www.mateusz.pl/mt/ko

KRZYSZTOF OSUCH SJ

Eucharystia – obdarowani i wdzięczni

 

 

1. Szereg zachęt

W Słowie Bożym do nas skierowanym (w 20 niedzielę zwykłą: Prz 9,1-6; Ps 34,2-3.10-15; Ef 5,15-20; J 6,56; J 6,51-58) usłyszeliśmy szereg zachęt; jedne wskazują, czego winniśmy unikać, inne mówią, co powinniśmy czynić i o co zabiegać.

Wyliczę te zachęty, a następnie wyróżnię jedną. W pierwszym czytaniu z Księgi Przysłów Mądrość prosi i nawołuje:

Prostaczek niech do mnie tu przyjdzie.
Chodźcie, nasyćcie się moim chlebem, pijcie wino, które zmieszałam.
Odrzućcie głupotę i żyjcie, chodźcie drogą rozwagi! (Prz 9,1-6)

Kilka pozytywnych wezwań i przestróg zawiera także dzisiejszy psalm 34:

Bójcie się Pana wszyscy Jego święci.
Zbliżcie się, synowie, posłuchajcie, co mówię.
Powściągnij swój język od złego, a wargi swoje od kłamstwa.
Od zła się odwróć, czyń dobrze,
szukaj pokoju i dąż do niego.

2. Najważniejsza zachęta

Słowa dzisiejszej ewangelii też zawierają zachętę. Jest ona wyrażona pośrednio, a jednocześnie bardzo mocno. Jezus odwołuje się do naszego rozumu, wolności i ufnej wiary wobec Jego Osoby. Przede wszystkim odsłania dar, jakim jest On sam, dający Siebie nam ludziom.

W Wieczerniku Jezus wyraźnie zachęci i poleci:

Bierzcie i jedzcie, to jest Ciało moje (Mt 26, 26).
Następnie wziął kielich i odmówiwszy dziękczynienie, dał im, mówiąc: Pijcie z niego wszyscy, bo to jest moja Krew Przymierza, która za wielu będzie wylana na odpuszczenie grzechów (Mt 26, 28 n).

Tu natomiast, w długiej Mowie Eucharystycznej, zapisanej w 6 rozdziale Ewangelii według św. Jana, Jezus przygotowuje swoich uczniów do otwarcia się na bezcenny dar Eucharystii. Jezus między innymi po prostu stwierdza:

Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba.
Jeśli kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki.
Chlebem, który Ja dam, jest moje ciało za życie świata.

W odpowiedzi na sprzeczki słuchaczy Jezus nie tłumaczy się, lecz idzie dalej, odsłaniając konsekwencje przyjmowania albo nie przyjmowania Go:

Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie. Kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym.

I jeszcze raz stwierdza:

Ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a Krew moja jest prawdziwym napojem. Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije, trwa we Mnie, a Ja w nim.

Nasz udział w niedzielnej Eucharystii dowodzi, że słowa Jezusa traktujemy poważnie. Że bierzemy sobie serca zarówno Jego obietnicę jak i poważną przestrogę. Nasza dzisiejsza postawa nie zwalnia nas z sięgania całe życie po takie pomoce, które pomogą nam z coraz większą wiarą otwierać się na Wcielonego Syna Bożego, który w Swej Miłości do nas idzie do końca, a właściwie nie stawia granic Swojej Miłości do nas!

3. Dziękujcie zawsze za wszystko Bogu Ojcu

Zakładając, że dar Jezusa w Eucharystii traktujemy poważnie i że w Eucharystii widzimy największe zbawcze Wydarzenie w dziejach ludzkości, zwróćmy uwagę na zachęty i wezwania, które adresuje do nas św. Paweł (Efezjan 5,15-20). Jest ich aż nadto:

Baczcie pilnie, jak postępujecie, nie jako niemądrzy, ale jako mądrzy.
Wyzyskujcie chwilę sposobną, bo dni są złe.
Nie bądźcie przeto nierozsądni, lecz usiłujcie zrozumieć, co jest wolą Pana.
A nie upijajcie się winem, bo to jest [przyczyną] rozwiązłości,
ale napełniajcie się Duchem, przemawiając do siebie wzajemnie w psalmach i hymnach, i pieśniach pełnych ducha, śpiewając i wysławiając Pana w waszych sercach.
Dziękujcie zawsze za wszystko Bogu Ojcu w imię Pana naszego Jezusa Chrystusa!

Nasza uwaga nie potrafi koncentrować się na kilku przedmiotach naraz. Proponuję zatem, byśmy zwrócili szczególną uwagę na to wezwanie: Dziękujcie zawsze za wszystko Bogu Ojcu.

Niestety, nie rodzimy się wdzięczni.

Trzeba w życiu wiele poznać, trzeba napracować się nad prostowaniem swoich krętych dróg, by stać się człowiekiem wdzięcznym. Można by śmiało stwierdzić, że całe nasze życie w Kościele zmierza do tego, byśmy z całego serca zaczęli dziękować Bogu Ojcu i byśmy się w tej wdzięczności niejako rozpłynęli. – Czy już dzisiaj możemy o sobie powiedzieć: «jestem kimś, kto ma powody do wdzięczności. Jestem kimś, kto zawsze za wszystko Bogu Ojcu dziękuje. Jestem kimś, kto otrzymał tę świadomość od Pana Jezusa Chrystusa!»

Najlepszym „miejscem” na świecie, gdzie człowiek-chrześcijanin zyskuje motywy do bycia wdzięcznym jest, niewątpliwie, Msza święta, przeżywana jako uobecnienie całego życia, śmierci i zmartwychwstania Jezusa Chrystusa. Tu, w sprawowanej Eucharystii, udzielanie się Boga nam sięga szczytu. Tu człowiek – dzięki Jezusowi Chrystusowi – widzi jak na dłoni (choć nie od razu i nie za każdym razem), że winien być wdzięczny Bogu Ojcu zawsze i za wszystko.

4. W byciu wdzięcznym trzeba się też ćwiczyć

Zauważmy jednak, że wdzięczni zawsze za wszystko Bogu Ojcu nie stajemy się na mocy jednego aktu poznania i woli; w byciu wdzięcznym należy się ćwiczyć.

To nie przypadek, że św. Ignacy Loyola zadaje nam to ćwiczenie się w byciu wdzięcznym, gdy w pierwszym punkcie codziennego rachunku sumienia zaleca: Dziękować Bogu Panu naszemu za o otrzymane dobrodziejstwa.

To prawda, bywają takie dni, w których życie jawi się nam przede wszystkim jako bardzo trudne, pełne ciężarów, lęków i zadań ponad siły. Te trudne doświadczenia tak nas nieraz zajmują i na sobie koncentrują, że nawet nie próbujemy przebić się ku „słonecznej stronie życia”. Czujemy się czasem nazbyt przygnębieni, smutni. – Jednak mimo to, wbrew narzucającym się pierwszym odczuciom, jesteśmy (i to zawsze) zdolni do dziękowania Bogu; także wtedy, gdy życie jawi się nam jako trudne. Z dziękowaniem Bogu nie trzeba czekać aż pojawią się okoliczności szczególnie sprzyjające. To wizja wiary uzdalnia nas do widzenia tego, czego na pierwsze (naturalistyczne) wejrzenie nie widać. To ta wizja wiary pozwala św. Pawłowi, niebywale przecież obarczonemu i bardzo cierpiącemu, powiedzieć: Sądzę, że cierpień teraźniejszych nie można stawiać na równi z chwałą, która ma się w nas objawić (Rz 8, 18).

Próbujmy w codziennym życiu kojarzyć Dar Eucharystii i postawę wdzięczności z praktyką codziennego rachunku sumienia, w tym szczególniej pierwszego punktu 1. To dobrze, jeśli na dłużej zatrzymujemy się w tym punkcie. W ten sposób szybciej staniemy się eucharystyczni; a być eucharystycznym – to być świadomym odbiorcą niezmierzonych darów Boga Ojca i jednocześnie za te dary świadomie dziękować.

Im bardziej cała codzienna Rzeczywistość zjawi się nam jako eucharystyczna, tym łatwiej będziemy żyć pełnią życia duchowego, czyli życia w Chrystusie, w Duchu Świętym i w Ojcu.

o. Krzysztof Osuch SJ

Częstochowa, 20 sierpnia 2006 AMDG et BVMH

 

1 Więcej o byciu wdzięcznym jak św. Ignacy: www.jezuici.pl/centrsi/puncta/bycwdzie.htm

Inne teksty: www.mateusz.pl/mt/ko/

Zapraszam na strony internetowe Centrum Duchowości im św. Ignacego Loyoli w Częstochowie www.jezuici.pl/centrsi

 

 

 

© 1996–2006 www.mateusz.pl/mt/ko