www.mateusz.pl/wam/psj

MAREK KOPACZYK

SUDAN – chrześcijańska Golgota

 

Tekst pochodzi z miesięcznika Posłaniec Serca Jezusowego, wrzesień 2005

Sudan jest największym krajem w Afryce. Jego powierzchnia wynosi 2.506.000 km, lecz zamieszkuje go tylko 29 milionów ludzi, z czego 70% stanowią muzułmanie, 16,7 % to chrześcijanie (5 milionów), zaś 12% to animiści (wyznawcy pierwotnych religii Afryki). Mimo posiadania ropy naftowej, miedzi i złota jest on jednym z najbiedniejszych krajów świata. W praktyce Sudan dzieli się na część północną – arabską – muzułmańską i południową – chrześcijańską oraz aministyczną.

W Sudanie trwa najdłuższa wojna, jaką zna ludzkość. Niestety mass media tej tragedii nie chcą zauważyć. Być może dlatego, że jest to wojna przeciw czarnym chrześcijanom, prowadzona przez islamskich fundamentalistów. Konflikt trwa od lat 50. z chwilowym zawieszeniem broni w latach 70. W 1983 roku reżim Nimeirego narzucił prawo szariatu w całym kraju. Południe nie zaakceptowało tego traktatu. Kolejny reżim nasilił islamizację kraju, ogłaszając dżihad (świętą wojnę) przeciw niewiernym, bombardując wsie, szkoły, kościoły oraz szpitale na Południu, blokując też pomoc humanitarną dla milionów głodujących ludzi.

10 XII 1998 r., pięćdziesiąt lat po uchwaleniu Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka, New York Times napisał: Podczas gdy wszyscy przywódcy świata uroczyście obchodzą rocznicę Deklaracji Praw Człowieka, nikt, nie wiadomo dlaczego, nie pamięta o Sudanie. A przecież w kraju tym islamski front dokonuje brutalnego ludobójstwa, zwłaszcza w jego południowej części, w większości chrześcijańskiej. Konflikt ten spowodował już więcej ofiar niż Ruanda, Bośnia i Kosowo razem wzięte; 1,9 miliona mężczyzn, kobiet i dzieci. Ogromna większość z nich to nie buntownicy, lecz osoby cywilne, winne jedynie tego, że ich poglądy nie były zgodne z islamskim reżimem. Amnesty International w swoim Rocznym raporcie 2001 stwierdza, że pod koniec 2000 roku, trwająca od 1983 r. wojna kosztowała życie prawie 2 miliony ludzi oraz była przyczyną przymusowego uchodźstwa dalszych 4,5 miliona. Uważa się ponadto, że około 500 tysięcy osób poszukiwało azylu za granicą. Ludobójstwa dokonywano w sposób celowy, morząc ludność cywilną głodem, bombardując pomoc humanitarną, rabując i niszcząc zbiory upraw oraz trzodę, co powodowało pogłębienie się panującego głodu. Dziesiątki tysięcy ludzi – pisze Amnesty w Raporcie – w wyniku bombardowań, masowych egzekucji i tortur zostały przy użyciu terroru zmuszone do opuszczenia własnych domów położonych na bogatym w ropę obszarze górnego Nilu. Rok ten dla Sudanu rozpoczął się alarmem ogłoszonym przez Światowy Program Żywnościowy Narodów Zjednoczonych. Dane opublikowane dowodziły, że 900 tysięcy osób na południu kraju zostało zagrożonych z powodu braku żywności i wody. Stowarzyszenie medyczne Amref dodało, iż na 3 miliony mieszkańców Południa przypada 10 lekarzy. W kwietniu ONZ wysłała do Sudanu nadzwyczajną pomoc. Największą hipokryzją reżimu islamskiego było to, że eksport ropy, rozpoczęty w 1999 roku, przyniósł wpływy w wysokości 400 milionów dolarów rocznie. Pieniądze te rząd przeznaczył na finansowanie dżihadu przeciw chrześcijanom i animistom. Aby upokorzyć chrześcijan, muzułmanie stosują niewolnictwo. Szwajcarska organizacja humanitarna Międzynarodowa Solidarność Chrześcijańska (Christian Solidarity Internationale-CSI) podaje, że w październiku 2001 roku uwolniono z niewoli 4.041 przetrzymywanych na północy Sudańczyków. Ich zeznania o tym, co przeszli, to mrożące w żyłach opowieści. 75% dziewcząt powyżej 12 roku życia zostało zgwałconych, każda przez kilka osób; ponad 90% doznało przemocy fizycznej, ponad 80% zmuszono do przejścia na islam. Oblicza się, że w Sudanie pozostaje w niewoli 200 tysięcy osób. – Tutaj Arabowie wciąż polują na młodych chrześcijan i animistów, „niewiernych”, czyli ludzi niższej kategorii, których należy używać jako niewolników – wyjaśnia misjonarz pracujący w Sudanie, o. Mario Riva. – Nigdy nie zapomnę dziewczyny, która przyszła się wyspowiadać, bo była niewolnicą. Według jej własnych słów, wykorzystywana była na wszelkie sposoby. Nosiła w sobie winę popełnioną przez innych. 20 XII 2001 r. CSI ogłosiła, że w ciągu 6 miesięcy udało się jej wydostać z niewoli 14.550 Sudańczyków. Absurdem i wielką hipokryzją jest fakt, że właśnie Sudan w maju 2001 r. został wybrany członkiem Komisji Praw Człowieka ONZ, zaś 28 września zostało zniesione, nałożone na to państwo 5 lat wcześniej, embargo. 4 września prezydent Sudanu Ali Osman Taha ogłosił Sudańczykom: Naszą drogą, z której nie zejdziemy, jest dżihad; i wysoko będziemy nieść jego sztandar. Przemowa ta była kierowana do mudżahedinów, gotowych do masakrowania „niewiernych psów” i do chwytania chrześcijańskich kobiet i dzieci, które potem sprzedaje się jako niewolników. Niestety ani ONZ, ani żadna inna tego typu organizacja nie jest zainteresowana losem Sudańczyków. Wydaje się też, że kiedy ofiarami są chrześcijanie laickie media i prasa „nabierają wody w usta” i dziwnie milczą na ten temat. Tylko nieliczne organizacje związane z Kościołem lub wspólnotami protestanckim próbują problem nagłaśniać i protestować; przy tym udzielają niezbędnej pomocy. Gdy mocarstwa toczą wojnę z „globalnym terroryzmem” w Sudanie, islamscy ekstremiści „ćwiczą” sobie na kobietach i chrześcijańskich dzieciach. Cisza wokół tego ludobójstwa nasuwa myśl: Jeżeli dotyczy to chrześcijan, zbrodnia jest dozwolona, a jeżeli chrześcijanie zaczynają się bronić i zabiegać o pomoc, jest to przemilczane; wokół sprawy panuje zmowa milczenia.

(oparcowano na podstawie książki A. Socci, Mroki Nienawiści, Kraków 2003)

Marek Kopaczyk

 

Tekst pochodzi z miesięcznika Posłaniec Serca Jezusowego, wrzesień 2005

 

 

 

© 1996–2005 www.mateusz.pl