www.mateusz.pl/mt/ko

KRZYSZTOF OSUCH SJ

Czy ja znam Jezusa? – Wykluczyć nienawiść!

 

 

Po tym zaś poznajemy, że znamy Jezusa, jeżeli zachowujemy Jego przykazania. Kto mówi: Znam Go, a nie zachowuje Jego przykazań, ten jest kłamcą i nie ma w nim prawdy. Kto zaś zachowuje Jego naukę, w tym naprawdę miłość Boża jest doskonała. Po tym właśnie poznajemy, że jesteśmy w Nim. Kto twierdzi, że w Nim trwa, powinien również sam postępować tak, jak On postępował. Umiłowani, nie piszę do was o nowym przykazaniu, ale o przykazaniu istniejącym od dawna, które mieliście od samego początku; tym dawnym przykazaniem jest nauka, którąście słyszeli. A jednak piszę wam o nowym przykazaniu, które prawdziwe jest w Nim i w was, ponieważ ciemności ustępują, a świeci już prawdziwa światłość. Kto twierdzi, że żyje w światłości, a nienawidzi brata swego, dotąd jeszcze jest w ciemności. Kto miłuje swego brata, ten trwa w światłości i nie może się potknąć. Kto zaś swojego brata nienawidzi, żyje w ciemności i działa w ciemności, i nie wie, dokąd dąży, ponieważ ciemności dotknęły ślepotą jego oczy (1 J 2,3-11).

Trwa oktawa Bożego Narodzenia. Radośnie świętujemy to, że na świat przyszedł sam Boży Syn. Jego trwała obecność pośród nas jest najważniejszym darem Boga dla ludzi! Nasza kultura – wciąż jeszcze przesycona duchem Ewangelii – świadczy o tym, że przez całe minione wieki ludzie potrafili odkrywać wielkość Jezusa Chrystusa i uznać Jego wyjątkowe znaczenie dla ludzkich dziejów. Z upływem wieków, stopniowo, coraz więcej narodów odkrywało, że Jezus Chrystus jest dany ku ich powstaniu i zbawieniu. I że dzięki Niemu wiadomo, po co żyć i że umiera się, aby żyć w pełni – Boskim Życiem.

Wielka troska

Od kilku wieków obserwujemy, że ze wzmożoną siłą działa w świecie potężny duch przeciwny Jezusowi Chrystusowi – Antychryst. Wyrwa on całe narody z kręgu Jezusowego Światła i Miłości.

– Jest to powód do wielkiej troski! I do działania. Nowa ewangelizacja, modlitwa i pokuta – to konkretna odpowiedź na zda się galopującą dechrystianizację... Jednak troska o innych winna być zawsze poprzedzona zadbaniem o jakość osobistej więzi z Jezusem! Dlatego (w świetle dzisiejszego słowa Bożego) trzeba sobie odpowiedzieć na kilka ważnych pytań: czy Jezus Chrystus jest dla mnie Kimś Najważniejszym? Czy ja znam Jezusa? Czy znam Go naprawdę i wystarczająco? Czy poznaję Jezusa miłośnie, serdecznie?

Odpowiedzi nie mogą być pośpieszne i nieprawdziwe. Należy je zweryfikować.

Oznaki, że znamy Jezusa

Różne są oznaki tego, że znamy Jezusa naprawdę i serdecznie.

Dla św. Jana najważniejszą oznaką autentycznego poznania Jezusa jest to, czy zachowujemy przykazania. Kto mówi: Znam Go, a nie zachowuje Jego przykazań, ten jest kłamcą i nie ma w nim prawdy. Istotą i duszą wszystkich Bożych Przykazań jest, jak dobrze wiemy, miłowanie Boga całym sercem, a bliźniego swego jak siebie samego (por. Mt 22, 37-39).

Być może już nie przekraczamy wprost któregoś z Dziesięciu Przykazań, ale w konfrontacji z zaleconą nam (tak wielką) miarą miłości do Boga i do bliźnich ujawnia się to, jak bardzo nie dociągamy! A skoro bardzo nie dociągamy w tym, co jest najważniejsze, to jak ze spokojem i z czystym sumieniem możemy deklarować, że znamy Jezusa.

Owszem, jakoś Go znamy, ale nie dość i raczej powierzchownie. Brakuje nam takiego poznania Jezusa, które owocuje przyjaźnią z Nim i zażyłością a także upodobnieniem się do Niego! Upodobnieniem w rzeczy najważniejszej: w miłowaniu Boga Ojca całym sercem, a bliźniego (co najmniej) jak siebie samego, a nawet tak jak Jezus nas umiłował (por. J 13, 34).

Nasuwa się pytanie (i zadanie): co winienem czynić, aby pozna(wa)ć Jezusa naprawdę, serdecznie i „skutecznie”, czyli aż po miłowanie tak, jak Jezus miłuje Ojca i człowieka? I aż po miłowanie tych, którzy nam źle czynią!

Wykluczyć nienawiść

Św. Jan dobrze zna naukę Jezusa i ma w sobie Jego Ducha. W swoim nauczaniu jest wierny Mistrzowi aż do bólu. Widać to w tym zdaniu: Kto twierdzi, że żyje w światłości, a nienawidzi brata swego, dotąd jeszcze jest w ciemności. Jan Ewangelista zna skłonność człowieka idącego za Jezusem do trwania w iluzji co do głębi poznania Jezusa i co do jakości bycia Jego uczniem. Zatem bez wahania odbiera dobre samopoczucie tym, którzy błędnie twierdzą, że są już wystarczająco „oświeceni” przez Jezusa.

Św. Jan mówi tak: jeśli nienawidzisz swego bliźniego, to nie łudź się, żeś poznał Jezusa i żeś się napełnił Jego Boskim światłem. Wiedz, że nienawiść żywiona – choćby tylko do jednego człowieka – dobitnie świadczy o tym, że jeszcze nie wniknąłeś w Objawienie Boże, jeszcze wystarczająco nie poznałeś Serca Boga Ojca.

Boży Syn przyszedł objawić to właśnie, że Ojciec miłuje zawszewszystkich (por. Mt 5, 44 n). Kto tę prawdę bierze sobie do serca i nią się nasyca, ten czyni podobnie jak Ojciec: miłuje zawsze i wszystkich! Tak „czuć” i tak postępować – to wielkie dobro.

Czy miłuję wszystkich?

Właśnie, czy ja miłuję wszystkich, czy tylko tych, którzy mnie miłują?

Inaczej mówiąc: czy dostrzegam, że każda osoba jest bezcenna, dobra i piękna?

Czy sprzyjam każdemu człowiekowi? Czy także o tym, który wyrządza mi krzywdę, potrafię powiedzieć: «Dobrze, że jesteś! Ty też jesteś dobry, choć w tej chwili, czynisz (jeszcze) zło! Sprzyjam tobie. Dobrze ci życzę. Gotów jestem troszczyć się o twoje dobro. Modlę się za ciebie. Pragnę dla ciebie Bożego błogosławieństwa. Ofiaruję ci moje przebaczenie, choćbyś jeszcze nie był gotów go przyjąć».

Dopiero ten, kto tak odnosi się do swoich bliźnich, ten naprawdę poznał Jezusa i chodzi już w świetle Boskiej Miłości. Kto miłuje swego brata, ten trwa w światłości i nie może się potknąć. Taki się nie potknie i nie zatrzyma się w drodze do Nieba.

Taki człowiek jest współpracownikiem Jezusa i wraz z Nim przemienia świat, dziś tak bardzo terroryzowany przez demoniczną nienawiść czy przez jej „łagodniejsze” odmiany – takie jak niechęć, zazdrość czy poniżanie innych itd.

Czerwona lampka

Kto zaś swojego brata nienawidzi, żyje w ciemności i działa w ciemności, i nie wie, dokąd dąży, ponieważ ciemności dotknęły ślepotą jego oczy. To słowo Boże jest jasne i proste. Jest też ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny. Potrafi osądzić pragnienia i myśli naszych serc, oddzielając miłość od nienawiści, światło od ciemności, życie od śmierci (por. Hbr 4, 12).

Jeśli stwierdzam u siebie nienawiść (do osoby!, a nie: do zła, grzechu), to winienem zauważyć, że zapala się czerwona lampka, która ostrzega, że oto jestem w ciemności. A główną tego przyczyną jest to, że nie znam Boga, nie znam Jezusa. W konsekwencji tego wciąż jeszcze nie wiem, dokąd podążam i kim tak naprawdę jestem. I kim jest każdy człowiek. Zachowuję się, jak ktoś jeszcze nie oświecony przez Boskie światło.

Co zatem winienem uczynić?

– Zwrócić się z żarliwością ku Jezusowi, stać się Jego pilnym i pokornym uczniem.

Nowy Rok Liturgiczny, który zaczął się wraz z Adwentem i ma swój pierwszy kulminacyjny punkt w Bożym Narodzeniu, daje nam nową sposobność, by stać się uczniem Jezusa bardziej serio. Rekolekcje Ignacjańskie bardzo w tym pomagają, gdyż są kontemplacją Osoby Jezusa, rozłożoną na kilka etapów i zwykle na kilka lat.

o. Krzysztof Osuch SJ

Częstochowa, 29 grudnia 2008 AMDG et BVMH

 

Inne teksty: www.mateusz.pl/mt/ko/ oraz tutaj: punkty do medytacji. Zapraszam także na strony Centrum Duchowości: www.jezuici.pl/centrsi

 

 

 

© 1996–2008 www.mateusz.pl/mt/ko