Szczęść Boże,

Jakiś tydzień temu zetknąłem się z dylematem moralnym, na który próbuję znaleźć odpowiedź. Pewien chłopak znalazł się w podbramkowej sytuacji – jest bardzo chory na nerki, nie ma rodziny, w szpitalu w którym leżał jakoś nie byli w stanie lub nie chcieli mu pomoc. Leżąc tam ciągle chudł. Odmawiano mu przeprowadzenia zabiegu. W innym szpitalu, (dodam, że nie prywatnym) powiedziano mu, że operacja będzie jak się znajdą pieniądze. Moi przyjaciele (głęboko wierzący) skrzyknęli się żeby mu pomóc: należało na gwałt znaleźć pieniądze na łapówkę dla lekarza, który miał podjąć się operacji. W pierwszej chwili się zgodziłem w tym partycypować bo myślałem, że to koszt operacji. Później, gdy się wszystkiego już dowiedziałem, gryzłem się z tym, ale w końcu dąłem. Nie wiem jak do tego podejść. Chciałbym to jakoś oprzeć o literę Kościoła. Natknąłem się na werset z Ewangelii Łukasza „Pozyskujcie sobie przyjaciół niegodziwą mamoną” (Łk 16,9). Nie jestem pewien czy sytuacja w której przyszło mi pomóc nadaje się do wytłumaczenia właśnie tymi słowami Chrystusa? Nie umiałem znaleźć interpretacji tego fragmentu, a nie chciałbym pobłądzić.

Bóg zapłać za pomoc – Tomek.

 

Drogi Tomku!

Problem, o którym piszesz wydaje się nie do rozwiązania w sposób jednoznaczny. Bo z jednej strony jest człowiek w potrzebie, którego zostawić nie można, a któremu skutecznie może pomóc tylko fachowiec. Tymczasem okazuje się, że jedyny dostępny w okolicy fachowiec jest człowiekiem niegodziwym i nie ruszy palcem dopóki nie zobaczy pieniędzy... Muszę powiedzieć, że Twoje reakcje są bardzo trafne. Spontaniczna chęć pomocy potrzebującemu, a za chwilę niepewność, bo pomagając koledze utwierdzasz w niegodziwości lekarza.

Jaka winna być postawa chrześcijanina? Przede wszystkim być dobrym człowiekiem, wrażliwym na potrzeby innych. Pan Jezus powiedział: „Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich” (por. J15,13). Jak by to wyglądało w przypadku „łapówki”? „Łapówka” jest czymś złym – nie jest sprawiedliwą zapłatą za pracę. Jest raczej uzurpowaniem sobie prawa do czegoś, co się nie należy – mówiąc krótko jest inną formą kradzieży. Przyjmowanie jej bądź dawanie jest więc czymś złym – niegodziwym.

Jest jednak sytuacja, która dopuszcza pewne formy działania złego. W teologii moralnej mówi się o „zasadzie o podwójnym skutku”. Ma ona zastosowanie między innymi w sytuacji ratowania ludzkiego życia. Przykład: reanimując człowieka ratownik może nawet połamać mu żebra i nie będzie to grzechem, ponieważ nie chciał mu wyrządzić krzywdy, a wręcz przeciwnie ratował jego życie. Działanie złe nie jest zamierzone jako cel główny. W odniesieniu do Twojego problemu myślę, że również można zastosować tę zasadę – jeśli tylko pieniądz warunkuje udzielenie pomocy, to trzeba ten pieniądz znaleźć, ale gdy minie zagrożenie życia, należałoby do problemu „łapownictwa” wrócić, by oduczyć żerowania niegodziwych ludzi na krzywdzie ludzkiej!

Jeśli chodzi o słowo z Ewangelii, które przytoczyłeś: „Niegodziwą mamoną zdobywajcie sobie przyjaciół” – zawiera ono raczej wezwanie do hojności. Sknera często jest samotnikiem. Człowiek, który chętnie dzieli się z innymi zdobywa wielu przyjaciół. Niedawno słyszałem takie powiedzenie – nawet nie pamiętam skąd pochodzi: co zostawisz za sobą, to przed sobą znajdziesz. Bądź zatem hojny, bądź dobry i „zło dobrem zwyciężaj”, by Twój świat stał się choć odrobinę lepszy, jaśniejszy.

ks. Tadeusz Kwitowski