Czy istnieje możliwość zawarcia małżeństwa w Kościele katolickim bez przyrzeczenia o wychowywaniu dzieci po katolicku?

 

Nie, nie ma takiej możliwości. Kościół uczy, że osoba ochrzczona przyjmująca sakrament małżeństwa czyni to celem realizacji dobra małżonków i dobra dzieci. Co rozumieć przez „dobro małżonków”? Rozwój osobowej miłości, którego kresem jest świętość, a efektem zbawienie. Małżonkowie mają sobie pomóc w zbawieniu, dlatego taki sposób życia, dlatego zaproszenie Jezusa do ich miłości, dlatego podjęcie obowiązku uświęcenia drugiej, tej jednej jedynej – umiłowanej osoby. Co zaś oznacza „dobro potomstwa”? Zrodzenie i wychowanie dzieci. One są kwiatem miłości małżonków. Jeśli zatem osoby decydują się żyć pełnią miłości wg Jezusa Chrystusa podejmują się tym samym od początku ukształtować w tej miłości swoje dzieci.

Gdy zaś rzecz dotyczy chrześcijan różnego wyznania, Kościół katolicki zezwala na takie małżeństwa, jeśli istnieje słuszna i rozumna przyczyna, przy spełnieniu następujących warunków:

1.           Strona katolicka winna oświadczyć, że jest gotowa odsunąć od siebie niebezpieczeństwo utraty wiary, jak również złożyć szczere przyrzeczenie, że uczyni wszystko, co w jej mocy, aby wszystkie dzieci zostały ochrzczone i wychowane w Kościele katolickim;

2.           druga strona winna być powiadomiona w odpowiednim czasie o składanych przyrzeczeniach strony katolickiej, tak aby rzeczywiście była świadoma treści przyrzeczenia i obowiązku strony katolickiej;

3.           obydwie strony powinny być pouczone o celach oraz istotnych przymiotach małżeństwa, których nie może wykluczyć żadna ze stron (kan. 1125 Kodeksu Prawa Kanonicznego).

ks. Mirosław Czapla

 

Nie można na takie pytanie odpowiedzieć tak lub nie. Zasada ogólna mówi, że małżonek katolicki nie może bezpośrednio narażać się na niebezpieczeństwo utraty wiary i nie może zaniedbywać katolickiego wychowania swojego potomstwa, czyli zrobić to co jest możliwe. Zezwala się zaś na małżeństwo mieszane jeśli jest gwarancja, że nie zagraża stronie katolickiej niebezpieczeństwo duchowe utraty wiary. Poprzedni kodeks wymagał, aby małżonek nie katolicki gwarantował chrzest i wychowanie katolickie dzieci. Kodeks z 1983 r. akcentuje konieczność zwrócenia uwagi, by strona niekatolicka szanowała obowiązki sumienia strony katolickiej. Stąd się mówi o przyjęciu do wiadomości przyrzeczeń strony katolickiej przez stronę niekatolicką. Tak zwane rękojmie nie są wymagane więc do ważności udzielanego pozwolenia na zawarcie małżeństwa mieszanego, ale zawsze potrzebna jest słuszna przyczyna, o czym, czy istnieje, decyduje biskup. Ważne zaś jest w kontekście tego problemu punkt 78 Familiaris Consortio Jana Pawła II (warto przeczytać cały passus): „jest rzeczą ważniejszą, by wsparta przez wspólnotę strona katolicka była umacniana w wierze i pozytywnie wspomagana w praktykowaniu wiary, tak, aby mogła stać się w łonie rodziny prawdziwym, wiarygodnym świadkiem poprzez przykład życia i okazywaną współmałżonkowi i dzieciom miłość”.

I to jest problem – przynależność do wspólnoty kościelnej, która byłaby pomocą najpierw odkryciu skarbu wiary, a później w cieszeniu się nim. Wówczas również odkrywa człowiek właściwą hierarchię, by właściwie poświęcać pewne rzeczywistości życia dla innych, które odkrywamy, że są ważniejsze. Nawiasem mówiąc – według mnie – taka żywa przynależność do wspólnoty kościelnej pomaga każdemu, nie tylko mieszanemu małżeństwu, i jest godna polecenia nie zależnie od stażu małżeńskiego, gdyż jest wiele świadectw, że ratuje w chwilach kryzysu, a codzienności nadaje ciągle nowej świeżości.

Z Bogiem.

ks. Andrzej Maćkowski