Witam serdecznie!

Piszę w sprawie, która jakiś czas mnie nurtuje. Nie jestem biblistą i daleko mi do fachowości w dziedzinie badania Pisma Świętego, a pytania, jakie mam, są zainspirowane własną lekturą i przemyśleniami.

Otóż w Ewangelii wg św. Łukasza nie ma zapowiedzi prymatu św. Piotra (czyli słynnego zdania: „Tobie dam klucze do Królestwa Niebieskiego...” etc.), natomiast jest zdanie, skierowane do faryzeuszy: „Biada wam, uczonym w prawie, bo wzięliście klucze poznania; samiście nie weszli, a przeszkodziliście tym, którzy wejść chcieli” (Łk 11, 52).

Słowem, które mnie zaintrygowało tutaj, jest słowo „klucze”. Nie pojawia się ono w trzeciej Ewangelii w znaczeniu nadawania prymatu, a w takim właśnie (o innych nie wiem, nie szukałem...). Czy świat wschodnich symboli i alegorii owego czasu nie był na tyle czytelny, że stawiał przed takim, na przykład, „kluczem”, jeden sens? Czy więc zatem, według relacji innych Ewangelistów, Piotr nie otrzymał zaledwie światła do poznania Słowa, a nie ma tu mowy o żadnym nadaniu prymatu?

I druga sprawa: Jest taki fragment, który mówi o tym, że matka Jakuba i Jana prosi Jezusa, aby jej synowie mogli zasiąść po Jego lewej i prawej stronie. Z pewnością prosi z wiarą (która matka nie chciałaby tego dla swoich dzieci?), ale Jezus mówi jej, że to „leży w gestii” (przepraszam za sformułowanie) Jego Ojca. Dlaczego więc zatem w innym miejscu Ewangelii (które przecież względem siebie powinny być komplementarne i nie powinny zachodzić w nich nieścisłości) padają słowa: proście, a będzie wam dane”, lub „jeśli prosić będziecie z wiarą, otrzymacie” (treść może być nieścisła, cytuję z pamięci)? Nie ma mowy o zgodności z wolą Ojca... To wszystko budzi moje wątpliwości...

Pozdrawiam serdecznie – Hubert

 

Drogi Hubercie!

Odpowiadam najpierw na pytanie dotyczące klucza i prymatu piotrowego.

Symbol klucza występuje nie tylko w Ewangeliach, ale także w Apokalipsie i w Starym Testamencie; nie jest ponadto obcy żydowskiej tradycji rabinicznej.

Najpierw przeanalizujmy proroctwo zamieszczone w księdze Izajasza, które ma, jak się to okaże, wyraźny charakter mesjański:

Tak mówi Pan, Bóg Zastępów: Idź, wejdź do tego ministra, do Szebny, zarządcy pałacu, który sobie wykuwa grobowiec wysoko i w skale drąży dla siebie komnatę: Co ty tu posiadasz i kogo ty masz tutaj, żeś sobie tu wyciosał grobowiec? Oto Pan zrzuci cię, człowiecze, z wielkim rozmachem i uchwyci cię jednym chwytem, i tocząc cię zwinie w kłębek jak piłkę, rzucając po ziemi przestronnej. Tam umrzesz i tam pójdą pojazdy, z których się chlubiłeś, o ty, zakało domu twego pana!

Gdy strącę cię z twego urzędu i przepędzę cię z twojej posady, tegoż dnia powołam sługę mego, Eliakima, syna Chilkiasza. Oblokę go w twoją tunikę, przepaszę go twoim pasem, twoją władzę oddam w jego ręce: on będzie ojcem dla mieszkańców Jeruzalem oraz dla domu Judy. Położę klucz domu Dawidowego na jego ramieniu; gdy on otworzy, nikt nie zamknie, gdy on zamknie, nikt nie otworzy.

Wbiję go jak kołek na miejscu pewnym; i stanie się on tronem chwały dla domu swego ojca. Na nim zawieszą całą chlubę jego domu ojcowskiego – młode pędy i odrośle – wszystkie drobne naczynia, od czarek do wszelakich dzbanów. W ów dzień, mówi Pan Zastępów, kołek wbity na miejscu pewnym nie wytrzyma, lecz złamie się i spadnie, a cały ciężar, który na nim wisiał, roztrzaska się. Albowiem Pan powiedział. (Iz 22:15-25)

Prorok zapowiada nieuczciwemu i chyba bardzo pysznemu zarządcy pałacu króla Judy Szebnie rychły koniec. Niebawem umrze i zostanie zastąpiony przez Chilkiasza, w którym Bóg Izraela znalazł upodobanie i którego nazywa swoim sługą. Zwróćmy uwagę na atrybuty urzędu zarządcy: tunika, pas i klucze. Prorok porównuje go do wbitego w ziemię kołka, na którym można zawiesić wszystkie naczynia domu, którym zarządza. Ponadto nazywa go ojcem mieszkańców Jerozolimy – miejsca gdzie znajduje się pałac królewski – a nawet ojcem Judy. Są to tytuły iście królewskie, świadczące o wysokiej randze urzędu zarządcy pałacu: jest on w zasadzie zastępcą króla, gdy ten przebywa poza Jerozolimą!

W tym świetle bardziej zrozumiałe stają się słowa skierowane przez Pana Jezusa do Piotra:

I tobie dam klucze królestwa niebieskiego; cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane w niebie. (Mt 16:19)

Tymi słowami ustanawia go bowiem zarządcą swojego domu, obdarzonego pełnią władzy na czas nieobecności króla. Lecz złemu zarządcy grożą te same kary jak i nieuczciwemu Szebnie (por. Mt 24,45-51)

W Apokalipsie Pan Jezus przypisuje sobie samemu władzę zamykania i otwierania, ale już w zupełnie innym kontekście:

Byłem umarły, a oto jestem żyjący na wieki wieków i mam klucze śmierci i Otchłani. (Ap 1:18)

oraz

Aniołowi Kościoła w Filadelfii napisz: To mówi Święty, Prawdomówny, Ten, co ma klucz Dawida, Ten, co otwiera, a nikt nie zamknie, i Ten, co zamyka, a nikt nie otwiera. (Ap 3:7)

Pierwszy fragment w sposób otwarty stwierdza bóstwo Chrystusa, bowiem żydowska tradycja rabiniczna przypisywała wyłącznie Bogu trzy klucze: do chmury, do kobiecego łona i do Szeolu (krainy śmieci, gdzie przebywali zmarli). Tylko bowiem Bóg ma władzę spuszczania deszczu, obdarzania potomstwem i wskrzeszania umarłych.

Drugi zaś fragment nawiązuje do wymienionego wyżej proroctwa Izajasza i stwierdza, że Jezus jest obiecanym Mesjaszem obdarzonym pełnią władzy króla Dawida. To On właśnie kładzie klucz na ramieniu Piotra czyniąc go swoim zarządcą i zastępcą.

A dlaczego o tym milczą inni Ewangeliści? Cóż, w przypadku Marka jest to zrozumiałe, bo jest ona ściśle związana właśnie z osobą św Piotra. Nie chciał on chyba za bardzo opowiadać o swoich przywilejach, aby nie przesłaniać sobą osoby swojego Mistrza; za to znacznie wyraźniej niż inni mówi o swoich słabościach i upadkach.

W przypadku Jana ów „prymat piotrowy” jest wyrażony w zupełnie inny sposób niż poprzez rytuał przekazania kluczy (patrz J1,42 i J21,15-19).

W przypadku Łukasza nie należy nigdy zapominać, że jego Ewangelia jest jedynie pierwszym tomem dzieła które napisał – drugim są Dzieje Apostolskie. Co do prymatu piotrowego znajdujemy tam tylko cudowny fragment (Jan Paweł II bardzo często się do niego odwołuje):

Szymonie, Szymonie, oto szatan domagał się, żeby was przesiać jak pszenicę; ale Ja prosiłem za tobą, żeby nie ustała twoja wiara. Ty ze swej strony utwierdzaj twoich braci. (Łk 22:31-32)

Cała reszta znajduje się w pierwszych rozdziałach właśnie Dziejów Apostolskich…

Pozostaje jeszcze wyjaśnienie sensu wyrażenia „klucze poznania” użytego przez Pana Jezusa w dyskusji z faryzeuszami i uczonymi w Prawie (Łk 11,52). Głębsza analiza doprowadza nas do wniosku, że wyrażenie to nie nawiązuje do proroctwa Izajasza o zarządcy pałacu, a jest raczej zainspirowane księgami mądrościowymi Starego Testamentu. Przyjrzyjmy się uważnie następującym fragmentom:

Słuchajcie, synowie, rad ojca, by poznać mądrość, zważajcie! Udzielam wam cennej nauki: nie gardźcie mym pouczeniem (Prz 4,1-2)

Błogosławiony ten, kto mnie słucha, kto co dzień u drzwi moich czeka, by czuwać u progu mej bramy, 35 bo kto mnie znajdzie, ten znajdzie życie i uzyska łaskę u Pana; kto mnie nie znajdzie, duszę swą rani, śmierć kocha każdy, kto mnie się wyrzeka. (Prz 8,34-36)

oraz

Kto zaglądać będzie przez jej okna, kto słucha przy jej drzwiach; kto zamieszka blisko jej domu i wbije kołek w jej ściany; kto postawi namiot swój przy jej boku – ten zajmie miejsce w szczęśliwym mieszkaniu, postawi swe dzieci pod jej dachem i pod jej gałęziami będzie przebywał. Ona zasłoni go przed żarem i odpoczywać będzie w jej chwale. Ten, co Pana się boi, będzie tak czynił, a kto trzyma się Prawa, posiądzie mądrość. (Syr 14,23 – 15,1)

W pierwszym z nich uosobiona Mądrość zaprasza synów Izraela, aby poznali ją, stanęli u jej bram i w końcu znaleźli ją. Drugi tekst wyraża podobną myśl, a nawet sugeruje wspólne zamieszkanie z Mądrością. Choć nie ma tu mowy o kluczu, wiadomo skądinąd, że bramę (lub drzwi) może otworzyć tylko ten, kto posiada klucz do bramy…

W innych miejscach Mądrość ta jest utożsamiona z Prawem danym przez Boga Izraelowi:

Treścią mądrości jest bojaźń Pańska, rozsądkiem – poznanie Świętego. (Prz 9,10)

Tym wszystkim jest księga przymierza Boga Najwyższego, Prawo, które dał nam Mojżesz, jako dziedzictwo plemionom Jakuba. Zalewa ono mądrością jak Piszon i jak Tygrys w dniach nowych płodów; obficie napełnia rozumem jak Eufrat i jak Jordan w czasie żniw; wylewa naukę jak Nil lub Gichon w czasie winobrania. (Syr 24,23-27)

W ostatnim fragmencie mowa jest o czterech rzekach otaczających rajski ogród Eden (por. Rdz 2,10-14), ponieważ wspólne zamieszkiwanie z mądrością jest synonimem powrotu do raju…

Zrozumiałe zatem staje się, dlaczego Pan Jezus widzi w specjalistach od Prawa tych, co „wzięli klucz poznania”; Prawo bowiem jest kluczem, które otwiera bramę Mądrości polegającej na poznaniu Boga.. A Mądrością, którą głosi Stary Testament, jest przecież On sam! ! Kto nie dostrzega tego, że Prawo Mojżeszowe prowadzi w sposób konieczny do osoby Jezusa Chrystusa (por. Gal 3,24), zachowuje się jak nierozsądny uczeń, któremu powierzono klucz, ale który zamiast użyć go do otwarcia drzwi zabiera się za opracowanie bezużytecznego i uciążliwego dla wszystkich Regulaminu Używania, Przechowywania i Konserwacji Klucza.

Nie muszę już chyba po wyjaśnieniu tych wszystkich subtelności dodawać, że Pan Jezus nie przekazuje Piotrowi żadnego „klucza poznania”, ale klucz zarządcy swojego Królestwa. Podobnie Chilkiasz z izajaszowego proroctwa nie otrzymuje klucza po, aby lepiej poznawać Boga, ale po to, aby zarządzać królewskim pałacem.

Teraz zabieramy się za prośbę matki synów Zebedeusza (Mt 20,20).

Piszesz, Hubercie, że matka apostołów Jakuba i Jana prosi Pana Jezusa z wiarą. Niestety, zupełnie się z tym nie zgadzam. Na pewno prosi „z wiarą” w potocznym sensie tego słowa używanym w naszej europejskiej kulturze (tzn. z silnym, wewnętrznym przekonaniem angażującym zwłaszcza wolę i uczucia), ale nie jest to wiara w biblijnym, czy też hebrajskim sensie tego słowa.

Wiara (hebr. emunah, rdzeń wyrazu wywodzi się od skały) nie jest bowiem w Piśmie św. synonimem jakiegoś silnego przekonania, że coś się stanie wbrew oczywistości, ale PEWNOŚCIĄ, że Bóg zrealizuje dane swemu ludowi obietnice, na której można się śmiało oprzeć w działaniu. Źródłem tej pewności nie jest jednak rozum, ale serce, najbardziej wewnętrzna władza jestestwa, gdzie duch ludzki spotyka się z Duchem Bożym. Tylko do takiej wiary zachęca nas Pan Jezus i tylko taka wiara przynosi nam zbawienie.

Czy matka synów Zebedeusza opierała się na jakiejś Bożej obietnicy prosząc dla nich o zaszczyty? Z pewnością nie: dyktowała jej te prośby własna wybujała ambicja. Pan Jezus musiał chyba z wielkim zatroskaniem zwrócić się do Jakuba i Jana mówiąc: „Nie wiecie o co prosicie…” Oni myśleli, że proszą o dwa najważniejsze stanowiska w mesjańskim Królestwie Izraela. Ale już niebawem mieli dowiedzieć się, jaki był jej prawdziwy sens.

Otóż matka synów Zebedeusza wymieniona jest w mateuszowej Ewangelii jeszcze raz, jako jedna z niewiast stojących pod krzyżem Jezusa;

Było tam również wiele niewiast, które przypatrywały się z daleka. Szły one za Jezusem z Galilei i usługiwały Mu. Między nimi były: Maria Magdalena, Maria, matka Jakuba i Józefa, oraz matka synów Zebedeusza. (Mt 27:55-56)

Cóż mogła czuć patrząc na krzyże łotrów stojące po prawej i lewej stronie Mesjasza Izraela? Czyż nie mogła nie czuć przerażenia i winy przypominając sobie, o co Go jeszcze tak niedawno prosiła?

I być może dlatego właśnie zabrakło jej u grobu w wielkanocny poranek, tak, że nie mogła być świadkiem Zmartwychwstania Pańskiego:

Po upływie szabatu, o świcie pierwszego dnia tygodnia przyszła Maria Magdalena i druga Maria obejrzeć grób. (Mt 28:1)

Jej wiara nie wytrzymała w tym momencie próby Misterium Paschalnego.

Jacek Święcki