Bóg zezwala człowiekowi na poszukiwanie swojej wiary i udoskonalanie jej. Nie mam nam za złe, że zadajemy mu pytania, czasami też kieruje nami zwątpienie w to co wcześniej uważaliśmy za święte. Bóg to wszystko przyjmuje i wybacza. Ale dlaczego Mojżesz został ukarany gry powtórnie uderzył w skałę, z której miała wypłynąć woda? Dlaczego został tak surowo ukarany?

Pozdrawiam – Tomek.

 

Drogi Tomku!

Zwątpienie jest stanem naturalnym nieodkupionej ludzkiej natury i od czasu do czasu nie możemy go uniknąć. Bóg nie karze nas za to, że wątpimy, ale raczej pokazuje nam, że kiedy jesteśmy w stanie zwątpienia, przestajemy być dla niego usłużnym narzędziem i kanałem jego łaski. Nie możemy też prowadzić innych do Ziemi Obiecanej (dla nas to znaczy: do pełni życia w Chrystusie), nie możemy być dla innych przewodnikami w wierze, a jeśli nawet jesteśmy „z urzędu” przywódcami ludu Bożego – to tracimy wtedy całą naszą wiarygodność.

Zauważ, że Pan Jezus nigdy nie zwraca się do uczniów z wyrzutami w rodzaju „Czemu zgrzeszyłeś?”, ale bardzo często gani uczniów słowami „Czemu zwątpiłeś?” (por. Mt 14,41, Łk 24,38, Mk 16,14, J 20,27). Zwątpienie w miłość Bożą jest chyba najgorszą konsekwencją grzechu pierworodnego, z której musimy się leczyć przez całe życie...

A teraz przeanalizujmy fragment Pisma św., który wydaje Ci się być przesadnie surowy:

Gdy zabrakło społeczności wody, zeszli się przeciw Mojżeszowi i Aaronowi. I kłócił się lud z Mojżeszem, wołając: Lepiej by było, gdybyśmy zginęli, jak i bracia nasi, przed Panem. Czemuście wyprowadzili zgromadzenie Pana na pustynię, byśmy tu razem z naszym bydłem zginęli? Dlaczegoście wywiedli nas z Egiptu i przyprowadzili na to nędzne miejsce, gdzie nie można siać, nie ma drzew figowych ani winorośli, ani drzewa granatowego, a nawet nie ma wody do picia?

Mojżesz i Aaron odeszli od tłumu i skierowali się ku wejściu do Namiotu Spotkania. Tam padli na twarz, a ukazała się im chwała Pana. I przemówił Pan do Mojżesza: Weź laskę i zbierz całe zgromadzenie, ty wespół z bratem twoim Aaronem. Następnie przemów w ich obecności do skały, a ona wyda z siebie wodę. Wyprowadź wodę ze skały i daj pić ludowi oraz jego bydłu. Stosownie do nakazu zabrał Mojżesz laskę sprzed oblicza Pana. Następnie zebrał Mojżesz wraz z Aaronem zgromadzenie przed skałą i wtedy rzekł do nich: Słuchajcie, wy buntownicy! Czy potrafimy z tej skały wyprowadzić dla was wodę? Następnie podniósł Mojżesz rękę i uderzył dwa razy laską w skałę. Wtedy wypłynęła woda tak obficie, że mógł się napić zarówno lud, jak i jego bydło.

Rzekł znowu Pan do Mojżesza i Aarona: Ponieważ Mi nie uwierzyliście i nie objawiliście mojej świętości wobec Izraelitów, dlatego wy nie wprowadzicie tego ludu do kraju, który im daję. To są wody Meriba, gdzie się spierali Izraelici z Panem i gdzie On objawił wobec nich swoją świętość. (Lb 20:2-13)

Zauważmy najpierw, że Bóg wprawdzie nakazuje Mojżeszowi, aby wziął swą laskę, ale nie każe mu, aby uderzył nią w skalę, tylko aby przemówił do skały. Tymczasem Mojżesz uderza laską w skałę, a nawet czyni to dwukrotnie! Dlaczego? Cóż, stawianie czoła rozjuszonemu tłumowi gotowemu lada moment zlinczować swoich dwóch „nieudolnych” przywódców, którzy nie są mu w stanie zapewnić podstawowych środków do życia, na pewno do przyjemności nie należy. W tej sytuacji Mojżesz chyba po raz pierwszy dał się ponieść panice i postąpił rutynowo, a nie tak jak mu Bóg przykazał. Musisz zdać sobie, Tomku, sprawę z faktu, że wszystkie swoje cuda i znaki Mojżesz czynił dotąd za pomocą laski. W szczególności raz już wyprowadził był wodę ze skały za pomocą laski – tamtym razem zgodnie z poleceniem Boga:

Całe zgromadzenie Izraelitów wyruszyło na rozkaz Pana z pustyni Sin, aby przebyć dalsze etapy. Potem rozbili obóz w Refidim, gdzie lud nie miał wody do picia. I kłócił się lud z Mojżeszem mówiąc: Daj nam wody do picia! Mojżesz odpowiedział im: Czemu kłócicie się ze mną? I czemu wystawiacie Pana na próbę? Ale lud pragnął tam wody i dlatego szemrał przeciw Mojżeszowi i mówił: Czy po to wyprowadziłeś nas z Egiptu, aby nas, nasze dzieci i nasze bydło wydać na śmierć z pragnienia? Mojżesz wołał wtedy do Pana i mówił: Co mam uczynić z tym ludem? Niewiele brakuje, a ukamienują mnie! Pan odpowiedział Mojżeszowi: Wyjdź przed lud i weź kilku ze starszych Izraela ze sobą. Weź w rękę laskę, którą uderzyłeś Nil, i idź. Oto Ja stanę przed tobą na skale, na Horebie. Uderzysz w skałę, a wypłynie z niej woda, i lud zaspokoi swe pragnienie. Mojżesz uczynił tak na oczach starszyzny izraelskiej. I nazwał to miejsce Massa i Meriba, ponieważ tutaj kłócili się Izraelici i wystawiali Pana na próbę, mówiąc: Czy też Pan jest rzeczywiście wśród nas, czy nie? (Wj 17:1-7)

Jak już raz uderzenie laską w skałę zadziałało, to dlaczego nie miałoby zadziałać ponownie? No, dla wszelkiej pewności uderzę dwukrotnie....

I my nie jesteśmy wolni od takiego rozumowania! Jak odprawiłem jakąś nowennę w czyjejś intencji i to komuś pomogło, to teraz uważam, że ma być tak odtąd zawsze: „chwyciłem Pana Boga za nogi” i teraz mam świetny sposób, aby wymuszać na Nim różne rzeczy! Ale przecież ani nowenna, ani laska Mojżesza nie są różdżką czarodziejską, za pomocą której możemy dowolnie rozkazywać Bogu, aniołom, świętym itp. To już zaczyna być magia, a nie wiara. A przez magiczne praktyki nigdy nie ukażemy ludziom świętości Boga...

Zauważ jednak, że Bóg mimo wszystko wyprowadził wodę ze skały, pomimo nieposłuszeństwa Mojżesza. Dlaczego? Być może z powodów, o których pisze św. Paweł:

Nie chciałbym, bracia, żebyście nie wiedzieli, że nasi ojcowie wszyscy, co prawda, zostawali pod obłokiem, wszyscy przeszli przez morze, i wszyscy byli ochrzczeni w [imię] Mojżesza, w obłoku i w morzu; wszyscy też spożywali ten sam pokarm duchowy i pili ten sam duchowy napój. Pili zaś z towarzyszącej im duchowej skały, a ta skała – to był Chrystus. Lecz w większości z nich nie upodobał sobie Bóg; polegli bowiem na pustyni. Stało się zaś to wszystko, by mogło posłużyć za przykład dla nas, abyśmy nie pożądali złego, tak jak oni pożądali. (1 Kor 10:1-6)

 A zatem wydarzenia na pustyni w szczególny sposób zapowiadają przyjście Mesjasza.

Po pierwsze dlatego, że tak jak Hebrajczycy przeszli przez morze Czerwone (morze to symbol śmierci) i zostali „ochrzczeni na sposób mojżeszowy”, tak my zostaliśmy zanurzeni w misterium paschalnym Chrystusa, misterium Jego męki, śmierci i zmartwychwstania (por. Rz 6,3-5).

Po drugie tradycja żydowska – na którą powołuje się w powyższym fragmencie św. Paweł – mówi o studni wody żywej (tzn. bijącej bezpośrednio ze skały), która stale towarzyszyła narodowi wybranemu w jego drodze przez pustynię. Razem z manną owa woda żywa jest symbolem Eucharystii, która jest zawsze udzielana ludowi, i to pomimo wielkiej niekiedy niegodności tak jej szafarzy jak i samego ludu Bożego.

 Po trzecie to nie Mojżesz wprowadza naród wybrany do Ziemi Obiecanej, ale Jozue. Otóż wyobraź sobie, że Jezus nosi to samo imię! Jozue – po hebrajsku ‘Jehoszua”, a w skróconej formie „Jeszua” – transkrybuje się na grecki „Iesous”. Imię to w Nowym Testamencie oznacza prawie zawsze Jezusa z Nazaretu, ale jeden jedyny raz oznacza właśnie Jozuego we fragmencie:

Gdyby bowiem Jozue (gr. Iesous) wprowadził ich do odpoczynku, nie mówiłby potem o innym dniu. (Hbr 4:8)

Nowy Testament stwierdza, że do Ziemi Obiecanej tak naprawdę wprowadza nas Jehoszua-Jezus, którego figurą jest Jehoszua-Jozue, a nie Mojżesz; nie dostępujemy zbawienia poprzez Prawo mojżeszowe, ale poprzez łaskę i prawdę, które przyszły przez Jezusa Chrystusa (por. J 1,17). I właśnie z tego powodu Mojżesz, który nie był w stanie wypełnić woli Bożej aż do końca, musiał zostać zastąpiony przez Jehoszuę-Jezusa, który był posłuszny Ojcu w każdych okolicznościach, i to aż do śmierci krzyżowej.

Bóg nie tyle więc ukarał Mojżesza, co dał mu poznać, że zbawienie, które dla nas przygotował, wykracza daleko poza perspektywę wyjścia z Egiptu, obdarowania Izraelitów Prawem i wejścia do ziemi Kanaan. To nie Mojżesz jest tym Zbawicielem na głos którego pękają nasze kamienne serca i wytryska z nich źródło wody żywej, gasząc na wieki nasze pragnienie Boga (por. J 4, 6-14).

To zaś uczy nas pokory wobec nieogarnionych zamysłów Bożych, zamysłów pełnych miłości wobec nas:

O głębokości bogactw, mądrości i wiedzy Boga! Jakże niezbadane są Jego wyroki i nie do wyśledzenia Jego drogi! Kto bowiem poznał myśl Pana, albo kto był Jego doradcą? Lub kto Go pierwszy obdarował, aby nawzajem otrzymać odpłatę? Albowiem z Niego i przez Niego, i dla Niego [jest] wszystko. Jemu chwała na wieki. Amen. (Rz 11:33-36)

Obyśmy mogli wszyscy powtórzyć za św. Pawłem: Amen: niech się tak stanie!

Jacek Święcki