Szczęść Boże!

Niniejszym apeluję o usuniecie z waszych stron pozycji „Seks po chrześcijańsku” będącej swego rodzaju koniem trojańskim tak na waszej stronie, jak i w każdej rodzinie. Pozycja ta, to swego rodzaju zegarowa bomba, która prędzej czy później zniszczy każde małżeństwo! Współpracujecie z wieloma duchownymi. Polecam im w szczególności analizę szatańskiej interpretacji „Pieśni nad pieśniami” zawartej we wspomnianej pozycji, określonej przez wielu moich znajomych jako „lepsza od Playboya”. Uwaga! Sam fakt posiadania przez tą książkę imprimatur niczego nie zmienia. Lepszego narzędzia ataku na polską rodzinę szatan nie mógł znaleźć – piękne „opakowanie” i plugastwo w środku. Dalszy „pobyt” tej pozycji na Państwa stronie dyskredytuje Waszą działalność. Proszę o natychmiastową reakcję. Proszę również nie zapominać, że diabeł tkwi w szczegółach i tym szczegółem u Państwa jest powyższa pozycja. Proszę niniejszym bardzo gorąco o przepędzenie diabła z Państwa stron i księgarskich półek.

Z Panem Bogiem – Witold

 

Szanowny Panie!

Właśnie przeczytałem VII rozdział książki: „Jak w pełni wykorzystać Boży dar płciowości czyli seks po chrześcijańsku” autorstwa Marioli i Piotra Wołochowicz (Warszawa 1997 wydanie III s.115-143). Dalibóg, nie znalazłem cienia „plugastwa” czy też „szatańskiej interpretacji” PIEŚNI NAD PIEŚNIAMI. Co Pan dostrzegł złego, co Pana zgorszyło? Ze swej strony, dziękuję Panu Bogu za tak mądre i odważne osoby, jak autorzy wspomnianej książki, którzy tą niezwykle piękną i delikatną sferę życia małżeńskiego potrafią dziś opisywać językiem kultury, taktu i miłości. Wobec płciowości współczesny człowiek wykazuje całą gamę postaw od totalnego rozpasania i zbydlenia poprzez moralność selektywną (np. aborcja – nie, antykoncepcja – tak), aż do poczucia winy, iż ma się ciało (a raczej te nieskromne z nim problemy). Książka pp. Wołochowicz może kogoś zaskoczyć ze względu na odwagę poruszania sytuacji aktu małżeńskiego, operowanie nazwami fizjologicznymi i anatomicznymi. Ja jednak uważam tę konkretność za wielki walor tej książki, jak również dostrzegam walor zasadniczy tj. iż wiernie i zgodnie z katolicką etyką małżeńską przekłada mądrość Pana Boga na praktyczne wskazania co do małżeńskiej seksualności. We wstępie do wspomnianej książki Prof. Włodzimierz Fijałkowski, napisał właśnie o zamieszczonej tu interpretacji „Pieśni nad Pieśniami” następujące słowa:

„W tej książce „Pieśń nad Pieśniami” nie jest postrzegana tylko jako piękna, natchniona alegoria, ale jako księga wskazań wzajemnego obdarowywania się małżonków. Dialog Szulemitki z Salomonem staje się lekcją dla każdej pary, a słowa: „Niech wejdzie miły mój do swego ogrodu i spożywa jego najlepsze owoce!” – zaproszeniem do spełnienia aktu największej bliskości i najpełniejszego oddania się obojga w małżeństwie”(s. 5).

Trzeba dodać, że o książce tej wyraził pochlebną opinię O. Józef Możdżeń SI, który dla licznych małżonków polskich formowanych w kręgach Oazy Rodzin Domowego Kościoła stanowi niewątpliwy autorytet moralny w tej właśnie dziedzinie życia małżeńskiego (por. s. 4 i tylna okładka).

Wielu pana znajomych niewątpliwie ma rację, gdy określa tę interpretację za „lepszą od Playboya”. Przypuszczam, że o ile w tamtej gazecie ukazują się jakieś interpretacje „Pieśni nad pieśniami” nie są one zgodne z nauką Kościoła (niestety, tu mogę oprzeć się jedynie na przypuszczeniu, bowiem gazety tej – jak mniemam, w odróżnieniu od Pana zorientowanych znajomych – nie czytuję).

Na koniec, pragnę wyrazić zdziwienie Pana słowami: „Uwaga! Sam fakt posiadania przez nią [książkę] imprimatur niczego nie zmienia. Lepszego narzędzia ataku na polską rodzinę szatan nie mógł znaleźć”. Dwa zasadnicze błędy. Otóż, właśnie imprimatur jest oficjalnym pozwoleniem Kościoła Świętego na upowszechnianie książki o treściach religijnych i zgodnych z nauką katolicką. A zatem ten fakt daje pewność, że treść książki nie szkodzi naszej wierze i obyczajom. Imprimatur tej książki, nadane w dniu 10 maja 1996 r. przez biskupa kieleckiego, prof. dra hab. Kazimierza Ryczana tym samym potwierdziło zgodność tej publikacji z doktryną katolicką. Po wtóre, zapewniam Pana, że szatan może znaleźć ( i niestety znajduje) lepsze narzędzia ataku na polską rodzinę niż 15 000 egzemplarzy wspomnianej książki. Proszę przyglądnąć się programowi telewizyjnemu oraz kolorowym wydawnictwom prasowym.

Polecam Pana dobremu Bogu.

Z wyrazami szacunku

Ks. Mirosław Czapla