www.mateusz.pl

KS. MAREK STUDENSKI

Współpracownicy prawdy

O haśle pontyfikatu Papieża Benedykta XVI

 

Gdyby ktoś postawił nam pytanie, w jakim celu Syn Boży stał się człowiekiem i przyszedł na świat – z pewnością padłyby różne odpowiedzi. Mówilibyśmy o miłości Boga, o Jego dobroci i trosce o człowieka. Sam Jezus tak określa cel swego posłannictwa: „Ja się na to narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie”. (J 18,37)

Papież Benedykt XVI jako hasło swego pontyfikatu przyjął słowa: „Współpracownicy prawdy” (Cooperatores veritatis). Pochodzą one z Trzeciego Listu św. Jana Apostoła (3 J 8). Do św. Jana dotarły wieści, że chrześcijanin imieniem Gajus okazuje gościnność wędrownym misjonarzom. Gajus otrzymuje w liście wyrazy wdzięczności, które są zarazem zachętą do kontynuacji takiej postawy. Św. Jan pisze: „Oni to zaświadczyli o twej miłości wobec Kościoła; dobrze uczynisz, zaopatrując ich na drogę, zgodnie z wolą Boga. Przecież wyruszyli w drogę dla imienia Jego, nie przyjmując niczego od pogan. Powinniśmy zatem gościć takich ludzi, aby wspólnie z nimi pracować dla prawdy”.

Hasło: „Współpracownicy prawdy”, które towarzyszyło już biskupiemu posługiwaniu Josepha Ratzingera, wyraża pragnienie służby dla wartości, która z jednej strony jest w dzisiejszym świecie tak często deptana, a z drugiej strony stanowi przedmiot pragnień wielu ludzkich serc.

Odpowiadając na pytanie dziennikarza dotyczące swego hasła biskupiego, kard. Joseph Ratzinger stwierdził: „Oczywiście jestem, jak przystoi, gorliwym czytelnikiem Pisma Świętego, a na sformułowanie, które od razu mnie zafascynowało, natrafiłem w Trzecim Liście św. Jana Apostoła. (…) W warunkach kryzysu epoki – w której toczy się żywa wymiana myśli, jeśli chodzi o prawdę przyrodoznawczą, ale dominuje subiektywność, jeśli chodzi o istotne pytania ludzkie – poszukiwanie prawdy i odwaga przyjęcia prawdy znów stały się naszą potrzebą”.

Poszukiwanie prawdy przez współczesnego człowieka nie jest podyktowane jedynie czystą ciekawością. Jakże często pytanie o prawdę przybiera formę rozpaczliwego krzyku kogoś, kto poszukuje sensu życia. W takiej sytuacji znalezienie odpowiedzi na pytanie o prawdę staje się sprawą „być albo nie być” człowieka.

Wielki psychiatra i psycholog – Wiktor Frankl będąc w czasie II wojny światowej więźniem obozu koncentracyjnego Auschwitz Birkenau zauważył, że wielu ludzi znajdujących się w tym „piekle na ziemi” nie straciło poczucia sensu istnienia. Uwagę naukowca zwrócił natomiast fakt, że bardzo często osoby żyjące w luksusie, mające wszelkie dane po temu, by być szczęśliwymi – załamują się, nie wytrzymują bowiem konfrontacji z drobnymi doświadczeniami życia. Te obserwacje doprowadziły Wiktora Frankla do odkrycia nowej jednostki chorobowej. Nazwał ją frustracją egzystencjalną. Choroba ta znana jest również jako „nerwica niedzielna”. Na czym polega ta choroba i skąd jej nieco dziwna nazwa? Troska o byt, zaangażowanie w wir spraw tego świata, pogoń za sukcesem zabierają człowiekowi tak dużo czasu, że nie ma już kiedy stawiać sobie „zbędnych pytań” czy zaprzątać sobie głowy „niepotrzebnymi problemami”. Kiedy jednak nadchodzi niedziela czy inny dzień wolny od pracy – powracają najtrudniejsze pytania: „Po co żyję?” „Jaki jest sens mojego cierpienia?” Największy dramat polega na tym, że człowiek nie jest przygotowany do odpowiedzi na te pytania. Stąd najwięcej samobójstw ma miejsce w dni wolne od pracy. Według Wiktora Frankla alkoholizm, narkomania czy coraz częstsze w naszych czasach próby samobójstw – to nic innego jak próba ucieczki od życia – tak bardzo znienawidzonego, bo pozbawionego sensu. Widzimy więc, jak wiele zależy od tego, czy człowiekowi uda się odnaleźć prawdę, która nada sens jego życiu.

Człowiek jest na ziemi jedyną istotą, która może poszukiwać prawdy. Każdy, kto czystym sercem i umysłem szczerze poszukuje prawdy – jest już na dobrej drodze. Warto przytoczyć słowa św. siostry Teresy Benedykty od Krzyża – Edyty Stein. Ta pochodząca z Wrocławia, urodzona w żydowskiej rodzinie uczona – współpracownica Edmunda Husserla poświęciła całe swoje życie poszukiwaniom prawdy. Poszukiwania te doprowadziły ją do odkrycia Chrystusa. Idąc konsekwentnie za poznaną prawdą przyjęła chrzest, wstąpiła do karmelu, a potem umarła męczeńską śmiercią w obozie koncentracyjnym Auschwitz Birkenau. Odwołując się do własnych doświadczeń Edyta Stein stwierdziła: „Bóg jest prawdą. Kto szuka prawdy, szuka Boga, choćby o tym nie wiedział”.

Papież Benedykt XVI ma świadomość, że nie wszyscy ludzie, sami wyruszają na poszukiwanie prawdy, tak jak to czyniła na przykład Edyta Stein. Wzruszającym wyrazem troski Ojca Świętego o tych, których nie stać na poszukiwanie prawdy było nakreślenie obrazu zagubionej owcy w homilii inaugurującej jego pontyfikat: „Pierwszym znakiem jest paliusz, utkany z czystej wełny, który został nałożony na moje ramiona. To starożytne insygnium, używane przez biskupów Rzymu od IV w., można uznać za symbol jarzma Chrystusowego, jakie biskup tego miasta, sługa sług Bożych, bierze na swoje barki. (…) W rzeczywistości symbolika paliusza jest jeszcze bardziej konkretna: wełna jagnięcia ma przedstawiać zagubioną owcę, a także chorą lub słabą, którą pasterz bierze na ramiona i niesie do źródła żywej wody. (…) Pasterza powinien przenikać święty niepokój Chrystusa: nie jest mu obojętne to, że tak wielu ludzi żyje na pustyni. A jest tak wiele rodzajów pustyni. Istnieje pustynia ubóstwa, pustynia głodu i pragnienia, pustynia opuszczenia, samotności, zniszczonej miłości. Jest pustynia mroku, który kryje Boga, spustoszenia umysłów, które zatraciły świadomość godności i drogi człowieka. Na świecie jest coraz więcej takich zewnętrznych pustyń, ponieważ pustynie wewnętrzne stały się tak rozległe”.

Słowa te świadczą o tym, że Benedykt XVI pojmuje swoją misję jako docieranie także do tych, którzy ze względu na swoją słabość, przeżyte doświadczenia czy po prostu brak dobrej woli już nie mogą albo nie chcą szukać prawdy. Namiestnik Chrystusa na ziemi pragnie, tak jak sam Chrystus, pamiętać o zagubionych owcach – także o tych, które zagubiły się w poszukiwaniu prawdy.

Każdy z nas – uczniów Chrystusa powinien rozumieć, jakie znaczenie dla naszego życia ma fakt, że jesteśmy ludźmi, którzy odnaleźli prawdę. Dzięki temu mamy świadomość sensu życia. Światło poznanej prawdy może rozświetlić nawet najciemniejsze chwile naszej egzystencji. Radość i wdzięczność za dar poznania prawdy powinny nas zmobilizować, byśmy nieśli ją naszym braciom, stając się, podobnie jak papież Benedykt XVI, jej współpracownikami.

Bardzo wymowne są słowa Ojca Świętego Benedykta XVI skierowane 21 V 2005 do pracowników Sekretariatu Stanu: „My nie pracujemy — jak mówi wielu ludzi o swojej pracy — by bronić władzy. Nie mamy żadnej świeckiej, doczesnej władzy. Nie pracujemy, by zdobyć prestiż, doprowadzić do rozwoju firmy, czy coś w tym rodzaju. My rzeczywiście pracujemy po to, aby drogi świata były otwarte przed Chrystusem. I cała nasza praca, we wszystkich swych aspektach, ostatecznie służy właśnie temu, aby Ewangelia, a tym samym radość odkupienia, dotarła do świata. W tym sensie, również w zwyczajnych i pozornie mało zaszczytnych codziennych zajęciach, stajemy się, w miarę naszych możliwości (…) współpracownikami Prawdy, czyli Chrystusa w Jego działaniu w świecie, aby stał się on naprawdę Królestwem Bożym”.

ks. Marek Studenski

 

 

 

© 1996–2006 www.mateusz.pl