji miał skończyć życie jako mnich-pokutnik w benedyktyńskim klasztorze w Osjaku (Jugosławia) w roku 1081.

Już w roku 1083 dokonano uroczystego przeniesienia relikwii św. Stanisława ze Skałki na Wawel do katedry. Bł. Wincenty Kadłubek pisze w swojej Kronice, że kroki wstępne kanonizacji rozpoczął już św. Grzegorz VII. Zwyciężony jednak przez cesarza musiał iść na dobrowolne wygnanie. Od roku 1138 Polska podzielona na dzielnice nie myślała o kanonizacji. Zajął się nią dopiero biskup krakowski, Iwo Odrowąż. On to polecił dominikanowi Wincentemu z Kielc, aby napisał żywot Świętego. Tego bowiem żądał Rzym przed kanonizacją. Biskup, będąc w Rzymie, poczynił też pierwsze kroki w tym kierunku. Jeszcze energiczniej sprawą wyniesienia Stanisława do chwały ołtarzy zajął się biskup krakowski, Prandota. Zaprowadzono wówczas księgę cudów. Papież Innocenty IV wyznaczył kanoniczną komisję dla przeprowadzenia procesu, do której powołał: arcybiskupa gnieźnieńskiego, Pełkę; biskupa wrocławskiego, Tomasza; i opata benedyktyńskiego z Lubiąża, Henryka. Wynikiem ich pracy był protokół, z którym w roku 1251 zostali wysłani do Rzymu Jakub ze Skarszowa i mistrz Gerard w towarzystwie franciszkanów i dominikanów. Wyniki komisji nie zadowoliły jednak papieża. Wysłał on jako swojego specjalnego delegata franciszkanina Jakuba z Velletri, by ponownie zbadał księgę cudów i nieprzerwanie oddawaną cześć słudze Bożemu. Po dokonaniu tejże rewizji procesu w roku 1253 wyruszyło do Rzymu nowe poselstwo, do którego dołączono świadków cudów. A jednak z nieznanych bliżej przyczyn opór stawił bardzo wpływowy wówczas w kurii rzymskiej kardynał Jan Gaetani, późniejszy papież Aleksander IV (1254-1261). Właśnie wtedy została wprowadzona do procesu kanonizacyjnego funkcja „adwokata diabła”. Żartobliwą tą nazwą określano prawnika, którego zadaniem było wyszukiwanie wszelkich obiekcji, by przeszkodzić kanonizacji, wyciąganie wszystkich niejasności i ewentualnych zarzutów. Wreszcie opór kardynała przełamano i papież Innocenty IV dnia 17 września 1253 roku w kościele Św. Franciszka z Asyżu dokonał uroczystej kanonizacji w Asyżu. Złożyły się na tę uroczystość: Msza święta, celebrowana przez papieża, zaliczenie (wpisanie) Stanisława biskupa w poczet świętych, wyznaczenie dnia święta, udzielenie obecnym odpustu i modlitwa do nowego Świętego. Na ręce dostojników Kościoła w Polsce papież wręczył bullę kanonizacyjną. Na pamiątkę miejsca kanonizacji wystawiono później w tejże bazylice osobną kaplicę pw. Św. Stanisława. Wracającą z Włoch delegację Kraków powitał uroczystą procesją ze wszystkich kościołów. Pierwsza uroczystość ku czci św. Stanisława odbyła się w Krakowie dnia 8 maja 1254 roku. W uroczystości tej wzięli udział z dostojników duchownych: nuncjusz papieski, Opiso; arcybiskup gnieźnieński, Pełka; biskup wrocławski, Tomasz; biskup poznański, Bogusław; biskup płocki, Andrzej; biskup litewski, Wit; biskup ruski, Gerard i biskup krakowski, Prandota. Z książąt polskich uczestniczyli: Bolesław Wstydliwy; Kazimierz, książę kujawsko-łęczycki; Przemysław, książę Wielkopolski i Ziemowit Mazowiecki. Tak więc po raz pierwszy cała Polska zjednoczyła się, by uczcić swojego czołowego patrona. Biskup Prandota podarował królowi czeskiemu cząstkę ramienia św. Stanisława. W sto lat potem Kazimierz Wielki darował również cesarzowi Karolowi IV sporą relikwię Świętego, dla której tenże cesarz wystawił we Wrocławiu kościół i klasztor augustianów pw. Św. Wacława, Stanisława i Doroty.

W Polsce dzień św. Stanisława, biskupa i męczennika jest dniem patronalnym. Dlatego obchodzi się go jako uroczystość obok dni św. Wojciecha i NPM Królowej Polski. O popularności św. Stanisława Szczepanowskiego w Polsce świadczy również to, że jego imię należy do najczęściej spotykanych — tak u mężczyzn, jak i u kobiet. Topografia polska zna aż 195 miejscowości, które zapożyczyły swoją nazwę od imienia Świętego. Wśród nich na Rusi było znane miasto Stanisławów. Ku czci Świętego wystawiono w naszej Ojczyźnie 270 kościołów, nie licząc kaplic. To również ma swoją wymowę. Oprócz tego, że św. Stanisław Szczepanowski jest głównym patronem całej Polski, jest on także głównym patronem następujących diecezji: archidiecezji krakowskiej i warszawskiej, oraz poznańskiej, jak również diecezji — kieleckiej, lubelskiej, płockiej, sandomierskiej i tarnowskiej. Podobniejak Gniezno jest świadkiem corocznej manifestacji u grobu św. Wojciecha 23 kwietnia, tak podobna manifestacja odbywa się ze Skałki do katedry w Krakowie z relikwią czaszki Świętego dnia 8 maja. Z osobą i z dniem św. Stanisława lud związał szereg przysłów. J. Krzyżanowski przytacza ich 16. Szereg miast polskich ma w herbie wizerunek św. Stanisława, jak np.: Chrzanów, Dubiecko, Sławków, Stanisławów itp.

Obecnie są trzy w Polsce miejscowości, w których św. Stanisław odbierał albo odbiera dotąd szczególną cześć: Kraków, Szczepanów i Piotrawin. W Krakowie, na Wawelu, są relikwie św. Stanisława. Król Zygmunt I Stary w roku 1512 ufundował dla nich srebrny ołtarz ze scenami wyobrażającymi męczeństwo Świętego. Tenże król ku czci św. Stanisława ufundował jeszcze jeden tamże ołtarz, bogato zdobiony szlachetnymi kamieniami i perłami, który wystawiano podczas największych uroczystości. Obok grobu Świętego wisiały srebrne lampy, liczne wota i powiewały zdobyczne sztandary. W latach 1626-1629 stanął na środku katedry obecny ołtarz, dzieło Jana Chrzciciela Trevano. Wykonany z czarnego marmuru, ozdobiony złoconymi brązami, ma kształt konfesji, nakrytej złotą kopułą. W narożach stoją parami posągi: św. Wojciecha i św. Stanisława, św. Wacława i św. Zygmunta, św. Kazimierza i św. Jacka, św. Floriana i św. Ignacego Loyoli. Na kopule widnieją figury 4 Ewangelistów. W środku konfesji jest mensa ołtarzowa, a na niej srebrna trumna, spoczywająca na ramionach 4 aniołów. Pierwszą trumnę ofiarowała z okazji kanonizacji bł. Kinga, drugą — król Władysław IV ze srebra. Zabrali ją Szwedzi w roku 1655 wraz ze wszystkimi kosztownościami. Trumna obecna jest fundacji biskupa krakowskiego, Piotra Gembickiego, wykonana w srebrze w Gdańsku przez Piotra von der Rennen w latach 1669-1671. Najej zewnętrznych ścianach jest 12 scen z życia Świętego oraz przedstawione są jego cuda. Zespół ten należy do najbogatszych cyklów ikonograficznych, poświęconych Świętemu. Nadto w skarbcu katedry znajduje się złoty rełikwiarz w kształcie ramienia, podtrzymywanego przez orły, dar kanclerza Tomasza Zamoyskiego z 1631 roku. W skarbcu znajdują się dwa relikwiarze głowy św. Stanisława. Jeden z nich ofiarowała w roku 1424 królowa Zofia Holszańska, żona Władysława Jagiełły, jako wotum koronacyjne. Drugi zaś jest darem Elżbiety Rakuszanki, żony Kazimierza Jagiellończyka, matki św. Kazimierza — wspaniałe dzieło sztuki złotniczej, wysadzone szlachetnymi kamieniami i perłami. Ten to relikwiarz obnosi się 8 maja w dorocznej procesji ku czci Świętego. Wreszcie w skarbcu katedry można oglądać relikwiarz w kształcie ręki z wieku XVI, zawierający fragmenty kości św. Stanisława. W podziemiach katedry krakowskiej są groby królów polskich.

Skałka to drugie sanktuarium krakowskie św. Stanisława. Nazwa wywodzi się stąd, że kościół został wystawiony faktycznie na wapiennej skale jako rotunda w stylu romańskim, wcześniejsza od katedry pod wezwaniem św. Michała, potem wystawiono tam świątynię w stylu gotyckim. W roku 1471 osadził tu paulinów Jan Długosz. Obecna świątynia pochodzi z lat 1734-1751, wzniesiona w stylu barokowym przez Antoniego Gerharda Muntzera. W ołtarzu bocznym po lewej stronie w pobliżu prezbiterium jest stary obraz św. Stanisława. Pod obrazem za szkłem jest kawał pnia drzewa, na którym według podania miało być ćwiartowane ciało Męczennika. Na prawo przy ołtarzu jest wmurowana tablica z trzema oszklonymi otworami, w których znajdują się już zatarte jakoby dawne ślady krwi biskupa. Łaciński napis głosi: Przystań przechodniu, biskup święty krwią swoją mnie zrosii. Przy kościele znajduje się sadzawka z figurą św. Męczennika, fundacja biskupa krakowskiego, Jakuba Zadzika († 1642). Według legendy tu miał wpaść w czasie ćwiartowania palec Świętego. Wodę lud po dzień obecny uważa za cudowną. W podziemiach kościoła są sarkofagi ludzi wybitnie zasłużonych dla Ojczyzny: Jana Długosza, Józefa Ignacego Kraszewskiego, Teofila Lenartowicza, Adama Asnyka, Wincentego Pola, Lucjana Siemieńskiego, Stanisława Wyspiańskiego, Karola Szymanowskiego i Ludwika Solskiego.

Sanktuarium św. Stanisława jest również Szczepanów, jego miejsce rodzinne, miejsce wielu pielgrzymek, oraz Piotrawin nad Wisłą, kiedyś miejsce bardzo licznie uczęszczane przez pątników. Na legendarnym miejscu grobu wskrzeszonego Piotrawiny wystawiono do dziś stojący kościółek, w którym można oglądać 55 obrazków wotywnych z wieku XVII, upamiętniających cuda św. Męczennika. Kościółek ten wystawił w roku 1440 biskup krakowski, kardynał Zbigniew Oleśnicki.

Wyrazem kultu św. Stanisława było wybicie monet z jego wizerunkiem; uczynili to król Władysław Łokietek i król Aleksander Jagiellończyk.

Cześć św. Stanisława Biskupa zostawiła ślady w literaturze polskiej. Już w wieku XIII powstał do dnia dzisiejszego śpiewany w chwilach uroczystych hymn Gaude, Mater Polonia. Później powstało tych pieśni o wiele więcej. Znane były misteria sceniczne poświęcone życiu i śmierci Męczennika. Żywot św. Stanisława Biskupa Krakowskiego opisał wierszem biskup J. A. Załuski (w. XVIII). Epopeę o nim w 6 księgach napisał Stanisław Golański. Powstała nawet opera Na honor św. Stanisdawa Biskupa (koniec wieku XVIII). Antoni Hoffman wystawił w roku 1815 tragedię w Teatrze Narodowym w Warszawie pt. Boleslaw Śmialy. Naszemu Świętemu poświęcili swoje utwory: Julian Ursyn Niemcewicz w swoich Śpiewach Historycznych, Edward Odyniec utwór o Bolesławie Pokutnik, Juliusz Słowacki fragment rapsodu Króla-Ducha, Józef Korzeniowski — dramat Mnich. Stanisław Wyspiański poświęcił św. Stanisławowi 2 rapsody i 2 dramaty.

Możemy więc bez żadnej przesady stwierdzić, że św. Stanisław Biskup-Męczennik był i jest najpopularniejszą postacią w hagiografii polskiej. Był on symbolem obrońcy uciśnionych poddanych przed panującymi, nadużywającymi swojej władzy; symbolem pasterza, który oddaje życie w obronie swoich owiec. Wreszcie uważano zawsze Świętego za symbol zjednoczonej, niepodległej Polski. Dlatego kult jego w latach niewoli był Polakom szczególnie bliski.

Szczególnym czcicielem św. Stanisława jest ojciec święty Jan Paweł II. Przez I 5 lat był następcą wielkiego Biskupa-Męczennika. Co roku 8 maja urządzał ku jego czci uroczystą procesję z relikwiami Świętego ze Skałki w Krakowie na Wawel. Kiedy otrzymał z rąk papieża Pawła VI kapelusz kardynalski, w powrotnej drodze do Polski wstąpił do Osjaku w Karyntii, gdzie ma się znajdować według podania grób Bolesława Śmiałego i odprawił tam Mszę świętą. Widziano nieraz metropolitę zatopionego w modlitwie żarliwej przy grobie św. Stanisława. Rocznicę 900-lecia śmierci Męczennika (1079-1979) opracował w najdrobniejszych szczegółach. Pielgrzymkę swoją do Polski odbył właśnie w tę rocznicę, by uczcić swojego poprzednika na tronie biskupów krakowskich. Chwalebną postać Biskupa przypomniał w kazaniu powitalnym na placu Zwycięstwa w Warszawie, na konferencji do Episkopatu Polski na Jasnej Górze, w katedrze krakowskiej na zakończenie synodu krakowskiego, który rozpoczął, i w homilii pożegnalnej na Błoniach Krakowskich. Jeszcze przed swoim przybyciem do Polski udał się Ojciec święty do kościoła św. Stanisława w Rzymie, by w jego uroczystość (8 maja) odbyć uroczystą celebrę. Wreszcie za natchnieniem papieża Jana Pawła II poczta watykańska wydała osobne znaczki ku czci św. Stanisława, biskupa i męczennika.

Ks. Wincenty Zaleski SDB

 

Święci na każdy dzień, Wydawnictwo Salezjańskie, Warszawa 1998

 

 

 

na początek strony
© 1996-1999 Mateusz