Na oficjalnych stronach KAI (e.kai.pl) podano link do strony w prawosławnym serwisie informacyjnym grupującej linki do kolejnych stron prawosławnych. Między innymi do wpisanej w temacie strony www.holyfire.org, gdzie także w języku polskim opisano cud „Świętego Ognia”. Muszę przyznać, że ani w polskich przewodnikach po Jerozolimie, jak i w literaturze nie spotkałem się z opisem tego cudu, choć przedstawiony jest jako jeden z najstarszych i najdłużej trwających zjawisk. Równocześnie przedstawiona jest opinia o ”niepromowaniu” przez między innymi Kościół Katolicki z przyczyn „politycznych” tego cudu. Czy mogą Państwo ewentualnie skomentować ten cud i czy coś Państwu wiadomo więcej o tym zjawisku, i jakie jest stanowisko Kościoła Katolickiego na ten temat.

 

Zwracam się z pokorną prośbą o wyjaśnienie pewnego faktu związanego z prawosławną Wielkanocą. W drugim dniu prawosławnej Wielkanocy obejrzałem w telewizji program ekumeniczny. Przedstawiono tam reportaż z obchodów Triduum Paschalnego w Jerozolimie. Według relacji prawosławnego popa, w prawosławną Wielką Sobotę w Grobie Chrystusa ma miejsce cud zejścia Świętego Ognia. Cudownie pojawiający się ogień zapala paschał tylko prawosławnemu patriarsze, który wchodzi bez wierzchnich szat do wnętrza Grobu. Cud ten powtarza się nieprzerwanie co roku i ma być świadectwem prawidłowości wyznaczania przez wschodni Kościół daty Wielkanocy (według postanowień pierwszego soboru powszechnego). Jakie jest stanowisko Kościoła katolickiego wobec tego faktu?

 

W Bazylice Bożego Grobu w Jerozolimie w Wielką Sobotę sprawuje się nabożeństwo – można by powiedzieć – odpowiadające katolickiej liturgii światła sprawowanej na początku Wigilii Paschalnej. Podczas tego nabożeństwa „zstępuje” Święty Ogień – tak przynajmniej twierdzą prawosławni.

Już świadectwo z 162 roku po Chrystusie mówi o tym, że w Jerozolimie podczas Nocy Paschalnej w kościele zabrakło oliwy do lamp. Ówczesny biskup Jerozolimy, Narcyz, polecił zatem napełnić lampy wodą z pobliskiej studni. Gdy tak uczyniono, stał się cud – lampy zapaliły się, a Boża moc przemieniła wodę w oliwę. Istnieje wiele innych świadectw mówiących o zapalaniu się ognia w Jerozolimie w Wigilię Wielkanocną. W ciągu wieków już po podziale Kościoła Chrystusowego zwyczajem pozostało, że do Grobu Pańskiego w celu „otrzymania” Ognia wchodzi tylko i wyłącznie prawosławny patriarcha Jerozolimy bądź biskup go reprezentujący.

W związku z tym istnieje świadectwo mówiące o tym, że w XVII wieku Ormianie przekupili Turków, aby to patriarcha ormiański wchodził do Grobu Pańskiego po Święty Ogień. I faktycznie, wszedł on do Grobu Pańskiego, a prawosławni chrześcijanie, którym Turcy nie pozwolili wejść do świątyni, modlili się na zewnątrz. Święty Ogień nie zstąpił jednak na świece trzymane przez patriarchę ormiańskiego, ale na zewnątrz świątyni, na chrześcijan prawosławnych. Po dziś dzień jako dowód można zauważyć szczelinę w jednej z kolumn przy wejściu do Bazyliki Bożego Grobu, z której wyszedł Święty Ogień dla prawosławnych chrześcijan. Bywały również sytuacje, kiedy Ogień w ogóle nie zstępował. Wówczas prawosławni chrześcijanie zadawali sobie pytanie, dlaczego nie zstąpił. Istniały tylko dwie możliwości: albo wiara prawosławna już nie jest prawdziwa, albo patriarcha jest niegodny. Gdy zatem Ogień nie zstępował, zmieniano patriarchę i Ogień w następnym roku już zstępował.

Obecnie nabożeństwo, podczas którego zstępuje Święty Ogień, sprawowane jest według z góry ustalonego porządku. W Wielką Sobotę rano w Bazylice Bożego Grobu gasi się wszystkie świece i lampy. Około godz. 11.00 strażnicy miejscy (m.in. Ormianie, Żydzi i muzułmanie) przeprowadzają kontrolę Grobu (np. czy nie ma wewnątrz zapałek, aby zapalić świece), po czym Boży Grób jest zapieczętowywany. Około południa przybywa prawosławny patriarcha jerozolimski albo biskup go reprezentujący. Do patriarchy prawosławnego dołączają czterej hierarchowie: ormiański, dwóch koptyjskich i syryjski. Całują oni patriarchę prawosławnego w rękę, a ten daje im błogosławieństwo na uczestniczenie w nabożeństwie. Ten zwyczaj wywodzi się z dekretów sułtanów tureckich mówiących o pierwszeństwie patriarchy prawosławnego przed wszystkimi innymi hierarchami chrześcijańskimi w Jerozolimie. W nabożeństwie tym nie uczestniczy patriarcha łaciński Jerozolimy.

Około godz. 14.00 patriarcha prawosławny i ormiański zdejmują wszystkie insygnia biskupie, po czym sam patriarcha prawosławny wchodzi do Grobu Pańskiego zabierając ze sobą nie zapalone świece. Następnie pokłoniwszy się, patriarcha odmawia modlitwę, w której wspominając śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa, prosi o Święty Ogień. Gdy patriarcha odmawia tę modlitwę, w Bazylice panuje kompletna cisza. Po zakończeniu modlitwy patriarcha całuje Święty Grób i „otrzymuje” Święty Ogień. Wówczas wierni prawosławni radują się, wołając: „nasza wiara prawowierna”! Patriarcha prawosławny przekazuje Święty Ogień wszystkim obecnym w Bazylice.

Kościół rzymskokatolicki nie wypowiedział się oficjalnie na temat cudu „zstępowania” Świętego Ognia w Jerozolimie. Ponadto cud ten jest mało znany w środowiskach katolickich. Prawosławni wychodzą z założenia, że zstępowanie Świętego Ognia w miejscu najważniejszym dla chrześcijan, jakim jest miejsce zmartwychwstania Chrystusa, jest dowodem na to, że ich wiara jest tą jedyną prawdziwą (nie tylko, że jest świadectwem prawidłowości wyznaczania przez wschodni Kościół daty Wielkanocy według postanowień pierwszego soboru powszechnego).

Czy zatem katolik może wierzyć w cud zstępowania Świętego Ognia, nie wypierając się swojej wiary? Wydaje się, że może, bo ścisłe powiązanie cudu zstąpienia Świętego Ognia z prawowiernością prawosławia jest interpretacją dokonaną przez prawosławnych chrześcijan, ale takie ścisłe powiązanie tych dwóch rzeczy z sobą nie jest przecież konieczne. Stąd dla katolika czy innego nieprawosławnego chrześcijanina cud zstąpienia Świętego Ognia może być dodatkowym znakiem potwierdzającym prawdziwość zmartwychwstania Chrystusa, a także może być dowodem czy świadectwem na to, że łaska Boża działa nie tylko w Kościele rzymskokatolickim, ale również w innych Kościołach, w tym wypadku w Kościele prawosławnym.

Gwoli wyjaśnienia chciałbym również dodać, że nie należy na określenie księdza prawosławnego używać słowa „pop”, bo jest ono obraźliwe. Znaczy ono tyle, co „klecha”. O duchownym prawosławnym w Polsce mówi się „ksiądz prawosławny”, „kapłan prawosławny”, „swiaszczennik” albo „batiuszka”.

Marek Blaza SJ