Szczęść Boże!

Chodzi mi o ważny element naszej wiary: jeden jest Bóg w trzech Osobach, a dokładniej o odniesienie go do modlitwy. Czy, modląc się, powinnam się zwracać oddzielnie do Boga-Ojca, Boga-Jezusa i Boga-Ducha Świętego, czy sam fakt, że modlę się, zwracając konkretnie do jednej z Trzech Osób Boskich, sprawia, że modlę się jednocześnie do dwóch pozostałych?

Pytanie może jest trochę dziwne, może głupie, ale bardzo zależy mi na tej odpowiedzi, gdyż wiele wątpliwości z tego wynikających by się rozwiało.

 

Pytanie jest jak najbardziej na miejscu. Rzeczywiście: Do kogo się zwracamy, kiedy wypowiadamy słowo „Bóg”?

Dogmat trynitarny mówi, że Bóg jest jeden w trzech Osobach. Jedna jest natura, a trzy Osoby. Do natury nie możemy się jednak zwrócić przez „Ty”. Jedynie do osoby możemy powiedzieć „Ty”. Warto być tego świadomym w modlitwie.

W Nowym Testamencie, jeśli mowa jest o Bogu, to chodzi w gruncie rzeczy o Boga Ojca. To On jest źródłem, początkiem bez początku i celem wszystkiego. Również celem modlitwy. Stąd chrześcijańska modlitwa jest doksologiczna: do Ojca przez Chrystusa w Duchu Świętym.

Z tego jednak nie wynika, że nie możemy zwracać się do każdej z Osób Trójcy z osobna przez „Ty”. Zwrócenie się do Jezusa jest czymś innym nic np. zwrócenie się do Ducha, bo Syn jako Osoba jest inny od Ducha. Ale Syn zawsze działa w jedności z Ojcem i Duchem, stąd modlitwa do Niego dotyczy również Ojca i Syna.

Chrześcijańska modlitwa winna mieć na uwadze, że mamy do czynienia z Osobami, ze wspólnotą Osób. Trzeba unikać niechrześcijańskiego monoteizmu, czyli takiego, w którym Bóg zdaje się być jednym absolutnym „Ja” i jednym absolutnym „Ty”. Bóg jest miłością. I to miłością samą w sobie. Jest to możliwe, gdyż jest wspólnotą Trzech, a nie samotną monadą, która mogłaby kochać jedynie sama siebie.

Z pozdrowieniem

Dariusz Kowalczyk SJ