Widzieliśmy Pana

WPROWADZENIA DO KONTEMPLACJI

XVIII. KONTEMPLACJA O MIŁOŚCI

 

Błogosław, duszo moja, Pana!
Boże mój, Panie, jesteś bardzo wielki!
Odziany we wspaniałość i majestat,
światłem okryty jak płaszczem.
Ty zdroje kierujesz do strumieni,
co pośród gór się sączą:
poją one wszelkie zwierzęta polne,
tam dzikie osły gaszą swe pragnienie;
nad nimi mieszka ptactwo powietrzne,
spomiędzy gałęzi głos swój wydaje. (...)
Każesz rosnąć trawie dla bydła
i roślinom, by człowiekowi służyły,
aby z roli dobywał chleb
i wino, co rozwesela serce ludzkie,
by rozpogadzać twarze oliwą,
by serce ludzkie chleb krzepił.
Drzewa Pana mają wody do syta,
cedry Libanu, które zasadził.
Tam ptactwo zakłada gniazda,
na cyprysach są domy bocianów.
Wysokie góry dla kozic,
a skały są kryjówką dla borsuków.
Tyś stworzył księżyc, aby czas wskazywał;
słońce poznało swój zachód.
Mrok sprowadzasz i noc nastaje,
w niej krąży wszelki zwierz leśny.
Lwiątka ryczą za łupem,
domagają się żeru od Boga.
Gdy słońce wzejdzie, wracają
i kładą się w swych legowiskach.
Człowiek wychodzi do swojej pracy,
do trudu swojego aż do wieczora.
Jak liczne są dzieła Twoje, Panie!
Ty wszystko mądrze uczyniłeś:
ziemia jest pełna Twych stworzeń. (...)
Wszystko to czeka na Ciebie,
byś dał im pokarm w swym czasie.
Gdy im udzielasz, zbierają;
gdy rękę swą otwierasz, sycą się dobrami.
Gdy skryjesz swe oblicze, wpadają w niepokój;
gdy im oddech odbierasz, marnieją
i powracają do swojego prochu.
Stwarzasz je, gdy ślesz swego Ducha
i odnawiasz oblicze ziemi.
Niech chwała Pana trwa na wieki:
niech Pan się raduje z dzieł swoich
(Ps 104, 1–2. 10–31).

Obraz dla obecnej kontemplacji: Przedstawmy sobie samych siebie stojących przed całym dworem niebieskim: przed obliczem Boga, Pana naszego, wobec Matki Najświętszej, aniołów i wszystkich świętych.

Prośba o owoc kontemplacji: Będziemy prosić o wewnętrzne poznanie ogromu dobra, jakie otrzymaliśmy i nieustannie otrzymujemy od Boga. Będziemy również prosić, aby otrzymane dobro czyniło nas coraz bardziej otwartymi i hojnymi wobec Boga i Jego nieskończonej miłości.

1. Pomost między czasem Ćwiczeń duchownych a naszą codziennością

Kontemplacja Ad amorem — O miłości (ĆD, 230nn), która wieńczy całe Ćwiczenia duchowne św. Ignacego Loyoli, jest jakby mostem przerzuconym pomiędzy czasem intensywnej modlitwy rekolekcyjnej a szarą codziennością życia. Nasze życie wymaga dużego zaangażowania: zaangażowania w pracę, w życie rodzinne, w codzienne troski i kłopoty związane z naszymi ludzkimi potrzebami. Wszystko to nie pozwala nam na tak intensywne wyciszenie i modlitwę, jakie miały miejsce w czasie trwania Ćwiczeń duchownych. Znaczne skrócenie czasu poświęconego wyłącznie na modlitwę, zmniejszenie intensywności naszej uwagi w sprawach duchowych, nie powinno jednak oznaczać rezygnacji z usilnego szukania obecności Boga, z szukania Jego miłości w naszej codzienności życia.

Kontemplacja O miłości ma nas przekonać, że obecności Boga można poszukiwać we wszystkich rzeczach, na przykład w rozmowie z kimkolwiek, w chodzeniu, w patrzeniu, smakowaniu, słuchaniu, rozumieniu oraz we wszystkim co robimy: ponieważ Jego Boski Majestat ujawnia się (...) we wszystkich rzeczach (św. Ignacy).

Ostatnią kontemplację, kontemplację O miłości, św. Ignacy poprzedza dwoma uwagami precyzującymi samo pojęcie miłości. A ponieważ pojęcie miłości jest dzisiaj powszechnie nadużywane i fałszowane, stąd też uwagi Autora Ćwiczeń duchownych mają dla nas szczególne znaczenie.

Najpierw wypada zaznaczyć dwie rzeczy — mówi Ignacy. Pierwsza: Miłość winno się zakładać więcej na czynach niż na słowach (ĆD, 230). Słowa te są pewnym powtórzeniem słów św. Jana: Dzieci, nie miłujmy słowem i językiem, ale czynem i prawdą! (1 J 3, 18). Ignacy wiedział, jak bardzo człowiek jest skłonny do wypowiadania wielkich słów i jak żałośnie obok nich prezentuje się praktyka życia. Prawdziwa miłość działa i jest skuteczna jedynie w czynach (W. Lambert). Podstawowym wyrazem miłości nie są więc przeżycia w sferze uczuć, nie są też słowa opowiadające o tych doznaniach, ale ofiarne i konkretne działanie na rzecz osoby miłowanej. Miłość winno się zakładać więcej na czynach niż na słowach — to lakoniczne stwierdzenie św. Ignacego mogłoby być dobrym lekarstwem na nasze puste gadanie o miłości, którego pełne są nasze filmy, książki, czasopisma, nasze kazania, katechezy czy też nasze codzienne rozmowy.

Po drugie. Miłość polega na (...) tym, aby miłujący dawał i udzielał umiłowanemu tego, co sam posiada, albo coś z tego, co jest w jego posiadaniu lub w jego mocy; i znów wzajemnie żeby umiłowany udzielał miłującemu (ĆD, 231). Istotą miłości jest pełna komunia, jedność międzyosobowa, wzajemne przenikanie się tych, którzy się kochają; wzajemne udzielanie sobie tego wszystkiego, kim są i co posiadają. Przed umiłowanym niczego się nie ukrywa. W miłości nic nie pragnie się zatrzymać tylko dla siebie. W każdym akcie miłości kochające się osoby mówią sobie wzajemnie: Wszystko moje do ciebie należy (Łk 15, 31). Istotą miłości jest więc realne odniesienie do drugiego, rzeczywista więź, rzeczywista relacja z osobą.

Te uwagi św. Ignacego posiadają dzisiaj niezwykłą wartość. Bardzo często miłość zwykło się utożsamiać z subiektywnym i przyjemnym odczuciem zakochania. Wielu ludzi, szczególnie młodych, nie kocha naprawdę drugiego, ale kocha swoje wyobrażenie o drugim oraz kocha siebie samego w drugim. Satysfakcja emocjonalno–seksualna staje się nierzadko najwyższym i jedynym kryterium miłości. Stąd tak łatwo dochodzi do wzajemnej manipulacji. Takie rozumienie miłości sprawia, że nie widzi się potrzeby ofiary, wysiłku i trudu dla wzrostu w miłości. Te powierzchowne kryteria miłości przykłada się nie tylko do miłości przyjacielskiej, narzeczeńskiej i małżeńskiej, ale także do miłości Boga.

2. Jak wiele uczynił Bóg dla mnie

Przywieść sobie na pamięć dobrodziejstwa otrzymane: stworzenie, odkupienie, a także dary poszczególne, ważąc i doceniając z wielkim uczuciem miłości, jak wiele uczynił Bóg, Pan nasz, dla mnie; jak wiele mi dał z tego, co posiada. A dalej, jak bardzo tenże Pan pragnie mi dać samego siebie, ile tylko może wedle swego Boskiego planu (ĆD, 234).

Zgodnie z propozycją św. Ignacego chciejmy przywołać na pamięć wszystkie dary w porządku stworzenia i odkupienia. Najpierw chciejmy sobie uświadomić wszystkie dary w porządku stworzenia: nasze doczesne istnienie wraz z darem nieśmiertelności, dar ludzkiej wolności, naszą zdolność do przyjmowania i dawania miłości, wszystkie nasze więzi z ludźmi w ciągu całej naszej historii życia, nasze talenty osobiste i zdolności.

Następnie przywołajmy dary w porządku odkupienia: dar Jezusa Chrystusa — dar Syna Bożego, który stał się dla nas Człowiekiem; dar Miłości Boga Ojca objawionej nam w Jego Synu; dar Ducha Świętego zesłanego nam przez Ojca i Syna. Przywołajmy także dar Maryi, Matki Jezusa, wspólnotę Kościoła — tę powszechną i tę nam najbliższą, w której uczestniczymy na co dzień; dar Słowa Bożego, którym możemy się karmić na co dzień; sakramentalne znaki — szczególnie zaś Eucharystię i sakrament pojednania, i wreszcie świadectwo wiary wielu naszych braci i sióstr.

Kiedy Bóg daje nam jakikolwiek dar, to w każdym z nich, choćby był najmniejszy, ukrywa się cała Jego nieskończona Boska miłość. W każdym darze zawiera się tyle Jego miłości, ile możemy jej przyjąć, udźwignąć i wcielić w nasze życie. Udzielanie się nam Boga określa nie tylko Jego Boski plan, ale także wielkość pragnień człowieka. Bóg daje nam wszystko w Jezusie Chrystusie, daje nam całą swoją miłość, ale my nie chcemy lub też nie jesteśmy w stanie jej przyjąć.

potem wejść w siebie — zachęca św. Ignacy. Aby móc sobie uświadomić i móc przewidzieć, jaka winna być nasza reakcja wobec Boga obdarowującego nas nieustannie swoimi darami, odwołajmy się do doświadczenia ludzkiej miłości. Pytajmy się więc, jak zachowuje się kochająca żona, kiedy mąż ofiarowuje jej jakiś dar jako wyraz jego wielkiego serca? Jak reaguje dziecko, które otrzymuje od matki cenny podarek jako wyraz jej miłości? Jak zachowuje się człowiek, który w dowód oddania i życzliwości otrzymuje od swojego przyjaciela cenny i miły dar? A potem wejść w siebie samego rozważając, com ja z wielką słusznością i sprawiedliwością winien ze swej strony ofiarować i dać Jego Boskiemu Majestatowi (ĆD, 234). Jeżeli Bóg daje mi wszystko, to naturalną i spontaniczną reakcją mojego serca winno być ofiarowanie Mu również wszystkiego: tego, kim jestem i tego, co posiadam.

Nierzadko na całą naszą ludzką rzeczywistość patrzymy bardzo zewnętrznie i powierzchownie, ponieważ odbieramy ją w kategoriach czysto ludzkich; jesteśmy nieraz zbytnio skoncentrowani na sobie i naszych ludzkich potrzebach. Nierzadko pozwalamy się zżerać naszym lękom o siebie, swoich bliskich i całą naszą przyszłość. Codzienne wydarzenia życiowe, nawet te najpiękniejsze i najprzyjemniejsze, niewiele nam mówią, ponieważ nie widzimy w nich działania Bożego, ale jedynie zbieg przypadków czy też owoc naszej ludzkiej zapobiegliwości. Gdybyśmy wszystko w naszym życiu odbierali jako dar samego Boga i w każdym z tych darów dostrzegali Jego miłość, wówczas cała — zdawać by się mogło szara i nieciekawa — codzienność przekształciłaby się niemal natychmiast w przygodę szukania i odnajdywania Boga we wszystkich rzeczach.

W końcowej serdecznej rozmowie z Matką Najświętszą, z Jej Synem Jezusem oraz z Bogiem Ojcem prośmy gorąco o wielką duchową przenikliwość, dzięki której będziemy w stanie odczytywać wszystko, całą naszą ludzką rzeczywistość w świetle miłości Boga do człowieka. Prośmy także o ducha wdzięczności, dzięki któremu będziemy coraz lepiej usposobieni, aby sam Stwórca i Pan udzielał się nam i ogarniał nas ku swej miłości i chwale, a także przysposabiał nas ku tej drodze, na której będziemy Mu mogli lepiej służyć (por. ĆD, 15).

3. Bóg mieszka w stworzeniach

Zwrócić uwagę na to, jak Bóg mieszka w stworzeniach: w żywiołach, dając im istnienie; w roślinach, dając im życie i wzrost; w zwierzętach, dając im czucie; w ludziach, darząc ich rozumieniem (ĆD, 235). Św. Ignacy posługuje się kluczem ewolucyjnym, aby odsłonić nam wewnętrzne działanie Boga w Jego stworzeniach; rozpoczyna bowiem wyliczać stworzenia od materii nieożywionej poprzez rośliny i zwierzęta aż do człowieka. Mieszkanie Boga w stworzeniach nie jest jakimś statycznym przebywaniem, ale jest ono działającą energią, jest źródłem wszelkich przejawów życia i rozwoju. Sam Bóg daje życie i rozwój wszystkiemu, co porusza się na ziemi.

Od rozważań o Bogu mieszkającym w stworzeniach św. Ignacy każe nam następnie przejść do osobistej refleksji, w jaki sposób Bóg mieszka i pracuje w każdym z nas osobiście: I we mnie także Bóg mieszka, dając mi być, żyć, czuć i darząc mię rozumem. A nadto uczynił mię świątynią swoją, bom stworzony jest na podobieństwo i obraz Jego Boskiego Majestatu (ĆD, 235).

Przejawem Bożego zamieszkania w nas jest najpierw samo istnienie, a następnie wszystkie funkcje życiowe na wszystkich płaszczyznach: biologicznej, psychicznej, intelektualnej, duchowej. Bóg mieszka jednak w człowieku pełniej i głębiej niż w innych stworzeniach. Tylko człowiek posiada bowiem zdolność przyjmowania miłości Boga w sposób wolny i świadomy. To właśnie dzięki tej zdolności staje się Jego szczególnym mieszkaniem — świątynią.

znów wejść w siebie w podobny sposób, jak się to rzekło w punkcie pierwszym, albo w inny jaki sposób, jeśli uznam go za lepszy (ĆD, 235). Św. Ignacy zachęcając nas do wyciągania konsekwencji z tajemnicy zamieszkiwania Boga w nas samych, zwraca nam uwagę na potrzebę wielkiej wolności i spontaniczności duchowej, dzięki którym rozważana tajemnica dotknie nie tylko naszego umysłu, ale przede wszystkim naszego serca.

4. Bóg działa i pracuje dla mnie we wszystkich stworzeniach

Aby jeszcze pełniej przybliżyć nam miłosną obecność Boga, św. Ignacy każe nam rozważać, jak Bóg działa i pracuje dla mnie we wszystkich rzeczach stworzonych na obliczu ziemi. Znaczy to, że postępuje tak, jak ktoś pracujący. I tak w niebiosach, w żywiołach, w roślinach, owocach, trzodach itd., dając wszystkiemu istnienie, zachowując, darząc wzrostem i czuciem itd. (ĆD, 236) Kiedy Ignacy używa słowa pracować na określenie Boskiej miłości, pragnie nam powiedzieć: Bóg kocha nas w pocie oblicza swego i spodobało się Mu, aby cena Jego miłości do nas była wysoka (W. Lambert).

Dla pełniejszego zrozumienia pracy i trudu Boga dla człowieka Autorzy natchnieni nadają Mu imiona związane z różnymi zawodami wykonywanymi w czasach biblijnych. I tak Bóg Jahwe nazywany jest Pasterzem, Gospodarzem, Wojownikiem, Budowniczym, Garncarzem, Królem, Władcą. Biblia posługuje się niemal każdą ludzką pracą, aby przybliżyć nam pracę Boga dla człowieka. Nie tylko żmudna męska praca, ale także kobiecy ból i trud rodzenia nowego życia, stają się doskonałym obrazem dla ukazania trudzenia się Boga dla człowieka. Bóg rodzi nas w Jezusie Chrystusie do nowego życia w cierpieniu i bólu, podobnie jak czyni to kobieta wydając na świat nowego człowieka. Praca człowieka — źródło narodzin i stworzenia jest kontynuacją oraz odwzorowaniem Boskiej pracy w normalnej człowieczej kondycji (W. Lambert).

potem wejść w siebie. Celem kontemplacji Jezusa pracującego i trudzącego się dla nas aż do krwawego potu było dogłębne poznanie Pana, abym Go więcej kochał i więcej szedł w Jego ślady (ĆD, 104). Iść w ślady Jezusa oznacza więc pracować razem z Nim za dnia, czuwać z Nim po nocy, abyśmy mogli stać się uczestnikami Jego zwycięstwa, jak byliśmy uczestnikami Jego trudów (por. ĆD, 93). Posługując się modlitwą św. Ignacego, wyraźmy gotowość współuczestniczenia w Jego służbie, pracy, walce i ofierze.

Słowo Odwieczne, Jednorodzony Synu Boży,
proszę Cię, naucz mnie służyć Ci tak,
jak tego jesteś godzien.
Naucz mnie dawać, a nie liczyć,
walczyć, a na rany nie zważać,
pracować, a nie szukać spoczynku,
ofiarować się, a nie szukać nagrody innej
prócz poczucia, że spełniłem Twoją Najświętszą wolę
.

5. Rozważać, jak wszystkie dobra zstępują z góry

Patrzeć i rozważać, jak wszystkie dobra i dary zstępują z góry; jak moja ograniczona moc — od najwyższej i nieskończonej owej mocy z góry pochodzi; i w podobny sposób sprawiedliwość, dobroć, miłość, miłosierdzie itd. tak, jak od słońca wychodzą promienie, jak ze źródła — wody. itd. Zakończyć wejściem w siebie, jak to było wyżej powiedziane (ĆD, 237). W ostatnim punkcie kontemplacji O miłości Ignacy wraca do zasadniczej myśli z punktu pierwszego, iż wszystko jest Bożym darem. Tym razem jednak Autor Ćwiczeń duchownych proponuje nam rozważyć zasadnicze przymioty naszego człowieczeństwa: moc, sprawiedliwość, dobroć, miłość i miłosierdzie, jako odblask przymiotów Boskich.

Odwołując się do osobistego doświadczenia zechcę znaleźć przejawy mojej mocy, sprawiedliwości, dobroci, miłości i miłosierdzia, choć są one ograniczone. Nie jest ważne, czy jestem zadowolony z tego, jak wielkie są ich przejawy w konkretnym codziennym życiu. Ważniejsze jest pokorne wyznanie wiary, iż wszystkie one są odblaskiem przymiotów samego Boga. Jak od słońca wychodzą promienie, jak ze źródła wody, tak z Boga spływa na mnie wszystko to, kim jestem i co posiadam.

Wszystkie rzeczy noszą w sobie tajemnicę: ostatecznym ich końcem jest Bóg, który sam jest najgłębszą praprzyczyną wszystkiego, co istnieje. Wdzięczność w sposób całkiem naturalny wydobywa na jaw tę prawdę i pomaga w radosnym spotkaniu Dawcy i odkrywaniu Go w Jego darach, w znajdowaniu Boga we wszystkich rzeczach (P. van Breemen).

Kończąc kontemplację o miłości odwołajmy się jeszcze do pięknego wyznania miłości św. Teresy od Dzieciątka Jezus: Pragnę, aby całe moje życie było aktem doskonałej miłości, oddaję się na ofiarę całopalną Twojej Miłości Miłosiernej. Wyniszczaj mnie, błagam Cię, bezustannie, przelewaj w serce strumienie nieskończonej czułości przepełniające Twoje Serce, abym stała się, o mój Boże, męczennicą Twojej miłości. Niechaj to męczeństwo przygotuje mnie do stawienia się przed Tobą, a potem niechaj mnie o śmierć przyprawi, aby dusza moja mogła bezzwłocznie wzlecieć w wieczne objęcia Twej Miłości Miłosiernej. Za każdym uderzeniem serca pragnę, o mój Umiłowany, po nieskończone razy ponawiać tę ofiarę moją, abym gdy się już rozproszą cienie śmierci, mogła ją Tobie powtarzać twarzą w Twarz w Wieczności.

Całą kontemplację O miłości zakończmy modlitwą, którą św. Ignacy proponuje na zakończenie Ćwiczeń duchownych (ĆD, 234). Niech będzie ona wyrazem naszej wdzięczności Bogu i najgłębszego pragnienia oddania Mu tego wszystkiego, co nieustannie od Niego otrzymujemy. Zabierz, Panie, i przyjmij całą wolność moją,

pamięć moją i rozum, i wolę mą całą,
cokolwiek mam i posiadam.
Tobie to, Panie, oddaję.
Twoje jest wszystko.
Rozporządzaj tym w pełni
wedle swojej woli.
Daj mi jedynie
miłość Twą i łaskę,
albowiem to mi wystarcza. Amen.

 

 

P O P R Z E D N I N A S T Ę P N Y
XVII. UWIELBIĆ BOGA SWOJĄ ŚMIERCIĄ XIX. OBYM POZNAŁ SIEBIE, OBYM POZNAŁ CIEBIE
 
na początek strony
© 1996–2000 Mateusz