Radiowe pogadanki biblijne

 

Sędziowie

 

Zanim opowiem o wydarzeniach opisanych w Księdze Sędziów, chciałbym wyjaśnić sam tytuł. „Sędzia” nie oznacza tu kogoś, kto feruje wyroki i rozsądza sprawy pomiędzy zwaśnionymi stronami. Słowo to zostało tu użyte w możliwie najszerszym znaczeniu: na określenie tego, kto panuje, kto przewodzi, kto rządzi. Nie jest on królem, nie jest namaszczony, nie przekazuje swej władzy następcom. Sędziowie byli powoływani przez Boga ad hoc, w konkretnych sytuacjach, aby przyjść z pomocą ludowi, narażonemu na opresję i przemoc sąsiadów. Z tego względu można nawet rozszerzyć samo rozumienie terminu „sędzia” — znaczy to tyle, co ten, który ratuje, wybawia, udziela pomocy w chwili ucisku.

Księga Sędziów przypomina czasami zbiór opowieści o życiu i czynach wielkich przodków. Każdy naród żyje pamięcią bohaterskich czynów wcześniejszych pokoleń — taka pamięć ożywiała również karty dziejów biblijnych. Ale jest to pamięć, która sięga nie tylko ziemi, ale i nieba, która zapisuje nie tylko czyny człowieka, ale przede wszystkim wielkie dzieła Boskie. A może trzeba by powiedzieć dokładniej — wielkie rzeczy, które Najwyższy uczynił człowiekowi i poprzez człowieka.

Czas po śmierci Jozuego był w dziejach Izraela okresem trudnym. Opanowanie Ziemi Kanaan było tylko połowicznym sukcesem. Plemiona zamieszkały w niezbyt urodzajnych górskich terenach, w ich terytoria wcinały się tereny odrębnych miast-państw. Niektóre z tych miast były sprzymierzone z Izraelczykami, ale większość układała swe stosunki z nowymi mieszkańcami Palestyny wrogo, wręcz wojowniczo.

Rozległe niziny nadmorskie opanowali Filistyni. Egipcjanie nazywali ten lud, który przyszedł z Krety, Cypru, a przede wszystkim z Azji Mniejszej — Ludem Morza. W XII przed Chr. najechali na Egipt, próbując złamać jego potęgę. Zatrzymani na lądzie i morzu, osiedlili się na pobrzeżach kanaanejskich, od Góry Karmel po Gazę i granicę egipską. Na dobre zapuścili tam korzenie, bowiem uczeni są przekonani, iż nazwa geograficzna — Palestyna — właśnie od Filistynów (którzy nazywali siebie Peleset) bierze swój początek.

Trudności powiększał jeszcze fakt, iż plemiona izraelskie nie posiadały jednolitej struktury politycznej, żyły rozdrobnione. Bardzo dobrze sytuację tę oddają słowa Księgi Sędziów: W tym czasie nie było króla w Izraelu. Każdy robił, co uważał za słuszne.

Na kartach Księgi znajdujemy religijne wyjaśnienie tych trudności politycznych — rodziły się one z niewierności przymierzu Pana. Po śmierci Jozuego przyszło nowe pokolenie, które już nie znało Jahwe ani dzieła, którego dokonał dla Izraela. Toteż synowie Izraela czynili to, co jest złe w oczach Jahwe: służyli Baalom. Tak więc porzucili synowie Izraela Boga swych praojców, który ich wywiódł z ziemi egipskiej, i poszli za obcymi bogami spośród tych ludów, które ich zewsząd otaczały, i kłaniali się im, przywodząc Jahwe do gniewu (2,10-12).

Na kartach Księgi Sędziów spotykamy swoistą dla Biblii teologię historii — gdy naród zdradza Boga, wtedy On wydaje go w ręce nieprzyjaciół — grabieżców, którzy ich grabili, a nawet wydał ich w ręce okolicznych wrogów (2,14). Ale ta kara nie była ku zatraceniu narodu, lecz ku jego nawróceniu — takie były plany Boże. Dlatego Pan powoływał sędziów, aby przemawiali do serca ludu, budzili prawdziwą pobożność i zagrzewali do walki z wrogami, przede wszystkim poprzez powrót do wiary w Boga Żywego. Pan był dla ludu ocaleniem, gdy Naród szedł za sędzią. Ale po śmierci każdego sędziego znowu popadali w dawne przewinienia i szli za obcymi bogami.

Księga Sędziów to właściwie saga o kilkunastu bohaterach i o ich czynach, saga ułożona według pewnego wzorca. W trzecim rozdziale Księgi Sędziów znajdujemy krótką historię jednego z „mniejszych” sędziów Otiela, która stanowi dobrą prezentację tego „sędziowskiego schematu”. Najpierw w kilku słowach autor charakteryzuje czasy, w których synowie Izraela czynili to, co jest złe w oczach Jahwe; zapominając o Jahwe, Bogu swoim, służyli Baalom i Aszerom (3,7). Wtedy zapłonął gniew Pana przeciw grzesznikom i wydał ich w ręce Kuszana, męża po dwakroć niecnego, który zapanował nad nimi i uciskał ich. Wtedy Izraelczycy poczęli wołać do Pana Boga swego, przypominając sobie w niedoli o Bogu prawdziwym. I powołał Jahwe wybawcę dla synów Izraela, mianowicie Otiela, syna Kenaza. I spoczął na nim Duch Jahwe, i został Sądzią Izraela (3,10). Pełen Bożej mocy porwał współziomków do walki i prowadził do zwycięskiego boju, a Pan wydał w jego ręce Kuszana, męża po dwakroć niecnego. Po tym walnym zwycięstwie zapanował pokój na lat czterdzieści.

Każda z opowieści o sędziach zbudowana jest według tego samego schematu: grzech niewierności powoduje niedolę niewoli, wtedy Izraelczycy błagają o Boże miłosierdzie, Pan powołuje sędziego, daje zwycięstwo i nastaje czas pokoju — krótszego czy dłuższego.

Debora

W pamięć Izraela szczególnie zapadło kilka postaci sędziów, spośród nich niezwykła niewiasta, imieniem Debora, której imię nosiły potem z dumą liczne córy tego narodu. Debora zresztą była jedyną chyba osobą, do której stosowało się termin „sędzia” w sensie ściślejszym — bowiem ona rozsądzała trudne sprawy synów Izraela, zasiadając pod palmą Debory między Rama a Betel. Ciągnęli do niej synowie Izraela na rozprawy (4,5).

Był to czas szczególnej niedoli Izraela, prześladowanego przez Jabiona, króla kananejskiego, który posiadał silną armię kierowaną przez wodza o imieniu Sissera, armię posiadającą na uzbrojeniu ówczesne czołgi, czyli żelazne wozy bojowe — w liczbie dziewięciuset.

Debora wezwała do siebie Baraka i kazała mu zebrać wojsko izraelskie, wyprowadzić na Górę Tabor, Pan bowiem postanowił wydać Sisserę i jego wojowników wraz z ciężkim sprzętem w ręce Izraela. Tak też się stało i po walnym zwycięstwie Debora i Barak odśpiewali wspaniały hymn, w którym wyrazili swą wdzięczność Panu za czyny jego:

Słuchajcie, Królowie! Nakłońcie uszu książęta!
Dla Pana będę śpiewała,
będę opiewać Pana, Boga Izraela.
(...)
Zanikło życie w osiedlach,
zanikło w Izraelu,
aż powstała Debora,
powstała jako matka w Izraelu.
Gdy nowych bogów obrano,
którym dawniej nie służyli,
czyż widać było choć jedną tarczę lub dzidę
wśród czterdziestu tysięcy w  Izraelu?
Serce me zwraca się ku wodzom izraelskim,
ku tym z ludu, którzy dobrowolnie ofiarowali się do walki:
błogosławcie Pana! (5;3,7-9)

o. Jan Andrzej Kłoczowski OP

 

NASTĘPNY ODCINEK:
Gedeon

 

 

 

na początek strony
© 1996–2001 Mateusz