www.mateusz.pl/mt/js

JACEK ŚWIĘCKI

Błogosławieństwa Apokalipsy św. Jana

 

 

Wszyscy zapewne znamy Osiem Błogosławieństw zapisanych w Ewangelii wg św. Mateusza (por. Mt 5,3-10). Nie wszyscy jednak wiemy, że bardzo podobne w swej wymowie błogosławieństwa zostały zapisane także w innej księdze Nowego Testamentu, mianowicie w Apokalipsie św. Jana.

W przeciwieństwie do Ewangelii nie zostały tam one jednak zapisane w zwartym tekście, lecz wstawiono je jakby przypadkowo w różne fragmenty tego niezwykłego Proroctwa. Wszystkie one rozpoczynają się w greckim tekście oryginalnym od słowa makarioi, co znaczy błogosławieni lub też szczęśliwi. Podobnie ma się rzecz z przekleństwami. W mateuszowej Ewangelii odnajdujemy je w jednym miejscu (por. Mt 23,13-28), zaś w Apokalipsie należy je szukać w kilku różnych rozdziałach. I tu i tam rozpoczynają się od greckiego słowa ouai, to znaczy biada lub zgroza.

I błogosławieństw i przekleństw jest jednak w Apokalipsie jedynie siedem, a nie osiem. Wynika to najprawdopodobniej z bardzo specyficznych reguł kompozycyjnych tej księgi, gdzie wszystko oparte jest na siedmioelementowych cyklach. Jeśli więc mamy w janowym Objawieniu cykle siedmiu listów, siedmiu pieczęci, siedmiu trąb i siedmiu czasz, to należy się spodziewać, że błogosławieństw i przekleństw też będzie tylko siedem. Liczba ta nie została wybrana przypadkowo, gdyż dla Hebrajczyków oznacza pełnię, całość, a nawet doskonałość.

Dalej, dokładna analiza tekstu pokazuje, że zarówno apokaliptyczne błogosławieństwa jak i przekleństwa są w wyraźny sposób powiązane z obietnicami i przestrogami, jakie sam Chrystus przekazuje siedmiu gminom chrześcijańskim – poprzez zesłanego na wyspę Patmos św. Jana – w siedmiu niezwykłych proroctwach. Wynika stąd jednoznacznie, że listy do siedmiu kościołów (por. Ap 2,1 – 3,22) nie mogą być sprowadzane jedynie do roli wstępu, ponieważ wprowadzają one odbiorców w kluczowe wątki, na kanwie których ukazuje się nam stopniowo całość konstrukcji janowego Objawienia.

Rozważanie to stanowi kontynuację mojego wcześniejszego studium Ośmiu Błogosławieństw 1, a także uzupełnienie mojego mini-komentarza do Apokalipsy św. Jana 2.

Trzy wymiary janowego Objawienia

Apokalipsa jest tak trudna w odbiorze, ponieważ została skomponowana podobnie jak barokowa fuga polifoniczna: na początku słyszymy jeden wątek melodyczny, potem pojawia się inny, potem jeszcze inny, potem znów wraca dawny wątek, ale jakby w nieco zmienionej formie… Na początku ciężko się tego słucha, bo trudno się właściwie zorientować, gdzie jest główna melodia. Potem jednak uważne ucho zaczyna wychwytywać coraz więcej harmonii, kontrapunktów i zaskakujących symetrii zaczynających się nagle i niespodziewanie układać się w spójną, jakby wyłaniającą się z oceanu dźwięków całość. W końcu słuchacz znajduje w utworze takie upodobanie, że słuchałby go bez końca…

Spróbujmy zatem pokrótce opisać, jak nawarstwiają się w janowym Objawieniu poszczególne wątki i jakie harmonie możemy w nich dostrzec.

Wymiar duszpasterski

Stosunkowo najłatwiej jest go odnaleźć właśnie w sekwencji listów do siedmiu kościołów (por. Ap 2-3). Nie mamy tu wielu wątpliwości, po co św. Jan je napisał. Otóż zapewne w takim samym celu, w jakim swoje listy pisał św. Paweł do innych podlegających mu gmin chrześcijańskich. Chciał je zapewne umocnić w wierze wobec rozlicznych problemów i prześladowań, jakie w swoim czasie przeżywały, odpowiedzieć na wątpliwości, pochwalić za dobre postawy i czyny, zganić to, co było niewłaściwe i udzielić niezbędnych wskazówek. Takie listy zawsze były przekazywane przez zaufanych wysłanników 3. Listy apokaliptyczne nie są one jednak pisane w taki sam sposób jak listy Pawła, Piotra, czy też Jakuba, gdyż mają wyraźny charakter proroctwa. Są to bowiem słowa samego Pana Jezusa, a nie tylko apostolskie wskazówki 4.

Z listów tych możemy się dowiedzieć, jakie problemy przeżywały poszczególne gminy.

Po pierwsze, wiele z nich zostało spenetrowanych przez sektę nikolaitów. Jej zwolennicy przypuszczalnie głosili, że wiarę chrześcijańską daje się pogodzić z uczestnictwem w pogańskich świętach, których nieuniknionym akcentem było zajadanie się mięsem zwierząt uprzednio złożonym bożkom w ofierze, a także udział w zwyczajowych orgiach 5. Pewne kościoły dały nikolaitom zdecydowany odpór, ale pewne ich do pewnego stopnia tolerowały, a nawet inspirowały się ich przewrotną nauką.

Po drugie, kościoły musiały stawić czoła zwalczającym je gwałtownie gminom żydowskim. Dlatego właśnie listy przypominają im prawdę, że, w duchowym sensie tego słowa, to właśnie chrześcijanie są prawdziwymi Żydami, a nie prześladujący ich starozakonni 6. Ci ostatni nazwani są wręcz „synagogą szatana” – co znaczy dosłownie „zgromadzeniem oskarżyciela” – gdyż całą swą energię wykorzystują na oskarżanie chrześcijan i szkodzenie im, podczas gdy sami chrześcijanie pogańskiego pochodzenia w owym czasie mieli jeszcze wyraźną świadomość wszczepienia w Naród Wybrany poprzez wiarę w żydowskiego skądinąd Mesjasza i mieli skłonności, aby traktować Żydów jak braci.

Innym niepokojącym zjawiskiem w kościołach było osłabnięcie żaru pierwszego przylgnięcia do Chrystusa. Niekiedy jest to tylko oziębłość, niekiedy jednak jest to już popadnięcie w duchowe odrętwienie, a nawet zdrada Boga Żywego. Niejako dla kontrastu wiara wielu chrześcijan jest wciąż żywa, owocna, a nawet gotowa do złożenia życia w ofierze; niemniej czują się oni przygnębieni z powodu doznawanych prześladowań lub też wpadają w kompleksy z powodu swych niewielkich możliwości wobec atrakcyjnego i pewnego siebie świata pogańskiego.

Co ciekawe, w listach nie dostrzega się, aby wszystkie te kościoły doświadczały jakichś zakrojonych na szeroką skalę prześladowania ze strony władz rzymskich. Sporadyczne aresztowania, kamienowania czy też inne szykany zdarzały się także w czasach Dziejów Apostolskich i wtedy jeszcze nie były wynikiem politycznych decyzji zapadających na najwyższym szczeblu w Rzymie. To nam uświadamia, że apokaliptyczne listy prorockie niekoniecznie musiały być napisane dopiero pod koniec Igo wieku n.e. w trakcie prześladowań cesarza Domicjana.

Wymiar historiozoficzny (czyli wizji historycznej)

Najłatwiej można go odnaleźć w apokaliptycznych wizjach wyraźnie nawiązujących do wyprowadzenia z Egiptu (por. Ap 15), a także zainspirowanych prorockimi przepowiedniami odnośnie zniszczenia i odbudowy świątyni jerozolimskiej (por. Ap 11), niewoli babilońskiej i powrotu z niej (por Ap 18) czy też prześladowań religijnych w czasie powstania machabejskiego (Ap 12 i 13). Jest on obecny także w listach do siedmiu kościołów. Owszem, jedynie przy bardzo uważnej ich lekturze i tylko przy doskonałej znajomości Pisma św. Co ciekawe, wielu egzegetów w ogóle go nie zauważa 7.

Okazuje się, że pozornie dziwne zwroty i liczne zapożyczenia z innych ksiąg biblijnych (wzmianki o proroku Balaamie, królowej Jezabel, drzewie życia, mannie, kluczach, białych szatach itp.) mają głęboki sens, jeśli tylko zauważy się, że każdy kościół został przedstawiony jako żywy znak kolejnego etapu Historii Zbawienia. Narrację rozpoczyna wspomnienie rajskiego ogrodu, następnie rozwija się ona w obrazach niewoli egipskiej, przejścia przez pustynię, czasów królewskich Izraela, niewoli babilońskiej oraz powrotu z niej. Wieńczy ją przyjście Chrystusa do swego narodu, który puka do jego drzwi, ale nie zostaje przyjęty.

Tu możemy jeszcze zwrócić uwagę na fakt, że poszczególne miasta są wymieniane po kolei według wyraźnie wytyczonej trasy: z Efezu idzie się na północ do Smyrny, a dalej do Pergamonu. Potem droga zmienia kierunek: skręca gwałtownie na południowy wschód i biegnie prosto do Laodycei przez Tiatyrę, Sardes i Filadelfię. Z Laodycei można następnie powrócić do Efezu drogą idącą niemal dokładnie na zachód. W ten sposób natchniony Autor symbolicznie spiął wszystkie etapy Historii Świętej od pierwszego Adama aż do przyjścia Nowego Adama, to jest Chrystusa (por. 1Kor 15,45).

Nasuwa się pytanie, po co to wszystko? Co Jan chciał nam przez to powiedzieć? Wydaje się, że przede wszystkim chciał zwrócić naszą uwagę na fakt, iż wszystkie nasze codzienne kłopoty, problemy i oczekiwania wpisane są w wyraźny Boży zamiar, który został nam objawiony w spisanej na kartach Biblii Historii Zbawienia. Jak głosi to inny biblijny Mędrzec:

To, co było, jest tym, co będzie, a to, co się stało, jest tym, co znowu się stanie: więc nic zgoła nowego nie ma pod słońcem. Jeśli jest coś, o czym by się rzekło: «Patrz, to coś nowego» – to już to było w czasach, które były przed nami. (Koh 1,9-10)

Nie jest zatem przypadkiem, że około dwóch trzecich tekstu janowego Objawienia stanowią cytaty z kilkudziesięciu ksiąg zarówno Starego Testamentu jak i Ewangelii. Apokalipsa nie jest bowiem przepowiednią dotyczącą wyłącznie przyszłych czasów poprzedzających Paruzję, ale żywym Słowem, które poprzez kontemplację tego, co zdarzyło się niegdyś, pragnie odpowiedzieć także na niepokoje i wyzwania naszych obecnych czasów. Nie po to, aby nas przerazić, ale przeciwnie, aby nas umocnić, dodać odwagi i wlać w nas ufność. A jeśli już mowa jest o przyszłości, to wyłącznie po to, aby ukierunkować nasze życie na przychodzącego Jezusa, a nie po to, aby zaspokoić naszą ciekawość.

Dlatego też cała Apokalipsa może być jak najbardziej rozumiana jako ostateczne ujawnienie Kościołowi w całej swej głębi i wymowie Bożego zamiaru wobec całego stworzenia oraz człowieka, któremu to stworzenie zostało przecież powierzone. Nie na sposób gnostycki czy też ezoteryczny, ale poprzez kontemplację Słowa oraz konkretnych obrazów i zdarzeń wziętych niemal żywcem z dziejów Narodu Wybranego. Janowe Objawienie ukazuje bowiem symbolicznie całą panoramę dziejów od stworzenia świata aż do ostatecznego ukończenia dzieła stworzenia w dniu Paruzji (czyli powtórnego przyjścia Chrystusa), gdy nastanie nowe Niebo i Nowa Ziemia.

Wymiar mistyczno-eschatologiczny

Można go odnaleźć najszybciej w wizjach nieba (Ap 4 – 5), rozprawy z przeciwnikami Boga (Ap 19 – 20) oraz Niebieskiego Jeruzalem (Ap 21). Przejawia się ona głównie poprzez znaki i symbole obrazujące Boże błogosławieństwo dla tych, którzy są wierni Chrystusowi aż do końca oraz straszny los mający przypaść Jego przeciwnikom jako konsekwencja ich własnego wyboru. Wizje te wyjaśniają ponadto, kim jest Bóg, kim jest człowiek, co Bóg uczynił dla człowieka, oraz kim jest przeciwnik Boga, diabeł, i jak chce on zniszczyć człowieka. Ich tajemniczość w realiach ówczesnej epoki miała na celu zarówno pobudzenie umysłu czytelnika do szukania Prawdy jak i uniemożliwienie przeciwnikom chrześcijan formułowania oskarżeń wobec nich.

W listach do siedmiu kościołów wątki mistyczne uwidoczniają się najpierw poprzez określenia, jakie do siebie stosuje Jezus, a następnie poprzez groźby i obietnice, jakie kieruje do poszczególnych gmin. Ma się tu wrażenie, że Syn Boży przychodzi do nich już jako Sędzia, niejako przed czasem 8. Żaden z adresatów nie zostaje jednak potępiony – nawet ten, który zasłużył na to najbardziej. Wręcz przeciwnie, każdemu z kościołów dana jest zawsze wspaniała obietnica, o ile tylko zdecyduje się nawrócić i pójść dalej za swym Mistrzem i Panem. Powtarza się jak refren zwrot: „Mówi Ten, który...” i „Zwycięzcy dam...”. Ani razu nie usłyszymy z ust Jezusa „Biada!”, które wypowiadają aniołowie i ludzie nad poddanym diabłu światem.

Kluczową myśl Apokalipsy ilustruje najlepiej – o, paradoksie! – lakoniczne stwierdzenie św. Pawła: Przemija postać tego świata. (1 Kor 7,31b). Przeminie zło, przeminie dawny człowiek wraz ze swoimi żądzami, przeminą także fałszywe kulty będące wyrazem błędnych wyobrażeń o Bogu, przeminie świat taki, jako go dziś znamy. To co pozostanie, to miłość, jakiej udzielił nam Chrystus, Jego Słowo i Jego Zmartwychwstanie. Wszystko inne nieuchronnie przeminie, rozpadnie się, zostanie spalone w ogniu nieugaszonym. Dlatego już od teraz musimy przygotować się i pracować na rzecz nowej rzeczywistości, która już nadchodzi jako Nowa Jerozolima, nowa cywilizacja miłości.

Najważniejszym znakiem tego wszystkiego jest w janowym Objawieniu niezwykle dyskretna, choć zarazem stanowcza zapowiedź upadku świątyni jerozolimskiej 9. Podobnie jak w Ewangeliach synoptycznych zniszczenie świątyni ma w Apokalipsie charakter zapowiedzi eschatologicznej (dotyczącej spraw ostatecznych): dawna, zdegenerowana forma kultu musi ustąpić formie nowej 10. Zapowiada to ostateczne zastąpienie obecnego świata Nowym Niebem i Nową Ziemią (por. Ap 21,1).

Listy i błogosławieństwa

Powiązanie siedmiu listów do kościołów z błogosławieństwami, zarówno apokaliptycznymi jak też ewangelicznymi, jest prostsze niż mogłoby się to z początku wydawać. Szczególną rolę pełnią przy tym obietnice, jakich Jezus udziela na końcu każdego z listów.

Gmina w Efezie: błogosławieni płuczący swe szaty

Aniołowi Kościoła w Efezie napisz: To mówi Ten, który trzyma w prawej ręce siedem gwiazd, Ten, który się przechadza wśród siedmiu złotych świeczników. Znam twoje czyny: trud i twoją wytrwałość, i to że złych nie możesz znieść, i że próbie poddałeś tych, którzy zwą samych siebie apostołami, a nimi nie są, i żeś ich znalazł kłamcami. Ty masz wytrwałość: i zniosłeś cierpienie dla imienia mego – niezmordowany. Ale mam przeciw tobie to, że odstąpiłeś od twej pierwotnej miłości. Pamiętaj więc, skąd spadłeś, i nawróć się, i pierwsze czyny podejmij! Jeśli zaś nie – przyjdę do ciebie i ruszę świecznik twój z jego miejsca, jeśli się nie nawrócisz. Ale masz tę [zaletę], że nienawidzisz czynów nikolaitów, których to czynów i Ja nienawidzę. Kto ma uszy, niechaj posłyszy, co mówi Duch do Kościołów. Zwycięzcy dam spożyć owoc z drzewa życia, które jest w raju Boga. (Ap 2,1-7)

Ponieważ Efez jest w owym czasie stolicą rzymskiej prowincji zwanej Azją Prokonsularną, tamtejsza gmina chrześcijańska cieszy w Kościele niewątpliwymi przywilejami. Jezus jednak wyraźnie jej mówi, że dla Niego pierwszym jest ten, kto utrzymuje z Nim najżarliwszą więź miłości, a nie ten, kto stara się dla Niego wiele czynić z obowiązku. Nawiązuje przy tym do czasów bezpośrednio po upadku Prarodziców w ogrodzie Eden: owszem nawet wtedy zachowało się na ziemi jeszcze wielu sprawiedliwych, ale żaden z nich nie był w stanie równie mocno tak ufać Bogu i tak Go miłować jak było to przed fatalnym zwiedzeniem przez Węża 11. Jezus zapowiada przestawienie menory (złotego świecznika) gminy efeskiej dalej od siebie, gdyż jej dobre uczynki nie wynikają z miłości do Niego 12. Jeśli jednak wspólnota nawróci się, umieści ją z powrotem w sytuacji intymnego obcowania z Bogiem tak jak niegdyś było to przywilejem Prarodziców: pod drzewem życia w rajskim ogrodzie.

Błogosławieństwem skierowany do tego kościoła jest zatem:

Błogosławieni, którzy płuczą swe szaty, aby władza nad drzewem życia do nich należała i aby bramami wchodzili do Miasta. (Ap 22,14).

Płukanie szat, to obraz usprawiedliwienia przez szczere nawrócenie.

Odpowiadającym mu błogosławieństwem ewangelicznym jest natomiast:

Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą. (Mt 5,8)

Jest to dość oczywiste, zważywszy na fakt, że jedynie w ogrodzie Eden przed upadkiem człowiek mógł widzieć Boga i nie lękać się Go.

Symetrycznym „Biada” (por. Ap 9,12) jest tu niewątpliwie sytuacja, gdy ludzie cierpiący straszne plagi w dalszym ciągu nie chcą dostrzec Boga i uciekają w demoniczne kulty oraz zbrodnie:

A pozostali ludzie, nie zabici przez te plagi, nie odwrócili się od dzieł swoich rąk, tak by nie wielbić demonów ani bożków złotych, srebrnych, spiżowych, kamiennych, drewnianych, które nie mogą ni widzieć, ni słyszeć, ni chodzić. Ani się nie odwrócili od swoich zabójstw, swych czarów, swego nierządu i swych kradzieży. (Ap 9,20-21)

Gmina w Smyrnie: błogosławieni mający udział w Zmartwychwstaniu

Aniołowi Kościoła w Smyrnie napisz: To mówi Pierwszy i Ostatni, który był martwy, a ożył. Znam twój ucisk i ubóstwo – ale ty jesteś bogaty – i [znam] obelgę wyrządzoną przez tych, co samych siebie zowią Żydami, a nie są nimi, lecz synagogą szatana. Przestań się lękać tego, co będziesz cierpiał. Oto diabeł ma niektórych spośród was wtrącić do więzienia, abyście próbie zostali poddani, a znosić będziecie ucisk przez dziesięć dni. Bądź wierny aż do śmierci, a dam ci wieniec życia. Kto ma uszy, niechaj posłyszy, co mówi Duch do Kościołów. Zwycięzcy śmierć druga na pewno nie wyrządzi szkody. (Ap 2,8-11)

Problemem tej gminy jest nadmierny lęk przed prześladowaniami. Jej stan ducha przypomina to, co musieli przeżywać Hebrajczycy w niewoli egipskiej. Jezus pragnie udzielić adresatom listu szczególnych mocy swego Zmartwychwstania i zapewnia, że prześladowanie będzie krótkotrwałe 13. Jego owocem będzie natomiast niewiędnący wieniec chwały.

Błogosławieństwem skierowanym do tego kościoła jest:

Błogosławiony i święty, kto ma udział w pierwszym zmartwychwstaniu: nad tymi nie ma władzy śmierć druga, lecz będą kapłanami Boga i Chrystusa i będą z Nim królować. (Ap 20,6)

Pierwszym zmartwychwstaniem jest, oczywiście, chrzest (por. Kol 2,12). Trwanie nim zapewnia chrześcijanom niewyobrażalnym ogrom przyszłej chwały (por. Rz 8,18).

Odpowiadającym mu błogosławieństwem ewangelicznym jest:

Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią. (Mt 5,7)

Wygląda bowiem na to, że chrześcijanie w Smyrnie nie chcieli bronić się przed fałszywymi zarzutami Żydów, gdyż uważali ich za braci – i w ten sposób okazali im miłosierdzie 14.

Symetrycznym „Biada” (por. Ap 11,14) jest tu obraz pomsty Bożej nad niemiłosiernymi narodami pogańskimi niszczącymi ziemię:

I rozgniewały się narody, a nadszedł Twój gniew i pora na umarłych, aby zostali osądzeni, i aby dać zapłatę sługom Twym prorokom i świętym, i tym, co się boją Twojego imienia, małym i wielkim, i aby zniszczyć tych, którzy niszczą ziemię. (Ap 11,18)

Gmina w Pergamonie: błogosławieni umierający w Panu

Aniołowi Kościoła w Pergamonie napisz: To mówi Ten, który ma miecz obosieczny, ostry. Wiem, gdzie mieszkasz: tam, gdzie jest tron szatana, a trzymasz się mego imienia i wiary mojej się nie zaparłeś, nawet we dni Antypasa, wiernego świadka mojego, który został zabity u was, tam gdzie mieszka szatan. Ale mam nieco przeciw tobie, bo masz tam takich, co się trzymają nauki Balaama, który pouczył Balaka, jak podsunąć synom Izraela sposobność do grzechu przez spożycie ofiar składanych bożkom i uprawianie rozpusty. Tak i ty także masz takich, co się trzymają podobnie nauki nikolaitów. Nawróć się zatem! Jeśli zaś nie – przyjdę do ciebie niebawem i będę z nimi walczył mieczem moich ust. Kto ma uszy, niechaj posłyszy, co mówi Duch do Kościołów. Zwycięzcy dam manny ukrytej i dam mu biały kamyk, a na kamyku wypisane imię nowe, którego nikt nie zna oprócz tego, kto [je] otrzymuje. (Ap 2,12-17)

Gmina pergamońska jest w szczególnie trudnej sytuacji. Z jednej strony doznaje krwawych prześladowań, przypuszczalnie ze strony władzy rzymskiej 15, a równocześnie jest wewnętrznie rozdwojona, z powodu tolerowania pośród siebie zwolenników sekty nikolaitów. Jezus mówi adresatom listu, że miecz Jego ust jest groźniejszy od miecza rzymskiego prokuratora i że to raczej Jego powinni się obawiać. Antypas zginął, ale swym przykładem umocnił wiarę swych współbraci. Natomiast nikolaici, którzy idą na łatwe kompromisy z pogańskimi obyczajami unikając w ten sposób konfrontacji z władzą, mogą ściągnąć na siebie miecz znacznie groźniejszy, miecz Słowa Bożego.

Sytuację gminy w Pergamonie najlepiej ilustruje porównanie z Hebrajczykami wędrującymi po pustyni. Z jednej strony są oni stale narażeni na napady ościennych ludów (Amalekitów, Moabitów, Edomitów itp.), z drugiej zaś atakuje ich od wewnątrz duch buntu i zniechęcenia, tak że momentami woleliby powrócić do Egiptu. Dlatego właśnie Jezus obiecuje jej mannę (oczywisty symbol Eucharystii) i wstęp do Ziemi Obiecanej 16.

Błogosławieństwem skierowanym do tego kościoła jest:

Błogosławieni, którzy w Panu umierają – już teraz. Zaiste, mówi Duch, niech odpoczną od swoich mozołów, bo idą wraz z nimi ich czyny. (Ap 14,13)

Nawiązuje ono do ofiary życia wiernego Antypasa, a także do odpoczynku Izraelitów w Ziemi Obiecanej (por. Hbr 4,8-11).

Odpowiadającym mu błogosławieństwem ewangelicznym jest natomiast:

Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój, albowiem oni będą nazwani synami Bożymi. (Mt 5,9)

Głównym problemem gminy jest bowiem brak autentycznego Bożego pokoju, gdyż miota się ona pomiędzy postawą Antypasa a postawą nikolaitów. Tak jak niegdyś Izraelici na pustyni miotali się pomiędzy posłuszeństwem Mojżeszowi a dawaniu posłuchu buntownikom.

Symetrycznym „Biada” (por. Ap 8,13) jest tu obraz katuszy, jakich doznają ludzie buntujący się przeciw Bogu. Żyją w tak wielkim niepokoju, iż desperacko szukają złudnego odpoczynku w martwocie śmierci:

I w owe dni ludzie szukać będą śmierci, ale jej nie znajdą, i będą chcieli umrzeć, ale śmierć od nich ucieknie. (Ap 9,6)

Gmina w Tiatyrze: błogosławieni słuchający słów Proroctwa i strzegący go

Aniołowi Kościoła w Tiatyrze napisz: To mówi Syn Boży, Ten, który ma oczy jak płomień ognia, a nogi Jego podobne są do drogocennego metalu. Znam twoje czyny, miłość, wiarę, posługę i twoją wytrwałość, i czyny twoje ostatnie liczniejsze od pierwszych, ale mam przeciw tobie to, że pozwalasz działać niewieście Jezabel, która nazywa siebie prorokinią, a naucza i zwodzi moje sługi, by uprawiali rozpustę i spożywali ofiary składane bożkom. Dałem jej czas, by się mogła nawrócić, a ona nie chce się odwrócić od swojej rozpusty. Oto rzucam ją na łoże boleści, a tych, co z nią cudzołożą – w wielkie utrapienie, jeśli od czynów jej się nie odwrócą; i dzieci jej porażę śmiercią. A wszystkie Kościoły poznają, że Ja jestem Ten, co przenika nerki i serca; i dam każdemu z was według waszych czynów. Wam zaś, pozostałym w Tiatyrze, mówię, wszystkim, co tej nauki nie mają, tym, co – jak mówią – nie poznali „głębin szatana”: nie nakładam na was nowego brzemienia, to jednak, co macie, zatrzymajcie, aż przyjdę. A zwycięzcy i temu, co czynów mych strzeże do końca, dam władzę nad poganami, a rózgą żelazną będzie ich pasł: jak naczynie gliniane będą rozbici – jak i Ja to wziąłem od mojego Ojca – i dam mu gwiazdę poranną. Kto ma uszy, niechaj posłyszy, co mówi Duch do Kościołów. (Ap 2,18-29)

Kościół w Tiatyrze przeżywa bardzo niebezpieczną sytuację. Z jednej strony jest doświadczoną, przynoszącą wiele owoców gminą, z drugiej zaś daje się dosłownie zaczarować atrakcyjnej prorokini, która wydaje się być członkiem nikolaickiej sekty. Jest to już znacznie więcej niż pergamońska „tolerancja”: wygląda to po prostu na lekkomyślną zdradę Chrystusa! W podobny sposób fenicka księżniczka Jezabel, żona izraelskiego króla Achaba, odwróciła cały naród od prawowiernego kultu Jahwe w stronę kultu Baala (por. 1Krl 16,30-33). Tragiczną konsekwencją tego zwrotu stało się zastąpienie sprawiedliwego Prawa mojżeszowego przez niepisane prawo pięści, które oddawało całkowicie uboższych i słabszych Izraelitów w moc bogatszych i możniejszych 17.

Jezus swym przenikliwym płomiennym wzrokiem ogarnia dogłębnie tę sytuację. Wie, co czeka adresatów listu, gdy dadzą się opętać podstępnej prorokini: dojdzie do eskalacji przemocy i niesprawiedliwości. Stabilna dotąd gmina przewróci się z wielkim hukiem niczym kolos na glinianych nogach. Bo bez Niego sama z pewnością się nie ostoi. Dlatego też przychodzi, aby wymierzyć sprawiedliwość wszelkim zwodzicielom. A tym, którzy Go słuchają obiecuje udział w swej własnej sprawiedliwej władzy.

Błogosławieństwem skierowanym do tego kościoła jest:

Błogosławiony, który odczytuje, i [ci] którzy słuchają słów Proroctwa, a strzegą tego, co w nim napisane, bo chwila jest bliska. (Ap 1,3)

Jest to bowiem postawa przeciwstawna do bezkrytycznego posłuchu dawanego fałszywej prorokini.

Odpowiadającym mu błogosławieństwem ewangelicznym jest oczywiście:

Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, albowiem oni będą nasyceni. (Mt 5,6)

Tylko taka postawa może bowiem ochronić przed zdradą Jezusa. Być może zwolennikom owej Jezabel z Tiatyry to jej brzemię, a nie brzemię chrystusowe, wydawało się być słodkie i lekkie (por. Mt 11,30). W rzeczywistości jest jednak zupełnie na odwrót. Jezus bowiem niczego nowego nie dokłada, zaś fałszywi prorocy czynią to nieustannie.

Symetrycznym „Biada” (por. Ap 12,12) jest tu obraz mieszkańców ziemi dobrowolnie podporządkowujących się Bestii 18 i wierzących naiwnie w jej fałszywe cuda:

A cała ziemia w podziwie powiodła wzrokiem za Bestią; i pokłon oddali Smokowi, bo władzę dał Bestii. I Bestii pokłon oddali, mówiąc: Któż jest podobny do Bestii i któż potrafi rozpocząć z nią walkę? (Ap 13,3b-4)

I zwodzi mieszkańców ziemi znakami, które jej dano uczynić przed Bestią, mówiąc mieszkańcom ziemi, by wykonali obraz Bestii, która otrzymała cios mieczem, a ożyła. I dano jej, by duchem obdarzyła obraz Bestii, tak iż nawet przemówił obraz Bestii, i by sprawił, że wszyscy zostaną zabici, którzy nie oddadzą pokłonu obrazowi Bestii. (Ap 13,14-15)

Gmina w Sardes: błogosławieni czuwający i strzegący swych szat

Aniołowi Kościoła w Sardes napisz: To mówi Ten, co ma Siedem Duchów Boga i siedem gwiazd. Znam twoje czyny: masz imię, [które mówi], że żyjesz, a jesteś umarły. Stań się czujnym i umocnij resztę, która miała umrzeć, bo nie znalazłem twych czynów doskonałymi wobec mego Boga. Pamiętaj więc, jak wziąłeś i usłyszałeś, strzeż tego i nawróć się! Jeśli więc czuwać nie będziesz, przyjdę jak złodziej, i nie poznasz, o której godzinie przyjdę do ciebie. Lecz w Sardes masz kilka osób, co swoich szat nie splamiły; będą chodzić ze Mną w bieli, bo są godni. Tak szaty białe przywdzieje zwycięzca, i z księgi życia imienia jego nie wymażę. I wyznam imię jego przed moim Ojcem i Jego aniołami. Kto ma uszy, niechaj posłyszy, co mówi Duch do Kościołów. (Ap 3,1-6)

Spośród wszystkich adresatów listów kościół w Sardes jest bodaj w najdramatyczniejszej sytuacji. Jest duchowo martwy, choć stara się robić wrażenie żywego. Jest jak pobielany grób, do którego Jezus przyrównuje faryzeuszy i uczonych w Piśmie (por. Mt 23,26-27). Możemy to sobie po trosze wyobrazić: z pewnością mają tam miejsce jakieś praktyki religijne, ale tak naprawdę nie mają one wpływu na życie tamtejszych chrześcijan. Musieli oni stwierdzić, że skoro przystali do Jezusa, to już są zbawieni i nie muszą zachowywać specjalnej czujności w chodzeniu za Nim. Zupełnie tak, jak mieszkańcy Jerozolimy tuż przed niewolą babilońską naiwnie wierzyli, że skoro mają u siebie świątynię Jahwe, to nic złego nie może im się stać, jakkolwiek by nie postępowali (por. Jer 7,1-15).

Jezus zaś przypomina mieszkańcom Sardes historię ich własnego grodu: już kilkakrotnie przytrafiło się im, iż zbytnio zaufali znakomitemu położeniu obronnemu swego miasta i zrezygnowali z wystawiania straży na murach. I wtedy właśnie padali łupem przeciwnika. Dlatego też muszą nauczyć się nieustannie czuwać, aby nie utracić nabytej na chrzcie bieli swych szat. Ich zbrukanie może bowiem doprowadzić do skreślenia ich z księgi życia 19.

Błogosławieństwem skierowanym do tego kościoła jest:

Błogosławiony, który czuwa i strzeże swych szat, by nago nie chodzić i by sromoty jego nie widziano. (Ap 16,15)

Nawiązuje ono niewątpliwie do odkrycia przez Prarodziców, zaraz po upadku, że są nadzy (por. Rdz 3,10). W podobnej sytuacji znajduje się każdy chrześcijanin, który nie upilnował szaty swego chrztu.

Odpowiadającym mu błogosławieństwem ewangelicznym jest:

Błogosławieni, którzy się smucą, albowiem oni będą pocieszeni. (Mt 5,4)

Chrześcijanie z Sardes mogą wyjść ze swej duchowej martwoty tylko wtedy, gdy zaczną szczerze nad nią płakać i przyzywać mocy Ducha Świętego nad martwymi kościami, jakimi sami się stali przez własne zaniedbania (por. Ez 37,1-14). Wtedy dopiero Jezus będzie mógł przyznać się do nich przed swym Ojcem jako do swoich braci.

Symetrycznym „Biada” (por. Ap 18,16) jest tu lament kupców nad ogołoconym ze swej wspaniałej szaty Babilonem:
„ Biada, biada, wielka stolico, odziana w bisior, purpurę i szkarłat, cała zdobna w złoto, drogi kamień i perłę, bo w jednej godzinie przepadło tak wielkie bogactwo! (Ap 18,16-17a)

Nie chodzi tu, oczywiście, o białą szatę chrztu, znak uświęcenia, ale coś w rodzaju kolorowego tynku odpadającego od grobowca pełnego kości trupich i wszelkiego plugastwa (Mt 23,26b).

Gmina w Filadelfii: błogosławieni strzegący słów Tego Który Przychodzi

Aniołowi Kościoła w Filadelfii napisz: To mówi Święty, Prawdomówny, Ten, co ma klucz Dawida, Ten, co otwiera, a nikt nie zamknie, i Ten, co zamyka, a nikt nie otwiera. Znam twoje czyny. Oto postawiłem jako dar przed tobą drzwi otwarte, których nikt nie może zamknąć, bo ty chociaż moc masz znikomą, zachowałeś moje słowo i nie zaparłeś się mego imienia. Oto Ja ci daję [ludzi] z synagogi szatana, spośród tych, którzy mówią o sobie, że są Żydami – a nie są nimi, lecz kłamią. Oto sprawię, iż przyjdą i padną na twarz przed twymi stopami, a poznają, że Ja cię umiłowałem. Skoro zachowałeś nakaz mojej wytrwałości i Ja cię zachowam od próby, która ma nadejść na cały obszar zamieszkany, by wypróbować mieszkańców ziemi. Przyjdę niebawem: Trzymaj, co masz, by nikt twego wieńca nie zabrał! Zwycięzcę uczynię filarem w świątyni Boga mojego i już nie wyjdzie na zewnątrz. I na nim imię Boga mojego napiszę i imię miasta Boga mojego, Nowego Jeruzalem, co z nieba zstępuje od mego Boga, i moje nowe imię. Kto ma uszy, niechaj posłyszy, co mówi Duch do Kościołów. (Ap 3,7-13)

Kościół w Filadelfii jest najwyraźniej małą wspólnotą misyjną. Liczy sobie niewielu członków, ponadto musi dodatkowo stawiać czoła miejscowym Żydom, którzy przypuszczalnie rywalizują z chrześcijanami o pogańskie dusze. Siłą tej gminy jest wytrwałość oraz panująca w niej braterska miłość 20; jedyną słabością wydaje się być kompleks niższości. Przypomina ona grupę Izraelitów powracającą z entuzjazmem z niewoli babilońskiej do Jerozolimy, lecz onieśmieloną ogromem prac związanych z odbudową miasta i świątyni (por. Ag 2,1-9).

Jezus jest jednak jej postawą najwyraźniej zachwycony! Obiecuje jej, że otworzy przed nią drzwi, to znaczy da jej nowe możliwości ewangelizacji 21. Dotychczasowi przeciwnicy sami się nawrócą widząc, w jaki sposób została przez Niego umiłowana. Ponadto chce ją uczynić jedną z kolumn Bożej Świątyni 22, którą przecież jest On sam (por. J2,21), i uczynić jakby mieszkaniem samego Boga 23! Skryta w Jego sercu nie musi obawiać się prób i nieszczęść dotykających pogańskie narody.

Błogosławieństwem skierowanym do tego kościoła jest:

A oto niebawem przyjdę. Błogosławiony, kto strzeże słów proroctwa tej księgi. (Ap 22,7)

Wyraża ono gotowość gminy filadelfijskiej na przyjęcie Jezusa, bo jest już ona właściwie przygotowana na dzień Paruzji.

Odpowiadającym mu błogosławieństwem ewangelicznym jest:

Błogosławieni cisi/pokorni, albowiem oni na własność posiądą ziemię. (Mt 5,5)

Miłość braterska jest bowiem zawsze cicha i pokorna (por. 1Kor 13,4-7).

Symetrycznym „Biada” (por. Ap 18,19) jest tu lament żeglarzy nad upadkiem ogromnej i krzykliwej 24, bo znanej w całym świecie, stolicy:

A każdy sternik i każdy żeglarz przybrzeżny, i marynarze, i wszyscy, co pracują na morzu, stanęli z daleka i patrząc na dym jej pożaru, tak wołali: „ Jakież jest miasto podobne do stolicy? „ I rzucali proch sobie na głowy, i wołali płacząc i żaląc się w słowach: „Biada, biada, bo wielka stolica, w której się wzbogacili wszyscy, co mają okręty na morzu, dzięki jej dostatkowi, przepadła w jednej godzinie”. (Ap 18,17b-19)

Gmina w Laodycei: błogosławieni wezwani na ucztę Godów Baranka

Aniołowi Kościoła w Laodycei napisz: To mówi Amen, Świadek wierny i prawdomówny, Początek stworzenia Bożego: Znam twoje czyny, że ani zimny, ani gorący nie jesteś. Obyś był zimny albo gorący! A tak, skoro jesteś letni i ani gorący, ani zimny, chcę cię wyrzucić z mych ust. Ty bowiem mówisz: „Jestem bogaty”, i „wzbogaciłem się”, i „niczego mi nie potrzeba”, a nie wiesz, że to ty jesteś nieszczęsny i godzien litości, i biedny i ślepy, i nagi. Radzę ci kupić u mnie złota w ogniu oczyszczonego, abyś się wzbogacił, i białe szaty, abyś się oblókł, a nie ujawniła się haniebna twa nagość, i balsamu do namaszczenia twych oczu, byś widział. Ja wszystkich, których kocham, karcę i ćwiczę. Bądź więc gorliwy i nawróć się! Oto stoję u drzwi i kołaczę: jeśli kto posłyszy mój głos i drzwi otworzy, wejdę do niego i będę z nim wieczerzał, a on ze Mną. Zwycięzcy dam zasiąść ze Mną na moim tronie, 
jak i Ja zwyciężyłem i zasiadłem z mym Ojcem na Jego tronie. Kto ma uszy, niechaj posłyszy, co mówi Duch do Kościołów». Ap (3,14-22)

Kościół w Laodycei jest jedynym adresatem, w którym Jezus nie może się dopatrzyć nawet najmniejszego godnego pochwały dobra. Jest to bogata gmina, osiadła w mieście bankierów i kupców, zawdzięczającemu swą renomę wyrobom z wełny oraz wynalazkowi słynnych kropel do oczu. Tamtejsi chrześcijanie zdają się być pewnymi siebie, zaradnymi ludźmi, którym znakomicie się powodzi i którzy niczego w zasadzie nie potrzebują 25. Być może wiara w Chrystusa jest im z jakichś względów wygodniejsza od tradycyjnego kultu pogańskich bóstw, niemniej Jego osoba jest im całkowicie obojętna.

Jezus jest tym kościołem najbardziej wzburzony, a nawet przerażony. Istotą wiary jest przecież osobowe spotkanie z Nim, a nie stosowanie się do formalnych reguł moralności i kultu! Tutejsi chrześcijanie wzbudzają w Nim istny odruch wymiotny, bo chyba najbardziej przypominają Mu faryzeuszy i uczonych w Piśmie. Takich, którzy też na Niego spoglądali z góry, zaś swą pewność siebie czerpali z przekonania, że są wobec Boga zawsze „w porządku”. Przez całe trzy lata stał przed bramą ich serc i dobijał się jak tylko mógł, ale to nic nie pomogło. Teraz próbuje czynić to samo wobec gminy laodycejskiej.

Wzbudza nasze najwyższe zdumienie fakt, iż Jezus w zasadzie nie potępia tego kościoła, ale stara się pociągnąć go do siebie swą bezinteresowną miłością. On, Świadek miłości Ojca do wszystkich ludzi, wie, że przemawia do czcicieli Mamony, którzy miłości w swych wzajemnych relacjach w zasadzie nie znają. Uświadamia im zatem, że nawet jeśli ich surowo karci, to tylko dlatego, że ich kocha i że zależy Mu na nich. Jego pragnieniem jest bowiem dać im udział w swym własnym zwycięstwie nad ułudami bogactwa, władzy i prestiżu, którym od chwili upadku ulega każdy bez wyjątku człowiek. Aby to jednak było możliwe, chrześcijanie z Laodycei muszą uznać, że jedynym rzeczywistym bogactwem na tym świecie jest tylko i wyłącznie On Sam, zaś wszystko inne – to w porównaniu z Nim śmieci 26. A także wyzbyć się iluzji, że dobra tego świata są w stanie zaspokoić ich najgłębsze pragnienia.

Błogosławieństwem skierowanym do tego kościoła jest:

Błogosławieni, którzy są wezwani na ucztę Godów Baranka! (Ap 19,9)

Pragnieniem Jezusa jest bowiem spotkać go twarzą w twarz na uczcie inaugurującej nastanie Jego Królestwa, w sytuacji intymnej znajomości. Być może kościół w Laodycei zupełnie zaniedbał także sprawowanie Eucharystii, stąd też wzięła się potem u jego członków aż tak wielka oziębłość w wierze.

Odpowiadającym mu błogosławieństwem ewangelicznym jest:

Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie. (Mt 5,3)

Bo tak naprawdę laodycejska gmina jest przed Bogiem nędznym żebrakiem, a nie potentatem!

Symetrycznym „Biada” (por. Ap 18,10) jest tu lament królów ziemi nad Babilonem żyjącym w luksusie i nierządzie, i któremu się wydaje, że nie potrzebuje Boga:

Ponieważ mówi w swym sercu: „Zasiadam jak królowa i nie jestem wdową, i z pewnością nie zaznam żałoby”, dlatego w jednym dniu nadejdą jej plagi: śmierć i smutek, i głód; i będzie ogniem spalona, bo mocny jest Pan, Bóg, który ją osądził. I będą płakać i lamentować nad nią królowie ziemi, którzy nierządu z nią się dopuścili i żyli w przepychu, kiedy zobaczą dym jej pożaru. (Ap 18,7b-9)

Ósma obietnica dla Jana na Patmos

Każdy list kończy się w janowym Objawieniu obietnicą odnoszącą się do „zwycięzcy”. Okazuje się, że w Apokalipsie zapisano także dodatkową obietnicę, którą zasiadający na tronie Bóg kieruje bezpośrednio do Jana:

I rzekł Zasiadający na tronie: Oto czynię wszystko nowe. I mówi: Napisz: Słowa te wiarygodne są i prawdziwe. I rzekł mi: Stało się. Jam Alfa i Omega, Początek i Koniec. Ja pragnącemu dam darmo pić ze źródła wody życia. Zwycięzca to odziedziczy i będę Bogiem dla niego, a on dla mnie będzie synem. (Ap 21,5-7)

Możemy zatem potraktować zesłanego na Patmos Jana jako dodatkowy kościół, z którym w szczególny sposób związane jest ósme błogosławieństwo ewangeliczne:

Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, albowiem do nich należy królestwo niebieskie. (Mt 5,10)

Jan bowiem pisze o sobie: wasz brat i współuczestnik w ucisku i królestwie, i wytrwałości w Jezusie, oraz to, że był na wyspie, zwanej Patmos, z powodu słowa Bożego i świadectwa Jezusa (Ap 1,9).

Prawdę mówiąc cała księga Apokalipsy jest wielkim hołdem tym, którzy od założenia świata aż po jego kres znoszą prześladowania dla sprawiedliwości nadchodzącego Królestwa. W szczególny sposób uwidocznia się to w wizji Dwóch Świadków, którzy przy końcu swej misji doznają męczeńskiej kaźni, po czym zmartwychwstają (por. Ap 11,3-12) 27.

Zestawienie miast, czasów, obietnic i błogosławieństw

Wzajemne powiązanie listów, etapów Historii Świętej, obietnic i błogosławieństw zestawia poniższa tabela:

Miasto

Etap Historii Świętej

Obietnica

Błogosławieństwo w Apokalipsie św. Jana

Błogosławieństwo w Ewangelii św. Mateusza

Efez

Od ogrodu Eden do czasów Patriarchów

Zwycięzcy dam spożyć owoc z drzewa życia, które jest w raju Boga.

Błogosławieni, którzy płuczą swe szaty, aby władza nad drzewem życia do nich należała i aby bramami wchodzili do Miasta.

Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą. 

 

Smyrna

Niewola egipska

Zwycięzcy śmierć druga na pewno nie wyrządzi szkody.

Błogosławiony i święty, kto ma udział w pierwszym zmartwychwstaniu: nad tymi nie ma władzy śmierć druga, lecz będą kapłanami Boga i Chrystusa i będą z Nim królować.

Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią. 

 

Pergamon

Przejście przez pustynię

Zwycięzcy dam manny ukrytej
i dam mu biały kamyk, a na kamyku wypisane imię nowe, którego nikt nie zna oprócz tego, kto [je] otrzymuje.

Błogosławieni, którzy w Panu umierają – już teraz. Zaiste, mówi Duch, niech odpoczną od swoich mozołów, bo idą wraz z nimi ich czyny.

Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój, albowiem oni będą nazwani synami Bożymi. 

 

Tiatyra

Królestwo Izraela

A zwycięzcy i temu, co czynów mych strzeże do końca, dam władzę nad poganami, a rózgą żelazną będzie ich pasł: jak naczynie gliniane będą rozbici – jak i Ja to wziąłem od mojego Ojca – i dam mu gwiazdę poranną.

Błogosławiony, który odczytuje, i [ci] którzy słuchają słów Proroctwa, a strzegą tego, co w nim napisane, bo chwila jest bliska.

Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, albowiem oni będą nasyceni. 

Sardes

Królestwo Judy sprzed niewoli bablilońskiej

Tak szaty białe przywdzieje zwycięzca, i z księgi życia imienia jego nie wymażę. I wyznam imię jego przed moim Ojcem i Jego aniołami.

Błogosławiony, który czuwa i strzeże swych szat, by nago nie chodzić i by sromoty jego nie widziano.

Błogosławieni, którzy się smucą, albowiem oni będą pocieszeni.

Filadelfia

Czasy powrotu z niewoli babilońskiej

Zwycięzcę uczynię filarem w świątyni Boga mojego i już nie wyjdzie na zewnątrz. I na nim imię Boga mojego napiszę i imię miasta Boga mojego, Nowego Jeruzalem, co z nieba zstępuje od mego Boga, i moje nowe imię.

A oto niebawem przyjdę. Błogosławiony, kto strzeże słów proroctwa tej księgi.

Błogosławieni cisi/pokorni, albowiem oni na własność posiądą ziemię. 

Laodycea

Czasy Jezusa

Zwycięzcy dam zasiąść ze Mną na moim tronie, jak i Ja zwyciężyłem i zasiadłem z mym Ojcem na Jego tronie.

Błogosławieni, którzy są wezwani na ucztę Godów Baranka!

Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie. 

Patmos

Czasy Kościoła

Zwycięzca to [Nowe Jeruzalem] odziedziczy 
i będę Bogiem dla niego, 
a on dla mnie będzie synem. (Ap 21,7)

Ja, Jan, wasz brat i współuczestnik w ucisku i królestwie, i wytrwałości w Jezusie, byłem na wyspie, zwanej Patmos, z powodu słowa Bożego i świadectwa Jezusa.

Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, albowiem do nich należy królestwo niebieskie.

Struktura listów apokaliptycznych

Liczba listów sugeruje tzw. inkluzyjną strukturę tekstu zgodną z zasadami hebrajskiej retoryki biblijnej 28. Oznacza to, że centralny list do Tiatyry powinny otaczać skrajne listy, które w jakiś sposób są do siebie podobne, przeciwstawne, lub też się uzupełniają. Okazuje się, że strukturę tę najłatwiej jest odnaleźć zestawiając ze sobą obietnice skierowane do poszczególnych kościołów, a także etapy Historii Świętej. Co ciekawe, odkryte symetrie pokrywają się w pełni z parami odpowiednich błogosławieństw ewangelicznych. Przedstawia to poniższe zestawienie:

Na Patmos: synostwo Boże – królowanie Kościoła – znoszący prześladowania dla sprawiedliwości

Dla Efezu: owoc drzewa życia – wygnanie z Edenu – czystego serca

Dla Smyrny: zmartwychwstanie – niewola egipska – miłosierni

Dla Pergamonu: manna z wypisanym imieniem i biały kamyk – wejście do Ziemi Obiecanej – czyniący pokój

Dla Tiatyry: władza nad poganami i gwiazda poranna – królestwo Izraela – łaknący i pragnący sprawiedliwości

Dla Sardes: białe szaty i obecność w księdze życia – niewola babilońska – smucący się

Dla Filadelfii: kolumna z wypisanym imieniem -powrót z Babilonu – cisi/pokorni

Dla Laodycei: tron w niebie – przyjście Mesjasza – ubodzy duchem

 

Symetryczne pary kościołów są dobrane zarówno na zasadzie podobieństwa jak i przeciwstawienia.

Kościół laodycejski jest bogaty materialnie, zaś kościół efeski, obfituje w dobre uczynki. Niestety ani jeden, ani też drugi nie żywi do Jezusa miłości, dlatego też oba zostają surowo upomniane. Jeden z nich przypomina sprawiedliwych z księgi Rodzaju po wygnaniu z Edenu, drugi zaś bogatych faryzeuszy, którzy nie przyjęli Mesjasza będącego przecież prawdziwym Drzewem Życia. Oba jednak przeznaczone są na niebiański tron i do spożywania rajskich owoców.

Kościół smyrneński czuje się biedny i prześladowany: zupełnie nie dostrzega swego bogactwa przed Bogiem i swej przyszłej chwały. Kościół sardejski czuje się natomiast bardzo komfortowo: zupełnie nie dostrzega, że przez brak czujności może zostać ze swych iluzorycznych dóbr szybko ogołocony i popaść w niewolę. Jeden z nich jest jakby wyzwalany z niewoli egipskiej, drugi zaś jak gdyby wpada w niewolę babilońską. Oba są jednak przeznaczone do życia, nie na zagładę.

Kościół filadelfijski jest niewielki i ograniczony w możliwościach pracy dla Pana, niemniej jest wewnętrznie zwarty dzięki więziom braterskiej miłości. Kościół pergamoński zaś, pomimo ogromnego zaangażowania niektórych członków, rozdzierają tendencje odśrodkowe oraz duchowe zagubienie. Jeden z nich jakby wchodził do Ziemi Obiecanej nie będąc do końca wierny Bogu, drugi zaś jak gdyby powracał z Babilonu wewnętrznie oczyszczony przez doświadczenie wygnania i niewoli. Ale na obu Bóg pragnie wyryć nowe Imię, uczynić swą własnością i miejscem swego przebywania.

Wreszcie kościół z Tiatyry wydaje się być mocny i solidny, niemniej daje się zaskakująco łatwo omamić fałszywym proroctwom, które mogą go zupełnie zniszczyć. Tymczasem Jan na Patmos, któremu Jezus zleca spisanie i upowszechnienie prawdziwego proroctwa zdolnego umocnić Kościół, wydaje się być zupełnie bezradny i bezbronny. Jeden z nich jakby przeżywał złudną świetność królestwa Izraela, drugi zaś jest poddany pozornej słabości, poprzez którą wyraża się paradoksalnie panowanie Kościoła w świecie. Oba jednak są wezwane, aby otrzymać w dziedzictwie podobieństwo do Jednorodzonego Syna Bożego 29.

Struktura apokaliptycznych błogosławieństw

Siedem błogosławieństw apokaliptycznych przejawia na tyle przejrzyste symetrie, iż bez najmniejszych problemów można ustalić ich strukturę zgodnie zasadami hebrajskiej retoryki biblijnej:

Błogosławiony, który odczytuje, i [ci] którzy słuchają słów Proroctwa, a strzegą tego, co w nim napisane, bo chwila jest bliska. (Ap 1,3)

Błogosławieni, którzy w Panu umierają – już teraz. Zaiste, mówi Duch, niech odpoczną od swoich mozołów, bo idą wraz z nimi ich czyny. (Ap 14,13)

Błogosławiony, który czuwa i strzeże swych szat, by nago nie chodzić i by sromoty jego nie widziano. (Ap 16,15)

Błogosławieni, którzy są wezwani na ucztę Godów Baranka! (Ap 19,9)

Błogosławiony i święty, kto ma udział w pierwszym zmartwychwstaniu: nad tymi nie ma władzy śmierć druga, lecz będą kapłanami Boga i Chrystusa i będą z Nim królować tysiąc lat. (Ap 20,6)

Błogosławieni, którzy płuczą swe szaty, aby władza nad drzewem życia [tzn. zdolność do korzystania z drzewa życia] do nich należała i aby bramami wchodzili do Miasta. (Ap 22,14)

A oto niebawem przyjdę. Błogosławiony, kto strzeże słów proroctwa tej księgi. (Ap 22,7)

Pierwsza para dotyczy słuchania i strzeżenia słów Proroctwa w obliczu rychłego przyjścia Pana.

Druga para dotyczy śmierci, zmartwychwstania i pośmiertnej nagrody.

Trzecia para dotyczy zachowania łaski chrztu, przedstawionej w znaku białej szaty.

Centralne błogosławieństwo jest najistotniejsze i wskazuje niewątpliwie na cel poprzednich błogosławieństw: udział w eschatologicznej Uczcie Baranka, którą już od teraz antycypuje każda Eucharystia.

Błogosławieństwa apokaliptyczne najwyraźniej opisują postawę, jaką wyróżnia się każdy chrześcijanin idący za Chrystusem: jego życie jest skoncentrowane na Eucharystii, na Słowie Bożym, na pokładaniu nadziei w Zmartwychwstaniu zwłaszcza w obliczu prześladowań oraz na trwaniu w łasce uświęcającej otrzymanej na chrzcie.

Ich powiązanie z błogosławieństwami ewangelicznymi nie ulega żadnej wątpliwości: każdy kto to właśnie czyni staje się stopniowo ubogim w duchu, pokornym, nawracającym się i sprawiedliwym, co przejawia się następnie w miłosierdziu, czystości serca, wnoszeniu pokoju i zdolności do znoszenia prześladowań dla chrystusowego Królestwa. Uwidocznia się to doskonale właśnie na przykładzie adresatów apokaliptycznych listów.

Struktura apokaliptycznych przekleństw

Siedem apokaliptycznych przekleństw też układa się w dobrze rozpoznawalną strukturę. Kluczem do jej zrozumienia jest „biada!” skierowane do sług Bestii, którzy ulegają potrójnej pożądliwości rozgłosu, władzy i bogactw materialnych 30.

Udręka ludzi nękanych przez złe duchy i życzących sobie śmierci (Ap 8,13 – 9,11)

Zagłada bałwochwalców odwracających się od Boga (Ap 9,12-21)

Sąd nad niemiłosiernymi poganami niszczącymi ziemię (Ap 11,14-19)

Ucisk popleczników Bestii i Fałszywego Proroka stosowany wobec potomstwa Niewiasty (Ap 12,9-12 i 13,3b-4)

Lament królów na Babilonem dopuszczających się nierządu (Ap 18,9-10)

Lament kupców nad Babilonem bogacących się na interesach z nim (Ap 18,15-17a)

Lament żeglarzy nad Babilonem, który rozsławiali po całym świecie (Ap 18,17b-19)

Pierwsza para „biada!” dotyczy ludzi ulegających pokusie rozgłosu. Symbolizują ich żeglarze, którzy niegdyś roznosili po świecie sławę wielkiej stolicy leżącej teraz w prochu ziemi 31. Skutkiem ulegnięcia tej pokusie jest nieustająca duchowa udręka, która wielu doprowadza do targnięcia się na swoje życie.

Druga para dotyczy ludzi ulegających pokusie władzy. Symbolizują ich królowie dopuszczający się z Babilonem „nierządu”, co odnosi się do bałwochwalczego kultu ich własnych osób 32. Skutkiem ulegnięcia tej pokusie są straszliwe wojny i rzezie.

Trzecia para dotyczy ludzi ulegających pokusie bogactw materialnych. Symbolizują ich kupcy, robiący z Babilonem nieczyste interesy, łącznie z handlowaniem ludzkimi duszami (por. Ap 18,13). Skutkiem ulegnięcia tej pokusie jest dewastacja całej ziemi.

Centralnym przekazem jest zaś zdemaskowanie demona (pojawiającego się w znaku smoka) podsuwającego te pokusy. Ich skutkiem jest nieustanny ucisk wyznawców Baranka przez bezbożną władzę (przedstawioną jako bestia).

Apokaliptyczne przekleństwa stanowią zatem ostrzeżenie przed wejściem na drogę diabelskich pokus. Odsłaniają one aż do bólu tragiczny los tych, którzy im ulegają, a także straszliwe skutki tych wyborów w skali makro: dla całej ludzkości i całego stworzenia.

Czyniący prawdę zbliża się do światła (J 3,21)

Apokaliptyczne błogosławieństwa i przekleństwa spełniają podobną rolę jak błogosławieństwa i przekleństwa spisane w Ewangelii św. Mateusza: stanowią jądro przekazu, w świetle którego należałoby interpretować wszystko inne, co w owej księdze zapisano. Przekaz ten jest niezwykle prosty i niezwykle głęboki zarazem. Uczy nas patrzeć wzrokiem samego Jezusa na samych siebie, na nasze parafie, na otaczających nas bliźnich, a także na to wszystko, co dzieje się w naszym niespokojnym świecie. A zatem jest to prawdziwe Objawienie, które Blaskiem swej Prawdy rozświetla najbardziej skryte i mroczne zakamarki ludzkich serc, kościelnych krucht i światowych salonów. Kto pragnie żyć w prawdzie, ten zbliża się do niej, choć niekiedy powoli i z wielkim mozołem. Lecz ten, kto ma coś do ukrycia, unika jej światła.

Czy nie jest to właśnie najgłębsza przyczyna, dla której aż tylu przeszłych i współczesnych „uczonych w Piśmie” widziało i wciąż widzi w Apokalipsie jedynie przepowiednię dotyczącą przyszłych losów Kościoła oraz przerażających wydarzeń poprzedzających dzień Paruzji? W ten sposób wmawia się pośrednio czytelnikowi, że janowe Objawienie nie jest na „tu i teraz”, bo odnosi się do bliżej nieokreślonej przyszłości lub też życia pozagrobowego. Lepiej tego w ogóle nie roztrząsać, bo to za skomplikowane, za straszne i grozi rekrutacją do pierwszej lepszej sekty 33. Lepiej to już pozostawić „specjalistom”…

Takie postawienie sprawy powoduje, że zmieniające się jak w kalejdoskopie apokaliptyczne wizje zwykliśmy odczytywać jako kolejne porcje nieszczęść spadających na biednych grzeszników, podczas gdy wspaniała nagroda dotyczy jedynie świętych, którymi to można stać się jedynie za cenę heroicznych poświęceń. W ten sposób wpadamy w coraz większy lęk przed Bogiem, tracimy doń zaufanie i dochodzimy szybko do sytuacji, w której z Jezusem łączy nas jedynie formalistycznie pojmowana praktyka religijna, traktowana jako swoiste ubezpieczenie przed potępieniem.

Tymczasem umyka nam to, co w janowym Objawieniu jest najistotniejsze: wizje te są bowiem wnikliwymi przedstawieniami rzeczywistych sytuacji, od których aż roi się wokół nas i z którymi na ogół nie potrafimy sobie poradzić. Zostały dla nas spisane, abyśmy przez ich wytrwałą kontemplację przestali się bać diabelskich straszaków i nie ulegli pokusom. I abyśmy odkryli bezgraniczne i bezinteresowne zaangażowanie Boga po naszej stronie, Jego miłość, która wlewa w nas odwagę do życia zgodnie z wezwaniem naszego chrztu. I aby wzbudzić w naszych sercach spontaniczne wołanie: Marana-tha! – Przyjdź Panie Jezu! Owszem, przyjdź definitywnie, przy końcu czasów, ale przyjdź też i teraz, do mojego życia, moich problemów, codziennych zmagań i trudnych decyzji, które muszę co rusz podejmować!

Otwierajmy zatem często karty Apokalipsy. Wczytując się w jej płomienne słowa prośmy Pana przede wszystkim o uleczenie duchowej ślepoty, która nie pozwala nam dostrzec już od teraz rozbłyskującego nad nami światła Bożego Miasta. Prośmy też o uzdrowienie głębokich ran naszych serc, które tak często prowadzą do przyjęcia fałszywych wyobrażeń o Bogu i Kościele. A Tego, który dzierży w swym ręku Siedem Duchów Bożych prośmy o Siedem Darów, zwłaszcza zaś o dar Mądrości, Rozumu i Męstwa.

Jacek Święcki

 

1 „Osiem Błogosławieństw” w http://mateusz.pl/mt/js/js-ob.htm
2 „Moje Objawienie” w http://mateusz.pl/mt/10lat/js/js-mo-01.htm
3 W greckim tekście każdy z owych wysłanników jest nazwany angelos, co się na ogół błędnie tłumaczy jako anioł. Słowo to nie zawsze bowiem oznacza w Biblii duchy niebieskie posyłane do ludzi; niekiedy chodzi bezspornie o ludzkich wysłanników. Dla przykładu gdy uczniowie Jana Chrzciciela przychodzą do Jezusa z zapytaniem „Czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść, czy też innego mamy oczekiwać?” (Łk 7,19), nieco dalej (w Łk 7,24) nazwani są właśnie angeloi, co wszystkie współczesne przekłady tłumaczą zgodnie jako wysłannicy, a nie aniołowie!
Często egzegeci widzą w owych aniołach posłanych do siedmiu kościołów biskupów stojących na ich czele. Jest to także możliwa, aczkolwiek zdecydowanie mniej prawdopodobna hipoteza. W tamtych czasach wysłannicy byli ogromnie ważnymi łącznikami pomiędzy Apostołami i gminami chrześcijańskimi. Pełnili także funkcje wizytatorów w celu informowania Apostołów, co się w nich dzieje. Dlatego właśnie św. Paweł prosi chrześcijanki w Koryncie, aby zasłaniały swe głowy „ze względu na wysłanników” (por. 1Kor 11,10) – po grecku dia tous angelous. Nie chodzi tu oczywiście o aniołów, ale właśnie o wysłanników (przypuszczalnie wysłanych z Jerozolimy przez apostoła Jakuba), którzy mogliby zauważyć, że w gminie korynckiej nie są przestrzegane powszechnie przyjęte w Kościele obyczaje (por. 1Kor 11,16).
4 Porównajmy to choćby z wypowiedzią św. Pawła: „Pozostałym zaś mówię ja, nie Pan” (1Kor 7,12).
5 Narzuca się tutaj krzyczące podobieństwo z oburzeniem św. Pawła, gdy zakazuje zdecydowanie Koryntianom uczestnictwa w orgiach (por 1Kor 6,12-20) oraz niefrasobliwego spożywania mięsa z ofiar złożonych greckim bogom (por 1Kor 8,1-13 i 10,18-33). Nie jest wcale wykluczone, że sekta nikolaitów wzięła się z poglądów pewnych „liberalnych” chrześcijan usuniętych z gminy korynckiej!
6 Podobną myśl wyraża św. Paweł w liście do Galatów: Bo ani obrzezanie nic nie znaczy ani nieobrzezanie, tylko nowe stworzenie. Na wszystkich tych, którzy się tej zasady trzymać będą, i na Izraela Bożego [niech zstąpi] pokój i miłosierdzie!” (Gal 6,15-16) Bowiem nie obrzezanie decyduje o przynależności do Narodu Wybranego, ale Duch Święty, którego chrześcijanie otrzymują na chrzcie i który czyni z nich nowe stworzenie.
7 Ja sam dowiedziałem się o tym z mało znanego francuskiego komentarza: Marcel Goëmine „L’Évangile de Jésus-Christ selon l’Apocalypse de Saint Jean”, wyd. Pierre Téqui 1995. Jego autor sam powołuje się na znacznie bardziej znany włoski komentarz do Apokalipsy św. Jana autorstwa Eugenio Corsini „Apocalisse prima e dopo” wyd. SEI 1983.
8 Warto tu przypomnieć sobie słowa św. Piotra: Czas bowiem, aby sąd się rozpoczął od domu Bożego. Jeżeli zaś najpierw od nas, to jaki będzie koniec tych, którzy nie są posłuszni Ewangelii Bożej? (1P 4,17)
9 Niestety wielu egzegetów też tego ważnego aspektu janowego Objawienia zupełnie nie dostrzega. Tymczasem jest dość prawdopodobne, iż pierwsza wersja Apokalipsy powstała późnym latem 68 r. n.e. w tzw. roku trzech cesarzy, dokładnie na 2 lata przed zniszczeniem świątyni przez Rzymian; wynika to dość wyraźnie z janowej interpretacji symbolu siedmiu głów Bestii (por. Ap 17,10-11). Jako proroctwo miała ona umocnić chrześcijan, którzy wyszli z Palestyny na początku żydowskiego powstania w 66 r. n.e. zapowiadając, że „chwila jest bliska”, to znaczy zrealizuje się wkrótce zapowiedź Pana co do losu świątyni.
Jednak w 95 r. n.e. za cesarza Domicjana, podczas pierwszego prześladowania chrześcijan, gdy państwo rzymskie oficjalnie uznało ich po raz pierwszy za „wrogów publicznych”, apokaliptyczne Proroctwo przypuszczalnie uległo uzupełnieniu i przeredagowaniu. Musiało ono bowiem odpowiedzieć w jakiś sposób na nową sytuację Kościoła, aby pozostać dla chrześcijan dalej żywym Słowem. To wszystko przyczyniło się oczywiście do ogromnego skomplikowania tekstu poprzez nawarstwienie dawnych i nowych obrazów, symboli oraz wątków.
10 Jezus zapowiadając zburzenie Świątyni zawsze łączy to wydarzenie ze swym powtórnym przyjściem (por. Mt 24, Mk 13 Łk 21,5-36). Niekiedy tak ściśle, że dziś mamy kłopoty z rozróżnieniem, jakie Jego wypowiedzi dotyczą jednego wydarzenia, a jakie innego!
11 Tymi sprawiedliwymi byli dla przykładu Abel, Henoch, Noe i Abraham. Dostrzega się jednak, że nawet oni zachowali w swych relacjach z Bogiem pewien lęk, dystans i niedowierzanie. Dla przykładu Abraham postanawia mieć syna z niewolnicą, gdyż nie wierzy, że może go mieć ze swą własną żoną, choć Bóg mu to właśnie obiecał (por. Rdz 16,1-4).
12 Złoty świecznik (hebr. menora) stał w świątyni bezpośrednio przed zasłoną Świętego Świętych (por. Wj 40,24-25 i 2Krn 13,11). Wyrażał on ofiarowywane Bogu dobre czyny Izraelitów. Nawiązuje do tego Jezus, gdy mówi: Nie zapala się też światła i nie stawia pod korcem, ale na świeczniku, aby świeciło wszystkim, którzy są w domu. Tak niech świeci wasze światło przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie. (Mt 5,15-16)
13 W Apokalipsie liczba dziesięć oznacza niewielką ilość, którą nie warto się zbytnio przejmować. W szczególności nie wolno dać się jej zastraszyć. Na przykład sile bestii o dziesięciu rogach (por. Ap 17,7).
14 Taki sposób postępowania przedkłada także Koryntianom św. Paweł: Już samo to jest godne potępienia, że w ogóle zdarzają się wśród was sądowe sprawy. Czemuż nie znosicie raczej niesprawiedliwości? Czemuż nie ponosicie raczej szkody? (1 Kor 6,7) Zauważmy, że podobnie postąpił sam Jezus przed sądem Kajfasza, choć łatwo mógł wykazać fałszerstwa zeznających przeciw Niemu świadków (por. Mk 14,55-59).
15 Wyrażenie „tron szatana”, czyli „siedziba oskarżyciela” oznacza przypuszczalnie obecność w Pergamonie rzymskiego trybunału władnego skazywać na śmierć zgodnie z tzw. „ius gladii” czyli prawem miecza. Antypas został przypuszczalnie skazany na śmierć przez ten trybunał, ale miejscowi chrześcijanie nie przerazili się tego i nie zaparli swej wiary.
16 Biały kamyk na podwójne znaczenie. Po pierwsze, w ten właśnie sposób przysięgli w starożytnym sądzie oddawali głos za uniewinnieniem podsądnego. Jest to więc symbol usprawiedliwienia ze wszelkiego szemrania i buntów na pustyni. Jeden z nich miał właśnie miejsce za sprawą pogańskiego proroka Balaama, który namówił Izraelitów do uczestnictwa w ofierze składanej bożkom i orgiastycznej uczcie z Moabitkami (por. Lb 25,1-3).Po drugie, biały kamyk z wypisanym imieniem był w starożytności odpowiednikiem biletu wstępu do teatru lub też na ucztę. Jest to więc symbol otwartego wstępu do Ziemi Obiecanej.
17 Szczególnie drastycznym przykładem nowych fenickich obyczajów stał się mord sądowy, którego król Achab dokonał na Nabocie, gdy postanowił przywłaszczyć sobie jego winnicę (por. 1Krl 21,1-16).
18 Bestią jest w Apokalipsie nazwana bezbożna władza, która czyni z siebie bóstwo. W kontekście ówczesnych czasów jest to oczywiście symbol władzy rzymskiej, zmuszającej poddanych do oddawania boskiej czci Cezarowi.
19 „Księgą życia” żydowskie władze religijne nazywały rodowody, na podstawie których można było ustalić, czy ktoś rzeczywiście należy do narodu wybranego (por. Dn 12,1). Wykreślenie z „księgi życia” oznaczało uznanie kogoś za poganina, niemającego udziału w dziedzictwie Izraela (por. Ezdr 2,62).
20 W istocie nazwa miasta philadelphia znaczy po grecku braterska miłość! Miasto to zostało założone w połowie IIgo w. p.n.e. przez pergamońskiego króla Atalosa II na cześć umiłowanego brata Eumenesa. Teraz okazuje się, że mieszkający w nim chrześcijanie w pełni zasługują na to określenie. Gdyby tak nie było, Jezus przypuszczalnie zganiłby ich, podobnie jak to uczynił z kościołem w Sardes, na przykład w słowach: Masz imię, [które mówi], że miłujesz, a tego nie czynisz.
21 Określenie otwarte drzwi lub brama w Nowym Testamencie bardzo często oznacza sposobność ewangelizacyjną. Dla przykładu św. Paweł pisze: Otwarła się bowiem wielka i obiecująca brama, a przeciwnicy są liczni.(1 Kor 16,9).
22 Przed Świętym Świętych świątyni jerozolimskiej stały dwie kolumny noszące symboliczne imiona Jakin i Boaz (por. 1 Krl 7,21). Oznaczają one przypuszczalnie stabilnośćmoc Bożą przekazywaną Izraelowi poprzez Prawo i Proroków. Nieprzypadkowo filarami Kościoła nazwani są Apostołowie Piotr, Jakub i Jan (por. Gal 2,9), ponieważ to im właśnie przekazana została piecza nad chrystusowym Prawem miłości oraz Proroctwem zapowiadającym Jego powtórne przyjście.
23 Wypisanie imienia Boga oznacza uczynienie własnością samego Boga, tak jak było to w przypadku naczyń świątyni jerozolimskiej (por. Zach 14,20). Wypisanie imienia Nowej Jerozolimy to uczynienie mieszkaniem Boga zgodnie ze słowami: Oto przybytek Boga z ludźmi: i zamieszka wraz z nimi, i będą oni jego ludem, a On będzie Bogiem z nimi. (Ap 21,3b)
24 Przekleństwo to tłumaczy nader wyraziście prorok Sofoniasz: Oto wrzaskliwe miasto, które bezpiecznie mieszkało, które mówiło w swym sercu: Ja, i nikt więcej! Jakże stało się pustkowiem, lęgowiskiem dzikich zwierząt? Każdy, kto obok niego przechodzić będzie, zagwiżdże i ręką potrząśnie. (So 2,15)
Natomiast błogosławieństwa doświadczą jedynie cisi i pokorni: I zostawię pośród ciebie lud pokorny i biedny, a szukać będą schronienia w imieniu Pana. (So 3,12)
25 O bogactwie mieszkańców Laodycei świadczy fakt, że gdy w 60 r. n.e. ich miasto zostało całkowicie zrujnowane w wyniku trzęsienia ziemi, zdołali odbudować jest bardzo szybko sami, nie przyjmując nawet pomocy proponowanej przez rzymskie władze (pisze o tym rzymski historyk Tacyt).
26 Najdosadniej określa to św. Paweł w słowach: Ale to wszystko, co było dla mnie zyskiem, ze względu na Chrystusa uznałem za stratę. I owszem, nawet wszystko uznaję za stratę ze względu na najwyższą wartość poznania Chrystusa Jezusa, Pana mojego. Dla Niego wyzułem się ze wszystkiego i uznaję to za śmieci, bylebym pozyskał Chrystusa. (Flp 3,7-8) W greckim oryginale pada tu słowo skymbala, co nie oznacza wcale śmieci, ale dosłownie psie odchody!
27 Pierwszy ze Świadków przypomina Mojżesza, drugi zaś – Eliasza. Jest to symbol wszystkich Prawodawców i Proroków działających w imieniu Boga na ziemi, których wyobrażają także dwie kolumny stojące przed Przybytkiem (zob. przypis 22 ). Apokalipsa woli jednak posłużyć się tutaj symbolem dwóch świeczników i dwóch drzew oliwnych zapożyczonych z wizji proroka Zachariasza (por. Zach 4,11-14).
28 Odkryte już w XVIII w. zasady hebrajskiej retoryki biblijnej przypomniał i rozwinął francuski jezuita Roland Meynet w książce „Hebrajska retoryka biblijna”, WAM, 2001.
29 Zauważmy, że Jezus w Apokalipsie sam siebie nazywa Gwiazdą Poranną (Ap 22,16).
30 Są to dokładnie te same pokusy, którymi diabeł usiłował zwieść Jezusa poszczącego na pustyni na początku swej mesjańskiej misji (por. Mt 4,1-11 i Łk 4,1-13).
31 Babilon oczywiście nie był morskim portem, ani też morską potęga, więc lament żeglarzy wygląda w tym miejscu nieco dziwnie… Apokalipsa nawiązuje tu jednak do proroctwa przeciw Tyrowi, wielkiemu fenickiemu portowi morskiemu (por. Ez 27,3-4 i 25-34). Tu należy sobie przypomnieć, że międzynarodową renomę zapewniły niegdyś królowi Salomonowi właśnie porty zbudowane przez Fenicjan z Tyru (por. 1Krl 9, 26 – 10,1).
32 Pismo św. ogromnie często upodobnia bałwochwalstwo, do nierządu (por. Jer 2,20 i Jk 4,4). Wynika to być może z tego, że w świątyniach starożytnych bożków uprawiano nader często tzw. nierząd sakralny ze specjalnie do tego wyznaczonymi kapłankami. Należy ponadto zauważyć, że w wielkich starożytnych imperiach królowie zazwyczaj kazali uznawać siebie za bogów.
33 Niestety sam się kiedyś przekonałem, że nie ma, niestety, w tych słowach ani cienia przesady… Otóż zdarzyło mi się uczestniczyć w pewnym kursie ewangelizacyjnym, na którym pewna wspólnota ewangelizacyjna zapoznawała uczestników ze swoją metodą codziennego czytania Nowego Testamentu. W pewnym momencie zauważyłem, że w ich planie rozważań zabrakło Apokalipsy św. Jana. Zapytałem, dlaczego o niej zapomniano. Tego nie czytamy – odpowiedziano mi – bo to za trudne i za bardzo… starotestamentalne. Nas interesuje miłość Boża, a nie Boży gniew.

 

 

© 1996–2012 www.mateusz.pl