www.mateusz.pl/wam/psj

PIOTR STEFANIAK

Jak wonny dym kadzidła

O Edycie Stein w 115. rocznicę urodzin

 

Tekst pochodzi z miesięcznika Posłaniec Serca Jezusowego, 8/2006

115 lat temu, w wielkie święto ludu Izraela – Jom Kippur – w rodzinie pochodzącej z górnośląskiego Lublińca, kupców drzewnych Zygfryda Steina i Augusty z domu Courant, urodziła się córka Edyta jako ich najmłodsze dziecko. Posiadała ona wybitną inteligencję, żywy jak srebro temperament i niezwykle złożoną osobowość.

Edyta należała do pierwszego pokolenia kobiet o nowoczesnym i wszechstronnym wykształceniu. Jej droga edukacyjna przebiegała w szkole Wiktorii we Wrocławiu, którą ukończyła maturą w 1913 r. Potem studiowała na uniwersytetach: wrocławskim (1913-1915) germanistykę, historię i psychologię oraz w Getyndze (1915), gdzie znakomicie zdała egzamin państwowy pro facultate docendi z propedeutyki filozofii (pod kierunkiem Edmunda Husserla), a także z historii i z germanistyki. Po przerwie spowodowanej I wojną światową Edyta służyła w pruskich kolumnach sanitarnych jako pielęgniarka w wojskowym lazarecie dla zakaźnie chorych na Morawach. Następnie uczyła w szkole średniej we Wrocławiu i równocześnie podjęła studia doktoranckie na uniwersytecie we Fryburgu Bryzgowijskim. Jej doktorat zatytułowany: Zum Problem der Einfühlung – O zagadnieniu wczucia, okazał się rewelacyjny i został wydany drukiem w Halle w 1917 r. W tym czasie jako wybitna studentka i młody naukowiec pozostawała asystentką prof. Husserla. Prowadziła intensywne życie naukowe i publicystyczne, krocząc własną ścieżką ku prawdzie obiektywnej. Niestety jako kobieta – taka była wówczas epoka – nie mogła uzyskać upragnionej habilitacji.

W ferworze dążenia do wiedzy ta ateizująca intelektualistka u swojej przyjaciółki Jadwigi Conrad-Martius w Bergzabern natknęła się na książkę pt.: Życie św. Teresy z Avila. Dzięki tej lekturze odnalazła prawdę i pokochała Chrystusa. W miejscowym kościele parafialnym pw. św. Marcina 1 I 1922 r. przyjęła Chrzest i I Komunię św., otrzymując imiona: Edyta Jadwiga. Dnia 2 II w domowej kaplicy biskupa Spiry została bierzmowana. Chrzest stał się dla Edyty początkiem wielkiej przygody miłości, wiodącej ją przez krzyż do chwały. Z drugiej strony stał się bolesnym doświadczeniem dla niej i dla jej bliskich, zwłaszcza dla matki. Pomimo że doktor Stein chciała od razu poświęcić się życiu zakonnemu, to zgodnie z zaleceniami podjęła w latach 1923-1931 pracę w instytucie pedagogicznym św. Magdaleny w Spirze, prowadzonym przez dominikanki. Tam została zapamiętana jako najwyższej klasy pedagog i przyjaciel młodzieży. Na prośbę zakonnic opublikowała pracę: Fenomenologia Husserla a filozofia św. Tomasza z Akwinu. Równolegle interesowała się procesami zachodzącymi w społeczeństwie, co znalazło swój wyraz w publikacji Studium o państwie. Zaraz potem pracowała nad swym dziełem z zakresu ontologii: Byt skończony a byt wieczny. Obok tego opublikowała szereg artykułów o sytuacji kobiet w świecie współczesnym. Prowadziła liczne wykłady o problematyce społeczno-politycznej związanej z właściwie rozumianą pozycją kobiet. Jej prelekcje odbywały się w Pradze, Wiedniu, Salzburgu, Bazylei, Paryżu, Bendorfie i w Monasterze. W tym ostatnim mieście, w Niemieckim Instytucie Pedagogiki Naukowej próbowała uzyskać docenturę, jednak ustawy antysemickie Niemiec wchodzących w okres hitleryzmu udaremniły jej starania. Edyta zdążyła jedynie jeszcze wydać we Wrocławiu dwutomowy przekład dzieła św. Tomasza z Akwinu: Pytania sporne o prawdzie. W niesprawiedliwości i prześladowaniu przez nazistów jej żydowskiego narodu widziała preludium do prześladowań Kościoła. Wysłała więc do Piusa XII żarliwy list, za który otrzymała papieskie błogosławieństwo.

Kiedy zrozumiała, że nic już nie może uczynić dla Boga jako naukowiec, postanowiła oddać się Najwyższej Miłości jako ofiara za nawrócenie swego narodu, by poznał i pokochał Jezusa – swoje zbawienie. Mając 42 lata, zgłosiła się do klasztoru karmelitanek bosych w Kolonii-Lindenthal, gdzie siostry zdecydowały się ją przyjąć 14 X 1933 r. Dnia 15 IV 1934 r. została obleczona w habit karmelitański i otrzymała imię zakonne: Teresa Benedykta od Krzyża. W nowicjacie na polecenie prowincjała – mimo braku pomocy warsztatowej – podjęła prace nad przeredagowaniem dzieła o bycie skończonym i wiecznym. Śluby czasowe złożyła w 1935r., a profesję wieczystą w trzy lata później. Zaraz też 1 V 1938 r., z rąk biskupa sufragana kolońskiego, wedle zakonnego zwyczaju otrzymała uroczyście czarny welon.

Życie zakonne s. Teresy Benedykty było pasmem wielu nieumiejętności. Praktyczne karmelitanki, mistrzynie robót kobiecych, na każdym kroku dostrzegały, że s. Benedykta nie umie gotować, sprzątać ani dziergać. Także szycie, prace ręczne czy praca w zakrystii zupełnie jej nie wychodziły. Pomimo to pierwsza zgłaszała się do pomocy. Zakonnice z pobłażaniem patrzyły na dokonania nowej współsiostry. Wkrótce znalazły s. Benedykcie dobre zajęcie – obsługę centrali telefonicznej.

Zupełnie inaczej wyglądało życie duchowe i modlitewne s. Benedykty. Była zawsze pierwszą w chórze i ostatnia z niego wychodziła. Mieszkanki klasztoru szybko zauważyły głęboko kontemplacyjny charakter modlitwy s. Benedykty. Praktykowała ona radykalizm ewangeliczny, który razem z upodobaniem w męczeństwie czerpała ze swej żydowskiej natury – tak o niej wyraził się prof. Edmund Husserl. W klasztorze, w karmelitańskim duchu prostoty podjęła służbę wobec prawdy i nieustannej, zwłaszcza wstawienniczej modlitwy. Mistrzami na jej drodze byli: św. Jan od Krzyża i św. Teresa Wielka. Miłując prawdę, weszła na drogę świętości. Była ufna i prosta jak dziecko w stosunku do Boga i ludzi (grzeszna z grzesznymi i święta ze świętymi – jak sama mawiała), a surowa i nieugięta w radykalizmie moralnym i duchowym. Dla niej Ewangelia była dosłowna, a prawa reguły zakonnej jednoznaczne. Będąc w pełni córą Izraela, czuła, że tak jak Estera ma wstawiać się przed Królem za swym narodem. Dlatego jej pokuta i ofiara były ekspiacją dla Boga i miarą jej bezgranicznej miłości. To pragnienie miłowania zakotwiczała w Kościele. Była osobą na wskroś eklezjalną. Wiedziała, że Kościół jest poślubiony Barankowi, ale godzina uroczystych godów wybije dopiero po zwycięstwie nad smokiem, gdy ostatni odkupieni dokończą swych ziemskich bojów. Moc w wypełnieniu swego powołania czerpała przed Najświętszym Sakramentem, gdzie jej rozum i wola obcowały z utajoną Miłością. S. Benedyktę urzekała Matka Boża i czuła w swym życiu Jej łaskawość. Postanowiła naśladować Ją w tym, co poznawała w swym wewnętrznym olśnieniu.

Duchowe życie s. Benedykty wpisane było w doczesność, która realnie usposabiała ją do ofiary. Nocą 31 XII 1938 r., uciekając przed hitlerowskimi szykanami, przekroczyła granice Niemiec i znalazła się w holenderskim klasztorze karmelitanek w Echt. Tam polecono jej pracę nad niedokończonym studium nad Janem od Krzyża: Wiedza Krzyża. Było to intelektualno-duchowe przygotowanie do całopalnej ofiary. Dnia 2 VIII 1942 r. wraz z rodzoną siostrą Różą została aresztowana przez gestapo i umieszczona w obozie Amersfoort, skąd po dwóch dniach trafiła do lagru przejściowego w Westerbork. Tam gromadziła wokół siebie dzieci, myła je, czesała, zdobywała pożywienie i była im matką w chwilach, gdy ich rodzone matki wpadały w odrętwienie i obojętność. Dnia 7 VIII 1942 r. razem z siostrą i innymi współwięźniami została przewieziona do KL. Auschwitz i wraz z całym transportem z rampy skierowana do komory gazowej. Jej zagazowane ciało 9 VIII 1942 r. zostało złożone we wspólnym dole, a następnie spalone w krematorium.

Ofiara, którą s. Benedykta złożyła za swój naród, stała się wonnym dymem kadzidła. Kościół 4 I 1962 r. rozpoczął proces beatyfikacyjny, który w formie non cultu otwarto równo w 30 lat po jej męczeńskiej śmierci. Papież Jan Paweł II beatyfikował ją w Kolonii 1 V 1987 r., a kanonizował 11 X 1998 r. w Rzymie. Obecnie s. Teresa Benedykta od Krzyża jest czczona jako patronka Europy wraz ze św. Katarzyną ze Sieny i św. Brygidą Szwedzką.

Piotr Stefaniak

 

Tekst pochodzi z miesięcznika Posłaniec Serca Jezusowego, sierpień 2006

 

 

 

© 1996–2006 www.mateusz.pl