Modlę się, bo tego potrzebuję, ale czasem czuję, że moja modlitwa jest pusta. Kocham Boga, ale Go nie rozumiem, przez co mam często wątpliwości – co muszę zrobić, żeby się ich pozbyć? Najlepiej wychodzi mi modlitwa poprzez muzykę, tylko, że chciałabym znaleźć też innych ludzi, którzy to lubią. Czy istnieją takie grupy? mam jeszcze jedno pytanie. Chodzę do specyficznej szkoły. W zeszłym roku straciłam w niej zaufanie pewnej osoby, nie chodziłam na msze, i w ogóle zachowywałam się jak ostatni czubek. Tuż przed wakacjami bardzo się zmieniłam, teraz nikt nie musi mnie przymuszać do chodzenia na msze , sama tego potrzebuje, i ogólnie staram się być lepsza. Boję się tylko, że ta osoba nie zmieni o mnie zdania. Jak mam udowodnić, że wcale nie jestem tak pusta za jaką mnie uważa?

 

Niechętnie dzielimy się swoimi przeżyciami na temat życia modlitewnego. Doświadczamy przecież często na tym terenie uczucia pustki, czy niezadowolenia, a przecież modlitwa powinna przynosić inne owoce... Modlitwa to nasza droga do Boga – nie zawsze można się nią pochwalić przed ludźmi; na dodatek czasem pojawiają się na niej jakieś wątpliwości. Ale popatrzymy na tę drogę z perspektywy kogoś, kto widzi, że pracujemy nad swoim życiem i nad modlitwą, że staramy się przełamywać różne wątpliwości – zobaczymy wspaniałą pracę, która przynosi jakieś efekty, i której ten ktoś musi pobłogosławić! Nasze życie to jedna długa modlitwa współpracy z Jezusem!

Znamy więc modlitwę „życia”, znamy też i inne; np. modlitwę „wspólnotową” – ta może wyrażać się śpiewem i muzyką – wystarczy przyjrzeć się jak to wygląda na niektórych koncertach muzyki chrześcijańskiej, w „oazach” czy w innych duszpasterstwach – ludzie modlą się muzyką – ale potem modlą się też w ciszy – indywidualnie.

I na zakończenie – nie ma ludzi pustych! W każdym z nas mieszka Bóg i widać to wyraźnie – problem leży w tym, że nie wszyscy potrafią dostrzec Boga w drugim człowieku!

O. Piotr Sawa OP