Nie tylko o przykazaniach
V. Dwa drzewa i dwa światy, czyli o grzechu pierworodnym

 

Historię Adama i Ewy znają nawet małe dzieci. Dzieci potrafią szczegółowo opisać wygląd Raju. Potrafią też bez zająknięcia się wyjaśnić dlaczego zakazany owoc został zerwany. Dorośli, jeśli w ogóle słuchają podobnych opowieści, to zwykle z przymrużeniem oka. Raj na ziemi? Cudowny ogród? To dobre dla maluchów -- myślą sobie. Zapytani o przyczyny zła, o cierpienie, wojny i głód, rozkładają ręce. "To nie nasza wina -- mówią. -- Błąd leży gdzieś na początku, błąd jest pierworodny." Przebąkują przy tym coś o wężu, o kuszeniu pod drzewem i... milkną. Dorośli bowiem to też w pewnym sensie dzieci.

Biblijna opowieść o Raju tłumaczy przyczyny zła. Tłumaczy na sposób bajkowy, ale chyba dość przekonywujący, skoro doczekała się aż tylu parafraz, zapożyczeń, interpretacji malarskich, muzycznych i naukowych. Czy tego chcemy, czy nie, Raj wpisał się w naszą kulturę na dobre. Warto mu się bliżej przyjrzeć. Dla nas najważniejsze będzie dzisiaj to, co dotyczy bezpośrednio moralności.

Rozpocząć wypada od rajskich drzew. Dwa spośród nich były szczególnie ważne: "drzewo życia" oraz "drzewo poznania dobra i zła". W samym środku Raju stały dwa drzewa -- warto o tym pamiętać, bo kiedy zapomni się, że drzewa były dwa, historia traci właściwy sens. Owoce drzewa życia zapewniały człowiekowi nieśmiertelność, trochę jak jabłka Hesperyd. Owoce drugiego drzewa były równie niezwykłe. Niezwykłe do tego stopnia, że jeszcze dzisiaj pobudzają do spekulacji, często zresztą zupełnie niedorzecznych: "Owoce drzewa poznania musiały być zjedzone -- tłumaczą niektórzy -- w przeciwnym razie człowiek nie byłby zdolny ani do dobra, ani do zła". "Drzewo poznania pchnęło ludzkość na drogę postępu -- tłumaczą inni -- a grzech pierworodny ośmielił człowieka do eksperymentów naukowych". "Gdyby Pan Bóg nie posadził drzewa z takimi właśnie owocami -- spekulują jeszcze inni -- to nie byłoby zła na świecie". Niestety, żadnej z tych potocznych hipotez nie da się pogodzić ani z opisem biblijnym, ani nawet ze zdrowym rozsądkiem. Pan Bóg zakładając Eden nie mógł umieścić w nim niczego złego. Co więcej, nie mógł zakazać człowiekowi dostępu do czegoś, co na pewno byłoby dla niego dobre. Mówiąc inaczej, Bóg nie mógł być początkiem zła ani w porządku ontologicznym (tzn.: złej rzeczy), ani w porządku moralnym (tzn.: złego czynu), ani nawet w porządku poznawczym (tzn.: fałszu). Mówiąc jeszcze inaczej i prościej, drzewo poznania dobra i zła musiało być w całości równie dobre jak drzewo życia, bo pochodziło wprost od Boga, który jest najwyższym Dobrem.

Skąd w takim razie zło? Dlaczego człowiek nie mógł zrywać owoców z drzewa poznania? Odpowiedź jest prosta: bo ich zrywanie mijało się z celem. O ile właściwy użytek z drzewa życia można było zrobić zrywając z niego owoce, o tyle poprawne korzystanie z drzewa poznania polegało właśnie na tym, żeby niczego z niego nie zrywać. Pan Bóg nie wydał zakazu jedzenia owoców z jednego z rajskich drzew po to, żeby wystawiać Adama na próbę (a po jakimś czasie, powiedzmy, zakaz znieść). Eksperymenty z ludzką wolnością nie byłyby Panu Bogu na nic potrzebne. Bóg natomiast wyjaśnił człowiekowi jak powinien korzystać z obu drzew. Przykazał człowiekowi jasno, że z jednego jeść może, a z drugiego nie. My zaś wcale nie musimy uciekać się aż do Raju, aby to boskie przykazanie zrozumieć. Z własnego życia dobrze wiemy, że tu, na ziemi, z jednych dóbr możemy korzystać wchodząc w ich posiadanie, z innych natomiast na zasadach zupełnie innych. I tak, możemy posiąść najrozmaitsze dobra materialne, bo świat z woli Bożej poddany jest naszemu władaniu. Co więcej, dzięki Chrystusowi możemy nawet posiąść szczęście wieczne. Ale "posiadanie" to tylko kawałek prawdy o człowieku. Kiedy bowiem mówimy, że "mamy przyjaciół", to już nie posiadanie mamy na myśli. Przyjaciół się nie posiada. Przyjaźń należy do innego świata niż posiadanie. Nie posiada się drugiej osoby, ani miłości, ani piękna, ani prawdy. Nie posiada się też dobra, ani zła. W dobru można mieć udział. Prawda może wyzwolić. Miłość to jakby nowe narodziny. Natomiast zło rodzi niewolę. "Posiadanie" nie ma nic wspólnego z tymi wszystkimi wartościami. Wolność -- owszem. Moglibyśmy zatem powiedzieć, że dwa rajskie drzewa streszczają uniwersalną prawdę o ludzkim życiu. Tę mianowicie, że człowiek jest obywatelem dwu światów: świata ściśle deterministycznego, którym rządzi prawo posiadania oraz świata duchowego, w którym króluje wolność. Zrywanie jabłek należy do pierwszego świata, miłość, ale niestety i grzech pierworodny, do drugiego.

Pierwsi rodzice najwyraźniej zwątpili w istnienie tego drugiego świata. Zwątpili w to, czego posiadać nie można, a w czym można mieć jedynie udział. Zwątpili z dobroć Bożą, w piękno Bożego zamysłu i popadli w niewolę własnych wątpliwości. Wydało im się nagle, nie bez podszeptu Złego, że wszystkiego, nawet prawdy, powinni się najeść jak jabłek.

Raju dawno już nie ma na ziemi. Na szczęście my do obu rajskich drzew znowu mamy przystęp. I to przystęp bez ograniczeń. Naszym drzewem życia i naszym drzewem poznania jest krzyż Chrystusowy.

 

 

 

P O P R Z E D N I N A S T Ę P N Y
IV. Nie święci garnki lepią, czyli o chrześcijańskim powołaniu VI. Czy Ewangelię można streścić?

początek strony
(c) 1996-1998 Mateusz