Wychowanie seksualne w rodzinie i w szkole
VIII. GŁOS W DYSKUSJI

 

1. Rachunek sumienia rodziców

W związku z dyskusją, jaka się toczy wokół problemu wychowania seksualnego, rodzice - obok słusznych żądań stawianych władzom i wychowawcom szkolnym - sami powinni najpierw dokonać rachunku sumienia z własnego życia małżeńskiego i rodzinnego, które jest fundamentem wychowania ich dzieci. Rodzice nie mogą bowiem zbudować dobrej relacji wychowawczej z dziećmi, jeżeli uprzednio nie zbudują głębokiej więzi małżeńskiej pomiędzy sobą. Bez więzi pomiędzy mężem i żoną, więzi ojcowskie i macierzyńskie z dziećmi będą zawsze w jakiś sposób niepełne, a niekiedy także raniące. Prawa, jakie rodzice mają wobec swoich dzieci, są ściśle połączone z obowiązkami wobec nich. Pierwszym zaś obowiązkiem rodziców wobec dzieci jest ich wzajemna miłość. Ta właśnie wzajemna miłość rodziców staje się najważniejszym fundamentem wychowania seksualnego ich dzieci.

Zasadnicza trudność wychowania seksualnego, zarówno w rodzinie, jak i w szkole, polega dziś na tym, iż wiele dzieci ma negatywne wzorce życia małżeńskiego i rodzinnego. Wzorce te kształtowały się często w ciągu długich lat udziału dziecka we wzajemnych nieporozumieniach małżeńskich rodziców, ich kłótniach, "cichych dniach", a nieraz także w ich separacji i rozwodzie. W tej trudnej sytuacji dziecka, powiązanie seksualności z miłością małżeńską i rodzicielską okazuje się niekiedy zadaniem ponad jego ludzkie siły. W świadomości i doświadczeniu młodego człowieka, na skutek negatywnego obrazu małżeństwa, seksualność jakby sama separuje się od trwałej i wiernej miłości pomiędzy kobietą a mężczyzną.

Wiele matek i ojców wychowując swoje dzieci przeżywa swoisty dramat, ponieważ ich dążenia do większej jedności oraz zgody małżeńskiej i rodzinnej rozbijają się o niechęć i opór współmałżonka. W takiej sytuacji, by uratować trudne położenie dzieci, zwykle jedna strona musi "dźwigać więcej" w imię większej miłości zarówno do współmałżonka, jak i do dzieci. Jak pokazuje doświadczenie wielu rodzin, owa większa miłość jednego ze współmałżonków może rzeczywiście "uratować" dla dzieci obraz miłości małżeńskiej i rodzicielskiej wbrew istniejącym trudnościom i konfliktom.

2. Dwie cywilizacje

Zanim zacznie się mówić w wychowaniu seksualnym o ludzkiej miłości, o związku kobiety i mężczyzny, działaniu seksualnym, o rodzicielstwie, konieczna jest jasna odpowiedź na pytania: Na jakiej antropologii budowane są powyższe wartości? Jakie jest ich miejsce w całościowym, integralnym spojrzeniu na człowieka? Wychowawcy i rodzice prowadzący wychowanie seksualne powinni stawiać sobie także pytanie o to, na jakich fundamentach ma być oparte nie tylko osobiste życie dzieci, ale również życie rodzinne, społeczne czy narodowe.

Nie da się mówić poważnie i odpowiedzialnie o seksualności oraz celach i zadaniach z nią związanych, jeżeli nie odpowie się wcześniej na wiele egzystencjalnych, fundamentalnych dla całego ludzkiego życia, pytań: Komu człowiek zawdzięcza swoje życie? Przed kim za nie odpowiada? Jaki jest cel ludzkiego wysiłku, ofiarności i poświęcenia? Do czego prowadzą nadużycia i krzywdy wyrządzone bliźniemu? Czy człowiek spotka się w wieczności z tymi, których kocha na ziemi?

Całościowo rozumiane wychowanie seksualne w sposób konieczny domaga się poszukiwania mądrych i możliwie szerokich odpowiedzi na te podstawowe pytania. Bez odpowiedzi na nie pojawia się ryzyko, iż wychowanie seksualne stanie się jedynie "seksualną informacją" czy wręcz "seksualną instrukcją", a nie formacją człowieka i przygotowaniem go do dojrzalszego życia i ludzkiej miłości.

Trzeba mieć wyraźną świadomość, iż dyskusja, jaka się dziś toczy wokół wychowania seksualnego, jest jedynie odbiciem ścierających się ze sobą - używając pojęcia Jana Pawła II - dwóch cywilizacji, które budowane są na dwóch różnych antropologiach76. Jedna - zamknięta w doczesności - bazuje niemal wyłącznie na rozwoju ekonomicznym, postępie technicznym i konsumpcji; druga - nie lekceważąc bynajmniej postępu technicznego i ekonomii - w sposób wyraźny odwołuje się do stałych i niezmiennych (nazywanych niekiedy tradycyjnymi) wartości, odkrywanych przez ludzkość na przestrzeni dziejów.

3. Dwa podejścia do ludzkiej seksualności

Z antropologii zamkniętej w doczesności rodzi się postawa utylitaryzmu i bezpośredniej korzyści, jakiej człowiek szuka we wszystkim, także w ludzkiej seksualności. "Utylitaryzm to cywilizacja skutku, użycia - cywilizacja rzeczy, a nie osób, cywilizacja, w której osoby stają się przedmiotem użycia, podobnie jak używa się rzeczy. Tak więc - na gruncie cywilizacji użycia kobieta bywa przedmiotem dla mężczyzny. Dzieci stają się przeszkodą dla rodziców. Rodzina staje się instytucją ograniczającą wolność swoich członków. Aby się o tym wszystkim przekonać - stwierdza Papież - wystarczy przyglądnąć się choćby pewnym programom wychowania seksualnego, które wprowadzane bywają w szkołach, często mimo sprzeciwu, a nawet protestów wielu rodziców." 77 Z takiego spojrzenia na ludzką seksualność bierze się wychowanie seksualne, które pomniejsza lub też lekceważy tak zwane tradycyjne instytucje i wartości, jakimi są małżeństwo, rodzina, czystość seksualna, ochrona życia poczętego, celibat. Te trendy cywilizacyjne wspierane są, o czym wspominaliśmy we wcześniejszych rozważaniach, przez wielkie i bogate organizacje międzynarodowe, które docierają ze swoją działalnością do poszczególnych krajów i społeczności lokalnych.

"Cywilizacja użycia" i wszystkie jej propozycje narzucane są dzisiaj, głównie poprzez środki społecznego przekazu, także tym wszystkim, którzy ludzką miłość i seksualność kształtują według wzorów wypracowywanych przez całe tysiąclecia na gruncie religii judeochrześcijańskiej. Małżeństwo, rodzina, ojcostwo i macierzyństwo, które powinny być głównym celem wychowania seksualnego, tak w rodzinie, jak i w szkole, leżą u samych podstaw cywilizacji stworzonej przez kulturę judeochrześcijańską. Cywilizację tę papież Paweł VI nazwał "cywilizacją miłości" 78. Małżeństwo, rodzina, ojcostwo i macierzyństwo "w wielorakim wymiarze (zależą) od cywilizacji miłości" 79 - dopowiada Jan Paweł II.

Dyskusja nad wychowaniem seksualnym nie może pominąć pytania o to, w imię jakich wartości lekceważy się dotychczasowe rozwiązania etyczne i moralne odnoszące się do ludzkiej miłości i seksualności. Ważne jest też drugie fundamentalne pytanie o to, jaką cenę zapłacą całe narody, poszczególne społeczności, konkretne rodziny, a także pojedyncze osoby za hołdowanie "cywilizacji użycia i konsumpcji".

4. Możliwość kompromisu?

W obecnej sytuacji cywilizacyjnej instytucje oświatowe wraz z jej władzami i wychowawcami stają wobec bardzo trudnego problemu. Muszą bowiem dokonywać rozeznania i wyboru: czy proponować młodym modne cywilizacyjne trendy, które są dla nich atrakcyjniejsze także dlatego, że nie wymagają od nich większego wysiłku psychicznego i duchowego; czy też opowiadać się po stronie tak zwanych tradycyjnych wartości i pojęć, jakimi są wierność małżeńska, rodzina, czystość seksualna, odpowiedzialne macierzyństwo, ojcostwo, ochrona życia poczętego. Dylemat szkoły bywa nieraz rozwiązywany mechanicznie przez władze ustawodawcze i wykonawcze państwa, które ustanawiając konkretne prawa próbują decydować o etyce i moralności seksualnej.

Szkoła nie jest jednak "zimną" instytucją, ale stanowi żywy organizm złożony z ludzi, którzy nierzadko sami są rodzicami i wychowują swoje dzieci. Jeżeli nawet państwowe władze oświatowe nadużywają swoich kompetencji, to nie może tego czynić ani szkoła, ani też pracujący w niej wychowawcy. Niesprawiedliwe prawa państwowe podobnie jak nie obowiązują rodziców i dzieci, tak również nie mogą obowiązywać samych nauczycieli. Lojalność wobec sumienia dzieci i ich rodziców jest bardziej fundamentalna niż lojalność wobec władzy.

W sytuacji ścierania się dwóch sprzecznych tendencji oraz różnych przykrych sytuacji ludzkich, które z nich wynikają, wielu ludzi mówi dziś nie tyle o potrzebie dokonania jasnego wyboru, ile raczej o potrzebie kompromisu, który pojednałby obie strony i tym samym zażegnał nieporozumienia i konflikty.

Czy taki kompromis jest możliwy?

O ile dla strony laickiej - dla której wiele wartości i pojęć nazywanych umownie tradycyjnymi stanowi wartości względne - być może różne kompromisy są możliwe, o tyle po stronie osób i wspólnot, które wyznają wiarę w Boga i liczą się z jej konsekwencjami moralnymi, kompromis w fundamentalnych sprawach moralnych jest nie tyle niemożliwy do przyjęcia, ile raczej niemożliwy do zrealizowania. Idea kompromisu, która dobrze funkcjonuje w polityce, biznesie, w życiu społecznym czy towarzyskim, jest niemożliwa do zrealizowania na polu wiary, moralności i etyki. Kompromis w sprawach wiary i moralności przestaje być kompromisem, a staje się zwyczajną niewiernością czy zdradą.

I chociaż osoby, które opowiadają się za stałymi wartościami religijnymi, moralnymi i duchowymi upadają i grzeszą (także w dziedzinie ludzkiej miłości i seksualności) jak wszyscy inni, to jednak różnica polega na tym, iż nie chcą one uczynić z własnej niewierności prawa czy mody, które miałyby usankcjonować ich moralną ułomność.

Wobec silnego naporu na młodego człowieka rodzi się więc pytanie: Czy nie lepsza i zdrowsza jest taka sytuacja, w której jasno zakreślone są różnice dzielące wychowanie seksualne wypływające z "cywilizacji użycia" od wychowania opartego na wartościach religijnych i moralnych zakorzenionych w judeochrześcijaństwie? Kompromis, który podkreśla tylko zbieżności i podobieństwa, zaniedbując wyraźne wskazanie różnic, zaciera granice moralne i etyczne pomiędzy obu rozwiązaniami.

Kompromis natomiast jest możliwy i konieczny we wszystkich sprawach, które należą tylko do ludzkiej sfery i zależą tylko od ludzi, na przykład: fenomenologiczny opis potrzeb emocjonalno-seksualnych człowieka, sposób przedstawiania rozwoju fizjologicznego, emocjonalnego, społecznego i intelektualnego, metoda prowadzenia zajęć z wychowania seksualnego, sama ich organizacja, ilość czasu poświęcona tej problematyce, zorganizowanie pomocy dydaktycznych, finansowanie itd. Stąd też w toczącej się dyskusji należy wyraźnie odróżniać sprawy pierwszorzędne i fundamentalne, którymi są zasady religijne i moralne, od spraw drugorzędnych, co do których należy dyskutować i szukać wzajemnego porozumienia.

Wydaje się, iż w dzisiejszej dyskusji o wychowaniu seksualnym zaangażowanych jest zbyt wielu "specjalistów" i polityków, a za mało samych rodziców, którzy jako pierwsi są odpowiedzialni za swoje dzieci. Podobnie jak państwo nie może zastępować rodziców w wychowaniu dzieci, tak również Kościół nie chce wyręczać rodziców w ich prawach wobec dzieci, ale pragnie jedynie pobudzać i wspierać ich, aby sami dopominali się o swoje prawa, oraz zachęcać, aby wypełniali swoje obowiązki.

5. Odwołanie się do wolności

W dyskusji toczącej się wokół wychowania seksualnego podkreślmy jeszcze jeden oczywisty fakt, że Kościół, który działa z woli Chrystusa, a nie własnej, nie chce i nie może nikomu narzucać siłą jakichkolwiek zasad moralnych, także w dziedzinie ludzkiej miłości, zachowań seksualnych oraz samego wychowania seksualnego. Chrześcijaństwo oparte jest bowiem o fundamentalną zasadę wolności - nie narzuca wartości, ale jedynie pobudza i zaprasza człowieka do ich przyjęcia. Człowiek staje się chrześcijaninem dzięki wewnętrznej i wolnej decyzji serca, w której opowiada się za Chrystusem i Jego nauką. Decyzja ta rodzi się jednak nieraz w długich poszukiwaniach, w bólach egzystencjalnych, a nierzadko także pośród różnych słabości i ludzkich błędów.

Na zakończenie zauważmy inną oczywistą prawdę, że wszystkie chrześcijańskie zasady moralne, także te odnoszące się do ludzkiej płciowości, nie są tworzone przez ludzi Kościoła, ale jedynie odczytywane poprzez uważną refleksję egzystencjalną, naukową i pastoralną. Nauka Jezusa Chrystusa dotycząca ludzkiej miłości, małżeństwa, rodziny i zachowań seksualnych jest dla wierzących niezwykłym darem także dlatego, iż potwierdza Boskim autorytetem ogromny wysiłek ludzkich serc i umysłów podejmowany przez całe pokolenia.

Stąd też, jeżeli Kościół proponuje chrześcijańskie zasady moralne odnoszące się do ludzkiej miłości i życia seksualnego (zawsze z odwołaniem się do wewnętrznej wolności) także tym osobom, które nie podzielają jego wiary, to nie wprowadza ich w stworzoną przez siebie "ideologię", ale ofiaruje im wartości, które były odkrywane, określane i formułowane przez niezliczone rzesze ludzi szukających ostatecznych wartości - służby Bogu, ludziom oraz życia wiecznego.

 

 

76 Por. List do Rodzin, 13.

77 Tamże.

78 Paweł VI, Homilia wygłoszona z okazji zakończenia Roku Świętego (25.12.1975). Cyt. za: List do Rodzin, 13.

79 List do Rodzin, 13.

 

 

VII. METODY WYCHOWANIA SEKSUALNEGO DODATEK NR 1

początek strony
(c) 1996-1998 Mateusz