Znaleźć drogę do domu

KS. MIROSŁAW CZAPLA

Poniedziałek, 23.XII.2002

 

„Daj mi poznać drogi Twoje, Panie”

 

W jednym z filmów sensacyjnych pewien agent, który utracił pamięć, rozpaczliwe przebiera w paszportach złożonych w skrzynce banku w Zurychu. Paszport radziecki, amerykański, francuski, niemiecki, hiszpański... Wszędzie jest jego zdjęcie, ale w każdym paszporcie inne imię, nazwisko i dane osobowe. Dramat człowieka, który odruchowo umie znakomicie się obronić, lecz nie wie kim jest i dokąd zmierza.

Zupełnie inaczej rzecz ma się z dzieckiem przychodzącym na świat w atmosferze miłości i nadziei. Takim utęsknionym i oczekiwanym synem było niemowlę Elżbiety i Zachariasza. Ono nie umiało się bronić, ono było zdane na miłość swoich rodziców. Ono również nic jeszcze nie wie o Bożym świecie, lecz Pan niezwykłymi okolicznościami jego narodzin zapisuje zręby jego tożsamości. Dziecko poczęli rodzice posunięci wiekiem i uznawani dotąd za niepłodnych. To pierwszy niezwykły znak. Drugim, może jeszcze mocniejszym była zaskakująca niemota kapłana Zachariasza, który wzruszony opuścił świątynię po znacznie dłuższym składaniu ofiary niż czynili to dotąd kapłani. Dopełnieniem niezwykłości było odzyskanie mowy przez Zachariasz w ósmym dniu po narodzinach syna, gdy nadszedł czas obrzezania i nadania dziecku imienia. W tym narodzeniu dziecka Zachariasza i Elżbiety nie ma tak niepojętych cudów jak opisywane w żydowskich opowiadaniach narodziny Noego czy Mojżesza. Ów pierwszy miał jasnością towarzyszącą swemu narodzeniu oświetlić cały pokój, inni patriarchowie jako niemowlęta mieli mówić.

Skąd Elżbieta wiedziała, że dziecko ma otrzymać imię „Jan”? Jakie tryskało w Elżbiecie źródło pewności, że właśnie takie imię, skoro zwyczaj żydowski mówił, że syn powinien otrzymać imię dziadka lub ojca? Było to niewątpliwie to samo źródło, z którego czerpał pewność ojciec dziecka; na drewnianej tabliczce pokrytej woskiem Zachariasz spokojnie napisał imię „Jan”. Małżonkowie byli najbardziej świadomi nadzwyczajnego działania Bożego w tajemnicy poczęcia i zrodzenia ich dziecka. Imieniem syna wyrazili tę niezwykłą prawdę; „Jan” oznacza „Bóg jest łaskawy”. Tożsamość przyszłego proroka głosiło jego imię. Czas i czyny potwierdziły trafność imienia.

„Daj mi poznać drogi Twoje, Panie” (Ps 25). Kto odkrywa w Janie proroka, w Jezusie odkryje Chrystusa. Jeśli zatem wejdzie na drogi Pańskie, jednoznacznie ukazywane przez Jana, nauczy się chodzić ścieżkami Jezusa. One są wąskie, kręte, chwilami niewygodne i pod górę, ale tylko one wiodą do Domu. Taki człowiek wie kim jest i dokąd zmierza.

Ks. Mirosław Czapla

 

 

© 1996–2002 www.mateusz.pl