Szanowna Redakcjo! Mam pewien dylemat. Od pewnego czasu nastąpiło u mnie pewne „pogłębienie wiary”. Zacząłem bardziej poważnie myśleć o sprawach duchowych, nastąpiło u mnie tzw. wyzwalanie się z jarzma grzechu. Dużo czytam literatury katolickiej, odwiedzam katolickie strony www. Taką po prostu odczuwam potrzebę. Jedna myśl jednak nie daje mi spokoju. Otóż oglądam strony www (m.in. Mateusza) w miejscu pracy, gdyż komputera w domu nie mam. Dostęp do internetu jest przez cały dzień, jednak ja korzystam, kiedy mam kilka wolnych chwil (około godziny dziennie). Pracę swoją wykonuję sumiennie i teoretycznie mam prawo do tych kilku chwil przy internecie. Czy popełniam grzech „oszukując” pracodawcę, że w pełni angażuję się w swoje obowiązki? Teoretycznie w pracy zawsze jest coś do zrobienia a ta godzina dziennie jest jakby „ukradziona” zakładowi pracy. Ta chęć zgłębiania wiedzy o Bogu, pewnego rodzaju nawracanie się jest silniejsze ode mnie. Czy popełniam grzech uszczuplając mój czas pracy dla „celów wyższych”?

Proszę o odpowiedź i pozdrawiam – Maciej

 

Gratuluje tego co nazywa Pan, Panie Macieju „pogłębianiem wiary”, bo to wezwanie dla każdego z nas. Jednak na postawione przez Pana pytanie chciałbym odpowiedzieć pytaniem: co zrobiłby Pan, gdyby jako pracodawca, wszedł do biura i zobaczył swojego pracownika zajmującego się czymś innym, a nie pracą, choćby były to sprawy „najświętsze”? Myślę, że odpowiedz sama się nasuwa! Poza tym, brak w domu własnego komputera, nic nie tłumaczy, bo właśnie dla takich ludzi powstały „Kafejki internetowe” i tam można bez konfliktu sumienia korzystać ze stron internetu, no chociażby stron Mateusza, na które serdecznie w imieniu redakcji i własnym, zapraszam!

Szczęść Boże!

Ks. Paweł Gronowski

 

Witaj Macieju.

Chciałbym odpowiadając na Twoje pytanie poruszyć dwa aspekty.

Pierwszym jest „pogłębianie wiary”. Otóż aby tego dokonać, to nie tylko należy czytać strony katolickie, zakładam, że na tym nie poprzestajesz. Polecam Ci także lekturę Pisma Świętego, niekoniecznie wersję elektroniczną, uczestniczenie w eucharystii, regularne spowiedzi, kierownictwo duchowe, oczywiście codzienną modlitwę. Samo czytanie bez bezpośredniego kontaktu z Bogiem na niewiele się zda. Wszystko powinno mieć odpowiednie proporcje.

Natomiast drugą stroną medalu jest Twoje zaangażowanie się w pracy. Najpierw rozważmy jakie są przerwy w pracy, np. na papierosa, do toalety, śniadania oraz z powodów obiektywnych. Czy takie przerwy również budzą Twój niepokój. Korzystanie z internetu jest jeszcze czymś nie tak oczywistym jak np. poranna kawa, czy rozmowy na korytarzu więc może budzić obawy.

 Co zatem robić? Przede wszystkim należy zachować zdrowy rozsądek. Nie można popadać w skrajności, jeśli uważasz, iż solidnie pracujesz, to sumienie powinieneś mieć czyste. lecz skoro nie masz tej pewności, to zapraszam Cię na rozmowę z Bogiem, oddaj Mu swoje dylematy i wsłuchaj się w Jego słowa. Wybierz się również do spowiedzi. Nie bój się, życzę Ci, aby dobry Bóg wypełnił Twoje serce pokojem.

Ewa Rozkrut